Jak radzić sobie z nerwicą lękową, gdy codzienny strach jest nie do wytrzymania i paraliżuje działania w każdej sferze życia?
Magda

Jarosław Orzechowski
Dzień dobry. Z Pani krótkiej wiadomości można wyciągnąć wniosek, że ma Pani wgląd w swój stan psychiczny, co dobrze wróży ewentualnej psychoterapii. Lęk ma swoją funkcję psychologiczną, ale jeśli tak jak u Pani, niejako “rozlewa” się na wszystkie sfery życia i paraliżuje, wówczas staje się nieprzystosowawczy. Odpowiednio dobrana farmakoterapia pomoże Pani poczuć się lepiej, ale nie wyeliminuje przyczyny leku, nie pomoże Pani nauczyć się, jak radzić sobie mimo lęku. Dlatego sama farmakoterapia nie wystarczy. Warto połączyć ją z psychoterapią, aby rzetelnie zdiagnozować Pani stan, ale również zajrzeć w przyczyny Pani dolegliwości, zauważyć, co ten lęk podtrzymuje i nauczyć się funkcjonować bez paraliżu, za to z większym spokojem. W tym pomoże Pani psychoterapeuta, najlepiej taki, który specjalizuje się w pracy z zaburzeniami lękowymi. Powodzenia!

Katarzyna Waszak
Pani Magdo! Rzeczywiście farmakoterapia jest ważna, ale lęki leczy się dodatkowo za pomocą psychoterapii. Ważne, aby Pani nauczyła się rozpoznawać źródło lęku. Istotne jest nauczenie się dostrzegania, kiedy pojawiają się jego symptomy, aby móc go regulaować. Trzeba zdiagnozować, czy to lęk uogólniony, czy społeczny, a może OCD. Istotną rolę w pracy z osobami borykającymi się z lękiem jest relacja psychoterapeutyczna, aby omawiać na bieżąco, gdy pojawi się w czasie sesji. Dobrze, że Pani dostrzega problem, w takim przypadku można coś z nim zrobić. Pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam,
chcę wiedzieć, co mówią te objawy czy to jakieś zaburzenie? Borderline? Depresja?
Nie, że chcę diagnozy, po prostu z ciekawości chcę opinii doświadczonych psychologów itp.
Jak z państwa strony to wygląda?
Objawy z tekstu:
1. Psychiczne: Ciągłe uczucie pustki. Problemy z poczuciem rzeczywistości (derealizacja). Problemy z pamięcią i świadomością (nie pamięta, jak znalazła się w danym miejscu). Niezdolność do odczuwania szczęścia.
Nasilony lęk (obawa o zdrowie, np. strach przed rakiem).
Życie w ciągłym niepokoju i strachu. Niechęć do bycia samej, potrzeba stałej obecności bliskiej osoby.
Silna reakcja emocjonalna na poczucie odrzucenia.
Grożenie zrobieniem sobie krzywdy w sytuacjach zagrożenia porzuceniem. Skłonność do wyżywania się emocjonalnie na innych i impulsywność. Poczucie winy i żal po agresywnych zachowaniach. Myśli rezygnacyjne (brak chęci życia).
2. Agresywne zachowania: Wyzywanie bliskich i partnera. Rzucanie się na innych, fizyczne ataki.
Wyładowywanie frustracji w sposób destrukcyjny (przeklinanie, mówienie okrutnych słów). Potrzeba dominacji nad innymi.
3. Impulsywność: Podejmowanie ryzykownych działań, takich jak kradzieże, czy włamywanie się dla emocji.
Grożenie innym, manipulacja i przesadne reakcje na drobne bodźce.
4. Relacyjne: Lęk przed odrzuceniem. Brak zrozumienia dla potrzeb partnera. Obwinianie innych za swoje emocje.
5. Trauma: Wspomnienia z dzieciństwa dotyczące przemocy domowej (emocjonalnej i fizycznej w mniejszym stopniu- agresywny ojciec). Brak czułości i wsparcia emocjonalnego ze strony ojca. Doświadczanie manipulacji emocjonalnej i krzywdzących słów. Nieobecność ojca w życiu (brak zainteresowania dzieckiem, ciągłe wyjazdy do pracy na 1/2 tygodnie, przyjazd i znów).
Mam zaburzenia lekowe, nie daje rady pozbyć się tego strachu. Bralam rexetin teraz ze względu na raka piersi nie mogę, lekarz zalecil hydroksyzyne, niestety dłuższy czas było ok, ale rodzina męża zrobiła awanturę, w której nie brałam udziału, a oni tak mnie obwiniają o wszystko, zupełnie nie radze sobie ze strachem, nie mogę się skupić, ciągle rozmyślam itp dlaczego itp myślę ze te leki w sytuacji kryzysowej dla mnie powróciły, czy da sie z tego wyjść? już tracę nadzieje
Czasami mam wrażenie, że mój strach przed porażką dosłownie rządzi moim życiem. Nawet proste rzeczy, które nie powinny być wielkim wyzwaniem, wywołują we mnie taki lęk, że najchętniej bym się w ogóle za nie nie zabierał. Zamiast działać, analizuję wszystko sto razy, wyobrażając sobie, co może pójść nie tak.
I często kończy się na tym, że w ogóle nie próbuję, bo lepiej się wycofać, niż poczuć tę porażkę na własnej skórze.
To jest naprawdę męczące, bo czuję, że przez ten lęk stoję w miejscu, a nawet cofam się w życiu. Nie tylko w pracy, gdzie boję się podejmować decyzje czy zgłaszać pomysły, ale też w codziennych sytuacjach – relacje z ludźmi, próbowanie nowych rzeczy, wszystko wydaje się jakimś wielkim ryzykiem. I to mnie totalnie wykańcza, bo wiem, że tak nie da się żyć, a jednak ciężko mi to zmienić.
Nie wiem, czy to normalne, że takie myśli potrafią aż tak przejąć kontrolę, ale czuję, że potrzebuję jakiegoś narzędzia, żeby to ogarnąć. Jak zacząć działać, nawet jeśli coś nie jest idealne albo może się nie udać? Chciałbym odzyskać pewność siebie, poczuć, że mam wpływ na swoje życie i mogę coś osiągnąć, zamiast ciągle uciekać przed wyzwaniami.