Wstecz

Szwagierki i teściowie są do mnie złowrogo nastawieni.

Mam 4 szwagierki, od zawsze widziałam, że są do mnie źle nastawione. Nie raz mówiłam mężowi, że mnie obgadują, robią mi zdjęcia z ukrycia itp. Zawsze mówił, że sobie wymyślam i jestem przewrażliwiona. Na ostatniej imprezie rodzinnej mąż jednej ze szwagierek, powiedział mi, że one mnie nienawidzą... Dowiedziałam się, że nazywają mnie księżniczką, choć uważam, że bardziej nazwałabym się kopciuszkiem, ponieważ czuje się jak ich sługa. W niedziele często jesteśmy zapraszani na obiad do teściów, szwagierki zasiadają przy stole, a ja biegam z kuchni do jadalni, aby wszystko przygotować do obiadu, nie raz mówię sobie koniec, niech one się ruszą i pomogą, ale kiedy usiądę teściowa woła mnie, żebym jej pomogła, nie córki, tylko mnie. Pracuje zdalnie, a moje szwagierki uważają, że skoro siedzę w domu to powinnam siedzieć z ich dziećmi. Tego również dowiedziałam się od mojego szwagra. Nie raz zostawałam z ich dziećmi, ponieważ zawsze staram się pomóc jak mogę, ale kiedy odmówiłam kilka razy, to zaczęli się obrażać... Mówią, że mam zły charakter, bo potrafię wyrazić swoje zdanie i powiedzieć nie. Okazuje się, że nie tylko szwagierki są wobec mnie fałszywe, ale teściowie również, dowiedziałam się, że teściowa do mnie jest przesympatyczna, ale córkom mówi o mnie najgorsze rzeczy. Moje szwagierki uważają, że ja zabraniam mojemu mężowi chodzić na imprezy rodzinne, chociaż chodzimy na większość razem. Czasem jest sytuacja, że ktoś pyta nas idziecie na urodziny do x? My o niczym nie wiemy, wszyscy goście są zaproszeni dużo wcześniej, tylko my dostajemy zaproszenie dzień wcześniej lub kilka godzin przed imprezą... Wtedy często nie idziemy, bo da się wyczuć, że ktoś nas tam nie chce. Mój szwagier ostatnio mi powiedział, że musi się pytać żony czy może nas zaprosić na imprezę. Jest mi bardzo przykro, bo naprawdę staram się być miła dla nich chociaż wiem, że źle o mnie mówią. Ale okazuje się, że jestem tą zła zawsze. Nie wiem, co mam robić, czy lepiej ignorować takie coś, czy usiąść i powiedzieć im, że wiem co o mnie mówią, że nie musimy się lubić, ale żebyśmy się szanowali... Mój mąż mówi, żebym dała spokój, ale chciałabym, żeby moje szwagierki wiedziały, że nie pozwolę robić z siebie kozła ofiarnego.

Ania

w zeszłym miesiącu
Krystian Pasieczny

Krystian Pasieczny

Dzień dobry. Systemy rodzinne to bardzo skomplikowane społeczne twory. Są to często zaizolowane układy trochę jak w fizyce i chemii. Żaden układ nie lubi zmian i w przypadku pojawienia się bodźca z zewnątrz dąży do wyrównania całego układu co niestety często wymaga najpierw jego całego wzburzenia. 

Jeśli chodzi o moją hipotezę. Wygląda mi na to, że wartości rodziny a Pani są całkowicie inne. Nawet sam sposób postrzeganie ludzi, otoczenia i samego siebie może być inny i stąd pojawiają się tarcia między Panią a rodziną. Najbardziej jest to widoczne pomiędzy osobami ,które różnią się najbardziej, a mają podobne role w rodzinie. 

W Pani przypadku musi Pani zadać sobie pytanie czego Pani potrzebuje, czego Pani chce i co jest dla Pani realne do osiągnięcia. Czy ma Pani wystarczające zasoby na to, aby z jednej strony “przypodobać” się rodzinie, a z drugiej otrzymać tak bolesne ciosy. Dobrym pomysłem jest zawsze oczyszczająca rozmowa nastawiona na zrozumienie bez atakowania i obrony. Jeżeli jednak ona zawiedzie nie widziałbym sensu w tym, aby nadstawiać swoje dobro nad cudze, gdy druga strona tego nie robi. Należy wtedy zadbać o siebie, żeby po prostu “nie zwariować”.

Mam nadzieję, że uda się Pani rozwiązać bieżący problem

Życzę Pani wszystkiego co najlepsze Krystian Pasieczny 

w zeszłym miesiącu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Pani Aniu,

odsyłam Panią do filmików na youtubie Kasi Sawickiej, tam opisuje wszystko to, z czym się Pani boryka. Proszę poważnie pomyśleć nad wsparciem dla siebie, wsparciem ludzi, którzy Panią akceptują i szczerze Panią lubią (znajomi, dalsza rodzina). Jeśli nikt nie przychodzi do głowy to zawsze może Pani sięgnąć tutaj po konsultacje, są też dostępne w formie nieodpłatnej.

Proszę pamiętać, że ma Pani prawo do tego, żeby zerwać kontakt z toksycznymi członkami rodziny. Natomiast bardzo ważne jest to, czy mąż obiera Pani stronę i okazuje wsparcie. Mocno Pani polecam również książkę “Relacje, które niszczą”. Oto fragmenty z tej książki:

Decyzja o odcięciu się od członków własnej rodziny wymaga głębokiej wiary w to, że dzięki temu będzie Ci lepiej.

BRAK KONTAKTU oznacza zakaz bezpośredniej i pośredniej styczności jakiegokolwiek rodzaju - fizycznego, werbalnego, pisemnego - między Tobą a daną osobą lub grupą.

Decyzja o zerwaniu kontaktu zapewni Ci emocjonalne i psychiczne bezpieczeństwo, których Ci brakowało. Dzięki tym granicom zyskasz swobodę życia własnym życiem, wolnym od notorycznych nadużyć, przemocy, kontroli, dramatów i manipulacji ze strony toksycznego systemu rodzinnego.

Często odczuwamy zwątpienie w siebie i wstyd, które dręczą Nas, gdy samotnie idziemy naprzód, zastanawiając się, czy aby nie robimy czegoś okropnego.

Niestety system, w którym funkcjonują członkowie rodziny stosując przemoc psychiczną, nie akceptuje żadnej innej drogi niż ICH własna. W toksycznym systemie rodzinnym istnieje tylko jedna droga. Nie ma tam miejsca na jakiekolwiek zmiany, odmienne pomysły, swoje myślenie czy działania.

Mechanizm funkcjonowania toksycznej rodziny bazuje w dużej mierze na paradygmacie MYŚLENIA GRUPOWEGO. Toksyczny system działa, ponieważ siła tkwi w LICZEBNOŚCI jego członków.

W zerwaniu toksycznych relacji nie chodzi o złośliwość, nienawiść, upór, zawziętość czy zemstę, lecz wyłącznie o troskę o siebie.

Nie piszę na ten temat, by rozbijać rodziny. Nie mogę zresztą rozbić rodziny, która już jest toksyczna i rozbita. Uważam, że w zerwaniu kontaktu chodzi o to, aby kolejne pokolenia mogły znów żyć razem - przemoc w rodzinie kończy się na naszym pokoleniu.

Twój brak zaufania do siebie powoduje, że zastanawiasz się, czy Twoja decyzja była właściwa, lub zmagasz się z niesprawiedliwymi osądami ze strony społeczeństwa, które nie może pojąć, jak ktoś mógł postanowić odciąć się od własnej rodziny.
 

Proszę sobie odpowiedzieć również na pytanie: czy gdyby te osoby nie były rodziną to czy nadal chciałaby się Pani z nimi spotykać?

Z całego serca życzę, aby miała Pani odwagę ZAMYKAĆ DRZWI (dosłownie i w przenośni), kiedy:

- ktoś Pani umniejsza
- sprawia, że czuje się Pani gorsza niż jest
- usiłuje wpędzić Panią w poczucie winy
- albo chce, żeby zaczęła się Pani bać.

Proszę nie dawać takim osobom dostępu do Pani wnętrza. Proszę się chronić. 

Ściskam mocno! :)
 

w zeszłym miesiącu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne