Spotkanie z aplikacji randkowej w końcu wydaje się być zdrowe - a ja sobie z tym średnio radzę. Co robić?
Poznałam na jednej z aplikacji randkowych mężczyznę, trochę ode mnie starszego. Jesteśmy po drugim spotkaniu. Pierwsze-wiadomo typowo zapoznawcze, zapowiadało się, że kolejne spotkania będą ok. Drugim spotkaniem się zestresowałam, ale pod pozytywnym kątem. Czułam stres i ekscytację jednocześnie. Ale gdy już wsiadłam do jego samochodu totalnie mnie odcięło, nie mogłam za wiele powiedzieć, nienaturalnie ucinałam rozmowę. W końcu poważnie porozmawialiśmy, ponieważ atmosfera robiła się coraz bardziej gęsta i przyznałam się, że faktycznie jestem zestresowana, bo to w końcu normalny mężczyzna w moim życiu, który nie chce mnie wykorzystać na pierwszym spotkaniu. Po poważnej rozmowie, ja trochę się rozluźniłam, on mnie przytulił i faktycznie poczułam, że jestem przy nim bezpieczna. Teoretycznie nasza znajomość ma trwać dalej "na luzie, bez stresu". Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Mam problem o czym z nim rozmawiać. Znam jego pasje, można powiedzieć, że mam już jakiś jego obraz. Ja jestem jego przeciweństwem, takim w skali 5-6/10, ale byłabym w stanie dojść do kompromisu w wielu kwestiach. Aktualnie intensywnie analizuje całą wczorajszą sytuację. Może powinnam zaproponować jakąś randke inną niż spacer? Nie wiem jakie kroki powinnam dalej podjąć. Może po prostu odpuścić, żeby nie tracił na mnie swojego czasu? Proszę o poradę.
honorataz

Tomasz Pisula
Dzień dobry Honorato,
to, co opisujesz, jest bardzo naturalne – szczególnie jeśli dawno nie miałaś poczucia, że spotykasz „normalnego” mężczyznę, który budzi w Tobie poczucie bezpieczeństwa. Warto dać sobie i tej relacji szansę, ale bez pośpiechu i presji. Obserwuj, jak się czujesz w jego towarzystwie, co się w Tobie pojawia – zarówno ekscytacja, jak i blokada czy stres mogą być ważnymi sygnałami.
Czasem silne emocje, bardzo szybki pociąg czy intensywna ekscytacja bywają związane z powtarzaniem dawnych schematów – wtedy można mieć wrażenie, że „coś się dzieje”, ale w gruncie rzeczy to bardziej odtwarzanie znanych wzorców niż realne poznawanie drugiej osoby. Dlatego dobrze jest się temu przyglądać, ale nie wyciągać zbyt szybkich wniosków ani w jedną, ani w drugą stronę.
Pamiętaj też, że brak tematów do rozmowy czy chwilowa „nuda” wcale nie muszą oznaczać nic złego. W wielu dojrzałych relacjach to właśnie spokój i brak przymusu ciągłego błyszczenia czy zabawiania rozmową tworzą bezpieczną przestrzeń. To może być nawet dobry prognostyk – świadczyć, że w przyszłości będzie miejsce na prawdziwą bliskość, a nie tylko na emocjonalne intensywne doświadczenia.
Spróbuj otwierać się i poznawać w swoim tempie. Spróbuj dać sobie czas i pozwól tej relacji rozwijać się w naturalnym rytmie :)
Powodzenia,
Tomasz Pisula
Psycholog, psychoterapeuta.

Katarzyna Świdzińska
To, że się zestresowałaś, jest całkowicie normalne i pokazuje, że ta relacja ma dla Ciebie znaczenie. Ważne, że potrafiłaś się otworzyć i on zareagował spokojem i ciepłem. Nie musisz od razu wiedzieć, o czym rozmawiać. Liczy się autentyczność i stopniowe poznawanie się. Zamiast się oceniać, daj sobie przestrzeń na naturalny rozwój znajomości i zaproponuj spotkanie w formie, w której będzie Ci łatwiej się czuć swobodnie.
Pozdrawiam,
Katarzyna Świdzińska, Psycholog

Jessica Gagola
Witaj, każda relacja ma swoją dynamikę. Nie warto na pewno się spieszyć. Rozumiem Twoje podekscytowanie nową znajomością i chęć na więcej. Jednak jest to początek waszej znajomości. Każdy z was chce przedstawić się w najlepszym zapewne świetle, więc nie warto oceniać osobowość po dwóch spotkaniach. Stres jest czymś normalnym w takich sytuacjach i nie bierz tego do siebie. Rozmowa to dwie osoby więc nawet jeśli były chwile ciszy, to niczym się nie przejmuj. Tematy i swoboda rozmowy to też kwestia poznania. Stwierdzenie „może po prostu odpuścić by nie tracił na mnie czasu„ jest niepokojące dla mnie pod tym względem, że wynika to z braku pewności siebie. Jest to kluczowe, by stworzyć zdrowy związek i nie wpaść w toksyczną relację. Zakładając, że możesz pójść na wiele kompromisów, może świadczyć, że jest też problem z asertywnością i zaznaczaniu swoich granic. Każdy jest wyjątkowy z nas i w swoim rodzaju. Kwestia tego, by dopasować się, a przy drugiej osobie czuć się długoterminowo bezpiecznie i dobrze z zachowaniem swoich granic i poczucia własnych wartości.
Pozdrawiam serdecznie
mag Jessica Gagola

Sylwia Harbacz-Mbengue
Witaj,
Twoja reakcja, czyli połączenie stresu i ekscytacji jest zupełnie naturalna. Tak się dzieje zazwyczaj, gdy chcemy jak najlepiej wypaść. Nie ma powodu rezygnować z tej znajomości, zwłaszcza, że on zareagował wspierająco, gdy przyznałaś się do stresu.
Przede wszystkim zaakceptuj to, co czujesz, postaw na bycie sobą i postaraj się skoncentrować na tu i teraz. Zmiana miejsca faktycznie może pomóc. Pamiętaj jednak, że autentyczność jest jedną z podstaw budowania dobrego związku.
Pozdrawiam ciepło
Sylwia Harbacz-Mbengue
Psycholog

Adam Gruźlewski
Pani Honorato,
to, co Pani przeżywa, jest całkowicie naturalną reakcją na spotkanie kogoś, kto wzbudził Pani zainteresowanie. Stres i towarzysząca mu blokada w rozmowie często pojawiają się, gdy zaczyna nam na kimś zależeć. Może to być normalnym etapem poznawania nowej osoby. Proszę dać sobie czas i nie wywierać na sobie presji bycia idealną rozmówczynią. Szczera i otwarta komunikacja (którą już Pani zainicjowała mówiąc o swoim stresie) jest najcenniejsza. Zaproponowanie wspólnej aktywności, która nie wymaga ciągłej rozmowy, jak wizyta w galerii czy wspólne warsztaty, może być świetnym pomysłem na naturalne rozwijanie relacji. Zamiast nadmiernie analizować i się wycofywać, warto pozwolić tej znajomości rozwijać się w swoim tempie. Może Pani obserwować w tym czasie, jak czuje się Pani w towarzystwie tego mężczyzny.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog

Elza Grabińska
Pani Honorato,
przede wszystkim, powinna Pani zajrzeć w głąb siebie i zadać sobie pytanie "czego ja tak naprawdę chcę w tej relacji?". Warto przyjrzeć się temu, skąd bierze się Pani stres i takie katastroficzne podchodzenie do sytuacji - czy chodzi o różnicę wieku, o lęk, że nie będzie Pani „wystarczająco dobra” dla kogoś, kto wydaje się poważnie zainteresowany, czy może do głosu dochodzą schematy z przeszłości związane np. z unikowym stylem przywiązania.
Z pewnością trudno jest zdecydować, czy dana osoba to odpowiedni partner już po dwóch spotkaniach – to naturalne, że pojawia się dużo analizowania i niepewności. Proszę pamiętać, że to Pani podejmuje decyzję, czy chce kontynuować tę znajomość. Jeżeli tylko będzie Pani chciała, może Pani zaproponować kolejne spotkanie w formie, w której czuje się Pani bardziej swobodnie.
Nie musi Pani też już teraz rozstrzygać, czy ta relacja ma przyszłość. Wystarczy, że da sobie Pani szansę lepiej poznać tę osobę i sprawdzić, jak Pani się przy nim czuje. Najważniejsze, by nie działała Pani z pozycji lęku, tylko z poziomu własnych potrzeb i pragnień.
Wszystkiego dobrego,
Elza Grabińska, psycholog.

Klara Tymińska
Dzień dobry,
Stres jest bardzo naturalną reakcją w podobnej sytuacji. To właśnie stres mówi między innymi o tym, jakie znaczenie i wagę ma dana sytuacja. Wybór partnera i spotkania z kimś, kto potencjalnie miałby nim być, to sytuacja wyjątkowo ważna. Chcemy się zaprezentować jak najlepiej, wyjściem bardzo się staramy, żeby wyglądać jak najlepiej i jak najlepiej wypaść przed drugą osobą. Nic dziwnego, że pojawia się stres, bo co jeśli wydarzy się "coś". Stres w takiej sytuacji może nas zablokować. Warto jednak pozwolić mu być, pobyć z nim i podążyć za tym, jakie pytania nam niesie i dlaczego je niesie, co się za nimi kryje. Jak odkryjemy jego źródło i powiemy sobie, co za nim stoi, będzie łatwiej poradzić sobie z sytuacją.
Pytanie, które warto też sobie zadać, to czy Ty w ogóle chcesz odpuścić i dlaczego przyszło Ci to do głowy? Czy dlatego, że naprawdę uważasz, że nie pasujecie do siebie? Czy dlatego, że drugie spotkanie okazało się być aż tak stresujące? Różnice między ludźmi są różne, niektóre nie do przeskoczenia, a inne są gładkie, fascynujące, pozwalające nam się od siebie uczyć, a inne obojętne i do ułożenia. Natomiast stres to reakcja naszego ciała na sytuację, która coś Ci mówi, pytanie tylko co?
Piszesz, że może spacer jest niewłaściwą formą, może w takim razie zaproponuj jakieś miejsce, w którym Ty czujesz się swobodnie i bezpiecznie. Takie otoczenie może zwiększyć Twoje poczucie komfortu. Myślę, że skoro ten mężczyzna stara się zrozumieć Cię i dać Ci komfort powolnego poznawania się i uczenia się siebie nawzajem ze spokojem, to na pewno uzna to za dobry pomysł.
Jesteś wspaniałą osobą i ktoś to widzi i docenia. Chce Cię poznać i powoli znaleźć z Tobą wspólne tępo, żebyście razem mogli uczyć się siebie nawzajem, więc na pewno nie będzie to dla niego strata czasu, wręcz przeciwnie możecie zbudować coś pięknego. A jeśli się nie uda, to oboje zachowacie miłe wspomnienia ze wspólnie spędzonego czasu - to też jest naprawdę wartościowe.
Pozdrawiam,
Klara Tymińska

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
to, że się Pani zestresowała na drugim spotkaniu, jest zupełnie naturalne. Może to świadczyć o tym, że ta relacja jest dla Pani ważna i chciała Pani wypaść jak najlepiej. Co do tego, o czym rozmawiać - nie musi Pani mieć "idealnych" tematów. Wystarczy zainteresowanie i zwykła rozmowa o codzienności. Może Pani zaproponować spotkanie w innej formie, np. wspólne gotowanie, gry planszowe, kino. Wtedy rozmowa może potoczyć się naturalniej. To, że się różnicie, nie musi być koniecznie powodem do rezygnacji z tej relacji. Ważne, że poczuła się Pani przy nim bezpiecznie.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Bejmert
Psycholog

Karolina Walczyk
To naturalne, że pojawia się stres i analizowanie sytuacji, zwłaszcza na początku relacji. Ważne, że byłaś szczera i też istotne, że poczułaś się przy nim bezpiecznie, to dobry znak. Nie musisz być „idealna” ani wymyślać czegoś specjalnego, najprawdopodobniej wystarczy prosta propozycja spotkania, które będzie dla Ciebie komfortowe, może to być kawiarnia, kino, jakaś wspólna aktywność. Daj sobie czas, nie rezygnuj od razu – relacje rozwijają się krok po kroku, każda inaczej, każda w swoim tempie.
Serdecznie pozdrawiam,
Karolina Walczyk,
Psycholog, Psychoterapeuta

Aleksandra Wincz- Gajda
Dzień dobry,
Wczytując się w Pani pytanie, rozumiem, że trudność zaczyna się tak naprawdę teraz- po rozmowie precyzującej i wyjaśniającej przeżywane emocje. Rozumiem, że trudne jest wyobrażenie sobie, jak być w relacji "na luzie, bez stresu". Pojawiają się także obawy, jak się zgrać i dobrze poczuć przy kimś, kto jest trochę inny od Pani np. w kontekście zainteresowań. Pisze też Pani, że poznany mężczyzna w końcu jest normalny.
Myślę, że napięcie i stres mogę wynikać z tego, że rzeczywiście doświadcza Pani czegoś zupełnie innego przy tej osobie, że jest jakoś inaczej niż do tej pory i może bardziej Pani w związku z tym zależy. Może warto dać sobie czas i akceptację? Po prostu uznać, te trudne uczucia, obserwować je, łapać myśli i skojarzenia, które się pojawiają?
Myślę też, że użyteczne może być przyjrzenie się temu, jak do tej pory Pani budowała relacje, Pani indywidualnemu sposobowi tworzenia więzi, stylowi przywiązania.
Wreszcie, odpowiadając na ostatnie pytania, myślę, że warto tak wybrać miejsce i charakter randki, by czuła się Pani jak najbardziej komfortowo, bezpiecznie, przyjemnie. Wszystko, co obniży poziom napięcia i stresu powinno zadziałać na Pani korzyść.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta

Paulina Habuda
Dzień dobry,
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale czy pisząc o "odcięciu" miała Pani na myśli uczucie zamrożenia, sparaliżowania? Czy może "odcięcia" od swojego ciała, depersonalizacji? Jeżeli to mniej więcej opisuje te przeżycia, to jest bardzo możliwe, że wynikają one z bardzo dużego lęku. Pisze Pani również, że to pierwszy normalny mężczyzna, który nie chce Pani wykorzystać. Wnioskuję więc, że ma Pani za sobą trudne relacje i przeżycia, które wpływają na Pani teraźniejsze związki. Bardzo współczuję, że spotkały Panią takie trudności. Jednocześnie z opisu sytuacji wynika, że mężczyzna, z którym się Pani spotkała, jest wyrozumiały i czuje się Pani przy nim bezpiecznie - to świetnie!
Myślę, że jeżeli czuje się Pani na siłach, to może Pani opowiedzieć temu mężczyźnie o swoich doświadczeniach (oczywiście na tyle na ile jest to dla Pani komfortowe), i przekazać mu, czego Pani potrzebuje, aby czuć się bezpiecznie i jakie tempo rozwoju znajomości jest dla Pani odpowiednie. Ma Pani jak najbardziej prawo do zdrowej relacji i spotykania się z osobą, która będzie akceptować Pani potrzeby.
Jeżeli ma Pani odczucie, że przeszłe wydarzenia bardzo negatywnie wpływają na Pani zdrowie psychiczne i obecnie nawiązywane relacje, to zachęcam do poszukania pomocy psychologicznej.
Pozdrawiam
Paulina Habuda
Psycholog, Seksuolog

Alicja Szymańska
Dzień dobry,
To, czego doświadczyłaś na drugim spotkaniu, jest czymś całkowicie naturalnym i nie powinno być dla Ciebie powodem do zmartwień. Stres i ekscytacja towarzyszą wielu osobom na początku nowej relacji, szczególnie jeśli pojawia się poczucie, że druga strona jest kimś wartościowym i godnym zaufania. To, że poczułaś blokadę w rozmowie, nie świadczy o Twojej nieudolności, ale raczej o tym, że sytuacja była dla Ciebie ważna i emocjonalnie intensywna.
Możesz spróbować zaproponować kolejne spotkanie w nieco innej formie, która odciąży atmosferę i nada relacji lekkości. Nie musi to być nic wielkiego – wspólna kawa w nowym miejscu, muzeum, kino, kręgle czy nawet gra planszowa. Takie aktywności często sprawiają, że rozmowa przychodzi naturalniej, a presja, by stale „coś mówić”, znika.
Najważniejsze, byś nie patrzyła na tę relację przez pryzmat „czy on traci na mnie czas”. To bardzo obciążająca myśl, która z góry stawia Cię w pozycji kogoś mniej wartościowego. On także podejmuje decyzję, czy chce być obok Ciebie, i najwyraźniej do tej pory widzi w tym sens. Nie musisz teraz wiedzieć, dokąd to wszystko prowadzi. Wystarczy, że dasz sobie i jemu przestrzeń, by zobaczyć, jak ta znajomość się rozwinie, bez nadmiernej presji i analizowania każdego gestu.
Pozdrawiam
Alicja Szymańska
Psycholog

Elżbieta Byzdra-Rafa
Dzień dobry 🙂
Powtórzę zasłyszane kiedyś zdanie: "Znacie się tydzień, planujcie na tydzień. Znacie się miesiąc, planujcie na miesiąc". I to zarówno pod względem długości, jak i wagi tych planów. Jeszcze jest zdecydowanie za wcześnie, aby stwierdzić, czy warto, aby, cytuję: "On marnował na mnie czas"...
Dziwnym trafem przy okazji nie pojawiła się myśl: "Czy warto, abym ja marnowała na niego swój czas, skoro tyle nas różni..."
A tak zupełnie na poważnie: w tym, co Pani pisze, pojawiły się niepokojące sygnały. Pisze Pani, że w poprzednich relacjach mężczyźni chcieli przekraczać Pani granice....
Może warto nad tym popracować na terapii. Jak rozpoznawać tzw. czerwone flagi w relacji, jak stawiać zdrowe granice, jak dbać o poczucie własnej wartości... Wtedy może relacja, w której na drugim spotkaniu nie zapaliły się czerwone lampki, nie będzie przerażać i nie będzie Pani stawiać siebie na zdecydowanie niższej pozycji, bo nie ma takiej potrzeby.
Pozdrawiam
Elżbieta Byzdra-Rafa
terapeutka Gestalt

Martyna Jarosz
Dzień dobry,
widać, że traktuje Pani tę relację z dużą uważnością i zaangażowaniem. To naturalne, że pojawia się stres, zwłaszcza gdy spotyka Pani osobę, która wydaje się ważna. Zamiast podejmować decyzję o rezygnacji, warto zadać sobie dwa pytania: Czy ten stres wynika z realnego zagrożenia, czy raczej z lęku przed bliskością i nowym doświadczeniem? Czy chce Pani budować tę relację z pozycji ciekawości i otwartości, czy może z potrzeby dopasowania się i spełnienia oczekiwań?
Propozycja innej formy spotkania, np. wspólna aktywność, która daje więcej swobody, niż spacer może pomóc Pani poczuć się bardziej komfortowo. Warto dać sobie przestrzeń na poznawanie, bez presji bycia „idealną”.
Trzymam kciuki!
Martyna Jarosz
psycholog

Anna Tecław
To, co Pani opisuje, jest zupełnie normalne na początku nowej znajomości, szczególnie jeżeli czujemy, że może coś głębszego z tego wyniknąć, a jednocześnie pojawia się ekscytacja i niepewność co dalej będzie. Stres w takich sytuacjach nie oznacza, że coś jest nie tak, po prostu pokazuje, że ta relacja jest dla Pani ważna. Dobrze, że mimo początkowego zakłopotania udało się Pani otworzyć i powiedzieć, co czuje. To naprawdę ważna umiejętność, a takie szczere momenty pomagają budować między partnerami poczucie zaufania. Partner zareagował zrozumieniem i wsparciem, co mogło Pani dać poczucie bezpieczeństwa. Teraz naturalne jest, że analizuje Pani, jak zachować się na kolejnych spotkaniach. Takie myśli często wynikają z chęci, żeby wszystko dobrze poszło i żeby uniknąć niezręcznych momentów. W praktyce jednak najważniejsze jest, żeby pozwolić sobie po prostu być sobą, nawet jeśli czasem pojawi się cisza czy zakłopotanie.
Co dalej? Nie ma jednej dobrej drogi. Warto spróbować spotkań w formie, w której czuje się Pani swobodnie: wspólna kawa, kino albo coś, co nie wymaga ciągłej rozmowy. To pomaga zdjąć presję, że trzeba cały czas coś mówić. Nie musi Pani od razu myśleć, że jeśli coś pójdzie nie tak, to zabiera mu Pani czas. Relacje rozwijają się powoli i obie strony uczą się siebie nawzajem, to nie jest tylko Pani odpowiedzialność, żeby wszystko szło idealnie.
Podsumowując, stres, który Pani czuje, jest naturalny i nie oznacza, że coś się nie uda. Warto pozwolić sobie na autentyczność i dać tej relacji szansę rozwijać się w swoim tempie bez narzucania sobie presji.
Pozdrawiam,
Anna Tecław
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam,
od jakiegoś czasu zmagam się z bardzo intensywnymi, nadmiernymi myślami dotyczącymi mnie, moich uczuć, mojej partnerki oraz moich uczuć w relacji.
Potrafię przez 2 dni zastanawiać się nad swoimi uczuciami i już sobie wkręcić, że się wypalają, a nagle o poranku dnia trzeciego jak gdyby nigdy nic jestem cały w skowronkach i pewny uczuć. Tak samo do rzeczy związanych ze mną — najprostsze czyny, które zrobię, niewinne i nic nieznaczące potrafią przerodzić się w coś tragicznego i poważnego, co wpędza mnie w lęk i poczucie winy. Tak samo z czynami mojej partnerki.
Zawsze pojawiają się w mojej głowie najczarniejsze scenariusze co do sytuacji, w których brała ona udział.
Zastanawiam się, z czym może być to związane i czemu tak się dzieje i jak temu zaprzestać?
Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi.
Dzień dobry, Jestem na rozdrożu.
Związałem się przed 6 laty z kobietą, która ma dziecko, obecnie 10-letnią dziewczynkę. Jesteśmy taką trochę patchworkową rodziną. Ja mam 40 lat, partnerka 35. Mieszkamy razem, kochamy się. Mała ma kontakt z ojcem, mnie traktuje bardzo dobrze. Ponieważ partnerka pracuje w korporacji, gdzie bardzo dobrze zarabia, ale też i długo pracuje, to ja odbieram jej córkę ze szkoły, gotuję obiady, pomagam w lekcjach. Z biologicznym ojcem też nie ma problemu, jest on obecny w życiu dziewczynki, chociaż założył nową rodzinę i ma kolejne dzieci.
Ja mam więcej czasu, bo wykonuję wolny zawód, ale też finansowo jestem niezależny. Jest jednak inny problem, bo zawsze marzyłem o rodzinie tzn. żonie i własnym dziecku i czuję, że zbliżam się nieuchronnie do momentu, gdy będę zmuszony podjąć trudną decyzję. Z partnerką ten temat był obecny od dawna. Na początkach naszej znajomości twierdziła, że bardzo chce mieć kolejne dziecko, bo sami byliśmy jedynakami i wiemy, że jak to było smutne. Chciała jednak chwilę poczekać, jak się nasza znajomość rozwinie, co dla mnie zrozumiałe.
Ja zresztą też nie chciałbym tak od razu. Nasz związek jest bardzo dobry, kochamy się, okazujemy dużo czułości i wsparcia, jesteśmy pokrewnymi duszami. Już od dłuższego czasu rozmawiamy o przyszłości, budowie domu, wzięciu ślubu. Partnerka zaczęła jednak odwlekać temat dziecka i jestem mocno tym wszystkim podłamany. Na początku twierdziła, że chce skupić się na pracy, gdzie idzie jej bardzo dobrze, jest jeszcze młoda i szkoda jej zostawić to, co osiągnęła, więc dziecko jeszcze chwilę może poczekać. Przed Świętami Bożego Narodzenia przeprosiła mnie i wyznała mi jednak szczerze, że nie chce już mieć więcej dzieci. Długo jej to zajęło i po prostu doszła do momentu, w którym jest w 100% przekonana, że więcej dzieci nie chce mieć. Jestem tym załamany, coś we mnie pękło, czuję się oszukany. W Sylwestra mieliśmy wielką kłótnię, do dzisiaj mamy ciche dni. Zaczyna we mnie też dojrzewać myśl o zakończeniu tej znajomości, bo widzę siebie za 20 lat jako całkowicie samotnego starego faceta. Życie jest nieprzewidywalne, możemy się za kilka lat rozstać, rodzice odejdą, partnerka może umrzeć, cokolwiek się może zdarzyć, a ja zostanę jak palec, bez rodziny.
Nie mam pojęcia jak to wszystko poukładać. Jeśli dojdzie do rozstania, co wydaje mi się dzisiaj nieuchronne, to jak małą do tego przygotować? Ta cała sytuacja mnie niszczy, nie mogę się skupić na niczym innym jak buszowaniu w internecie w poszukiwaniu odpowiedzi, przeglądam też ogłoszenia z mieszkaniami. Może jednak zostać i spróbować popracować na partnerką, aby zmieniła zdanie w tej kwestii, co wydaje mi się nierealne?
Dzień dobry, mam takie pytanie.
Nie potrafię poradzić sobie z presją męża na drugie dziecko. Mamy jedno dziecko, które ma 5 lat i jestem po traumatycznym porodzie, z którego nie mogłam się długo pozbierać.
Gdyby nie wsparcie rodziców nie wiem, czy dałabym sobie sama radę. Mąż ciągle naciska, nie przyjmując moich argumentów, że nie jestem gotowa, że boję się o swój stan psychiczny i na ten moment kompletnie nie czuję potrzeby posiadania drugiego dziecka. Jednak ten temat ciągle wraca przy każdym żarcie, każdych pretensjach. Mąż ma rodzeństwo, z którym nie utrzymuje kontaktu. Ciągłe dociskanie mnie powoduje u mnie coraz większy smutek, że nie jestem zrozumiana, a jednocześnie niewystarczająca. Rozumiem, że chciałby mieć drugie dziecko, też tego zawsze chciałam, do momentu tego, co mnie spotkało i rozsypało na części pierwsze. Jestem szczęśliwa z tym, co mamy i potrafię to doceniać i się z tego cieszyć. Nie mam już pomysłu jak z nim rozmawiać o tym wszystkim, ciągle mówię mu wprost, jak jest i co czuje i jakie są moje obawy.