
- Strona główna
- Forum
- uzależnienia, związki i relacje
- Jak zakończyć...
Jak zakończyć toksyczny związek z alkoholikiem i zacząć nowy rozdział?
Czy moja miłość do niego się skończyła? Przez 10 lat jestem (po miesiącu zerowego kontaktu z nim od razu będę przygotowana do oficjalnego zerwania i rozstania) w toksycznym związku, ponieważ mój chłopak jest alkoholikiem i nie szanuje kobiet. Nigdy jemu szczerze nie zależało na mnie :( W trakcie przerwy w związku, którą ja zorganizowałam, poczułam ulgę, spokój i radość. To ja zawsze pierwsza do niego pisałam, dzwoniłam czy przychodziłam do niego – na moje szczęście rzadko kiedy mnie zlewał czy zbywał. On pochodzi z patologicznej rodziny, gdzie jego ojciec jest alkoholikiem, a jego matka jakaś dziwna. W przyszłym roku nie wiem, czy dotrwam z nim 11 lat, ponieważ jest mi on już obojętny, olewam go i daję mu odczuć, że też mi nie zależy (a on wtedy powiedział, że on woli, jak ja pierwsza inicjuję kontakt). No i nie mam ochoty spędzać z nim czasu, a on chciał, ale pozbyłam się go pod pretekstem wyjazdu na studia do innego miasta, szkoły i pracy. W głębi duszy coś do niego czuję, bo nie zerwałam z nim natychmiast po tym, jak zaczął ćpać, być agresywny czy w mojej obecności nadużywać alkoholu. Najbardziej obawiam się, że może się obrazić, że urwałam kontakt tak nagle. Co robić? Zbliża się koniec roku, a ja naprawdę chciałabym domknąć ten rozdział do końca i od nowego roku zacząć wszystko od nowa i cieszyć się z tego, że tym razem będę szczęśliwą singielką, a nie taką już zdesperowaną desperatką jak 10 lat temu.
Anonimowa1
Izabela Piórkowska
Proponuję najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, jak Pani definiuje miłość? Czytam, że dzięki tej relacji dostrzegła Pani potrzebę szacunku, jasnych granic. Zaczęła Pani dbać o siebie i swój spokój organizując mały odpoczynek w relacji, co okazało się doznaniem ulgi, uczuciem radości, że można żyć inaczej. To normalne, że odczuwa Pani lęk i ma poczucie winy po 10 latach wspólnego życia, ale można być też zmęczonym, troszcząc się o drugiego człowieka beż wzajemności. Co partner ma dobrego w sobie, że mimo wszystko Pani przy nim trwa? Na ile można mieć nadzieję, że on się zmieni? Ma Pani prawo podjąć decyzję o odejściu, jeśli partner nie chce w swoim życiu dokonać zmian. Takie decyzje o rozstaniu to proces, który czasem trwa latami z różnych powodów, warto rozważyć wszystkie za i przeciw rozstaniu, co Pani tym zyska, co straci. Może Pani skorzystać z pomocy psychologa, lub porozmawiać z kimś bliskim, by podjąć ostateczną, najlepszą dla siebie decyzję.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Elza Grabińska
Szanowna Pani,
to, że potrafi Pani tak szczerze opisać swoją sytuację i zauważyć, jak ten związek na Panią wpływa, to naprawdę ważny krok. To, że w czasie przerwy poczuła Pani ulgę, spokój i radość, może być sygnałem, że ten związek bardziej odbierał niż dawał. Zazwyczaj miłość nie kończy się z dnia na dzień. To raczej powolny proces wygasania tego, co kiedyś czuliśmy zwłaszcza, gdy latami żyjemy w relacji, w której nie czujemy się bezpieczne ani szanowane. To naturalne, że może Pani wciąż czuć emocjonalne przywiązanie, nawet jeśli wie Pani, że ta relacja nie służy Pani dobru. Wyjście z relacji to proces, w którym mieszają się tęsknota, żal, a jednocześnie ulga i nadzieja. Warto dać sobie zgodę na to, by ten etap domknąć, jeżeli czuje Pani, że tego właśnie potrzebuje. Ma Pani prawo do spokoju, bezpieczeństwa i relacji opartej na szacunku.
Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska, psycholog.
Anna Szczypiorska
Dzień dobry,
z tego, co Pani pisze wynika, że przez długi czas była Pani w relacji, która przynosiła więcej cierpienia niż bliskości. Poczucie ulgi i spokoju po przerwie to naturalna reakcja organizmu po latach napięcia emocjonalnego. W toksycznych związkach ciało często funkcjonuje w stanie przewlekłego stresu, a dopiero dystans pozwala to zauważyć.
Wciąż pojawiające się jakieś uczucia, nie muszą świadczyć o miłości. Często są to pozostałości silnego przywiązania, która łączy mimo krzywdy i rozczarowań. Takie emocje z czasem słabną, gdy odzyskuje się poczucie bezpieczeństwa i autonomii.
Opisywane uczucia obojętności i zmęczenia mogą być oznaką emocjonalnego wypalenia w relacji. Mogą świadczyć o tym, że Pani psychika stopniowo oddala się od sytuacji, która przestała być dla Pani dobra i wspierająca. To naturalny etap wychodzenia z trudnego związku i odzyskiwania równowagi.
Patrycja Stajer
Dzień dobry,
Proszę się zgłosić do Poradni Leczenia Uzależnień i Współuzależnienia, gdzie uzyska Pani stosowną pomoc jako osoba współuzależniona. Taka forma pomocy dostępna jest w ramach nfz i stosunkowo szybciej można ją uzyskać niż w innych poradniach z zakresu zdrowia psychicznego.
Z poważaniem,
Patrycja Stajer
Gizela Maria Rutkowska
Witaj,
w zasadzie już sama wiesz, co jest dla Ciebie dobrym rozwiązaniem. Już decyzję podjęłaś. Nie ma sensu tkwić w tak toksycznym związku i z czasem popadać w coraz większe wspołuzależnienie i rujnować poczucie własnej wartości.
Idź, kobieto swoją drogą i spełniaj marzenia, a te dziesięć lat traktuj jak swoje doświadczenie życiowe i wynieś z tego wiedzę pożyteczną: tego naprawdę nie chcę nigdy więcej.
Czego życzę Ci z całego serca
Dr Gizela Maria Rutkowska
Psycholog
Terapeuta

Zobacz podobne
Witam, na wstępie zaznaczam, że od 9 lat leczę się na depresję, w tym czasie zażywałem leki, odstawiałem, było bardzo źle, następnie zaczynałem brać na nowo i wszystko wracało do normy, było stabilnie. Od pewnego czasu, ok. 3 miesięcy pomimo brania leków jestem w totalnym psychicznym dołku, w styczniu się rozwiodłem, od listopada zeszłego roku mieszkam sam. Ale od około jak już wspomniałem, 3 miesiące czuje, że jestem sam, nie mam nikogo, wcześniej chciałem być sam, cieszyłem się, jednak teraz wiem, że moje myślenie było błędem, nie potrafię sobie poradzić z otaczającym światem, mam obniżony nastrój, nic mnie nie cieszy, wcześniej chodziłem z uśmiechem do pracy, teraz na samą myśl o tym nie chce mi się żyć, nie chce mi się wstawać, wracam z pracy, idę spać, w pracy śpię, nie mogę się na niczym skupić, nic mi nie przynosi radości, wegetuję, do tego dochodzą myśli, że co ja tu robię? Po co ja się męczę? Nienawidzę tego, tak naprawdę rozwód był z mojej winy, bo tego chciałem, teraz żałuję, wcześniej było mi źle, teraz jest jeszcze gorzej, przypominam sobie dobre chwile z żoną, to jest bardzo dobrą osobą, teraz widzę, że popełniłem bardzo duży błąd, zacząłem pić więcej alkoholu, bardzo zaniedbałem siebie, przytyłem, nie mam siły się do niczego zmotywować, chciałbym uciec, ale nie mam dokąd… wszystko mnie przytłacza…. Czuję, że w pewnym momencie pęknę… że nie dam rady tego wszystkiego ogarnąć, poskładać, chciałbym powiedzieć byłej żonie, że bardzo jej dziękuję za to, jaką była, że mi jej brakuje… boję się że w pewnym momencie nie dźwignę tego wszystkiego…. Że już nie będę miał siły… nie wiem co mam robić? Rezygnacja, brak motywacji, brak chęci, przygnębienie, przytłoczenie, samotność, przegrane życie… myśli samobójcze… nie potrafię nawiązać relacji… zostałem sam… nie mam nikogo… w środku krzyczę, na zewnątrz udaję że jest super… jak mogę sobie pomóc?
Jestem mężczyzną, mam 35 lat. Już jako nastolatek, gdy poznałem swoją seksualność, miałem wysoki popęd. Lubiłem seks, ale najlepiej z inną osobą za każdym razem. Jestem teraz 10 lat po ślubie. Z żoną na początku było super – pewnie jak u każdego. Ale z czasem jakichkolwiek kontaktów jest mniej. Muszę za każdym razem prosić się o cokolwiek. Ale boli mnie co innego. Od zawsze „podoba” mi się każda napotkana kobieta. Gdyby jakakolwiek była chętna, nie odmówiłbym. Przechodząc przez ulicę, czuję popęd do większości kobiet, które mi się podobają. Tak samo z kobietami, które widzę gdziekolwiek, np. w internecie. Patrzę na tyłek każdej kobiety. W domu także patrzę na żonę – i cały czas z podtekstem seksualnym. Z racji tego, że seksu jest mało, oglądam pornografię i masturbuję się. Zacząłem wchodzić we filtry z kobietami, ale co chwilę z inną, bo jestem „ciekaw” innej. To nie jest normalne. Ktoś może doradzić, co to za zaburzenie? Mam zdiagnozowane ADHD. Dziękuję za każdą odpowiedź.

Okres dojrzewania - co warto wiedzieć o zmianach i wyzwaniach
Okres dojrzewania to wyjątkowy i wymagający etap zmian fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zrozumienie tych procesów jest kluczowe dla nastolatków, ich rodziców i opiekunów, by lepiej radzić sobie z wyzwaniami i wspierać rozwój młodego człowieka.

