
Jak radzić sobie z cierpieniem ukochanego dziadka chorującego na raka
Dzień dobry. Nie wiem, od czego zacząć. Kilka tygodni temu dowiedziałam się, że mój dziadek umiera. Lekarze początkowo mówili, że są przypadki, że chory z przerzutami może żyć jeszcze do dwóch lat, jednak mija właśnie 6 tydzień od diagnozy, a mój ukochany dziadek nie jest już w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie wstaje, nie je, żyje na morfinie, cały czas leżąc w łóżku w domu. Bardzo schudł, wątpię, że waży nawet 40kg. Ten widok i świadomość, że to prawdopodobnie nasze ostatnie dni razem mnie niszczy. Mój dziadek jest wspaniały, kochany, bardzo kocha swoją rodzinę, całe życie ciężko pracował, nie znam osoby, na którą byłby kiedykolwiek zdenerwowany. Wiem, że nie zasłużył na cierpienie, które serwuje mu teraz rak. I nie mogę sobie z tym poradzić. Patrzenie na niego mnie dręczy, bo wiem, że go boli i że nadal chciałby żyć, mnie wykończa. Dręczy mnie fakt, że moje dzieci nigdy nie doświadczą tego, jakim wspaniałym jest dziadkiem i ogólnie człowiekiem i że nigdy nie zatańczymy na naszym ślubie, lub po prostu nie zjemy razem grilla na działce. Wszystko spadło na nas nagle, w dodatku dziadek jest nadal młody, nie ma nawet 70 lat. Nie byłoby nocy prawie 3 miesięcy, której by mi się nie śnił.. :(
Ola
Altea Leszczyńska
Dzień dobry Pani Olu,
To, co Pani opisuje, jest ogromnie bolesne. Choroba i cierpienie bliskiej osoby, szczególnie tak ukochanego dziadka, to doświadczenie, które głęboko dotyka i wywraca poczucie bezpieczeństwa. Bardzo naturalne jest, że czuje Pani smutek, złość, poczucie niesprawiedliwości i bezradność. To są ludzkie reakcje na sytuację, która jest zbyt trudna, by ją „znieść po prostu”.
Proszę pamiętać, że Pani obecność przy dziadku — nawet jeśli Pani czuje, że „nie robi nic” — już jest ogromnym wsparciem. Dla osób ciężko chorych sama bliskość i świadomość, że ktoś jest obok, ma wielką wartość. Nie musi Pani być silna ani udawać, że to nie boli. To, że Pani płacze, przeżywa i tęskni, jest normalne i nie czyni Pani słabą.
Może Pani spróbować zadbać też o siebie w tej sytuacji: pozwalać sobie na łzy, na chwilę wytchnienia, na rozmowę z kimś zaufanym. Żałoba często zaczyna się jeszcze przed odejściem bliskiej osoby — to, co Pani czuje, jest częścią tego procesu.
Warto dać sobie zgodę na to, by te ostatnie chwile z dziadkiem były takie, jakie mogą być — nie idealne, nie takie, jak Pani marzyła, ale prawdziwe. Czasem drobne gesty, rozmowa, trzymanie za rękę czy wspomnienie wspólnych chwil stają się najcenniejsze.
Z życzliwością i szacunkiem,
Altea Leszczyńska
psycholog, psychotraumatolog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Majewska
Dzień dobry Olu,
Bardzo mi przykro, że doświadczasz tak bolesnej utraty bliskiej Ci osoby, którą mocno kochasz i jest dla Ciebie wyjątkowa. Patrzenie na bliskiego Ci dziadka, który staję się okruchem człowieka, to jedno z najtrudniejszych wydarzeń, jakie pojawiają się w życiu. To naturalne, że odczuwasz rozpacz i niesprawiedliwość tej sytuacji. Pozwól sobie na nie, to normalna reakcja na stratę, która już się wydarza. Twoje ciało i psychika próbują sobie jakoś poradzić z tym, z czym się mierzysz, a emocje mają w tym pomóc. Spróbuj świadomie być z dziadkiem, choć jego ciało przemieniła choroba i jest pewnie słaby, możesz mu towarzyszyć tak jak podpowiada Ci serce. A jeśli będziesz czuła, że silne emocje zaczynają zbyt mocno ingerować w Twoje codzienne funkcjonowanie, sugeruję byś poszukała profesjonalnego wparcia psychologicznego.
Ciepło pozdrawiam
Justyna Majewska
Psycholog, Practitioner Sandplay Therapy
Elza Grabińska
Pani Olu,
silne emocje, poczucie niesprawiedliwości i smutek, które się u Pani pojawią, są w zupełności normalne w sytuacji, w której się Pani znalazła. Warto w tym czasie zadbać o wspólne wspominanie, nagrywanie historii rodzinnych, zapisywanie anegdot czy robienie zdjęć (jeśli to możliwe), które mogą się stać dla Pani piękną pamiątką na przyszłość i przyniosą otuchę podczas żałoby.
Ważne jest również, by Pani zadbała o siebie w tym czasie. Pozwalała sobie na łzy, mówiła o emocjach bliskim lub psychologowi, bo taka sytuacja jest ogromnym obciążeniem psychicznym. Proszę pamiętać, że cierpienie emocjonalne, które Pani odczuwa to wyraz wielkiej miłości do dziadka, i że on zapewne wie, jak bardzo jest kochany, nawet jeśli już niewiele mówi.
Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska.
Justyna Bejmert
Olu, tak bardzo mi przykro. Obserwowanie tego, jak odchodzi bliska osoba, może wywoływać wiele silnych emocji, smutek, lęk, złość. Masz prawo czuć się przytłoczona, bezradna i rozżalona. Chciałabym napisać coś, co da Ci choć odrobinę ulgi. Jeśli możesz i chcesz bądź teraz przy dziadku, mów do niego wszystko to, co chciałabyś mu powiedzieć, jak ważny jest dla Ciebie i ile dla Ciebie znaczy. Życzę Ci dużo siły w tym trudnym czasie.
Justyna Bejmert
Psycholog
Daria Składanowska
Dzień dobry,
Bardzo dziękuję, że Pani napisała i podzieliła się tak trudnym doświadczeniem. To, co Pani opisuje, to ogromny emocjonalny ciężar — widzieć cierpienie tak bliskiej, ukochanej osoby i jednocześnie czuć bezsilność wobec choroby. To naturalne, że pojawia się wtedy ból, smutek, złość, poczucie niesprawiedliwości czy żal. Każda z tych emocji ma prawo się pojawić. To, że tak bardzo przeżywa Pani tę sytuację, świadczy o głębokiej więzi z dziadkiem i o wielkiej miłości, jaką go Pani darzy. Trudno pogodzić się z myślą o odchodzeniu kogoś bliskiego, szczególnie gdy towarzyszy temu cierpienie fizyczne i poczucie niespełnienia wspólnych planów. W takich momentach ważne jest, by nie zostawać z tym wszystkim sama.
Zachęcam, by:
-rozmawiać o emocjach z kimś zaufanym – partnerem, przyjacielem lub psychologiem. Wypowiedzenie tego, co w środku boli, często przynosi ulgę.
-pozwolić sobie na przeżywanie żałoby jeszcze zanim ona formalnie nadejdzie – to naturalny proces, tzw. żałoba antycypacyjna (przed stratą).
-zadbać też o siebie – sen, jedzenie, chwile wytchnienia są teraz bardzo potrzebne, by mieć siłę być przy dziadku.
-szukać wsparcia psychologicznego – rozmowa z terapeutą może pomóc uporządkować emocje, dać przestrzeń na smutek i poczucie bezradności. W wielu miejscach działają również grupy wsparcia dla osób, których bliscy chorują przewlekle lub są w opiece paliatywnej.
Jeśli Pani dziadek jest objęty opieką hospicyjną lub paliatywną, może Pani również poprosić o rozmowę z psychologiem hospicyjnym – takie osoby wspierają nie tylko pacjenta, ale też rodzinę w przeżywaniu żałoby i lęku.
Proszę pamiętać: Pani obecność, czułość i troska są teraz dla dziadka bezcenne. Nawet jeśli nie zawsze może Pani coś powiedzieć czy zrobić, samo bycie przy nim ma ogromną wartość.
Psycholog /Doradca kariery
Składanowska Daria

Zobacz podobne
Witam! Spotykam się z kobietą, która ma dziecko z byłym partnerem. Mieszkamy osobno. Ja jestem w trakcie rozwodu. Wyciągnął informacje na temat mojej "jeszcze" żony i zadzwonił do niej. Z żoną nie jestem w dobrych stosunkach, więc pogadali sobie o mnie i partnerce stawiając nas w złym świetle w oczach rodziny bliższej oraz dalszej. Ten były partner jest narkomanem. W pracy próbował ją także oczernić i groził, że ją zabije oraz mnie. Nie ma pracy i wyciąga pieniądze od partnerki na narkotyki. Zerwała z nim 4 miesiące temu. Nastawia dziecko przeciwko mnie, mówiąc mu o mnie wulgarne rzeczy, zmyśla złe historie o mnie, przeciwko matce też nastawia owe dziecko. Nawet ostatnio popchnął partnerkę poprzez wtargnięcie agresywne do jej mieszkania ( kopnął drzwi ), w wyniku czego partnerka doznała stłuczenia uda oraz łokcia. Wydzwania oraz wypisuje do partnerki obraźliwe smsy. Odgraża się . Ostatnio próbował manipulacją udać, że coś sobie zrobi, informując dziecko, że popełni samobójstwo. Partnerka twierdzi, że nie wezwie policji , rodziny też nie wzywa, choć ma niedaleko rodziców. Oczekuje ode mnie, że będę patrzył biernie na to, co robi były partner. Według niej mam przyjąć do informacji to, co się dzieje, a ona twierdzi, że panuje nad sytuacją. Prosiłem, aby wezwała policję lub założyła niebieską kartę, powiadomiła rodziców, gdy on przychodzi na widzenie do syna. Nie mają ślubu, a były partner nie płaci alimentów. Była już u psychologa. który powiedział, że jest ofiarą przemocy domowej, ale ona nie dowierza. Psycholog mówił ,aby poinformowała go smsem, że kontakt mają mieć tylko w sprawie dziecka i nic więcej . Nie odpisuje mu i nie odbiera, ale znalazł inny sposób na kontakt i pod pretekstem zabrania jakichś rzeczy z mieszkania próbuje nachodzić partnerkę i stosuje przemoc słowną a ostatnio nawet fizyczną. Proszę o poradę, jak mogę pomóc partnerce .
Mąż 22 listopada miał zawał. Jeździłam do niego do szpitala i do sanatorium ile tylko dalam rady. Pracę mam zmianową. Jadąc z nim do lekarza nieraz musiałam się wymienić. Lekarza z pośród kilku umówiłam mu tego co chciał. Później powiedział, mi że do ".ujowego" lekarza go umówiłam, jakby nie było lepszego. Na jedną wizytę nie dałam rady jechać to powiedział mi że; nasrać na taką babę co nie da rady jechać; na drugi dzień pytałam co lekarz powiedział i usłyszałam "nie dałaś rady jechać to mam się odpie.." Końcem kwietnia zawoziłam mu dok do ZUS o świad rechab to wtedy dowiedział się, że będzie zwolniony 23 sierpnia. Powiedział o tym tylko trzem starszym córkom, reszta nikt nie wiedział i ja też. Ja dowiedzialam się 2 września jak przywiózł świadectwo, a dzień wcześniej była rozmowa na temat pracy, ale nic nie powiedzieli. Na drugi dzień nawet dzwoniłam na PIP czy na świadczeniu można zwolnić. Parę dni później jedna córka przyznała się ile czasu już wiedzieli, że bali się mi powiedzieć jak zareaguje, a on mi wmawia że wiedzieli wszyscy. Rozmawiałam o tym z córką co jest w domu i też o tym nie wiedziała. Jestem teraz pokłócona z nim i trzema córkami za to ukrywanie wiadomości. Powiedziałam im że jest mi przykro że tak podstępnie odsunęli mnie od siebie, potraktowali mnie jak 5 koło u wozu, dosłownie jak śmieć. Oni czują się bez winy i obwiniają o wszystko mnie. Nie wiem co robić bo czuję się źle we własnym rodzinny domu.

Okres dojrzewania - co warto wiedzieć o zmianach i wyzwaniach
Okres dojrzewania to wyjątkowy i wymagający etap zmian fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zrozumienie tych procesów jest kluczowe dla nastolatków, ich rodziców i opiekunów, by lepiej radzić sobie z wyzwaniami i wspierać rozwój młodego człowieka.