Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z niedocenieniem?

Jak radzić sobie z niedocenieniem?

User Forum

Piotr

4 miesiące temu
Bartłomiej Borys

Bartłomiej Borys

Hej Piotr! Niedocenianie boli, zwłaszcza gdy wkładamy serce w to, co robimy. Warto jednak na chwilę spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie: czy ja sam widzę w sobie wartość? Zacznij od docenienia własnych małych sukcesów – to buduje odporność na zewnętrzne opinie.

Drugi krok to rozmowa. Bliscy często nie mają świadomości, że nam czegoś brakuje, dopóki o tym nie powiemy. Postaraj się spokojnie powiedzieć o swoich uczuciach i potrzebach, bez wyrzutów, raczej z perspektywy „ja”.

Jeśli jednak czujesz, że brak uznania jest chroniczny i wpływa na Twoje samopoczucie, warto porozmawiać z terapeutą – wspólnie można poszukać korzeni tego poczucia i sposobów radzenia sobie.

I na koniec: dbaj o siebie. Czasem najlepsze docenienie to chwila dla siebie – kawa z przyjacielem, ulubiony serial czy spacer. Doceniaj się codziennie, a zewnętrzne pochwały przestaną być takim must-have.

4 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Panie Piotrze,

 

Poczucie niedocenienia bywa trudne, bo wpływa na nasze poczucie własnej wartości i relacje z innymi. Warto zacząć od uświadomienia sobie, czego naprawdę potrzebujemy i czego oczekujemy od otoczenia. Ważne jest, by umieć wyrazić swoje uczucia i potrzeby w sposób spokojny i asertywny. Często pomaga też skupienie się na własnych osiągnięciach i wartościach, zamiast polegać wyłącznie na zewnętrznym potwierdzeniu. Jeśli uczucie niedocenienia jest silne i trwałe, warto poszukać wsparcia u psychologa lub psychoterapeuty, by lepiej zrozumieć swoje emocje i nauczyć się budować zdrową relację z samym sobą.

 

Z pozdrowieniami,

Justyna Bejmert 

Psycholog 

4 miesiące temu
Anna Tecław

Anna Tecław

To, że brak docenienia tak bardzo boli, jest zupełnie naturalne. Dotyka on jednej z naszych podstawowych potrzeb: bycia zauważonym i uznanym przez innych.

Czasem niedocenienie dotyczy konkretnej sfery życia (pracy, rodziny, relacji), a czasem jest odczuwane „wszędzie”, co może dodatkowo osłabiać poczucie własnej wartości.

 

W takich sytuacjach można działać na dwóch poziomach:

1) Poziom relacyjny - rozmowa z osobami, od których oczekujemy uznania, jasne zakomunikowanie, co dla nas ważne, w jakiej formie chcielibyśmy otrzymywać informacje zwrotne. 

2) Poziom wewnętrzny - praca nad tym, by poczucie własnej wartości opierało się nie tylko na ocenie innych. Pomaga tu np. prowadzenie dziennika własnych osiągnięć, przypominanie sobie sytuacji, w których poradziliśmy sobie dobrze, nawet jeśli nikt tego nie pochwalił.

 

Jeśli Pan chce, może Pan napisać, w jakim obszarze życia szczególnie czuje się niedoceniany - wtedy łatwiej będzie dobrać konkretne strategie radzenia sobie.


Pozdrawiam serdecznie, 

Anna Tecław

Psycholog

4 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Piotrze,

 

ktoś Cię nie docenia czy Ty sam siebie nie doceniasz? Proszę, opisz szerzej, zgłaszaną przez Ciebie trudność. 

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

4 miesiące temu
Piotr Karpiński

Piotr Karpiński

Z Twojego pytania nie wynika, czy mówisz o niedocenieniu ze strony innych, czy o tym, że sam siebie nie doceniasz. To ważne, bo jeśli to Ty sam odbierasz sobie uznanie, nawet setki pochwał z zewnątrz nie zrobią różnicy. Jeśli jednak naprawdę jesteś wśród ludzi, którzy nie widzą Twojej wartości, warto zapytać, dlaczego tam zostajesz. Czy w grę wchodzi lęk przed zmianą? Obawa przed tym, że jeśli zawalczysz o siebie, coś stracisz? Czasem łatwiej jest czekać na uznanie od innych, niż samemu stanąć po swojej stronie. Spróbuj sprawdzić, co jest w Twoim przypadku prawdą — czy problem jest na zewnątrz, w otoczeniu, czy w środku, w Tobie.

 

Piotr Karpiński

Psychoterapeuta

4 miesiące temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Panie Piotrze,

to bardzo trudne, kiedy daje się z siebie dużo, a inni tego nie widzą albo nie doceniają. Człowiek wtedy zaczyna wątpić w siebie, w to, czy to, co robi, ma sens. Warto pamiętać, że Pana wartość nie zależy od tego, ile razy ktoś powie „dziękuję” czy pochwali. Ona jest w Panu – w tym, kim Pan jest, w Pana wrażliwości, uczciwości i codziennym wysiłku.

Z doświadczenia wiem, że pomocne bywa wyznaczanie granic i dbanie o siebie tak, jakby było się dla siebie najlepszym przyjacielem. I żeby to łatwiej było wprowadzić w życie, przygotowałam darmowy poradnik z ćwiczeniami, które pomagają wzmocnić poczucie własnej wartości. Można go pobrać tutaj:
Poradnik – Poczucie własnej wartości

Proszę nie zapominać – to, że ktoś Pana nie docenia, nie znaczy, że Pan jest mniej wart.

 

Pozdrawiam ciepło,
Psychoterapeutka integracyjna

Maria Sobol 

4 miesiące temu
Paulina Habuda

Paulina Habuda

Dzień dobry, 

 

Zadaje Pan pytanie bardzo ogólnie, więc odpowiedź też będzie ogólna :). Zacząć od docenienia siebie. Proszę sobie wypisać na kartce, za co ceni Pan siebie - wszystko co Panu przychodzi do głowy. Taką kartkę proszę czytać codziennie, aż "wryje się" do pamięci. 

Niektórzy nie potrafią doceniać innych z bardzo wielu powodów - bo na przykład sami nigdy nie byli doceniani i po prostu nie są tego nauczeni. Dlatego jest ważne, aby komunikować otoczeniu czego Pan potrzebuje - w formie dosadnych komunikatów, np. "Pracowałem nad tym projektem bardzo ciężko, chciałbym usłyszeć, że zrobiłem go dobrze, co utrzymałoby moją motywację". Albo: "Wysprzątałem dzisiaj cały dom, byłoby miło usłyszeć od ciebie, że to doceniasz". 

 

Pozdrawiam,

Paulina Habuda

Psycholog

4 miesiące temu
Olga Żuk

Olga Żuk

Poczucie niedocenienia często rodzi frustrację, smutek czy zniechęcenie, dlatego warto działać na kilku poziomach:

1. Przyjrzyj się źródłu tego uczucia

Czy chodzi o brak uznania w pracy, w relacji, w rodzinie – czy o wewnętrzne przekonanie, że „robię za mało”?

Oddziel fakty (np. brak informacji zwrotnej) od interpretacji (np. „to znaczy, że nic nie jestem wart/a”).

2. Komunikuj swoje potrzeby

Inni nie zawsze zauważają nasz wysiłek, niekoniecznie z braku szacunku – czasem po prostu nie wiedzą, że to dla nas ważne.

Powiedz wprost: „Kiedy wkładam w coś dużo pracy, miło mi, gdy to zauważasz.”

3. Doceniaj siebie

Zapisuj własne osiągnięcia, nawet te drobne.

Celebruj je – to buduje wewnętrzne poczucie wartości, niezależne od opinii innych.

4. Poszukaj źródeł wsparcia

Otaczaj się ludźmi, którzy potrafią okazywać wdzięczność i docenienie.

Jeśli to możliwe, szukaj środowisk, w których Twoje zaangażowanie jest zauważane.

5. Pracuj nad odpornością psychiczną

Ćwiczenia uważności, praca z przekonaniami, terapia – pomagają mniej uzależniać poczucie własnej wartości od zewnętrznej oceny.

 

Pozdrawiam serdecznie, 

Olga Żuk

4 miesiące temu
Barbara Wróbel

Barbara Wróbel

Dzień dobry Panie Piotrze. 

Czytając Pana pytanie, zastanawiam się, czy doświadcza Pan niedocenienia w relacji z innymi osobami, czy niedoceniania siebie. Być może wspierające byłoby dla Pana przyjrzenie się szerzej temu, jak przeżywa Pan poczucie niedocenienia oraz jakie emocje, myśli i odczucia temu towarzyszą, a także, w jakich sytuacjach pojawia się to poczucie. Jeśli czułby Pan taką potrzebę, może Pan rozważyć rozmowę z psychologiem lub psychoterapeutą.

 

Pozdrawiam serdecznie

Barbara Wróbel, psychoterapeutka Gestalt w trakcie szkolenia

4 miesiące temu

Zobacz podobne

Jak mam myśleć, jak nie mam żadnych myśli w głowie?
Jak mam myśleć, jak nie mam żadnych myśli w głowie?
Poszukuję dobrego specjalisty, choruję na schizofrenię paranoidalną, przede wszystkim jestem wykończony i wiecznie senny. Utrudnia mi to funkcjonowanie.
Witam, w 2019 roku zachorowałem na schizofrenię paranoidalną, o czym dowiedziałem się nieco później… na początku nieźle narozrabiałem i trafiłem do więzienia o zaostrzonym rygorze dla niebezpiecznych, jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co mi dolegało- po roku przewieźli mnie na psychiatryk i tak kolejny rok minął, wykończony wyszedłem. Pierwszy rok grałem na komputerze i wegetowałem, w kolejnym zaś zacząłem terenową i wróciłem do formy, później praca- aktualnie nie pracuję, gdyż zaczęła się zima- ubiegłego roku jak piorun strzelił wstawanie do pracy kończyło się płaczem, zima na budowie zniszczyła mnie psychiczne w zaledwie kilka dni. Do rzeczy - szukam specjalisty, który mi pomoże, oczywiście napiszę więcej, całą historię pamiętam dokładnie od samego początku. Na ten moment nie pracuję, największym problemem jest nadmierna senność, potrafię spać i spać i spać, wstawałem do pracy i zasypiałem w drodze, w trakcie pracy oczy mi się zamykały, po pracy obowiązkowo padałem spać i tak dzień w dzień- są dni, gdzie czuję nieco więcej energii, ale w 95% to senność wygrywa i niszczy mi życie. Najbardziej przez to ciężko mi się zebrać do swoich obowiązków, zero motywacji do działania … na ten moment nawet nie trenuję, wspomnę, że przed tym zdarzeniem całym, czyli przed pojawieniem się choroby, byłem sportowcem, od 15 roku życia trenowałem na siłowni, jak i w późniejszym etapie sztuki walki. Przez tą senność na święta ubiegłego roku popadłem w narkotyki, miałem już dość braku mocy, a to mi pomagało, niestety odbiło się to na moim związku, który w chwili obecnej już jest na dobrej drodze, choć też potrzebujemy pomocy. Piszę tutaj, bo może znacie specjalistę, który mógłby mi pomóc ? Leczę się ambulatoryjnie u psychiatry miastowego, lubię tą Panią, ale ona mi nie potrafi pomóc, ciągle coś zmienia, ciągle próbuje, ale to tylko odbija się na moim życiu seksualnym, jest tylko coraz gorzej, a senność dalej mnie dopada - brak motywacji i przekładanie obowiązków- przyznam tylko, że wraz z narzeczoną wzięliśmy szczeniaka i mnie trochę postawił na nogi, bo muszę o nią dbać - to suczka Mia :) ale nie zmienia to faktu, że nie czuję frajdy, jak z zamkniętymi oczami muszę się nią zajmować. Przez rok czasu spałem po 13-15 h dziennie. Proszę o pomoc, polecenie dobrego fachowcy, któremu będę mógł opisać całą historię, który mi pomoże, bo mam dość. O głosach nie wspominam, które ciągle mi mówią, żebym rzucił pracę, że pójdę znów siedzieć, które nakłaniają mnie przeważnie do złego, takie mam super życie, jak ktoś jest w stanie mi pomóc to proszę polećcie kogoś - najważniejsze, żebym miał moc funkcjonować i nie był sennny, a z resztą jakoś już pójdzie.
Dlaczego ciężko zaakceptować siebie? Brak miłości rodzicielskiej a samoakceptacja

Dlaczego tak ciężko jest zaakceptować siebie ? Jest mi ciężko zaakceptować siebie. Nie umiem spojrzeć na siebie z miłością. Łagodnością. Czy to może wynikać z tego, że moi rodzice nigdy nie powiedzieli, ze mnie kochają? Że mnie akceptują? Jest taki moment, ze w zasadzie wszystko we mnie mi nie odpowiada. Nie umiem zaakceptować siebie. Nie umiem stanąć przed lustrem i powiedzieć "hej Ty jesteś piękna "... Dlaczego tak jest ?

Czy wyleczenie PTSD jest całkiem możliwe ? Czy raczej ma tendencję do nawrotów ? PTSD to zaburzenie czy choroba?

Witam, w przeszłości w wieku 11 ,12 lat doświadczyłam molestowania, gwałtu powtarzającego się ze strony kuzyna. Teraz mam 22 lata . Dopiero w wieku 16 lat ( jak doszło do mnie co tak naprawdę się wydarzyło) zdecydowałam się opowiedzieć co się wydarzyło . 
Moje funkcjonowanie w tamtym czasie znacznie się pogorszyło . Doświadczałam nawracających, natrętnych myśli związanych z tamtymi wydarzeniami . Towarzyszył mi też ścisk w żołądku . Moja koncentracja znacznie się pogorszyła, w szkole nie potrafiłam się skupić . Trafiłam do terapeutki . Terapeutka stwierdziła, że mam objawy PTSD . Zaczęłam terapię z terapeutka poznawczo-behawioralną '' Metodą przedłużonej ekspozycji . Po rocznej terapii poczułam ulgę, objawy, które mi towarzyszyły znikły... 
Później w wieku 22 lat ( czyli teraz obecnie ) zaczęłam doświadczać na nowo jak dla mnie wtedy dziwnych zachowań . Miałam strach przed bliskim kontaktami z mężczyzną , trudności w zaufaniu mężczyznom, zbudowania jakiegoś związku czegoś więcej . Na dodatek ciągle doszukiwałam się jakiś groźnych niebezpiecznych sytuacji, które mogą się stać ( albo ze zostanę napadnięta , albo porwana albo jakiś mężczyzna zrobi mi znowu krzywdę ) miałam jakieś takie strachy , cały czas byłam też w trybie czuwania, że cos może się stać, jakiś mężczyzna szedł koło mnie dłużej, ja zmieniałam drogę czy się zatrzymywałam, bo zawsze wydawało mi się to podejrzane i miałam w głowie jakieś straszne scenariusze. Albo co chwile zatrzymywanie się i rozglądanie czy nie ma za mną nikogo czy nikt za mną nie idzie... 
Na dodatek trzymało się mnie poczucie winy za sytuacje z przeszłości i obwiniane, że mogłam zrobić coś więcej by się bronić . Kiedy objawy zaczęły się nasilać, a mnie psuło to komfort i jakość życia , postanowiłam udać się po pomoc . Tym razem ( trochę z braku wyboru ) w moim miejscu zamieszkania poszłam do terapeuty- mężczyzny. To też terapeuta poznawczo-behawioralny . Chociaż na początku nie chciałam iść do mężczyzny, bo stwierdziłam, że to za trudne i ze swobodniej o tego typu tematach będzie mi rozmawiać z kobietą . Za namową najbliższej przyjaciółki i trochę też z braku wyboru zdecydowałam się na terapię u tego specjalisty. Jak określiła moja przyjaciółka może to być dla mnie wręcz dobre, pomocne - praca z mężczyzną . I racja to był strzał w dziesiątkę, czuje się bardzo zaopiekowania, na dodatek terapeuta jest bardzo empatyczny i wspierający . On podczas sesji stwierdził, że to są mimo wszystko dalej objawy PTSD wiedząc, że już jestem po jednej terapii . Pracujemy teraz terapią '' Przetwarzania poznawczego w zespole stresu pourazowego " bardzo ciężka jest dla mnie ta terapia, ale wiem, że jest konieczna, żeby poczuć ulgę . Zresztą terapeuta powiedział, że nie proponowałby mi takiej terapii, gdyby nie wiedział, że tego nie udźwignę.. a wierzył, że to udźwignę .Jest to dla mnie cholernie trudna terapia mam wrażenie, że cięższa niż terapia '' Przedłużonej ekspozycji '' chociaż ta też była bardzo trudna. Czuje, że powoli dochodzę do siebie..

Nawrót choroby po odstawieniu leków – nagłe ataki lęku

Nawiązując do mojego pierwszego pytania, uczestniczyłem w terapii psychologicznej i przez pół roku było wszystko ok, odstawiłem tabletki w porozumieniu z lekarzem. Nawrót choroby był nagły i silny wylądowałem na pogotowiu, bo myślałem, że mam zawał, a to był atak lęku nawet Alprox nie pomagał