Jak zostać terapeutą uzależnień w UK i Polsce?
Witam serdecznie. Jestem alkoholikiem i pozostaję w trzeźwości od ponad 4 lat. Od początku trzeźwienia należę do AA. Od kilku miesięcy jestem też pod okiem terapeutki, a dwa tygodnie temu zacząłem uczęszczać na terapię grupową dla alkoholików, prowadzoną przed dwóch terapeutów uzależnień. Moje pytanie dotyczy jednak czegoś innego. Blisko rok temu odkryłem w sobie ogromne pragnienie niesienia pomocy ludziom jako terapeuta uzależnień. W tym celu skończyłem studia podyplomowe on-line w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego. Mieszkam i pracuję w UK. Mam pytanie, a w zasadzie prośbę o wskazanie mi możliwego kierunku bądź kierunków dalszego rozwoju.
Proszę o wskazanie drogi co dalej robić, aby zostać terapeutą uzależnień. Czy muszę przejść dodatkowe kursy, szkolenia, czy może studia? Czy muszę uzyskać certyfikat, a jeśli tak, od czego i gdzie zacząć? Czy muszę odbyć 4-letnie szkolenie, czy wystarczy znaleźć miejsce do odbycia praktyki? Nie czuję się w pełni gotów do takiej pracy po odbytych studiach podyplomowych, a bardzo mi zależy, aby nie tracić czasu i rozwijać się. Rozważam także powrót do Polski w najbliższym czasie i czy mogę dostać wskazówki gdzie się udać, zapisać, zgłosić, aby móc podążać obraną drogą. Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź, ponieważ strasznie trudno znaleźć mi odpowiedzi na powyższe pytania. Mam wrażenie, że stoję w miejscu, a chciałbym pracować w tym zawodzie, bo czuję do tego ogromny pociąg i pasję.
Pozdrawiam serdecznie Michał.
Michał

Katarzyna Rynkiewicz
Dzień dobry,
droga do uzyskania uprawnień związanych z uzyskaniem kwalifikacji terapeuty uzależnień jest złożona. W Polsce należy mieć wyższe wykształcenie, ukończyć szkolenie w dziedzinie uzależnień, a na końcu zdać egzamin certyfikacyjny (Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii lub Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych- szkolenie musi posiadać akredytacje jednej z tych jednostek). To zawód bardzo wymagający, aktualizacja wiedzy poprzez udział w dodatkowych szkoleniach i superwizjach jest niezbędna.
Pozdrawiam
Katarzyna Rynkiewicz
psycholog, psychoterapeuta systemowy w trakcie certyfikacji

Joanna Lida
Odpowiadając na Pana pytanie: od jakiegoś czasu system kształcenia specjalistów psychoterapii uzależnień się zmienił, nie istnieją już jednostki wymienione powyżej, tj. Krajowe Biuro.. i PARPA. Aktualnie oficjalne szkolenia do uzyskania certyfikatu w tej dziedzinie odbywają się poprzez Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego: https://kursy.cmkp.edu.pl/Akredytacja/Specjalizacyjne?gz=6&spe=253&woj=
Powyżej ma Pan bezpośredni link do szkół, które uzyskały państwową akredytację do prowadzenia ww specjalizacji. W każdej z nich powinny być szczegółowo opisane wymagania kandydata i procedura przyjęcia (we wszystkich szkołach raczej są takie same). Do rozpoczęcia szkoły terapii potrzebne są studia z dziedziny humanistycznej, szkolenie trwa 4 lata, jest dość kosztowne i czasochłonne, ale zacząć pracę można, będąc jeszcze w trakcie nauki (czyli jako specjalista w procesie certyfikacji). Staż powinien Pan rozpocząć już w trakcie szkoły, ponieważ wiele zadań i ćwiczeń przeprowadza się ze swoimi pacjentami/klientami. Szkoły przygotowują do prowadzenia psychoterapii nie tylko z osobami uzależnionymi, ale i z ich bliskimi (tzw. DDA i współuzależnionymi). W Polsce terapeutą uzależnień można zostać tylko poprzez kształcenie w tych akredytowanych szkołach, proszę być uważnym na przeróżne szkółki, kursy czy reklamowane szkolenia, które nie dają uprawnień do oficjalnego prowadzenia terapii uzależnień i po których nie znajdzie się zatrudnienia w żadnej poważnej instytucji.
Gratuluję Pana osobistej drogi do trzeźwienia i trzymam kciuki za ciąg dalszy :)
Joanna Lida,
certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień

Barbara Ostrowska
Panie Michale,
Gratuluję 4 lat trzeźwości, konsekwentnej pracy terapeutycznej i motywacji do pracy jako terapeuta uzależnień.
Pierwsza rzecz, którą radziłabym zrobić to przedyskutować pomysł ze swoim psychoterapeutą prowadzącym, może podpowiedzieć rozwiązania, ale również omówić sam pomysł. Praca psychoterapeuty jest często dużym wyzwaniem i kiedy mamy własne trudne doświadczenia (a Pan o takich pisze) to w toku szkolenia uczymy się, jak mogą one wpływać na naszą pracę (zarówno pozytywnie, jak i negatywnie na nas samych i klientów).
Jeśli planuje Pan praktykę w Polsce, można zdobyć formalne wykształcenie na dwa sposoby:
1. Szkolenie specjalizacyjne psychoterapii uzależnień (4 lata, organizowane przez Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego zgodnie z ustawą z dnia 24 lutego 2017 r. o uzyskiwaniu tytułu specjalisty w dziedzinach mających zastosowanie w ochronie zdrowia i jej późniejszymi zmianami oraz Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 13 czerwca 2017 r. w sprawie specjalizacji w dziedzinach mających zastosowanie w ochronie zdrowia. Szkolenie dedykowane jest osobom, które posiadają tytuł zawodowy magistra lub magistra inżyniera, lub równorzędny uzyskany na kierunku studiów w zakresie: lekarskim, pielęgniarstwa, położnictwa, pracy socjalnej, psychologii, pedagogiki, pedagogiki specjalnej, socjologii, resocjalizacji, zdrowia publicznego, nauk o rodzinie. Trzeba również odbyć staże kierunkowe. Proszę poszukać w wyszukiwarce hasła: szkolenie specjalizacyjne psychoterapii uzależnień
2. zdobyć certyfikat specjalisty terapii uzależnień lub instruktora terapii uzależnień wydawany przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU). Aby uzyskać tytuł specjalisty terapii uzależnień – wymagany jest tytuł magistra (dowolny kierunek), dla tytułu Instruktora terapii uzależnień – wystarczy licencjat lub dyplom szkoły pomaturalnej. Należy ukończyć szkolenie akredytowane przez KCPU – tzw. program szkoleniowy w dziedzinie uzależnień, który trwa minimum 2 lata. Po zakończeniu szkolenia, zdaje się egzamin państwowy i po jego zdaniu uzyskuje się certyfikat. W czasie szkolenia musi Pan odbyć praktykę – niektóre ośrodki szkoleniowe pomagają w jej zorganizowaniu. Praktyka musi być realizowana w placówce posiadającej kontrakt z NFZ lub prowadzącej terapię uzależnień zgodnie z wymaganiami KCPU.
Jeśli planuje Pan praktykę w UK – tutaj niestety nie pomogę, aby zostać addiction counsellor, zachęcam do kontaktu z jedną z instytucji: FDAP – Federation of Drug & Alcohol Professionals; BACP – British Association for Counselling and Psychotherapy; NCPS (dawniej NCS) – National Counselling & Psychotherapy Society. FDAP, BACP i NCPS (dawniej NCS) to organizacje zawodowe zajmujące się doradztwem i psychoterapią, jednak o odrębnych specjalizacjach: FDAP skupia się na specjalistach zajmujących się uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, BACP to brytyjskie stowarzyszenie zawodowe zrzeszające specjalistów od doradztwa i psychoterapii, a NCPS (NCPS) to organizacja non-profit, której celem jest rozwój doradztwa i psychoterapii w Wielkiej Brytanii.
Pozdrawiam serdecznie
Barbara Ostrowska
Psycholog/ Psychoterapeuta

Martyna Jarosz
Dzień dobry,
aby zostać terapeutą uzależnień, warto rozważyć zdobycie certyfikatu specjalisty terapii uzależnień. W Polsce certyfikaty te są przyznawane przez Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii (KBPN).
Pozdrawiam
Martyna Jarosz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Nie mam się komu wygadać, więc muszę się tutaj wygadać. Jestem w ciężkim stanie, mam straszny nerwoból i jest mi ciężko funkcjonować. Muszę zacząć od mojego męża.
Kilka miesięcy temu okazało się, że jest narkomanem i oszukiwał mnie przez cały nasz związek, ale to chyba nawet nie jest najgorsze w tym wszystkim. O wiele gorsze od tego jest jego zachowanie na co dzień. Wieczne karanie ciszą i obrażanie się. Rozdrażnienie, którego doświadcza co chwilę i które wyładowuję na mnie. To jest naprawdę ciężki przypadek, bo on wydaje się wszystkim być perfekcyjnym mężem. Nie krzyczy, nigdy nie podniósł na mnie głosu. Nie ubliża. No ktoś by pomyślał idealny mąż, ale czasem wolałabym, żeby mnie wyzwał, niż tak traktował. Ciągle coś mu nie pasuje, humor mu się potrafić zmienić 3 razy w ciągu 5 minut. Gdy coś nie pójdzie po jego myśli albo gdy po prostu postanowi, że będzie niezadowolony, staje się naprawdę okropny, oschły, chamski i jego zachowanie jest wobec mnie bardzo nie w porządku. Ja oczywiście staram się mu podporządkować. Jestem miła i próbuje zrobić wszystko, żeby już się nie gniewał, ale nigdy mi się to nie udaje.
Wtedy on staje się jeszcze gorszy. Wtedy jak mówi do mnie, to używa bardzo chamskiego tonu i daje mi do zrozumienia, że jest „zły”, traktuje mnie wtedy jak marionetkę.
Wyżywa się na mnie, aż do momentu, gdy nie poprawi sobie humoru. Jego mimika twarzy wtedy wykazuje dużą złość i niezadowolenie. Ton głosu jest zmieniony. Robi się złośliwy. Humor może mu poprawić mała rzecz, która nagle sprawi, że będzie przez chwilę zadowolony, ale musi być to coś, na co on ma ochotę, ale nie na długo, zaraz jego stan znów wraca i znów jestem tresowana. Może to być na lotnisku, w samolocie, na basenie z dzieckiem, w samochodzie, w biurze, w sklepie tak naprawdę wszędzie. Ja wtedy staram się mu poprawić humor i tłumie wszystkie swoje emocje w środku, bo przecież muszę być posłuszną i potulną żoną i nie jestem złośliwa, więc staram się go pocieszyć. Przez 5 lat nie wyszło mi to ani razu, w takim jest wtedy stanie. To się zdarza bardzo często.
Prawie codziennie, a ja z dnia na dzień gasnę jak duży rozpalony płomień, na którego ktoś wylewa wodę i próbuje go ugasić. Pomimo że płomień nie chce być zgaszony, nie potrafi krzyknąć ani poprosić o pomoc. Znoszę to od lat, dokładnie od 5 lat.
Teraz on mówi, że jest to przez jego narkomaństwo.
Mąż podjął leczenie i jest po terapii zamkniętej i dalej uczestniczy w terapii. Myślę, że mogłam stać się ofiarą przemocy psychicznej i dlatego moja psychika już tego nie wytrzymuje i daje o sobie znać poprzez moje ciało. Proszę o radę i opinie
Dzień dobry,
mój mąż jest pracoholikiem (na szczęście zdaje sobie z tego sprawę) i osiągnął ostatnio etap wypalenia z tego powodu. Chciałby to pokonać, ma duże chęci, ale nie jest w stanie zrobić pierwszych kroków z powodu wyrzutów sumienia, że robi coś innego niż praca.
Jak można mu pomóc? Jakie kroki można podjąć, aby stopniowo wyprowadzić go z problemu?
Z powodu jego pracoholizmu cierpi nasza relacja, on nie ma czasu dla naszego maleńkiego dziecka, choć widzę, że bardzo by chciał. Problem wynika wg mnie z dużej potrzeby udowadniania swojej wartości - jego sposobem na podbudowanie ego jest praca ponad miarę (od 9 rano do 22-23 w tygodniu, w weekendy minimum po 8h dziennie). Chciałabym mu pomóc, choć mnie już też ta sytuacja męczy, a do tego nie wiem jak.
Dużo rozmawiamy, ale chciałabym znaleźć jakiś sposób na wdrożenie zmian w życie, a nie tylko rozmawianie o nich. Dodatkowo chętnie bym poczytała jakieś dobre książki na temat tego zjawiska, żeby lepiej je zrozumieć i pomóc mu to zrozumieć, ale trudno znaleźć wartościową pozycję - może mogliby Państwo coś podpowiedzieć.
Z góry bardzo dziękuję za wszelkie podpowiedzi.
Moja mama 61 lat. Kobieta alkoholiczka z depresją. Uparta, nigdy nie chciała chodzić do lekarza. A gdy już poszła ukrywała prawdę. Nie chodziła na zlecone badania i usg. Aktualnie w szpitalu. Trzęsie się jej całe ciało. Kiedyś tylko ręce. Gdy chodzi to upada. Zanikają jej mięśnie. Tak alkohol wyniszczył jej organizm. Stwierdzili chorobę polineuropatia. Narządy wewnętrzne masakra. Najgorzej wątroba. Ma żółtaczkę. Nie trzyma kału. Ona nie chce żyć. W szpitalu podają jej silne leki. Po nich wygląda jakby była nieobecna, wyciszona. Patrzy tylko w okno. Nie rozmawia. Patrząc w okno płacze. Nie chce naszej pomocy. Powiedziała, że pie**oli ją to życie. Lekarze mówią że, jedną nogą jest w grobie.
Nie wiemy jak z nią rozmawiać. A mnie serce boli, że jest tak nieszczęśliwa, że nie chce żyć. Jak ją wspierać? Zachęcić by walczyła o siebie? Ma małe wnuczki, zawsze powtarzała, że żyje dla wnuczków. A teraz nawet i to ją nie cieszy. Lekarze mówią, że po wyjściu ze szpitala, żeby oddać ją na zamknięty odwyk. Ona nigdy się na to nie zgodzi. Jest zła, że o nią walczymy. Nie radzę sobie z tym. Jestem załamana. Ona chce poprostu umrzeć, a ja nie potrafię się z tym pogodzić.
TW (samookaleczanie)
Pocięłam się pierwszy raz w wieku 11 lat, nie wiem czemu, po prostu myślałam, że zacznę się wtedy lepiej czuć. W moim środowisku było parę osób, które również to robiły i pokazywały to, jak to wygląda. Byłam smutna i przerażona tym widokiem aż spróbowałam i wiedziałam, że zrobię to znowu, zdarzało się to co jakiś czas, nie mogę powiedzieć, że byłam wtedy od tego uzależniona, zazwyczaj robiłam to, gdy naprawdę miałam jakiś problem. Wszystko zmieniło się po samobójczej śmierci mojego przyjaciela Mateusza, bardzo to przeżyłam, przez rok nie mogłam się otrząsnąć, byłam ostatnią osobą, do której napisał i zostawił list, czułam się winna za jego śmierć, że nie zrobiłam nic, by temu zapobiec. W wieku 12 lat robiłam to już codziennie, każdego dnia, po parę razy dziennie, nie umiałam przestać, mimo że próbowałam. Moja matka wyśmiała moje problemy, przez co odpuściłam sobie szukanie pomocy i próbowałam sama wychodzić z tego na własną rękę, ale od dwóch lat, czyli 15-17 ciągle o tym myślę, obsesyjnie nie raz nie umiem przez to spać ciągle czuję chęć i potrzebę, by znów to zrobić, by znów poczuć się dobrze. Próbowałam, myślę wszystkiego, próbowałam również zamienić okaleczanie na papierosy, ale nawet to nie dało mi podobnego uczucia, nie wiem już co robić, boję się, że będzie już tak do końca boję się, że to zrobię a mój tata (jedyna osoba, która jest dla mnie tak ważna od śmierci Mateusza) nie przeżyje tego przez swoje chore serce + kazał mi obiecać, że nigdy tego już nie zrobię. żałuję, że obiecałam, bo teraz czuję tego ciężar dwa razy bardziej i już nie wiem, co mam robić
Dzień dobry. Czy w Warszawie funkcjonuje terapia uzależnień od telefonu, mediów społecznościowych etc.? Jeśli tak, gdzie można by się udać po pomoc? Pozdrawiam