Chcę sobie pomóc, bym mogła pomagać bliskim. Męczę się z niską samooceną, poczuciem bezwartościowości i przez to - zazdrością.
Ewa

Sandra Laskowska
Przede wszystkim chcę podkreślić, jak ważne jest to, że podzieliłaś się swoimi uczuciami i obawami. To świadczy o Twojej odwadze i chęci zmiany. Twój opis sytuacji pokazuje, że przechodzisz przez wyjątkowo trudny czas, pełen wielu intensywnych emocji i uczuć. Zrozumienie siebie jest kluczem do radzenia sobie z tymi trudnościami.
Rozważ wsparcie terapeutyczne: Wspomniałaś, że Twój partner korzysta z terapii. Może warto byłoby rozważyć dla siebie podobne wsparcie. Profesjonalista może Ci pomóc zrozumieć źródło Twoich uczuć oraz dostarczyć narzędzi do radzenia sobie z nimi.
Praktyka uważności: Techniki takie jak medytacja uważności mogą pomóc w zrozumieniu i regulacji emocji. Pomagają one skupić się na teraźniejszości, a nie na przeszłych wydarzeniach czy przyszłych obawach.
Dziennik wdzięczności: Zastanów się nad prowadzeniem dziennika, w którym codziennie zapisujesz trzy rzeczy, za które jesteś wdzięczna. To prosty sposób, by przypomnieć sobie o pozytywnych aspektach swojego życia.
Zrozumienie i akceptacja siebie to długotrwały proces. Czasami potrzebujemy przypomnieć sobie o własnej wartości i o tym, że wszyscy popełniamy błędy. Ważne jest, aby nie oceniać siebie zbyt surowo. Pamiętaj, że każda osoba jest unikalna i ważna. Wartości, jakie wnosisz do życia innych ludzi, nie są mierzalne ilością porad, jakie możesz dać, czy wsparciem, jakie możesz zaoferować. Twoja obecność i autentyczność mają ogromne znaczenie. Jeśli zdecydujesz się szukać dalszej pomocy, jestem pewny/a, że znajdziesz drogę do lepszego samopoczucia.

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
To Pani zasób, że ma świadomość, iż istotne jest, aby pomóc sobie. Relacja z sobą samą rzutuje na relacje z drugim człowiekiem. Odkrycie swoich wartości, mocnych stron, zasobów pomoże w podniesieniu samoooceny, gdyż z tego, co Pani napisała, zrozumiałam, że przegląda się Pani w oczach innych ludzi i od ich stosunku do Pani uzależnia swoją wartość. A ona jest przecież taka sama.
Warto przyjrzeć się w procesie terapeutycznym swoim łzom, jaką mają treść. Wybuchy złości świadczą o tym, że jest ona w Pani, ale ,,wyrzucanie" jej na zewnątrz uniemożliwia doświadczanie tej emocji jako siły i energii. Zachęcam do pracy z emocjami, a więc do psychoterapii, do odkrywania siebie, tego, co wydarzyła się w dzieciństwie i powiązania tego z obecnym funkcjonowaniem. W relacji terapeutycznej doświadczy Pani przyjęcia takiej, jaką jest.
Pozdrawiam
Katarzyna Waszak

Katarzyna Rosenbajger
Witam,
Widzę, że jest pani ciężko i przechodzi pani bardzo bolesny okres w życiu.
Jeżeli chodzi o odczuwanie zazdrości to radziłabym zgłosić się na terapię, aby przepracować ten problem ze specjalistą, gdyż chorobliwa zazdrość może często wynikać z nieprzepracowanych traum, wcześniejszych zdrad partnera, stanów lękowych czy niskiego poczucia własnej wartości.
Jeżeli chodzi o częste ataki płaczu, to mogą być one powiązane z pierwszym problemem, który pani opisała, ale również mogą się wiązać z obniżeniem nastroju, stanami lękowymi czy nawet depresją.
Ważne jest aby jak najszybciej podjąć terapię, gdzie w bezpiecznym miejscu będzie pani mogła przepracować te problemy wspolnie z teraputą, który wybierze właściwą formę terapii.

Patrycja Kaźmierska
Gorąco zachęcam do rozważenia decyzji o rozpoczęciu psychoterapii. Doświadcza Pani trudnych emocji, które najprawdopodobniej w dużym stopniu związane są z Pani poczuciem własnej wartości i lękiem przed zostaniem samą. Na chwilę obecną trudno zapewne będzie w to Pani uwierzyć ale są to kwestie do pracy i można naprawdę lepiej się poczuć właśnie sama ze sobą korzystając z terapii. Trzymam kciuki.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, co zrobić w sytuacji, kiedy partner od jakiegoś czasu jest całkowicie bez humoru, ciągle smutny , bez chęci do niczego , nie pomaga w domowych obowiązkach , mamy dziecko nie interesuje się co ma w szkole, co się dzieje u nas. Postanowił mnie zostawić, nie chce podjąć jakiejkolwiek próby rozmowy, ani pomocy, nie chce iść do psychologa. Mówi, że nie ma powodów do radości. Że jest mu dobrze w ciszy i samotności. Nie poznaję swojego partnera. Nie wiem co robić. Proszę o jakąś radę. Udało się namówić partnera na wizytę u psychiatry, mówi, że robi to żeby mi udowodnić, że z nim wszystko dobrze. Boję się , że zacznie kłamać w gabinecie. Czy psychiatra ma jakieś sposoby , żeby wyciągnąć prawdę i dojść do jego zachowania? Pytam, ponieważ nie byłam nigdy w takiej sytuacji.
Witam, mam pytanie, czy to może jest oznaka, że ten terapeuta jest dobry? Ostatnio zaczęłam chodzić na terapię do mężczyzny. Przyznam szczerze, że to moja pierwsza terapia u mężczyzny, bo zazwyczaj chodziłam do kobiet. Ostatnio miałam sytuację, że terapeutka mi nie spasowała, więc postanowiłam poszukać coś w mojej miejscowości i trafiłam na tego terapeutę.
Stwierdziłam, że spróbuję, chociaż nie było to łatwe, ponieważ po moich wcześniejszych doświadczeniach mam problemy z zaufaniem do mężczyzn. Ale poszłam i nie jest łatwo, trochę trudniej rozmawia mi się z nim niż kobietą terapeutką, ale jest ok. Jak się otworzyłam i powiedziałam o moim trudnym doświadczeniu, (chociaż nie naciskał, żebym powiedziała) podziękował za to, że mu to powiedziałam i wyczułam takie współczucie zrozumienie. Zapytał się również czy było mi trudno w takim razie przyjść do niego, patrząc na to, że jest mężczyzną. Powiedziałam, że tak, ale stwierdziłam, że spróbuję.
Na koniec sesji, też podziękował jeszcze raz, że się z nim tym podzieliłam.
Jestem niepełnoletni Udałem się do psychologa szkolnego, który po rozmowie zobaczył, że mam jakiś problem i zaprosił mnie na kolejne spotkanie. Przy drugim spotkaniu przyznałem się do spożywania Marihuany, Pani psycholog uznała, że jest to dla mnie zagrożenie zdrowia lub życia, powiedziała, że MUSZE udać się na terapie zawiadomiła moich rodziców i powiedziała, że jeśli się tam nie udamy, to sprawa zostanie zgłoszona do sądu rodzinnego. Wiem, że może i terapia by mi się przydała, ale w tym momencie mego życia nie chce tego robić, moja mama również bardzo to przeżyła. Czy wystarczy, żebym udał się na jedną wizytę oraz złożył papier w szkole, że udałem się na terapię, czy wtedy psycholog "zapomina" o temacie i pozwala dalej na decydowanie o mnie przez Rodzica, w momencie, gdy z rodzicem udaje się na terapie. Bo nie wiem do końca czy w takim momencie nie jestem już praktycznie zmuszony do terapii (No bo chyba żadne dziecko i rodzic nie chce mieć sprawy w sądzie)
Witam, nie radzę sobie z krytyką. Ciągle obwiniam się o wszystko. Lęki i niepokój pojawiły się po konflikcie męża z bratem. Ja byłam wtedy w szpitalu. Bratanice męża zaczęły pisać SMS-y, obrażając mnie. U nich jest tak, że nie znoszą innego zdania, nie można postawić granic. Mąż nie chce utrzymywać z nimi kontaktu, mówi, że są toksyczni. Wygadują niestworzone rzeczy, a ja jestem zalękniona, czuję się zastraszona, boję się spotkać ich na ulicy, żeby mnie nie zaczepiali. Nie śpię, straciłam apetyt i czuję ogromny strach. Leczyłam się kiedyś na zaburzenia lękowe, niestety, ze względu na nowotwór musiałam odstawić leki. Nie wiem, jak sobie pomóc, cierpię strasznie, dla mnie to jest męczarnia. Lekarz przepisał Asertin, czekam, czy mi pomoże. Byłam też u psychologa. Może jeden, dwa dni było ok, a tak zamęczam wszystkich rozmowami na temat tamtej rodziny. Tłumaczą mi, że skoro oni nas nie szanują, to należy uciąć kontakt. Tym bardziej, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. Tylko że ja nie daję rady, nie wiem, czy ten konflikt nie wywołał nawrotu choroby, tych zaburzeń lękowych. Dodam, że dwa razy miałam przerwę w terapii, poza tym co jakiś czas były nawroty, z tym że te lęki miały inne tło – bałam się śmierci, przejęłam się wynikami. A teraz cały czas mam negatywne myśli o rodzinie męża, nie potrafię wyzbyć się strachu i lęku. Już nie wiem, co robić.