Left ArrowWstecz

Jak poradzić sobie z żałobą po stracie taty w 2016 roku?

Dzień dobry. Nie mogę pogodzić się ze śmiercią taty. Zmarł w 2016, a ja ciągle obwiniam siebie, rodzinę, zazdroszczę znajomym, którzy mają pełne rodziny. Mój tatuś były bardzo kochany. Jest mi przykro, bo tylko pracował, nie miał wakacji, a na koniec oglądałam go, jak cierpiał 3 miesiące w szpitalu. To była dla mnie ogromna trauma. Odcięłam się od znajomych, bo mówili, że ich to nie obchodzi, bo chcą się bawić, a nie słyszeć smutne rzeczy. Albo po tym, jak płakałam, nie chcieli już ze mną rozmawiać. Teraz większość ma już swoje rodziny a ja jestem sama, i tylko myślę ile rzeczy robiłam nie tak, nie miałam stałej pracy, a jakbym miała, to bym mu pomogła. Albo się stresowałam i nie spędziłam z nim dobrze czasu. Moja rodzina też mogła mu pomóc, ale wtedy obchodziły ich tylko rzeczy materialne. Mam poczucie, że jestem gorsza od innych i nie widzę sensu życia, bo tata był mi najbliższy. Zaczęłam brać antydepresanty, ale gorzej się po nich czuję, więc musiałam je odstawić. Lekarz przepisał mi nowe leki, ale boję się, że znowu będę miała okropne skutki uboczne.

User Forum

Anonimowo

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Bardzo mi przykro, że zmaga się Pani z silnym bólem po stracie taty. To, co Pani przeżywa, wygląda na głęboką, niewyrażoną żałobę, w której zamiast wsparcia pojawiło się osamotnienie i poczucie winy. W takich sytuacjach często myślimy, że moglibyśmy zrobić więcej, ale te myśli są naturalne i nie oznaczają, że Pani zawiodła.

 

Rozumiem też lęk przed kolejnymi lekami. Warto o tym otwarcie porozmawiać z lekarzem. Jednocześnie zachęcam, by poszukać psychologa lub psychoterapeuty, który pomoże uporządkować te emocje, przeżyć żałobę i zmierzyć się z samotnością.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog 

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Piotr Karpiński

Piotr Karpiński

Piszesz o poczuciu winy, żalu, samotności, a także o tym, że odcięłaś się od znajomych i czujesz się gorsza od innych – to są sygnały, że ta żałoba wciąż jest bardzo żywa, mimo że minęło już kilka lat.

Psychoterapia mogłaby być w tym przypadku realnym wsparciem. Pozwala ona bezpiecznie wrócić do przeżyć związanych ze stratą, przejść przez wszystkie etapy żałoby (od szoku, przez gniew, poczucie winy, aż po akceptację) oraz zrozumieć, dlaczego ten etap nadal powoduje tak silne cierpienie. Żałoba u każdego przebiega inaczej, ale gdy utrzymuje się tak długo i uniemożliwia budowanie satysfakcjonującego życia, warto przyjrzeć się temu z terapeutą.

3 miesiące temu
Katarzyna Brożyna

Katarzyna Brożyna

Dzień dobry

Ogromnie Pani współczuję. To, co Pani opisuje, to bardzo ciężkie doświadczenie. Strata najbliższej osoby dla większości z nas oznacza długotrwałą żałobę. Myśli, które Pani ma, obwinianie się, stres, poczucie bycia gorszą są naturalne w sytuacji, w której się Pani znalazła. 

 

Niepokojącym sygnałem może być jednak to, że ten stan trwa u Pani już prawie 10 lat. Jeżeli w chwili obecnej nie chce Pani leczyć się farmakologicznie, to myślę, że terapia mogłaby przynieść Pani ulgę w cierpieniu. Nie zniechęcam Pani do farmakoterapii, jednak z tego, co Pani opisuje, ma Pani konkretne tematy, które chciałaby Pani zaadresować i dobrze byłoby się przy nich zatrzymać.

 

W chwili obecnej mogę Pani zaproponować samoobserwację - proszę zastanowić się co w Pani życiu sprawia, że jest choć odrobinę lepiej i zastanowić się, czy takich rzeczy mogłoby być więcej.

 

Życzę Pani ulgi w cierpieniu

Katarzyna Brożyna

Psycholog

3 miesiące temu
Adam Gruźlewski

Adam Gruźlewski

Dziękuję, że podzieliłaś się z nami swoją niezwykle bolesną historią. To, co opisujesz, to nie jest "zwykła" żałoba, ale głębokie doświadczenie traumatyczne, które zamroziło proces radzenia sobie ze stratą.

Patrzenie na trzymiesięczne cierpienie bliskiej osoby jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, jakie mogą nas spotkać. To pozostawia ranę, która sama się nie goi. To, że obwiniasz siebie ("gdybym miała pracę", "nie spędziłam dobrze czasu") i rodzinę, jest bardzo częstą, choć niezwykle bolesną, reakcją na traumę i stratę. Twój umysł próbuje znaleźć sens i kontrolę w sytuacji, która tak naprawdę była całkowicie poza Twoją kontrolą. Twoja reakcja na znajomych jest naturalną obroną. Kiedy przeżywamy traumę, świat wydaje się zagrażający, a powierzchowne interakcje ranią. Odcięłaś się, by chronić siebie przed dodatkowym bólem niezrozumienia. To również całkowicie zrozumiałe, że boisz się leków po wcześniejszych złych doświadczeniach. Leki psychotropowe często wymagają okresu adaptacji i indywidualnego dobrania. Kluczowa może okazać się w tej sytuacji psychoterapia. Leki mogą pomóc złagodzić najgorsze objawy (lęk, bezsenność, głęboki smutek), ale nie przepracują za Ciebie traumy i poczucia winy. Terapia jest miejscem, gdzie możesz bezpiecznie dotknąć tych ran.

Koniecznie poszukaj terapeuty specjalizującego się w pracy z traumą i skomplikowaną żałobą. Potrzebujesz czegoś więcej niż tylko rozmowy – potrzebujesz terapii, która pomoże Twojemu systemowi nerwowemu "odmrozić się" i przetworzyć to, co się stało. Porozmawiaj z lekarzem psychiatrą o swoich obawach dotyczących farmakoterapii – szczera rozmowa to podstawa.

Twoje cierpienie jest prawdziwe i ogromne, ale nie musisz pozostać z nim sama. To, że Tata był Ci najbliższy, świadczy o Waszej pięknej więzi. Troska o siebie jest teraz najlepszym, co możesz dla tej pamięci zrobić. Odzyskanie poczucia sensu jest możliwe, jednak wymaga profesjonalnego wsparcia.

 

Pozdrawiam serdecznie

Adam Gruźlewski

psycholog, psychotraumatolog

3 miesiące temu
Kamila Kłapińska-Mykhalchuk

Kamila Kłapińska-Mykhalchuk

Dzień dobry, bardzo, ale to bardzo mi przykro z powodu Pani Taty. To ogromna strata, proszę przyjąć wyrazy współczucia. To zrozumiałe, że przeżyła Pani bardzo trudne chwile i że nadal jest Pani do Niego przywiązana. Odniosę się do Pani wyrzutów sumienia - proszę uwierzyć, to bardzo częsta reakcja osób wrażliwych, głęboko czujących, ale też w depresji właśnie. Jestem prawie pewna (nigdy nie możemy być czegoś pewni na 100 procent, zwłaszcza jeśli mówimy o poradzie internetowej) , że większość jak nie wszystkie z tych wyrzutów - nie są prawdą na Pani temat. Co do leków - tu najlepiej aby poradziła się Pani lekarza, ponieważ będzie bardziej kompetentny w tej dziedzinie (właściwie jedynie kompetentny). Z mojej strony serdecznie zachęcam Panią do psychoterapii w dowolnym nurcie, aby przepracowała Pani te niszczące poczucie winy i uzyskała narzędzia do leczenia depresji. 

Życzę Pani dużo cierpliwości, życzliwości i wyrozumiałości dla samej siebie. 

 

Pozdrawiam, KKM

3 miesiące temu
Bartłomiej Borys

Bartłomiej Borys

Bardzo mi przykro, że przezywasz tak trudny czas. Utrata rodzica to ogromny cios, a proces żałoby potrafi trwać latami i wracać falami. Poczucie winy, złość czy zazdrość wobec innych rodzin są naturalnymi etapami żałoby – to, że wciąż je odczuwasz, nie znaczy, ze „coś jest z Tobą nie tak”. Twój tata był dla Ciebie bardzo ważny, nic dziwnego, ze wciąż za nim tęsknisz. To, że pracowałaś i nie mogłaś spędzić z nim całego czasu, nie czyni Cię złą córka – każdy z nas funkcjonuje w ograniczeniach i robi, co może.

Samotność i odcięcie od znajomych mogą pogłębiać ból. Możesz stopniowo otwierać się na osoby, które są gotowe Cię wysłuchać – czasem wsparcie przychodzi z najmniej spodziewanej strony. Pomocne bywają też grupy wsparcia dla osób w żałobie lub spotkania z terapeuta, który pomoże Ci przepracować stratę i zadbać o siebie w tym procesie.

Jeśli obawiasz się leków lub skutków ubocznych, warto porozmawiać o tym z lekarzem – być może inny preparat lub inne metody leczenia będą dla Ciebie odpowiedniejsze. Pamiętaj, że proszenie o pomoc to oznaka odwagi, a nie słabości. Nie musisz mierzyć się z tym sama; masz prawo szukać wsparcia i na nowo budować swoje życie, zachowując w sercu dobre wspomnienia o tacie.

3 miesiące temu
Krzysztof Chojnacki

Krzysztof Chojnacki

Dzień dobry Pani. Z Pani tekstu widać, jak silna i bliska relacja łączyła Panią z tatą i jak ogromną stratą była dla Pani jego śmierć. To naturalne, że tak intensywne przeżycie, w tym trauma związana z jego cierpieniem w szpitalu, pozostawiło głęboki ślad. To, co Pani opisuje, a więc poczucie winy, izolacja od znajomych, poczucie bycia gorszą, brak sensu życia i lęk przed lekami, w połączeniu z upływem dziewięciu lat od śmierci taty, mogłoby wskazywać na żałobę przedłużoną. Jest to stan, w którym ból po stracie utrzymuje się przez bardzo długi czas i uniemożliwia normalne funkcjonowanie. W takim przypadku leczenie farmakologiczne może być wsparciem, ale samo w sobie nie przepracuje samej żałoby. Rekomendowałbym podjęcie psychoterapii, która w połączeniu z farmakoterapią mogłaby pomóc Pani przepracować tę stratę i odzyskać chęć życia i spokój wewnętrzny. 


Pozdrawiam
Krzysztof Chojnacki, psycholog
 

3 miesiące temu
Weronika Babiec

Weronika Babiec

Dzień dobry,
 

To, co Pani przeżywa, to ogromny ból i rozumiem, jak trudne muszą być te wszystkie myśli i żal. Utrata najbliższej osoby to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w życiu, a gdy dodatkowo towarzyszą temu poczucie winy i żal za niewykorzystany czas, cierpienie staje się jeszcze intensywniejsze.
 

Żałoba po śmierci tak bliskiej osoby to naturalny proces, ale gdy trwa tak długo i tak bardzo wpływa na codzienne funkcjonowanie, warto skorzystać z pomocy psychologa specjalizującego się w pracy z żałobą i traumą.
 

Co do leków - warto porozmawiać z psychiatrą o swoich obawach. Można omówić alternatywne opcje lub sposoby łagodzenia skutków ubocznych. Czasem potrzeba kilku prób, żeby znaleźć odpowiednie leczenie.

Bardzo zachęcam, żeby poszukać wsparcia u psychologa/psychoterapeuty. 

 

Życzę dużo siły,

Weronika Babiec,

Psycholożka, Terapeutka ACT

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga kochana Anonimko,

 

pomimo, iż od śmierci taty minęło 8-9 lat to wciąż jest to temat dla Ciebie bolesny i żywy. A to oznacza, że proces żałoby nie został zakończony. Zdecydowanie pomyśl o konsultacjach psychologicznych, aby przepracować ten temat - a uwierz mi - da się to przejść. Uważam, że leki nie są wystarczające w Twojej sytuacji, wręcz głównym rozwiązaniem powinna być terapia (nie leki). Jeśli przyjmujesz antydepresanty, to rozumiem, że zdiagnozowano u Ciebie zaburzenia depresyjne? Jeśli tak to tym bardziej zastanowiłabym się, czy to depresja, czy bardziej trudność z zaakceptowaniem straty ojca i towarzyszące temu wyrzuty sumienia. 

 

Tutaj na platformie są dostępne konsultacje w formie online, jak i stacjonarnie. Pamiętaj, że z psychologami jest trochę jak z ubraniami - trzeba dobrać do siebie odpowiedniego (pod względem osobowości, metod pracy, sposobu bycia itd.). Trzymam za Ciebie mocno kciuki! :)

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Po opuszczeniu przez partnera (który nie wspiera finansowo ani emocjonalnie) wpadłam w uzależnienie od alkoholu - bardzo źle się czuję, proszę o pomoc
Witam, dwa lata temu urodziłam córkę, drugą już. W czasie ciąży wyszło, że partner ma długi hazardowe i to ogromne...ciąża zagrożona...tuż po zostawił i pojechał za granicę, dalej kłamał, grał, nie pomagał...płakałam chyba prawie cały czas...skończyłam karmić piersią i kiedyś w tych nerwach sięgnęłam po piwo, by, nie wiem, uspokoić się, zasnąć...I tak od tego czasu piję codziennie i to z 3 lub 4, pracuję po 12 godz dziennie, jak przychodzę usypiam dzieci i piję, bo tylko tak mogę zasnąć, płaczę nadal...to już będzie niedługo półtora roku, pomaga mi to w zaśnięciu, ale całe dnie myślę o wieczorze, że znowu będzie mi ciężko, że będę płakać, on obiecuje, mówi, że się poprawi, ale jak wraca raz na dwa miesiące to woli spać niż mi pomóc czy spędzić ze mną czas...jestem wycieńczona, chciałabym coś zmienić...przestać pić...naprawić nasze relacje, bo ponoć już nie gra od roku, ale to długa historia...Ja opłacam rachunki, utrzymuję dom, dzieci, opłacam opiekunkę, on się nie dokłada praktycznie, czasem jakiś grosz rzuci typu 500zl, nie okazuje uczuć a ja ciągle mu je okazuje, wybaczam, staram się naprawdę, by dzieciom niczego nie brakło mimo ciężkiej sytuacji finansowej, spędzam z nimi każdy dzień wolny, ale jestem już naprawdę zmęczona walką o rodzinę, dzieci, o związek...martwi mnie ze beż tych 3 czy 4 czy 2 czasem piw nie zasnę, jak mam to ogarnąć? Czy walczyć? Wydaje mi się, że on już odpuścił...nawet na urodziny moje, jak był, usłyszałam wszystkiego najlepszego i nawet drobiazgu nie dał mi, zabolało🙄 teraz zamiast ze mną być, woli spać, proszę o pomoc...to tylko część z tego ogólnikowa, dodam, że jak mi nie odpisuje wieczorem to wpadam w panikę i płaczę do rana, aż nie padnę z wycieńczenia...jakiś uraz? Nerwica? Depresja? Źle się czuję psychicznie, nie mam kiedy odpocząć i nie mam wsparcia od tej niby najważniejszej osoby😟
Dzień dobry, wiem że potrzebuję pomocy, jednak brakuje odwagi. Problemy mam od lat, prawdopodobnie spowodowane trudnym dzieciństwem. Jestem osobą bardzo emocjonalną, niestety pojawiają się wybuchy agresji, ponieważ nie radzę sobie z problemami, zdarzają się także niebezpieczne zachowania np. gdy się denerwuję potrafię wsiąść do samochodu i jechać jak opętana, a najgorsze w tym wszystkim jest to, ze później tego nie pamiętam lub pamiętam jak przez mgłę. Często też uciekam w używki, gdy nazbiera się wenie zbyt dużo emocji sięgam po alkohol i narkotyki. Jest lepiej niż było, jednak wciąż mam wrażenie, ze nie kontroluje w pełni nad tym co robię w nerwach czy smutku. Nie potrafię żyć sama, nienawidzę własnej osoby i uważam, że jestem osobą bezwartościową. Nie widzę przyszłości, żyje przeszłością i teraźniejszością. Jest ktoś komu bardzo chciałabym pomoc, a mianowicie mój partner, ale boję się że go zranie lub stracę przez swoje zachowanie... Boję się pójść do lekarza, ponieważ jestem uzależniona od leków. Nie wiem już co robić, mam wrażenie że straciłam życie, że po prostu przegrałam.
Jak poradzić sobie z utratą bliskiej przyjaciółki i odbudować swoją tożsamość?

doświadczyłam czegoś, co strasznie mnie poruszyło - straciłam bliską przyjaciółkę, z którą spędziłam wiele lat. 

to było jak nagły cios w serce, opierałam na tej relacji tyle rzeczy w życiu. Staram się zrozumieć, co się właściwie stało i dlaczego nasza przyjaźń się rozsypała. 

Doświadczam całego spektrum emocji, od smutku i żalu, przez złość, aż do rozczarowania. Czasami nie umiem zatrzymać tych myśli o tym, „co by było, gdyby...” czy ktoś mógłby mi doradzić, jak przetrwać ten czas? Czuję, jakby część mnie zaginęła i nie wiem, jak się pozbierać. Myślę nad tym, co mogę zrobić, żeby zrozumieć własne uczucia i zacząć na nowo układać swoje życie. 

Proszę o rady, bo już nie mogę tak żyć

Witam, od pewnego czasu tracę chęci do życia
Witam, od pewnego czasu tracę chęci do życia, pomaga mi tylko muzyka, ponieważ mój brat ,który był jedynym wsparciem się wyprowadza. Co ze mną jest nie tak?
TW. Samookaleczanie, brak poczucia jakiejkolwiek wartości, obwinianie się.
Mam problem ze sobą. Nie potrafie na siebie patrzeć w lustrze, czuje wielkie obrzydzenie do siebie. Bez makijażu mój wygląd mnie zawstydza. Za każdym razem kiedy ktoś mi robie zdjęcie z ukrycia, wychodzę beznadziejnie. Całokształt sie przekłada na moje życie. Rozpoczęłam samookaleczanie sie kilka miesięcy temu i nie mogę od tego uciec. Ciężko mi przez to uczęszczać do szkoły. Moja mama próbuje ze mną rozmawiać, ale czuję, że każda rozmowa z nią prowadzi donikąd. Czuje, że na nią nie zasługuję, bo nie daje sobie pomóc. Czuję, że nie zasługuję na jakiekolwiek zaspokajanie potrzeb. Za każdym razem wracam do domu to odrazu płaczę. Kiedyś zostałam obmacana przez takiego chłopaka i najgorsze jest to, że nie winie go, a siebie. Obwiniam sie bardzo dużo razy za rzeczy, za które nie powinnam sie obwiniać. Czy dam jakoś rade sama z tego wyjść?
problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.