
- Strona główna
- Forum
- kryzysy, zaburzenia lękowe, zaburzenia nastroju
- Mam 30 lat,...
Mam 30 lat, strasznie męczą mnie natrętne myśli. Boję się, że mam schizofrenię
Dzień dobry, mam 30 lat, strasznie męczą mnie natrętne myśli. Boję się, że mam schizofrenie, ponieważ mam wrażenie, że wycofuję się ze społeczeństwa. Mam straszne lęki, negatywne myśli, ciągła gonitwa myśli, a najgorzej jest rano po przebudzeniu się i jak mam czas wolny i np. leżę z synem, oglądamy bajkę a tutaj te myśli - że wariuję, że jestem na coś chory, że mam raka albo że zrobię komuś krzywdę.
Norbi
3 lata temu
Anna Rokstein
Dzień dobry, rozumiem, że martwią cię różne objawy, z którymi się zmagasz. To, co tutaj opisałeś, może wiązać się zupełnie z innymi trudnościami niż schizofrenia. Zwracasz uwagę na negatywne myśli, które utrudniają funkcjonowanie w życiu. To, że opisałeś swoje trudności, to, że je dostrzegasz, jest twoją mocną stroną. Warto, żebyś poszedł za tym dalej i zapisał się na jedną wizytę konsultacyjną np. z psychiatrą, który po pierwsze rozwieje twoje wątpliwości i pokaże dalszą drogę, by twoje życie było takie, jakie chciałbyś, by było. Warto ruszyć z miejsca. Trzymam kciuki za ten pierwszy krok ku twojemu zdrowiu.
5 miesięcy temu

Zobacz podobne
Realistyczne koszmary, lęki w nocy, nawroty złych myśli - jak sobie z tym poradzić?
Dobry wieczór, odważyłam się napisać, bo chyba mam coś do przepracowania i w końcu chyba dojrzałam do tego, żeby coś z tym zrobić, a mianowicie - kilka miesięcy temu zostałam wyrzucona z pracy, spotkała mnie bardzo trudna sytuacja, wielowątkowa sprawa, która właściwie została rozwiązana ostatecznie dla mnie dobrze. Miałam wsparcie w mężu i rodzicach. Teraz jestem w 6 miesiącu ciąży i od właściwie 2 miesięcy mam nawroty złych myśli związanych z tą sprawą, lęki w nocy, realistyczne sny. Te pozornie błahe rzeczy sprawiają, że momentami czuję się wręcz słabo, jest mi niedobrze, czuję się okropnie psychicznie w danej chwili, oczami wyobraźni widzę pewne osoby bezpośrednio powiązane z tą sprawą, co sprawia mi przykrość. Ponadto jedna z tych osób jest moją sąsiadką, co prawda, widziałam ją tylko raz od tej sprawy, ale odczuwam jakiś dziwny rodzaj strachu i dysforii, kiedy pomyślę o wizji spotkania pod blokiem. Mąż jest dla mnie zawsze oparciem, jakim umie, ale niestety ja sama muszę sobie z tym w końcu poradzić, bo te czarne myśli wcale nie chcą z czasem odejść. Pozdrawiam.
Od 2004 roku choruję na schizofrenię paranoidalną. Mam problem ze znalezieniem pracy, jestem rencistką i nie bardzo odnajduję się w społeczeństwie.
Witam. Od 2004 roku choruję na schizofrenię paranoidalną. Mam problem ze znalezieniem pracy, jestem rencistką i nie bardzo odnajduję się w społeczeństwie. Jestem pod opieką poradni psychologicznej i lekarza psychiatry. Byłam sześciokrotnie hospitalizowana. W tej chwili jest w miarę stabilnie, ale moim głównym problemem jest strach przed ludźmi, boję się, że jestem obserwowana, że ktoś opowiada na mnie do innych znajomych i stawia mnie w złym świetle, że mnie obgaduje i spiskuje przeciwko mnie. Jest to taki lęk przed tym co ludzie powiedzą i czasem nawet jak ktoś się do mnie uśmiechnie, to mam przeświadczenie że się ze mnie śmieje i ma mnie za wariata. Ostatnio wybudzam się w nocy, bo mam wrażenie, że ktoś zamontował w moim domu kamery. Martwię się, że po prostu nie poradzę sobie z kolejnym epizodem choroby. W mojej rodzinie są osoby uzależnione od alkoholu i nie mam właściwie wsparcia od osób bliskich. W momencie gdy zaczęła się jesień (jest szaro i deszczowo za oknem) mam złe samopoczucie. Często długo śpię i sen jest dla mnie jak wybawienie. Nie mam ochoty wtedy wychodzić z domu i najchętniej przespałabym tą jesień. Zmuszam się do jakiejkolwiek aktywności, chodzę z psem na spacery, kupiłam nawet rower. Lekarz powiedział że to depresja, jednak stwierdził, że leki antydepresyjne mogą mnie dodatkowo "napędzić" i po raz kolejny mogę trafić do szpitala. W wolnym czasie korzystam z form arteterapii. Staram się żyć i funkcjonować jak normalny człowiek. Boję się jednak, że choroba wróci i cały czas o tym myślę. Nie wiem jak ją wtedy rozpoznam, by w porę zgłosić się po pomoc. Przez podjadanie słodyczy mam tez problem ze zbyt wysoką wagą. Do tego dochodzą problemy z pamięcią, notuję sobie na kartce, co mam w danym dniu do zrobienia, bo zwyczajnie o wielu sprawach zapominam. Wiem, że nie zachowuję się tak jak kiedyś, mam problem z wyrażaniem emocji, szybko się denerwuję, czasem ciężko mi poprawnie się wysłowić. Proszę o odpowiedź, jak mogę pomóc sobie i jak walczyć z tymi zaburzeniami? Czuję, że tkwię w martwym punkcie i życie ucieka mi przez palce.
Koszmary senne z powodu nadchodzącej matury, trudności decyzyjne.
Co mogą znaczyć powtarzające się koszmary senne dotyczące nadchodzącego egzaminu (głównie matury), którego się boję, bo jestem kompletnie nieprzygotowany?
Zaznaczam, że ostatni egzamin w życiu miałem wiele lat temu i choć cieszę się, że mam je za sobą, to przygotowanie się do nich (a już zwłaszcza do matury) nie były taką traumą jak w tym śnie. Zmagam się natomiast z innymi ciężkimi dylematami, takimi jak decyzja o kredycie mieszkaniowym albo dalszym czekaniu.
Mam poczucie, że moje zaburzenia lękowe to przeszkoda do przyjaźni, że ludzie mnie opuszczą.
Dzień dobry, co gdy przy zaburzeniach lękowych bardzo boję się, że wszyscy znajomi mnie opuszczą? O ile rodzina pomaga mi w lęku to mam wrażenie, że większość znajomych traktuje to jako jakiś ciężar i przeszkodę w przyjaźni. Nie mogą ze mną nigdzie wyjść po lekcjach, bo się boję, a ja widzę ile ludzi lepszych mają wokół siebie. Mimo, że gdy miałam gorsze chwile w szkole to mi pomagali, to jednak ja czuję jakbym stała się dla wszystkich ciężarem i kruchą osobą, na którą wszyscy muszą dmuchać, by przypadkiem nie spanikowała. Nie chcę by tak było, ale nie umiem sobie przetłumaczyć, że nic się nie dzieje i tak naprawdę może dla nikogo to nie jest jakaś przeszkoda do przyjaźni.
Witam, mam 15letnią córkę. Od kilku lat zmaga się z bólami żołądka, zawrotami głowy i nudnościami. Miała robione różne badania i wszystko jest ok. Podejrzewam, że to jest na tle nerwowym, bo te objawy nasilają się wtedy jak ma iść do szkoły. W dni wolne objawy ustępują. Córka mówi, że boi się ludzi, że jest aspołeczna. Żeby podeszła do obcej osoby o coś zapytać, graniczy z cudem. Na początku myślałam, że to jakaś jej fanaberia ale gdy zobaczyłam łzy w oczach i trzęsące się ręce wiedziałam, że coś złego się z nią dzieje. Nie wiem gdzie szukać pomocy. Czy u psychologa, psychiatry i jeszcze gdzieś indziej?
Pozdrawiam.


