Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z wypaleniem zawodowym i brakiem motywacji po zmianie pracy?

Witam, mam pytanie. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale w poprzedniej pracy, od roku zaczęłam czuć niechęć kierownika (nawet nie wiem, z jakiej przyczyny, bo wcześniej było wszystko ok) i do tego doszło dogryzanie, obniżenie moich obowiązków, wmawianie, że czegoś nie umiem, mimo że wcześniej to robiłam itd. Z początku jeszcze jakoś dawałam radę, ale z czasem zaczęłam być wolniejsza (dosłownie sama to zaczęłam widzieć). Ale nie miałam gdzie pójść więc rok odmeczyłam, teraz od miesiąca mam inną pracę (muszę się uczyć, bo nie jest to po moim kierunku) i zauważyłam, że wcale moja motywacja nie wzrosła, mam niechęć, żeby iść tam, zwracają mi uwagę, że nadal coś za wolno robię, a ja czuję się, jakbym do niczego się nie nadawała, jakbym była nieprzydatna, zawsze byłam trochę wycofana, a teraz jestem jeszcze bardziej, nic mi się nie chce, wstydzę się odezwać. Jak przyszłam do wcześniej pracy, to też się wstydziła, ale jakoś miałam motywację, chęć i chciałam próbować i uczyć się nowych rzeczy, a teraz straciłam to, straciłam tą chęć i nie wiem, co mam robić? Czy to przejdzie, dlaczego tak jest??

User Forum

Zula

6 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Zulo,

 

podejrzewam, że nieprzepracowana sytuacja z poprzedniej pracy nakłada się cieniem na nowe miejsce. Sugeruję, aby pomyśleć o kilku spotkaniach z psychologiem, aby szczegółowo omówić to, co wyżej napisałaś, znaleźć przyczynę, rozwiązać ją i ruszyć dalej. Trzymam kciuki! :)

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

6 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

To, co Pani opisuje, może być konsekwencją długotrwałego stresu i doświadczeń z poprzedniej pracy, które wpłynęły na Pani poczucie własnej wartości i motywację. Niska samoocena, wycofanie oraz brak chęci do działania mogą wynikać z przeciążenia emocjonalnego i utraty pewności siebie.

 

Warto zastanowić się, czy te trudności mają głębsze źródło i jak można je przepracować, aby odzyskać komfort psychiczny oraz poczucie sprawczości. Rozważenie spotkania z psychologiem może pomóc lepiej zrozumieć mechanizmy, które Panią blokują, oraz znaleźć skuteczne strategie radzenia sobie z obniżoną motywacją i stresem. Profesjonalne wsparcie może być istotnym krokiem do odbudowy pewności siebie i odzyskania satysfakcji z pracy oraz codziennego funkcjonowania.

 

Ma Pani prawo do pomocy i troski o swoje zdrowie psychiczne. Nie musi Pani zmagać się z tym sama – warto sięgnąć po wsparcie, które pomoże Pani stopniowo odbudować wewnętrzną równowagę.


Martyna Jarosz

psycholog 

6 miesięcy temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dzień dobry Zuza, 

 

To, co opisujesz, brzmi jak naturalna reakcja na długotrwałe przeciążenie psychiczne i doświadczenie pracy, w której byłaś pomijana, niedoceniana i podważano Twoje umiejętności. Kiedy przez długi czas ktoś Cię obraża, obniża Twoje kompetencje lub ignoruje, zaczynasz w to wierzyć — nawet jeśli wcześniej byłaś zaangażowana i zmotywowana. Brak chęci, wstyd, wycofanie i przekonanie, że „do niczego się nie nadaję” to nie dowód Twojej słabości, tylko objaw psychicznego wyczerpania i obniżonego poczucia własnej wartości. To nie znaczy, że zawsze tak będzie.

 

Warto pamiętać, że po trudnych doświadczeniach potrzebujemy czasu na odbudowanie pewności siebie i zaufania do siebie. Daj sobie prawo do tego, by teraz być ostrożniejszą, wolniejszą — to forma Twojej obrony, nie porażka. Możesz rozważyć konsultację z psychologiem, by odzyskać wewnętrzne oparcie i zrozumieć, jak te wcześniejsze doświadczenia wpłynęły na Twoje obecne samopoczucie.

 

To, że mimo wszystko próbujesz — pokazuje, że w Tobie jest siła. Ona nie zniknęła. Po prostu chwilowo została przytłumiona. 💙 Trzymam kciuki.

 

 

Anastazja Zawiślak

Psycholog

6 miesięcy temu
Małgorzata Torebko

Małgorzata Torebko

Droga Zulo! W Pani wiadomości dostrzegam ogromne zmęczenie emocjonalne, zniechęcenie i utratę wiary w siebie – to bardzo naturalna reakcja po długotrwałym stresie i podważaniu kompetencji. Z tego, co Pani pisze, wiele wskazuje na to, że wcześniejsze doświadczenia w pracy miały charakter mobbingu lub przynajmniej długotrwałego podważania Pani wartości jako pracownika. Takie sytuacje silnie wpływają na poczucie własnej skuteczności i zaufanie do siebie.

To, że teraz trudno Pani odnaleźć się w nowej pracy, jest zrozumiałe – organizm i psychika nadal są w trybie obronnym. Utrata motywacji, wycofanie, spowolnienie działania i poczucie, że „do niczego się nie nadaję” to objawy, które mogą wskazywać na wypalenie, stan obniżonego nastroju I wiele innych. 

Proszę pamiętać – *to nie jest Pani wina*. To efekt długotrwałego stresu i atmosfery, która podkopywała Pani poczucie wartości. 

Co może pomóc?

- Wsparcie psychologiczne – choćby kilka konsultacji, by odbudować siłę i zrozumieć, co się z Panią dzieje.

- Czas i łagodność wobec siebie – to, że coś teraz nie wychodzi, nie znaczy, że nie wyjdzie za chwilę.

- Otoczenie się życzliwymi osobami i szukanie miejsc, gdzie czuje się Pani bezpiecznie i widziana.

 

To, że Pani o tym pisze, to pierwszy krok w stronę zmiany. Naprawdę warto zawalczyć o siebie. Jest Pani ważna.

Proszę o siebie dbać i pamiętać, że nie musi mierzyć się Pani sama z trudnościami :)

 

Pozdrawiam Małgorzata Torebko

psycholog/ psychoterapeuta cbt w trakcie szkolenia.

mniej niż godzinę temu
Krzysztof Skalski

Krzysztof Skalski

Pani objawy- brak motywacji, wycofanie, poczucie, że jest Pani "do niczego" to prawdopodobnie skutek wcześniejszego, psychicznie wyniszczającego środowiska pracy. Tam podważano Pani wartość i pewność siebie, więc teraz, nawet w nowym miejscu, psychika nadal nosi rany. To nie lenistwo ani brak zdolności, to wypalenie i spadek wiary w siebie. Potrzeba teraz czasu i łagodności wobec siebie, nie presji. Warto porozmawiać z psychologiem, nawet raz, by to nie siedziało tylko w Pani głowie. To minie, ale z pomocą i zrozumieniem, nie przez zmuszanie się. Pani nie jest problemem– problemem było to, co Panią spotkało.

6 miesięcy temu
Ola Fikus

Ola Fikus

Dzień dobry,

dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. Rozumiem, że jest Pani w trudnym momencie. To, co Pani opisuje, pokazuje, jak negatywne doświadczenia w pracy mogą głęboko wpłynąć na naszą psychikę i poczucie własnej wartości.

Długotrwały stres i trudne relacje, z jakimi miała Pani do czynienia, mogą wyczerpać nasze wewnętrzne zasoby. W takiej sytuacji spadek motywacji, poczucie niepewności i wycofanie to bardzo naturalne reakcje, które organizm wysyła, aby zasygnalizować, że potrzebuje odpoczynku i regeneracji.

Nowa praca, zamiast przynieść ulgę, może stać się kolejnym obciążeniem, ponieważ wkracza Pani w nią z bagażem wcześniejszych, trudnych doświadczeń. Poczucie nieprzydatności, które Pani opisuje, często jest efektem takich sytuacji i nie świadczy o Pani braku kompetencji, ale o obciążeniu emocjonalnym, z jakim musiała się Pani zmierzyć.

Wsparcie psychologa może być w takiej sytuacji bardzo pomocne. Na konsultacjach można w bezpiecznej przestrzeni zająć się tym, co Pani czuje, popracować nad odzyskaniem pewności siebie i odnalezieniem wewnętrznej motywacji. 

 

Pozdrawiam 
Psycholożka Ola Fikus 
Pomagam dbać o zdrowie psychiczne w pracy 💚 

4 miesiące temu

Zobacz podobne

Mam pytanie, bo wydaje mi się to trochę dziwne.
Mam pytanie, bo wydaje mi się to trochę dziwne. Mam 18 lat a moje nastawienie do życia jest takie, że jest ono krótkie, że czas tak szybko mija, sekunda za sekundą, minuta za minutą, że pozostało mi max. paredziesiąt lat, które minął tak szybko, jak te 18 pierwszych. Mam przekonanie, że wiele czasu zmarnowałam i że nie zdążę wiele zrobić. A moi rówieśnicy wręcz odwrotnie mówią, że życie jest długie. Nie jest to jakaś obsesyjna myśl, ale jest dość głębokim przekonaniem. Czy to jest normalne i skąd się bierze?
Pracoholizm, przemoc i podejrzenia romansu – jak poradzić sobie w toksycznym małżeństwie?

Dziwicie zachowanie meza ponieważ ciagle tylko praca praca praca nie ma czasu dla mnie dla rodziny często spedza ze mna czas jedynie kiedy sa niedziele niehandlowe i wszyscy mają wolne od pracy lub święta a tak ciagle jestem sama od 8.00 do 18.30 max. Mąż podczas jazdy do pracy potrafi okazywać czułość na komunikatorze messenger wypisywać dzwonić na wideo mowiac cyt ,, jak mnie pragnie kocha teskni jak ma na mnie ochotę,, po czym kiedy wraca do domu wszystko jest zupełnie inaczej o 180 stopni wpada w agresję słowna oraz fizyczna krytykuje poniża szmaci wyzywa o wszytko mnie obwinia nawet za swe zachowanie typu duszenie mnie wyzywanie od cyt ,, ku.. szm.. I inne, mimo tłumaczenia iz ciagle jestem sama potrzebuje jak czułości troski bliskości ciepla sexu wyjść z nim a nje tylko przychodzi do domu na gotowe jestem smutna nie reaguje albo broni sie ze sam zarabia na rodzinę, nie chce bądź nie potrafi podzielić życia prywatnego od zawodowego typowy pracoholik.?? Często przez to dochodzi do ostrych klotni zaczyna byc agresywny nie słucha co do niego mówię ja mam dosyć bycia wiecznie samej i tak jest juz ponad 20 lat bycia w tym uważam toksycznym związku. Kocha na odległość??." Co to za miłość spędzać codziennie z nim czas po jego pracy max 2 godz ale jak? Podczas sexu ?? Zero wyjsc rozmow? Nawet potrafiłam mu powiedzieć ze czuje ze traktuje mnie jak zwykła cyt ,, kur..,, którą ma na godziny bo tak sie czuje . Zero wsparcia zainteresowania mna co czuje jak sie czuje nic. Tylko praca praca a ja??. Rozumiem ze on tylko zarabia nawet mówię to jemu co potrafi odpowiedzieć mi ze ja nic nie rozumiem ze jestem tempa debilka boli mnie takie podejście. Jak mówię ze odejdę to mówi a znajdziesz innego majac 40 lat ja 42 on podchodzi tak do związku ale uwaza ze jestem jego oczkiem w głowie całym światem. Czy to jakaś manipulacja. Bardzo dobrze spełnia sie zawodowo z kierowniczką z pracy wspaniale kontakty jak relacje ona nie lubi mnie ja jej. Sytuacja dla mnie dala mojemu mężowi sukienke którą zle zakupiła a moj inteligenty maz przyjął od niej prezent dla mnie zdając sobie sprawę ze nie bede zadowolona z czego skoro owa kobieta potrafi do mego męża naskakiwac na mnie mówić cyt ,, twoja żona mnie irytuje albo do mnie teksty to co łączy twego męża z inną kobietą nie powinno cie interesować??? Męża wogole to nie rusza jak by nic bierze miękko. Mało tego nadążałam mężowi oddac jej ta sukienke nje oddal wolał gdzieś wyrzucić pytam sie dlaczego nie oddał nje umiał odpowiedzieć powiedział tylko ze prezentów sie nie oddaje. Zaczelam podejrzewać ze ma z nią romans ale tylko w pracy ponieważ zawsze chce abym po niego przyjeżdżała do pracy wracamy razem nie wychodzi nigdzie ale tez w telefonie nie znajdę nic a może usuwa nie mam pojęcia. Jeśli podczas klotni wspomnę kierowniczkę jej imię wpada w megqa agresję!!!! Dusi popycha szmaci bije wyzywa. Nie wytrzymałam juz ponieważ ogólnie przez 20 lat mnie bił i tak w kółko. W końcu sie postawiłam wezwałam policję nie byl zadowolony powiedział ze mam cyt,, wypier... po czym ze wyjeb.. ma w niebieską kartę prawa sie nie boi,, jako tako zie dogadaliśmy max 3 dni stwierdził ze bedzie nas bronił na posiedzeniu interdyscyplinarnym czegoś jednak sie boi dałam mu do zrozumienia iz mam megaa dowody na niego cała w siniakach i osoby trzecie niby kozaczy sie ale czegoś sie obawia.uwaza ze nie ma innej kobiety tylko ja ale czemu nie umie nie chce mnie zrozumieć poświęcać więcej czasu jest agresywny..?? Postanowiłam dać szansę wybroniłam ze jednak nje stosuje nade mna przemocy zaufałam ot głupia jestem a on 4 dni czuły kochany nagle znowu to samo. Co mam z tym momencie o wszystkim myśleć???. Praca usilnie praca kierowniczką a ja my? Agresja te prezenty raz chce bliskości raz odpycha??? Czy idzie w podwojne życie?

Poszukuję dobrego specjalisty, choruję na schizofrenię paranoidalną, przede wszystkim jestem wykończony i wiecznie senny. Utrudnia mi to funkcjonowanie.
Witam, w 2019 roku zachorowałem na schizofrenię paranoidalną, o czym dowiedziałem się nieco później… na początku nieźle narozrabiałem i trafiłem do więzienia o zaostrzonym rygorze dla niebezpiecznych, jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co mi dolegało- po roku przewieźli mnie na psychiatryk i tak kolejny rok minął, wykończony wyszedłem. Pierwszy rok grałem na komputerze i wegetowałem, w kolejnym zaś zacząłem terenową i wróciłem do formy, później praca- aktualnie nie pracuję, gdyż zaczęła się zima- ubiegłego roku jak piorun strzelił wstawanie do pracy kończyło się płaczem, zima na budowie zniszczyła mnie psychiczne w zaledwie kilka dni. Do rzeczy - szukam specjalisty, który mi pomoże, oczywiście napiszę więcej, całą historię pamiętam dokładnie od samego początku. Na ten moment nie pracuję, największym problemem jest nadmierna senność, potrafię spać i spać i spać, wstawałem do pracy i zasypiałem w drodze, w trakcie pracy oczy mi się zamykały, po pracy obowiązkowo padałem spać i tak dzień w dzień- są dni, gdzie czuję nieco więcej energii, ale w 95% to senność wygrywa i niszczy mi życie. Najbardziej przez to ciężko mi się zebrać do swoich obowiązków, zero motywacji do działania … na ten moment nawet nie trenuję, wspomnę, że przed tym zdarzeniem całym, czyli przed pojawieniem się choroby, byłem sportowcem, od 15 roku życia trenowałem na siłowni, jak i w późniejszym etapie sztuki walki. Przez tą senność na święta ubiegłego roku popadłem w narkotyki, miałem już dość braku mocy, a to mi pomagało, niestety odbiło się to na moim związku, który w chwili obecnej już jest na dobrej drodze, choć też potrzebujemy pomocy. Piszę tutaj, bo może znacie specjalistę, który mógłby mi pomóc ? Leczę się ambulatoryjnie u psychiatry miastowego, lubię tą Panią, ale ona mi nie potrafi pomóc, ciągle coś zmienia, ciągle próbuje, ale to tylko odbija się na moim życiu seksualnym, jest tylko coraz gorzej, a senność dalej mnie dopada - brak motywacji i przekładanie obowiązków- przyznam tylko, że wraz z narzeczoną wzięliśmy szczeniaka i mnie trochę postawił na nogi, bo muszę o nią dbać - to suczka Mia :) ale nie zmienia to faktu, że nie czuję frajdy, jak z zamkniętymi oczami muszę się nią zajmować. Przez rok czasu spałem po 13-15 h dziennie. Proszę o pomoc, polecenie dobrego fachowcy, któremu będę mógł opisać całą historię, który mi pomoże, bo mam dość. O głosach nie wspominam, które ciągle mi mówią, żebym rzucił pracę, że pójdę znów siedzieć, które nakłaniają mnie przeważnie do złego, takie mam super życie, jak ktoś jest w stanie mi pomóc to proszę polećcie kogoś - najważniejsze, żebym miał moc funkcjonować i nie był sennny, a z resztą jakoś już pójdzie.
Nieetyczny psychiatra, bez wiedzy. Negował moje doświadczenia i trudności.
Witam. Po pierwszej wizycie u psychiatry czuję, że większość moich problemów była umniejszana lub negowana. Dla anonimowości powiedzmy, że mam "około" 27 lat i z powodu problemów psychicznych i innych zdrowotnych wyłączyłam się z tzw. normalnego życia 10 lat temu i od tego czasu nic się nie zmieniło i nie mam żadnej siły i perspektyw od siebie by się zmieniło. Mówiłam o trwających ciągle szkolnych lękach, przez które źle się czuję i nie mam wykrztałcenia (choć się bardzo dobrze uczyłam, ale zakończyłam edukację), braku przyjaciół/unikania znajomości od czasów szkoły, czucia się dalej jak dziecko i życia na koszt rodziny, posiadaniu za czasów dziecka niepełnej rodziny z różnymi kłopotami u bliskich krewnych, moich problemach zdrowotnych (z którymi chodzę do innego lekarza prywatnie ze wględu na brak ubezpieczenia i terminy). Oczywiście psychiatra pytał o różne rzeczy rodzinne i zdrowotne, ale wiele odpowiedzi potem było typu: ze znajomymi to wszystko zależy ode mnie, albo wiele osób jest z takich rodzin i potem żyją, negował też niektóre z problemów zdrowotych wpływających na moje ciało, bo skoro chodzę z tym już gdzieś to "musi być pod kontrolą" (chociaż tamten drugi lekarz wie, że mam przez to problemy z ciałem i duży wstyd i nie wszystkie są pod kontrolą leków, które biorę ze wględu na naturę problemu). Ogółem na wszystko podsumował, że potrzebuję zdecydowanie terapii, bo z takiego życia ciężko mi będzie wyjść i trzeba byłoby całe życie przestawić (co jest prawdą) i dał też leki antydepresyjne/przeciwlękowe na dzień i noc. Reszta rzeczy takie jak potrzeba zdrowego odżywiania czy sport była poruszana i o tych rzeczach wiem, bo mówiłam, że staram się robić na ile mogę (lubię sport, nie palę, nie piję), choć mimo tego nawroty zaburzeń odżywiania z brakiem apetytu co jakiś czas powracają. Czułam się dwuznacznie. Wiem, że wiele rzeczy musiałabym zrobić, ale jest tego tak dużo, że wiele lat temu zaprzestałam, bo już od szkolnych lat nie dawałam sobie rady z natłokiem stresu, ludźmi i problemami zdrowotnymi, które się zaczęły w wieku nastoletnim i trwają nadal, nie dawałam rady przystosować się do tego typowego życia i nie chcę tak żyć.
Zawsze byłam ofiarą. W domu najmłodsza a właściwie w całej ogromnej rodzinie
Zawsze byłam ofiarą. W domu najmłodsza, a właściwie w całej ogromnej rodzinie. Ojciec i matka gnębili mnie, wyśmiewali, bywało bicie, zero możliwości zaufania, a najgorsze było wyśmiewanie przy rodzinie albo wyśmiewanie, że nie dotrzymali słowa. W domu walczyłam o siebie, a nie rozwijałam się, więc za mądra nie wyrosłam. Takie drwiny i kpiny doprowadziły, że wyszłam z domu dopiero niedawno i nie radziłam sobie w życiu. Za późno przerobiłam rzeczy z psychologiem i teraz jest OK, ale wraca mi jedna kwestia... Gdy szukałam pracy jako 20-latka, to byłam naiwna. Poszłam na rozmowę o pracę i okazało się, że w tym miejscu ma się odbyć rozmowa, a nie że się pracuje... Już teraz bym wiedziała, jak się zachować, ale brnęłam dalej. Chciałam jak najlepiej wypaść, więc uśmiechałam się i odpowiadałam na pytania. Okazało się być to sprzedażą e-papierosów i facet siedział przede mną z laptopem i pytał, jakbym się zachowała w danej sytuacji. I to, co zrobił, nie miało żadnego związku z pytaniem, bo coś powiedział i wielki buch dymu dmuchnął mi dosyć wolno w twarz. Zdezorientowana udawałam, że nic się nie stało. Mam kilka takich sytuacji, gdzie teraz wiem, że nawet nikt nie odważyłby się złe zachować, bo mam swoje granice, ale wspominam z żalem do siebie. Pamiętam ciągle to upokorzenie, jakby drwinę i nic nie robienie sobie z tego u tego faceta. Nawet nie pamiętam firmy do końca, ale to jest dramat dla mnie...
Rozwój osobisty

Rozwój osobisty - jak skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele

Chcesz skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele? Poznaj kluczowe aspekty rozwoju osobistego, które pomogą Ci w realizacji Twoich ambicji. Dowiedz się, jak wykorzystać swój potencjał i stać się najlepszą wersją siebie!