Left ArrowWstecz

Mam problem sam ze sobą. W pracy. Nie potrafię się kłócić. Odpuszczam.

Witam. Mam 37 lat. Żonę i dwójkę dzieci. Czy może mi ktoś pomoc? Mam problem sam ze sobą. W pracy. Nie potrafię się kłócić. Odpuszczam. Unikam konfliktów. Gdy dochodzi do jakiegoś starcia czuję, że wszyscy widzą, że odczuwam lęk i niepokój. W pracy jedna osoba się do mnie przypier...przyczepiła. I ciągle coś jej nie pasuje. I ja nie potrafię jej zwyczajnie po ludzku prosto w oczy wygarnąć, tylko "przyjmuję ciosy". Boję się, że przegram wymianę zdań albo że w dyskusję włączy się ktoś trzeci i stanie po stronie mojego oponenta. Poza tym nie chcę wyjść na awanturnika. Jestem bardzo zakompleksiony. Mam mnóstwo kompleksów dotyczących mojego wyglądu. Na zewnątrz każdy z mojego otoczenia sądzi, że jestem wesołym i żartobliwym chłopakiem, a tak naprawdę moja dusza cierpi. Ciągle mam wrażenie, że ktoś mnie obgaduje. W pracy jestem szeregowym pracownikiem i nie mam z tym problemów, ale uważam, że mój kierownik traktuje mnie z przymrużeniem oka. W takim sensie, że wie, że "nie obrażę się od razu" albo że może mnie poprosić o cokolwiek. I ja to zrobię. Czuję, że taki stosunek ma tylko do mnie. Wracając do kompleksów... próbowałem analizować skąd się wzięły i sądzę, że jest to zasługa moich rówieśników. W dzieciństwie wiele razy słyszałem komentarze, że jestem kosmitą gremlinem, że mam krzywy nos etc... Rodzice zawsze mnie kochali i wspierali. Nigdy nie usłyszałem od nich żadnego przytyku co do mojego wyglądu. Wiem, że to wszystko bez Ładu i składu, ale ciężko mi zebrać myśli, żeby napisać, co mnie boli. Jestem bardzo wrażliwy i empatyczny. Nie wyobrażam sobie śmiać się z kogoś bo np jest łysy. Nie wiem czy to ze mną coś rzeczywiście jest nie tak i ja nie pasuje do dzisiejszego świata...? Mam mnóstwo lęków. Ciągle obawiam się, że coś stanie się moim bliskim. Żonie, córce, rodzicom itd. że się rozchorują. Albo ja sam. Gdy słyszę karetkę w okolicy to dzwonię do Żony zapytać co słychać żeby sprawdzić czy wszystko okej u Nich.
User Forum

Reqwiem

2 lata temu
Aneta Ceglińska

Aneta Ceglińska

Dzień dobry, 

podejrzewam, że ma Pan obniżone poczucie własnej wartości i zaburzenia lękowe, w obu przypadkach pomaga psychoterapia poznawczo-behawioralna. Na terapii zmieni Pan stosunek do samego siebie i nauczy się stawiać granice oraz nauczy się Pan lepiej radzić sobie z lękiem, w wyniku czego objawy z czasem się również osłabią. 

Pozdrawiam 

Aneta Ceglińska

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, 

bardzo mi przykro, ze względu na to, jak Pan się czuje i wyobrażam sobie, jak musi to utrudniać Panu codzienne satysfakcjonujące życie. Dobra wiadomość jest taka, ze są to problemy, z którymi z powodzeniem można zajmować się w psychoterapii. Terapia pomaga zrozumieć pochodzenie lęków i kompleksów, umożliwia postrzeganie siebie bardziej realnie, zaakceptowanie swoich ograniczeń, dostrzeżenie swoich mocnych stron. Poprzez prace nad emocjami umożliwia kontakt ze złością, której przeżywanie jest niezbędne do nauki stawiania granic - odmawiania, wyrażania niezgody, dbania o siebie w relacjach z innymi. W związku z tym zachęcam do skorzystania z konsultacji z doświadczonym psychoterapeuta. Z większa korzyścią dla Pana będzie terapia w formie bezpośredniej w gabinecie, nie online. Pozdrawiam Magdalena Bilinska Zakrzewicz 

2 lata temu

Zobacz podobne

Witam, mam zdiagnozowaną depresję lękową.
Witam, mam zdiagnozowaną depresję lękową. Jestem na lekach .Od 2 tyg. jestem na zwolnieniu, chcę wrócić do pracy.Jak poradzić sobie z myślą, że złapie mnie atak lęku? Wtedy zaczyna serce walić i zaczynam płakać, jak przestać myśleć o tym wszystkim?
Jak radzić sobie z depresją i lękiem, gdy psychoterapia nie przynosi efektów?

Jak radzić sobie z depresją i ciągłym zamartwianiem się, kiedy terapia nie pomaga? Próbowałam już kilka razy uczestniczyć w psychoterapii, jednak za każdym razem kończyło się tak samo - po kilku, bądź kilkunastu spotkaniach rezygnowałam. Nie potrafię rozmawiać o problemach, wiele porad odnośnie do opisywania swoich przemyśleń, prowadzenia dziennika itp. było dla mnie bezcelowa, bo kompletnie nic nie zmieniało w moim życiu. Dość szybko się poddaję, a towarzysząca mi depresja, brak jakiegokolwiek sensu życia czy celu oraz ciągłe lęki przed codziennymi obowiązkami, typu praca, studia czy nawet rozmowa ze znajomymi sprawiają, że utwierdzam się w przekonaniu, iż nie ma dla mnie ratunku. Czy istnieje jakiś inny sposób wyjścia z tego poza psychoterapią, nie licząc farmakoterapii, którą stale stosuję?

Ciągle się boję, że coś mi jest, czytam w internecie o najgorszych chorobach, mam strach przed lekarzem i ataki paniki.
Ciągle się boję, że coś mi jest, czytam w internecie o najgorszych chorobach, mam strach przed lekarzem i ataki paniki. Boję się wychodzić z domu, zostać sama w domu z dzieckiem. Jak sobie z tym proadzic?
Napady lęku po omdleniu- na tyle boję się kolejnego takiego zdarzenia, że gdziekolwiek jest duszno od razu skacze mi tętno i czuję napad lęku.
Witam, chciałabym dowiedzieć się jak łatwo i skutecznie mogę radzić sobie z atakami paniki czy nieuzasadnionym lękiem. Od około dwóch miesięcy zaczęłam przejmować się zdrowiem po tym jak pierwszy raz w życiu spadł mi cukier do tego stopnia, że prawie zemdlałam. Nie mam żadnych problemów z cukrem, ale mam insulinooporność (wysoki poziom insuliny), która może prowadzić do cukrzycy, więc bałam się czy to nie jest już początek cukrzycy. Mimo dużej ilości wizyt u lekarzy, którzy powiedzieli, że nic mi nie jest, nadal bardzo na siebie uważałam, nie raz oddalając się przez to od znajomych i życia dookoła mnie. Parę tygodni potem lęk o zdrowie znacznie zniknął, ale niestety pojawiły się inne, np. gdy zrobiło mi się duszno w łazience pod prysznicem. Od tego czasu zawsze, gdy tam wchodzę, tętno skacze mi do 120- 130, nawet kilka razy do 150!, czyli zakładam, że to po prostu panika przed ponownym zdarzeniem się tej sytuacji. Zawsze lubiłam długo przebywać w tym pomieszczeniu a teraz wszystko robię jak najszybciej byle tylko wyjść z tej "duchoty". Nawet jak zostawię uchylone drzwi, przez które na pewno wpływa powietrze to moja głowa nadal twierdzi, że jest zbyt duszno. Tak samo teraz- jestem chora na covid przez co jestem osłabiona i raz źle poczułam się w kuchni, więc kolejne pomieszczenie powoduje u mnie stres. To jest chyba jeszcze bardziej uciążliwe (bo w łazience wystarczy, że szybko wejdę pod prysznic i już) bo zawsze lubiłam i nadal lubię gotować, pomaga mi to nie raz w relaksacji, ale po jakimś czasie muszę wstać od jedzenia po to by nie zwariować.:( Przy takich stanach czasami też mam niewielkie poczucie odrealnienia, które mija praktycznie od razu ze spadkiem tętna i uspokojeniem się. Poczytałam trochę o tym i myślę, że mogą to być w jakimś sensie ataki paniki, ale nie chcę oczywiście sama się diagnozować, dlatego liczę na jakąś radę co robić i czy warto iść do specjalisty. :)
Jak radzić sobie z OCD: Wyzwania leczenia SSRI i psychoterapii
Dzień dobry, od około 2 tygodni przyjmuję leki z grupy SSRI na OCD, choruję na nie od wielu lat ale dopiero przez ostatnie około 2 lata przyjęło największe nasilenie. Uczęszczam też na psychoterapię. Problem jest taki, że nie wierzę w to, że mogę całkowicie wyzdrowieć. Po tym jak zaczęłam przyjmować leki czuję mniejsze napięcie i przede wszystkim zmniejszyła się u mnie psychosomatyka, ale nadal nie jest tak jak powinno być. Zdarzają się sytuacje gdy nadal bardzo paraliżuje mnie lęk, wszyscy oczekują, że teraz przez to, że biorę leki to będę żyć normalnie. Tylko co dla nich znaczy normalnie? Chodzę do szkoły, wychodzę czasami z rodziną w weekend. Nie spotykam się ze znajomymi, bo czuję się dla nich ciężarem. Obecnie mam przerwę świąteczną i wpadłam w jakiś dołek, jak chodzę do szkoły to czuję się średnio ale w domu jak widać też, z dnia na dzień coraz bardziej smutna. Rodzina ciągle mówi, że nie działa psychoterapia, na którą chodzę jakieś 2 razy w miesiącu, ciągłe komentarze, że nie ma niby poprawy mnie dobijają i wtedy przez 2 tygodnie tam nie chodzę. Miałam kiedyś terapię z inną osobą, tam chodziłam co tydzień ale kompletnie mi to nie pomogło, a potem wręcz szkodziło, ale mam wrażenie, że moim rodzicom bardziej się podobała ta poprzednia terapia, bo cytuję: "Mówiła im o czym rozmawiamy i były efekty" , lecz ten efekt trwał może dwa tygodnie. Obecnie efekty są lepsze dla mnie przede wszystkim mentalnie, przykro mi gdy rodzina jest tak niewierząca w efekty obecnej psychoterapii, bo idzie ona wolniej. Nikt nie pamięta jak chociażby na początku zeszłego roku bałam się wręcz wyjść z łóżka a teraz robię prawie wszystko, czego ode mnie wymagają ludzie wokół. Obawiam się tego, że leki całkowicie nie zadziałają, mam wrażenie, że czasami okłamuję sama siebie i terapeutę jak jest dobrze. Zawsze jak idę na sesję to faktycznie jest w miarę w porządku, lecz dosłownie dzień po zawsze coś się dzieje, nie wiem nawet jak to działa, że tak się dzieje... Bardzo chcę już żyć bez lęku w irracjonalnych sytuacjach, sam schemat myślenia przy OCD aż tak mi nie przeszkadza, wcześniej miałam sporo jego elementów ale nie odczuwałam lęku i żyło mi się doskonale. Nie wiem już co robić, nie chcę trafić do szpitala, ale pewnie tak będzie jak leki nie będą działać jeszcze lepiej, bardzo się boję dłużej nie żyć według tego "normalnego życia", którego wymagają ode mnie inni, bo pewnie sami mnie tam zamkną na żądanie...
Rozwój osobisty

Rozwój osobisty - jak skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele

Chcesz skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele? Poznaj kluczowe aspekty rozwoju osobistego, które pomogą Ci w realizacji Twoich ambicji. Dowiedz się, jak wykorzystać swój potencjał i stać się najlepszą wersją siebie!