
Samookaleczenia - jak sobie pomóc?
Klara786

Oliwia Mazurowska
Dzień dobry,
Możesz skorzystać z bezpłatnej pomocy psychologicznej w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Wchodząc na stronę http://www.oik.org.pl/ znajdziesz taki ośrodek najbliżej swojego miejsca zamieszkania.
Pozdrawiam, Oliwia Mazurowska
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Michał Kłak
Klaro!
Samookaleczenia to raczej objaw szerszych trudności niż pojedynczy problem. W sytuacji, gdy trwają one 3 lata wskazana jest konsultacja psychologiczna, np. w Ośrodku Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży. Tam specjaliści mogą pomóc w określeniu źródła samookaleczeń, które zazwyczaj związane jest z różnego rodzaju cierpieniem psychicznym. Niemniej ważna jest diagnoza całego systemu rodzinnego z uwagi na Twój wiek oraz rodzaj zgłaszanego przez Ciebie problemu.
Trzymam za Ciebie kciuki!

Magdalena Wiśniewska
Klaro,
Bardzo mi przykro, że zmagasz się z tym problemem. Samouszkodzenia to metoda regulowania własnych emocji - kiedy jesteśmy w skrajnym pobudzeniu to one krótkotrwale je obniżają, niestety jednocześnie prowadzą do szeregu negatywnych konsekwencji. Na szczęście mamy lepsze i bezpieczne sposoby regulowania stanów emocjonalnych - możesz wyszukać sobie informacje np. o technice TIPP zaczerpniętej z terapii dialektyczno- behawioralnej. Ważne jednak abyś nie zmagała się z tym sama i zaczerpnęła pomocy specjalisty. W sytuacji kryzysowej możesz udać się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej albo skorzystać z jednego z telefonów zaufania: telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży -116 111 (działa codziennie od 12:00 do 2:00) albo całodobowego telefonu zaufania - 815 346 060.
Wszystkiego dobrego,
Magda

Justyna Czerniawska (Karkus)
Samookaleczanie jest trudnym i poważnym problemem, który wymaga profesjonalnej pomocy i wsparcia. Najlepszym pomysłem będzie kontakt z psychologiem, bądź psychoterapeutą, który pomoże Ci znaleźć przyczynę samookaleczeń oraz pomoże w rozwijaniu odpowiednich strategii radzenia sobie z nimi.

Zobacz podobne
Dzień dobry, raczej staram się sama sobie radzić z trudnościami, ale z tą nie umiem... Od września jestem w nowej szkole i bardzo ciężko mi się do tego przyzwyczaić, nie chodzi już o samo nowe miejsce, ale o ludzi. Moja nowa klasa jest bardzo selekcjonująca i ciężko mi tam znaleźć kogoś na stałe a jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ ze względu na OCD potrzebuję stabilnych relacji. Myślałam, że powoli zaczynam mieć to ogarnięte, ale teraz dziewczyna, z którą siedzę w ławce i mam w miarę normalny kontakt zmienia szkołę... Nie wiem, czy to pewne, czy nie bo już w zeszłym miesiącu tak mówiła a dalej jest ale teraz chodzi o nieprzyjemności z innymi osobami z klasy więc ma jakiś sensowny powód aby tak mówić. Jestem przez to wszystko w stresie bo bardzo boję się zostać sama, mamy nieparzystą ilość osób w klasie więc siedziałabym sama. To nie jest tak, że byłabym samotna i nie miała z kim rozmawiać ale czułabym się sama gdybym siedziała sama w ławce jako jedyna... Najpierw muszę fizycznie zobaczyć, że nie jestem sama by czuć to psychicznie. Wprawdzie jest jeszcze jedna taka dziewczyna z którą w miarę się dogaduje i czasami siedziałyśmy razem ale ona stale siedzi z kimś innym więc na pewno nie zostawiłaby tamtej osoby dla mnie, nawet nie chciałabym tego, aby ona czuła się porzucona i samotna. Wiem, że to dość dziecinne odczucia ale nie mogę przestać o tym myśleć, czasem chce by to po prostu okazało się nierealne i obudziłabym się z wiedzą, że wracam do mojej szkoły. Przez to wszystko coraz częściej napadają mnie stany lękowe, b. depresyjne dni i derealizacja, czego bardzo dawno nie miałam tak często. W ciągu tygodnia nie umiem spać i śpię 5/6 godzin, a gdy tylko mam wolne nadrabiam po 10/12 godzin... Czuję się w tej sytuacji bardzo bezradna, inni mówią, że potrzeba czasu ale ja już nie mogę tyle czuć się niestabilnie w relacjach z innymi... Nie mogę teraz iść do stałego specjalisty bo nie mam czasu ani pasujących terminów a obawiam się, że sama z tym zwariuję. Proszę o jakieś rady co robić, bo na razie mam ochotę zamknąć się w domu i to przeczekać, chociaż wtedy pewnie będzie ze mną jeszcze gorzej.