Left ArrowWstecz

Jak przestać nadmiernie zabiegać o uwagę innych i odnaleźć własną wartość?

Przychodzę z pytaniem, jak mam przestać nadmiernie o kogoś zabiegać? Za każdym razem, kiedy mam jakiegoś nowego znajomego, albo jest to ktoś na kim mi zależy, zawsze piszę do nich bardzo długie wiadomości jak to mi na nich zależy, co robię nie za często, ale się zdarzy bo boję się, że inaczej ich stracę. Ja w życiu nie dostałam od nikogo takiego czegoś. Może raz, ale to było na urodziny, i prawdopodobnie ta osoba się ze mnie wyśmiewała, ponieważ już nie mam z nią kontaktu. To samo jest na żywo, przynoszę innym coś co lubią, zapamiętuje małe rzeczy, oni nie. Jestem jak tylko jakieś wypełnienie dla innych, nigdy nie byłam dla kogoś na tyle ważna, aby ktoś o mnie się martwił. Z każdym problemem zawszę musiałam uporać się sama, nawet jeśli ja już o tą pomoc nawet błagałam, bo był moment w moim życiu kiedy chciałam to wszystko skończyć z braku sił i mimo, że jest o wiele lepiej niż wtedy, dalej czuję pustkę. Nawet jeśli mam wielu przyjaciół, czuję jakbym ich w ogóle nie miała. Naprawdę chciałabym przestać tak martwić się o innych, bo mimo to, że widzę ze nikt nie będzie się o mnie tak troszczył, to i tak daję z siebie wszystko, aby tylko ktoś mnie nie zostawił. Ja już nie mam na to sił. Chcę, by ktoś też widział we mnie człowieka, że ja też potrzebuję wsparcia od bliskiej mi osoby, ale nie, bo każdy ma tą swoją osobę na pierwszym miejscu. Ja nigdy nie byłam na czyimś pierwszym miejscu, bo nigdy nie byłam, ani nie będę tego wart.
Zuzanna Zbieralska

Zuzanna Zbieralska

Dziękuję za Pani wiadomość i podzielenie się swoimi odczuciami. Przykro mi, że czuje się Pani niedoceniana. 

Takie zabieganie o czyjąś uwagę może brać się z wewnętrznych przekonań, że gdy zachowamy się w odpowiedni sposób, to zasłużymy sobie na czyjąś uwagę, często takie przekonania biorą się ze wzorców relacji rodzinnych.

Gdy rodzice nie są obecni lub wytykają błędy, jako dzieci uczymy się, że musimy zabiegać o ich uwagę i zachowywać się w określony sposób, co przekłada się później na relacje w dorosłym życiu. Może być jednak również tak, że nie trafiła Pani jeszcze w swoim życiu na odpowiednie osoby, może też stoją za tym przekonania, że nie zasługuje Pani na lepsze traktowanie, wynikające z niskiej samooceny? Aby zidentyfikować, co dokładnie za tym stoi, polecam skorzystać ze wsparcia psychologicznego, ponieważ możliwości jest kilka, a gdy lepiej Pani zrozumie, dlaczego tak się dzieje, łatwiej będzie to kontrolować i dać upust frustracji. Jednak to, że poszukuje Pani kogoś ważnego dla siebie i daje Pani z siebie to, co chciałaby Pani sama otrzymać może być też wspierające, ponieważ jednak dąży Pani do tego, aby zaspokoić swoją potrzebę i w ten sposób o siebie dba, natomiast niestety świat nie zawsze da nam to, czego oczekujemy i to też jest w porządku. 

 

Pozdrawiam ciepło,

Zuzanna Zbieralska, psycholożka.

5 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dorota Figarska

Dorota Figarska

Czytając to, co Pani napisała, czuję smutek, bo widać w tych słowach ogrom cierpienia i bardzo silną potrzebę, by w końcu być dla kogoś naprawdę ważną. To jest bardzo ludzkie i zrozumiałe pragnienie. 

 

Niestety, to co Pani opisuje, często układa się w błędne koło. Pojawia się lęk przed utratą relacji, więc żeby ją zatrzymać, zaczyna Pani robić bardzo dużo: pisać długie wiadomości, podkreślać swoje zaangażowanie, dawać więcej, niż Pani dostaje. Intencja jest dobra. Chce Pani zadbać o więź, ale czasem takie zachowania mogą zniechęcać drugą stronę, bo są dla niej zbyt intensywne. A kiedy relacja słabnie, pojawia się jeszcze mocniejsze przekonanie, że „nie jestem warta, żeby być na czyimś pierwszym miejscu”. I to z kolei popycha Panią do jeszcze większego wysiłku, by nikogo nie stracić.

 

Chcę wyraźnie zaznaczyć: rozumiem, dlaczego Pani tak robi. To jest próba ochronienia siebie przed samotnością, odrzuceniem i ponownym zranieniem. 

 

Oczywiście ma Pani prawo mówić o swoich emocjach. To jest normalne i zdrowe, ale ważne, aby robić to w odpowiednich momentach, z osobami, które potrafią to przyjąć, i w wyważony sposób. 

 

Jeśli te trudne uczucia, poczucie pustki i głęboki lęk przed odrzuceniem towarzyszą Pani od dłuższego czasu, bardzo zachęcam do rozważenia terapii.  Może to być krok w kierunku uporządkowania emocji, zrozumienia skąd biorą się te schematy i nauczenia się nowych sposobów budowania relacji, które nie będą Panią wyczerpywać.

 

Psycholog Dorota Figarska 

5 dni temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Cześć Oli. Bardzo mi przykro, że dźwigasz taki ciężar na sobie. Mam poczucie, że zabieganie o innych mogło stać się dla Ciebie sposobem na szukanie akceptacji. Być może bardzo wierzysz w to, że musisz być zawsze dla innych, by być przyjęta, kochana, wartościowa. Być może w ten sposób próbujesz sobie radzić z lękiem przed odrzuceniem. . Jednak widzę, że zaczynasz dostrzegać, że bycie ciągle dla innych nie zmniejsza lęku, tylko wzmacnia poczucie, że "muszę zasłużyć, żeby być". I dlatego pustka się pogłębia. Spróbuj następnym razem zatrzymać się, gdy ten impuls "zabiegania" o innych się pojawi. Zrób o jeden krok mniej niż zwykle. Odpisz krócej, pomóż w mniejszym zakresie. Pozwól sobie doświadczyć, że nie musisz zawsze być na 100%. Życzę Ci, abyś w relacjach z innymi dostrzegła również siebie! Serdeczności,

 

Justyna Bejmert 

psycholog

5 dni temu
Marcin Kuszyński

Marcin Kuszyński

Dzień dobry Pani Oli,

 

Słyszę w Pani pytaniu pewne doświadczenia, na bazie których uzyskała Pani świadomość ważnych dla Pani potrzeb w relacjach na ten moment: wsparcie, zauważenie, wzajemność. Czasami w odpowiedzeniu sobie na takie pytania pomaga samo wyobrażenie sobie odpowiedzi: jak by to miało być, co te osoby by robiły, co Pani.. Życzę zaspokojenia ważnych dla Pani potrzeb w możliwie najkrótszym czasie.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Marcin Kuszyński,

Psycholog, certyfikowany terapeuta TSR, psychoterapeuta w procesie certyfikacji 

5 dni temu
Daria Składanowska

Daria Składanowska

Dzień dobry,

 

to, co Pani opisuje może wiązać się z potrzebą pozostania z drugim człowiekiem i bliskością. 

 

Poczucie pustki mimo obecności ludzi oraz przekonanie, że „nie jest się czyimś pierwszym wyborem”, to sygnały zranionej potrzeby więzi i bezpieczeństwa, a nie dowód Pani niewartości. To, że Pani to zauważa i potrafi o tym mówić, pokazuje dużą wrażliwość i gotowość do zmiany — ten temat bardzo dobrze nadaje się do pracy terapeutycznej, gdzie relacja może stać się miejscem doświadczania bycia ważną bez konieczności zasługiwania na to nadmiarem wysiłku.

 

Pozdrawiam, 

Składanowska Daria

2 dni temu
Anna Szczypiorska

Anna Szczypiorska

Witaj, Twój wpis brzmi jakbyś od dawna bardzo pragnęła być dla kogoś ważna, a jednocześnie ciągle trafiała na relacje, w których to Ty dawałaś dużo więcej niż dostawałaś. Nic dziwnego, że wtedy pojawia się lęk przed utratą i potrzeba, żeby „udowodnić” swoją wartość, długimi wiadomościami, troską, zapamiętywaniem szczegółów.

To nie świadczy o tym, że jesteś „niewarta” bycia na czyimś pierwszym miejscu, tylko o tym, że długo byłaś w sytuacjach, gdzie Twoje potrzeby nie były zauważane. To zostawiło to w Tobie pustkę oraz przekonanie, że musisz dawać z siebie wszystko, by ktoś został. Masz w sobie ogrom wrażliwości i potrzeby bliskości. To normalne, że chcesz, żeby ktoś troszczył się o Ciebie tak, jak Ty troszczysz się o innych. 

To, że czujesz się jakbyś była tylko „wypełnieniem” dla innych, nie wynika z Twojej wartości, lecz z dotychczasowych doświadczeń, w których Twoje potrzeby emocjonalne nie były wystarczająco widziane ani odwzajemniane. Takie sytuacje zostawiają poczucie pustki i przekonanie, że trzeba ciągle zasługiwać na obecność drugiej osoby.

5 dni temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Podoba mi się mężczyzna, ale wstydzę się, że gdy ja będę zabiegać, to rozpowie to innym osobom w pracy.
Mam pewien dylemat. Ponieważ pracuję z jednym chłopakiem, który mi się bardzo podoba. Jest on Holendrem . Rozmawialiśmy kilka razy w pracy, ale ogólnie staram się go unikać, ponieważ wstydzę się i nie do końca rozumiem, co do mnie mówi . Chce do niego napisać na forum społecznościowym, ale nie wiem czy nie jest to głupi pomysł. Zazwyczaj to facet zabiega o kobietę. A ja nawet nie wiem czy jestem w jego typie. Boje się, że rozpowie to innym ludziom z pracy. Jest ode mnie młodszy. Proszę o radę co mogę zrobić?
Partnerka chcąc przenocować kolegę poprosiła mnie o nocowanie w innym miejscu.
Witam, ostatnio do mojej partnerki, z którą jestem od 2 lat, zadzwonił kolega, który mieszka 500 km od nas. Moja partnerka z tym kolegą zna sie 12 lat. Powiedział, że ma szkolenie pod Warszawą i że jeśli nie ma nic przeciwko, to może by ją odwiedził i przenocował u niej, bo pewnie będzie zmęczony, na co moja partnerka odpowiedziała, że nie ma problemu. Z Warszawy do jej domu jest około 300 km. Po szkoleniu zadzwonił do niej, że się zastanawia, że nie chce przeszkadzać, że jak przyjedzie to może czuć się nieswojo itd. Z tego co zauważyłem, ale pewności nie mam, to nawet nie wiedział, że moja partnerka jest ze mną w związku. Po godzinie od wspomnianego telefonu przychodzi do mnie partnerka i mówi " może to zabrzmi dziwnie ( pauza ) " . Ja pytam, " o co chodzi? " Partnerka znowu nic sie nie odzywa. Na co ja "no powiedz, skoro już zaczęłaś ". W końcu wykrztusiła " nie mógłbyś dzisiaj nocować u rodziców? ". Zaniemówiłem, ale po chwili zapytałem się z jakiego powodu i wtedy usłyszałem z jej ust ", bo chciałabym żeby kolega czuł się swobodnie ". Co mam sobie przez to myśleć? Jak Wy to rozumiecie? Bardzo liczę na szczerą odpowiedź. Z góry dziękuję. Pozdrawiam Marek
Jak zaakceptować zmiany partnerki i poradzić sobie ze strachem przed utratą miłości?

Dzień dobry,

Jestem w związku z moją dziewczyną już prawie dwa lata. Moja dziewczyna jest gruba, a mi się podobają takie kobiety – pociągają mnie. Jednak stwierdziła ostatnio, że chce się zmienić i schudnąć. Powodem tej zmiany jest zdrowie oraz samoakceptacja (nigdy mi nie mówiła, że nie podoba jej się jej wygląd). Zaczęła liczyć kalorie, chodzić regularnie na siłownię (byliśmy już nawet raz razem) i ogólnie mówi, że chce mocno schudnąć (chce wyglądać jak kiedyś w liceum).

Mój problem polega na tym, że bardzo się boję. Boję się, że gdy ona tak drastycznie się zmieni, przestanie mi się podobać. Teraz jest dla mnie idealna, nie tylko pod względem wyglądu. Bardzo dobrze spędzamy czas, czuję się bezpiecznie w jej towarzystwie. Jednak cały czas się boję, że wraz ze zgubionymi kilogramami, ja będę gdzieś gubił moją miłość do niej. Ten strach nie daje mi spokoju od dłuższego czasu, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej.

Pamiętam, że gdy pierwszy raz ją zobaczyłem, poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie czułem – że to jest ta dziewczyna, której tyle lat szukałem. (Jest ona moją pierwszą dziewczyną w życiu). I teraz bardzo się boję, że mogę ją stracić i to w najgorszy możliwy sposób przez samego siebie.

Nadal nie mogę się uspokoić i uwierzyć sam w siebie, że kocham ją nie tylko za to, jak wygląda, bo w głębi duszy wiem, że kocham ją za to, jaka jest. Jednak boję się, że jej wygląd stanowi sporo tej miłości, którą do niej czuję. Boję się, że jeśli się mocno zmieni, to już nie będzie tą samą dziewczyną, którą poznałem dwa lata temu, z którą miałem to uczucie, że to jest to.

Potrzebuję pomocy, bo nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Czuję się przytłoczony swoimi własnymi myślami, bo mam wrażenie, jakbym sam sobie sabotował ten związek.

Ciężki epizod depresyjny u partnera
Mój partner choruje na depresję. Jesteśmy razem ponad 4 lata, początkowo wszystko było w porządku. Wspieraliśmy się, mieliśmy wspólne plany na przyszłość. Z czasem partner zrobił się bardziej zdystansowany, mniej się mną interesował, zaczął zaniedbywać wiele rzeczy, zapominać, odcinać się od znajomych. Mówił, że czuje się słabo, że nic go nie cieszy. Zasugerowałam wizytę u psychiatry, który stwierdził ciężki epizod depresyjny i przepisał mu leki. Partner bierze te leki prawie 2 miesiące, a poprawy nie ma wcale. Wręcz przeciwnie - mówi, że czuje ciągle pustkę w głowie, że nie czuje żadnych emocji, na niczym mu nie zależy. Powiedział, że nie zależy mu też na mnie, że jest mu obojętne czy przy nim będę czy nie, że nie chce żebym marnowała sobie przy nim życie i ma wyrzuty sumienia, że mnie rani, ale nic nie może z tym zrobić. Jest mi strasznie przykro po tym co usłyszałam, nie wiem jak mam to interpretować i co robić. Z jednej strony rozumiem, że mówi tak dlatego, że jest chory i wcale może tak nie uważać. Z drugiej strony boję się, że jego stan się nie poprawi zbytnio i na zawsze zostanę mu obojętna i to tylko ja będę ciągnąć ten związek sama. Nie wiem jak mam z nim rozmawiać, czy zostać przy nim i go wspierać czy odpuścić. Boję się, że gdy odejdę to będzie z nim jeszcze gorzej i coś sobie zrobi, nie chcę też kończyć tej relacji bo kocham go i pamiętam jakim super człowiekiem był zanim zachorował. Ale co jeśli tak już będzie zawsze, a nawet jeśli będzie z nim nieco lepiej to co jeśli powie mi że nie znaczę już dla niego tyle co kiedyś.
Świat córki (z pierwszej relacji) obraca się wokół jej kuzyna - jest zauroczona, planuje z nim przyszłość - co mam robić?
13letnia dziewczynka nie widzi świata poza swoim dorosłym kuzynem, czy to normalne? Od pięciu lat wychowujemy z partnerem jego córkę z pierwszego małżeństwa. Jej matka odeszła, gdy dziecko było małe, podczas rozwodu została pozbawiona praw rodzicielskich, urwała wszelki kontakt, nie płaciła też alimentów i zostawiła mojego partnera z 60 tysiącami długu. Córka partnera to wrażliwa, zamknięta w sobie trzynastolatka, zainteresowana głównie graniem na komputerze. Nie ma bliskich przyjaciół, nie wychodzi z domu poza szkołą i zbiórkami harcerskimi. Z nami kontakt ma dobry i przyjazny, choć odkąd zaczęła dorastać, odsunęła się i stała się krytyczna - jak to nastolatka. W zeszłym roku założyła sobie Facebooka i nawiązała na nim znajomość z kuzynem od strony matki, swoim ciotecznym bratem. Kuzyn ma 19 lat. Dosłownie od razu się z nim zaprzyjaźniła i zaczęli rozmawiać ze sobą całymi dniami. W trakcie wakacji bardzo naciskała, więc pojechaliśmy odwiedzić tych ludzi (kuzyn mieszka z rodzicami i dziadkami na wsi 200 km od nas). Widać było, że córka jest bardzo zaangażowana emocjonalnie w tę znajomość. Po powrocie dalej rozmawia z kuzynem codziennie przez cały dzień, od przyjścia ze szkoły do pójścia spać. Z pokoju słychać jej śmiech, rozanielony głos. Ewidentnie jest nim zauroczona, jeśli już coś do nas mówi to zawsze o nim, planuje przyszłość, w której on występuje. Trwa to już z pół roku. Z jednej strony cieszę się że ma przyjaciela, z drugiej niepokoi mnie, że ten przyjaciel ma 19 lat. Nie rozumiem, dlaczego chłopak u progu dorosłości całe dnie spędza rozmawiając z 13letnią dziewczynką. Nie jestem też przekonana, że to wzór od którego chciałabym by dziecko czerpało wartości (nie ma matury, nie kształci się, jego rodzina bardzo lekko podchodzi do faktu porzucenia córki przez matkę, po rozwodzie unikali kontaktu), choć staram się go nie oceniać, bo go nie znam. Tłumaczę sobie, że daje jej to wsparcie emocjonalne i zastępuje w jakiś sposób kontakt z matką. A jednak powraca do mnie myśl, że to dziwne. Zadaję sobie pytania czy on nie widzi, że dziewczynka zakochała się w nim po uszy? Podoba mu się to? Jakie są jego intencje? Ostrzeganie córki nic nie daje: jest nastawiona obronnie i powtarza, że kuzyn jest dla niej jak brat, a swoje intensywne uczucia tłumaczy sobie tym, że jest to jej rodzina. Jestem przekonana, że jest z nami szczera. Wolę, żeby mówiła do nas o kuzynie, niż żeby nie mówiła wcale. Z nim nie rozmawialiśmy. Średnio budzi moje zaufanie: np. latem namawiał ją, żeby u niego na parę dni zamieszkała (z nim w jednym pokoju, bo mają mały dom). Myślę, jak do tego podejść, bo zależy mi, żeby nie utracić zaufania córki. Biorę pod uwagę, że może to tylko platoniczna znajomość, która skończy się sama z czasem, tym bardziej, że nie mają możliwości się spotykać. Jednak na razie nic się nie kończy, wręcz przeciwnie. Czy jest się czym niepokoić? Zostawić to tak, jak jest? Czy trzeba działać? A jeśli tak, to jak? Zależy mi na niej i nie chcę, żeby wpadła w jakieś kłopoty.
problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.