Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Jestem ponad pół roku po rozwodzie. Od tego czasu jakoś nie mogę się pozbierać.

Witam. I z góry dzięki za odpowiedź. Mam 36 lat. Jestem ponad pół roku po rozwodzie. Od tego czasu jakoś nie mogę się pozbierać. Cały czas chodzę rozbity, nic mi się nie chce i zacząłem więcej pić. Najgorsze w tym jest to, że zacząłem myśleć jakby było, gdyby mnie nie było. I jak skończyć ze sobą tak żeby rodzina to jak najmniej odczuła. Głupie myśli przed świętami ale powoli ta zła opcja zaczyna przeważać
TwójPsycholog

TwójPsycholog

Dzień dobry, przepraszam, że tak długo czekał Pan na odpowiedz. Zgłaszane objawy: myśli rezygnacyjne i samobójcze, nadużywanie alkoholu, przygnębienie - są wskazaniem do pilnego skorzystania z pomocy lekarza psychiatry i psychoterapeuty, w kolejności, w jakiej ich wymieniłam. Lekarz psychiatra zadecyduje, na ile Pana obecny stan wymaga skierowania do szpitala/oddział dzienny/włączenia farmakologii. Jeśli nie będzie decyzji o skierowaniu Pana do jakiejś intensywnej formy pomocy, to należy niezwłocznie zgłosić się również do psychoterapeuty. Jeśli zostanie Pan skierowany np. do szpitala, psychoterapia będzie Panu potrzebna po jego opuszczeniu. Rozwód to niezwykle stresujące wydarzenie w życiu człowieka i potrzeba często profesjonalnego wsparcia, aby uporać się wtedy z kryzysem psychicznym i powrotem do równowagi. 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Anna Krokosz

Anna Krokosz

Widzę, że rozwód z żoną jest dla Pana bardzo bolesną i trudną sytuacją, z którą nie potrafi Pan sobie skutecznie poradzić. W takiej sytuacji zalecana jest konsultacja z psychiatrą, także podjęcie psychoterapii, dzięki której nauczy się Pan jak radzić sobie z tą sytuacją.

2 lata temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Jestem z narzeczoną, która, uważam, że jest ofiarą parentyfikacji.
Jestem z narzeczoną, która, uważam, że jest ofiarą parentyfikacji. Mieszka osobno, ale jest emocjonalnie uwiązana z rodziną, szczególnie mamą, która mąż zostawił, gdy moja partnerka była nastolatką. Kupiłem dom, proponowałem oglądanie poprzednich, ale nie była zainteresowana. Ona nie dokłada się, nie musi dać nawet złotówki na zakup i remont. Nie bierze też w tym fizycznego udziału. Ale wymyśla wiele pomysłów niepraktycznych i znów nie słucha argumentów. Pokazuje tak, jak powiedziała, że nie pasuje jej ten dom już ze względu na to, że znajduje się on w moich stronach. Od tamtej pory zaczęło się wszystko sypać. Dziś nie rozmawiamy już 15dni. Przed milczeniem zaczęło się negowanie wszystkiego, bunt, walka i odrzucenie. Nie dało się rozmawiać, argumenty nie trafiały. Do tego urąganie zasłaniane, że to żart. Ostatecznie zaproponowana terapia skutkowała obrazą majestatu i ciszą. Partnerka mówi, że nie chce dzieci i jest to jej świadoma decyzja, ale ewidentnie widzę po niej panikę, wiele leków o których nie możemy porozmawiać, bo ona nie chce. Mieszka sama w wynajmowanym mieszkaniu i pracuje, a proponowała zamieszkanie na próbę. Ja chcę ją ściągnąć na stałe do siebie, szczególnie, że mam dużo lepsze warunki mieszkalne i zarobkowe. Jak to naprawić czy w ogóle się da, i czy jest sens. Jak powrócić do rozmów, by nie dać złudnego poczucia wygranej. I jak namówić taką osobę na terapię. Nie widzę innej opcji, by cokolwiek się zmieniło i nie mam już pomysłów.
Jak poprawić komunikację w związku i złagodzić kryzys?
Jak poprawić komunikację w związku i złagodzić kryzys? Jaka terapia, wizyta będzie najlepsza żeby odkryć i nauczyć się mówić o swoich uczuciach i emocjach? I zmniejszyć lęki przed przyszłością.
Nie mam już siły.
Nie mam już siły. Jakiś czas temu udało mi się nic sobie nie zrobić, ale dziś jedyna myśl to, żeby to skończyć. Staram się tę myśl odepchnąć, zająć się czymś, żeby nie myśleć, ale nie mam już siły. To się ciągnie od ponad 1.5 roku, ale w ostatnim czasie było najgorzej. Czuje, że przegrywam sama ze sobą. Boję się swoich myśli. Co mam zrobić, żeby to się skończyło?
Chcę rozstać się z mężem, ale sytuacja jest bardzo wybuchowa, trudna, mąż wymusza na mnie zachowania i słowa.
Chcę rozstać się z mężem. Od lat między nami jest źle, ciągłe nieporozumienia i kłótnie . Oboje zrobiliśmy sobie wiele złego : ja m.in oszukiwałam pisząc z innymi , wdałam się w zdradę emocjonalną. Mąż wiele lat nałogowo pił , wyzywał, był agresywny -aktualnie 1,5 roku po terapii nie pije, ale nasze relacje się nie polepszyły. Brak między nami zbliżeń ( w tamtym roku kochaliśmy się raz , w tym roku w ogóle … ) są lepsze i gorsze dni, ale czuję, że mam dość . Mamy też wiele problemów związanych z firmą, problemy finansowe . Chce się rozstać, ale każda próba kończy się ogromną kłótnią i to na oczach dziecka . Mąż wtedy chwilami wydziera się , wyzywa, każe spier*, a po chwili podchodzi, że chce się pogodzić, ale mam się zmienić, mam się przytulić itd . Gdy się nie zgadzam i mówię, że już nie daję rady , mam dość , znów zaczyna wybuchać agresją oraz tym, że zostawi mnie z niczym , że mam sobie sama radzić , a on w niczym mi nie pomoże . Firma jest na mnie, ale ja chce iść do normalnej pracy na etat , mąż mówi, że jeśli się rozstajemy to mam wyłączyć w tej chwili sprzedaż, a to wiąże się z tym, że oboje zostaniemy bez żadnych środków na życie . Nie daję już rady i nie wiem co mam robić . Chwilami mówi też, że jeśli ja podejmuję decyzje o zniszczeniu życia naszego dziecka to „on mi pokaże „ , że rozpowszechni kompromitujące mnie materiały , że nigdzie nie znajdę pracy . Dodam, że przy mężu znalazłam w marcu jakieś środki - chyba narkotyki , kilka razy widziałam dziwne papierki, które również mogą sugerować, że coś bierze, ale nie mam pewności . Boję się rozstania , boję się tego co zrobi . Jak ja i jak on sobie poradzimy, gdy żyjemy z dnia na dzień z mnóstwem opłat po terminie … już nie wiem co mam robić. Wiem, że syn jest związany z tatą i wzajemnie, ale nie wiem czy długo to jeszcze zniosę. Chciałabym żyć na nowo a osobą, z którą wdałam się w zdradę emocjonalną kilka dni temu znów się odezwała , mam w myślach to, że chciałabym odejść i spróbować życia z tym kimś , co tym bardziej mnie umacnia w tym, że nie ma sensu próbować ratować tego co jest . Nie wiem jak mam postępować, aby się uwolnić i co robić, żeby dziecko najmniej ucierpiało . Mieszkamy w moim domu rodzinnym, mąż podczas tych kłótni wymusza, abym robiła to co on chce - np. chce rozmawiać i przez 5 godzin mi mówi, że ja go nie szanuje , że ją zniszczę dziecku dzieciństwo , że ja zniszczę nas i pogrążę firmę, bo on w tym stanie nie może pracować ( od miesiąca mąż nie pracował , sporadycznie coś zrobił przy dziecku , wszystko było na mojej głowie, a gdy o coś prosiłam to mówił, że mu się nie chce - niby chciał mi pokazać jak dużo on dla nas robił tym, że zrzucił to na mnie ) ( od dziś zmienił podejście i nagle chce to ratować, ale ja mam już dość tych nastrojów , jest mi niedobrze na myśl o rozmowie z nim , boję się powiedzieć wprost to co chce powiedzieć do tego stopnia, że mam okropny ból głowy i ścisk w klatce , ciężko mi oddychać ) . Już nie wiem gdzie mam szukać pomocy i nie mam środków na płatne porady - dziś oddałam do lombardu złoto, aby opłacić prąd, ponieważ było zlecenie odłączenia . Boję się każdego dnia … boję się rozmów , boję się wymuszania zachowań - mam ogromny lęk , ból w sobie, a mąż każe mi naprawiać związek, bo jak nie to wybucha … pyta czy go kocham , chyba już tego nie czuję - jest dla mnie ważny, ale to nie miłość … jeśli nic nie odpowiem wybucha , jeśli odpowiem, że nie czuję już tego to również, a jeśli powiem że tak, ale to jest słabe uczucie i mimo to nie chce walczyć to naprzemiennie wybucha złością i każe się przytulić mówiąc, że „damy radę „ Nie chce z nim wojny , nie chce kłótni , ale też nie chce z nim wspólnego życia , nie życzę mu źle , nie chce, żeby cierpiał , powtarza wciąż, że mnie kocha , ale ja nie chcę tej miłości , nie chce, żeby zrobił coś głupiego . mam już dość życia
Dzień dobry, Jestem po kolejnym niezdanym egzaminie na prawo jazdy
Dzień dobry, Jestem po kolejnym niezdanym egzaminie na prawo jazdy. Podczas jazd doszkalających świetnie sobie radzę, instruktorzy nie widzą żadnych problemów, a kiedy już jestem pod samym WORDem, stres jest nie do opanowania, drżą mi nogi i ręce, wykonuję banalne i głupie błędy. Nie radzę sobie ze stresem, a porażki znoszę okropnie trudno - rozpamiętuję, zanoszę się płaczem, mam ochotę się niejako "ukarać" za błędy. Przez całe życie czuję, że muszę być we wszystkim idealny, że nie mogę pozwolić sobie na chwilę słabości. Sukcesy mnie nie cieszą, bo uznaję je za coś, co po prostu musi być. A porażki kompletnie mnie załamują. Ludzie mają wobec mnie bardzo duże wymagania, nie mogę nikogo zawieść. Ciągle gdzieś się śpieszę, bardzo dużo pracuję, kompletnie nie mogę sobie pozwolić na kolejne porażki, odkąd się urodziłem miałem ich już wystarczająco dużo. Proszę o odpowiedzi, chętnie podejmę długofalową współpracę.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!