
Jak odkryć swoje umiejętności i talenty, które naprawdę wychodzą dobrze?
Jak znaleźć swoje umiejętności, to, co wychodzi nam dobrze ? Chodzi mi o takie umiejętności, które powiedzmy w 80% wychodzą, a w 20% nie itp. Do tej pory robiłam jakąś czynność i sprawdzałam, czy wychodzi mi to dobrze, czy nie, ale nie udało mi się znaleźć tego, w czym jestem dobra. Prosiłam o pomoc psychoterapeutę, ale uczciwie przyznał, że nie ma pomysłu, jak można nad tym celem popracować (przynajmniej jest szczery).
Emilia
Katarzyna Świdzińska
Małe ćwiczenie na start:
Napisz listę 10 sytuacji, kiedy ktoś Ci podziękował, pochwalił Cię, albo Ty sama byłaś z siebie dumna. Zastanów się: co konkretnie wtedy zrobiłam? Jaką umiejętność wykorzystałam? Z tych elementów często zaczyna wyłaniać się obraz Twoich mocnych stron.
Zwracaj uwagę na emocje:
gdzie pojawia się ekscytacja, nawet jeśli coś jest trudne, gdzie czujesz lekkość, że to „wchodzi samo”, gdzie czujesz satysfakcję, że zrobiłaś coś dobrze. To są sygnały, że dana czynność może być Twoją mocną stroną.
Czytaj historie ludzi, którzy znaleźli swoją drogę. Czasem cudza historia uruchamia w nas „klik” i pokazuje, co naprawdę nas kręci.
Pozdrawiam,
Katarzyna Świdzińska, Psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Adam Gruźlewski
Pani Emilio,
zachęcam Panią do sprawdzenia zamiast "wychodzi - nie wychodzi", czy są takie obszary, w których czuje się Pani dobrze i co sprawia Pani przyjemność. Coś, co sprawia że angażuje się Pani w dane czynności nawet, jeśli na początku nie wychodzą one perfekcyjnie. Co przychodzi Pani nieco łatwiej, co powoduje, że osiąga Pani sukcesy (nawet te niewielkie).
Jeśli natomiast potrzebowałaby Pani poznać się lepiej, być może dobrym pomysłem byłoby skorzystanie z narzędzi psychologicznych w zakresie identyfikacji mocnych i słabszych stron, motywacji, czy też preferencji.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog
Maria Sobol
Pani Emilio,
odkrywanie własnych umiejętności to proces – czasem wolniejszy, niż byśmy chcieli. Często patrzymy na siebie zbyt krytycznie i trudno wtedy dostrzec to, co przychodzi nam z lekkością. Warto zwracać uwagę na drobiazgi – co sprawia Pani satysfakcję, w czym czuje się Pani swobodnie, co inni zauważają i doceniają. To mogą być pierwsze wskazówki.
Ważne, by robić to, co daje przyjemność i w czym czujemy się dobrze. A jednocześnie warto pamiętać, że niemal każdej rzeczy można się nauczyć, jeśli jest chęć i zaangażowanie. Jeśli czuje się Pani zagubiona i nie wie, czego naprawdę chce, pomocne bywa próbowanie różnych aktywności – nie na raz, lecz stopniowo – i sprawdzanie, co faktycznie Pani odpowiada. Z takich prób często rodzi się jasność.
Z życzliwością,
Maria Sobol
psychoterapeutka integracyjna
Sylwia Harbacz-Mbengue
Dzien dobry,
To, co pani opisuje, jest częstym problemem i niekoniecznie oznacza, że nie ma pani talentów. Czasem kluczem jest zmiana sposobu szukania. Zamiast szukać wprost "co robię dobrze", spróbujemy przyjrzeć się temu, co naturalnie sprawia Pani radość i pochłania do tego stopnia, że nie liczy Pani czasu.
Dobrze jest odpowiedzieć sobie na pytania:
Kiedy ostatnio straciłam poczucie czasu, robiąc coś?
Kiedy czułam satysfakcję i dumę z tego, co zrobiłam, nawet jeśli nikt tego nie pochwalił? Co to była za czynność?
Jakie zadania w pracy lub w domu, mimo że trudne, były dla mnie w jakiś sposób pociągające lub fascynujące?
Następnie warto przeanalizować jakie to są typy zadań np. organizacja, rozwiązywanie problemów, pomoc innym itp.
Gdy znajdzie Pani powtarzający się wzorzec, to jest pani trop. Przykładowo, jeśli często pojawiało się „organizowanie wycieczek”, może to oznaczać, że pani naturalną mocną stroną jest planowanie.
Jeśli chodzi o wyznaczenie, np. predyspozycji zawodowych, można skorzystać z pomocy doradcy zawodowego.
Pozdrawiam
Sylwia Harbacz-Mbengue
psycholog
Olga Żuk
Spróbuj obserwować, co daje Ci energię i satysfakcję, w czym inni Cię chwalą oraz gdzie widzisz postęp mimo trudności. To zwykle wskazuje Twoje mocne strony.
Pozdrawiam,
Olga Żuk
Karolina Żmudzka
Dzień dobry
Najbardziej adekwatnym specjalistą do pracy nad poznawaniem swoich mocnych stron, predyspozycji, preferencji, kompetencji i zasobów jest coach lub doradca zawodowy. Posiada narzędzia (ćwiczenia oraz testy psychometryczne), do wydobywania z klienta potencjału, zainteresowań, umiejętności, osiągnięć i talentów, co bezpośrednio przekłada się na trafny wybór odpowiedniej i satysfakcjonującej ścieżki zawodowej - zgodnej z nami.
Psychoterapia nie jest miejscem do pracy nad poznawaniem swoich mocnych stron i kompetencji zawodowych - uczciwy psychoterapeuta przekieruje do innego specjalisty, np. coacha czy doradcy zawodowego.
Pozdrawiam, Karolina Żmudzka - psycholog, coach kariery, doradca zawodowy

Zobacz podobne
Mam takie różne egzystencjalne rozkminy. Martwi mnie to, że za niedługo skończę 24 lata, a nie jestem jeszcze dojrzała, nie czuję się tak. Oczywiście żyję sobie jak zwykły człowiek, studiuję i dorywczo pracuję, nie mam też ambicji, żeby coś wielkiego osiągnąć w życiu, więc akurat fakt braku większych osiągnięć mi nie przeszkadza. Niby wiem, że moja osobowość się kształtuje, ale jak sobie przypominam 18letnią siebie, to ja mam wrażenie, że niewiele się zmieniłam osobowościowo. W tym pędzie życia czas trochę przecieka mi przez palce, ale nie jestem w stanie go zatrzymać, no i żyć wolniej też ciężko z racji obowiązków. Czasami się zastanawiam, czy życie ma sens, skoro się umiera, a wszystko tak szybko leci. Nie wiem dokładnie, jakie chcę zadać pytanie, ale chciałam się tym podzielić.
Witam,
wczoraj powiedziałam mamie o wyprowadzce. Nie zniosła tego dobrze. Chłopak dostał w spadku dom. Chcielibyśmy tam zamieszkać, bo również na tej działce możemy mieć pół gospodarki. Działka również należy do chłopaka. A jego tata przez lata miał tam gospodarkę, która bardzo dobrze prosperuje. Oboje doszliśmy do wniosku, że możemy się tam wprowadzić na parę lat i dorobić.
Moja mama natomiast bardzo negatywnie do tego podeszła, mimo wielu tłumaczeń. Nic do niej nie trafia. Rozumiem, że może jej być przykro. Jej rodzice umarli już dawno, siostra się nie odzywa, a tata jest „synusiem mamusi” i „ukochanym braciszkiem”, gdzie toksycznie się to na nas odbiło. Mama zachorowała na nowotwór już z 13 lat temu, popadła w depresję i alkoholizm. Matka mojego ojca nie lubi ani mamy, ani mnie i mojego brata. Zawsze nastawiała tatę przeciwko nam. A tata – głupi – zawsze we wszystko wierzył. Oraz dla niego to siostra i matka były najważniejsze, i są.
Wiem, że moja mama się tego obawia również w moim przypadku. Ale jednak nie chcę się traumatyzować. Mam 23 lata i chłopak też. Jesteśmy 2 lata razem. Wiemy, że wszystko się może wydarzyć. On wie, że jak tylko zacznie się zachowywać jak mój ojciec, to jest koniec między nami, bo ja nie chcę się całe życie użerać tak jak moja mama i tracić przez to poczucie własnej wartości.
U mnie szans na dorobek nie ma. Małe miasto bez perspektyw. Chłopak rzucił dla mnie wojsko. Nałożono mu dużą karę pieniężną. A jednak potrafił się przeprowadzić 700 km do mnie, a znaliśmy się rok. Chcemy się odbić finansowo, bo jednak utrzymywanie się za najniższą krajową jest ciężkie. Mieszkamy u mnie w domu z rodzicami. I nie ukrywam, że człowiek by chciał być sam – we dwójkę. Tym bardziej, że jak nie mogłam znaleźć pracy i tymczasowo zarabiał chłopak, to mama potrafiła mnie zwyzywać od „k**ew”. Chłopak to wszystko słyszał.
Po tym, jak powiedziałam o wyprowadzce, mama mi powiedziała, że zły mnie los czeka, że ona już córki nie ma oraz mojego wsparcia. Że nic nie będę z tego mieć. Że będę nikim. Jestem załamana, bo rodzice chłopaka dobrze mnie traktują. Chcą dla nas dobrze, nie wkładają nosa w nieswoje sprawy. Chłopak zresztą też ma charakter, w którym nie pozwoli sobie wejść na głowę. Więc ufam mu. Wiem, że życie potrafi być przewrotne, ale jak się nie przekonam, to nie zobaczę.
Z reakcji mamy jest mi przykro, bo chciałabym, aby mnie wsparła – co by się nie działo. Mój brat na studia pójdzie tam, gdzie ja mam tymczasowo zamieszkać, abym nie była sama. Nie wiem, jak mam z mamą rozmawiać. Potrafiła mnie nie wspierać, gdy było u mnie źle, oraz źle się do mnie odnosić. A temat wyprowadzki tylko mnie dobił. Wmawia mi najgorszy scenariusz oraz narzuca swoje zdanie, bo według niej powinnam mieszkać całe życie tutaj z nimi, mieć dzieci i w ogóle.
A prawda jest taka, że do dzieci mi daleko. I brak możliwości rozwoju w moim miasteczku i okolicach również jest duży. Jeżeli razem z chłopakiem mamy szansę dorobić się, nie musimy nic wynajmować – dla nas to całkiem fajna opcja.
Jak mam przestać się zadręczać? Co robić?
