Left ArrowWstecz

Mąż pojechał na długi urlop z rodzicami, zostawiając żonę w domu - jak to rozumieć?

Mój mąż lat 41 w tym roku pojechał na 12-dniowy urlop z rodzicami... Nie potrafił mi nawet wprost powiedzieć, że dostał taką propozycję od rodziców. Znał moje zdanie i wiedział, że nie pojadę. Na początku też mówił, że nie jedzie, ale ostatecznie podjął decyzję o wyjeździe. Ze mną jak jeździł to max. 7 dni. Nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo trudna i niezrozumiała sytuacja, nie wiem, co o tym myśleć... czy to w ogóle jest normalna sytuacja😭

User Forum

anonim

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Rozumiem, że ta sytuacja jest dla Pani bolesna i budzi wątpliwości. Fakt, że dorosły mężczyzna jedzie na wakacje z rodzicami, nie jest sam w sobie „nienormalny”, ale problemem jest to, że decyzja została podjęta wbrew Pani wiedzy i uczuciom, bez szczerej rozmowy.

 

To, co tu najbardziej rani, to prawdopodobnie brak partnerstwa w podjęciu decyzji i poczucie, że jego wybór stawia Panią na dalszym planie. W zdrowym związku ważne jest nie tylko co robimy, ale jak o tym rozmawiamy.

 

Proponuję, by szczerze porozmawiała Pani z mężem, a podczas tej rozmowy skupiła na tym, jakie uczucia wywołał w Pani jego wyjazd z rodzicami, np. poczucie odsunięcia, braku szczerości, pominięcia w planach. 

 

Życzę wszystkiego dobrego,

Justyna Bejmert

Psycholog

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Adam Gruźlewski

Adam Gruźlewski

Szanowna Pani,

 

rozumiem, że ta sytuacja jest dla Pani bardzo trudna i budzi wiele pytań. To zupełnie naturalne, że czuje się Pani zdezorientowana i zraniona, gdy mąż podjął taką decyzję, zwłaszcza że nie poinformował o tym wprost i wyjechał na dłużej niż zwykle. Wydaje się, że kluczowym elementem w tej sytuacji jest komunikacja. Fakt, że  mąż nie powiedział wprost o propozycji wyjazdu i początkowo zaprzeczał, że jedzie, wskazuje na pewne problemy w tym obszarze. Być może świadczy to o obawach przed Pani reakcjami oraz chęci uniknięcia konfliktu. Mąż mógł też czuć się rozdarty między oczekiwaniami własnej małżonki a prośbą rodziców. Warto przyjrzeć się granicom w państwa związku małżeńskim i rodzinie pochodzenia męża, jakie jego potrzeby spełniają te wspólne wyjazdy męża z rodzicami. Jednocześnie z Pani wypowiedzi wynika, że mogła się Pani poczuć pominięta, niedoceniona lub nawet zlekceważona.

Z pewnością warto porozmawiać z mężem o własnych i jego potrzebach, o uczuciach i emocjach, jakich Pani doświadcza. Możecie spróbować wzajemnie zrozumieć te potrzeby i emocje. Jeśli takie rozmowy nie przyniosą oczekiwanych efektów, proszę rozważyć terapię par, podczas której terapeuta pomoże wam w konstruktywnej komunikacji, zrozumieniu dynamiki waszego związku i ustaleniu zdrowych wzorców.

 

Pozdrawiam serdecznie

Adam Gruźlewski

psycholog, psychotraumatolog

3 miesiące temu
Bartłomiej Borys

Bartłomiej Borys

Dzień dobry! Rozumiem, że ta sytuacja jest dla Ciebie bolesna i wprowadza dużo niepokoju. Kiedy partner jedzie na długi urlop bez szczerej rozmowy i uwzględnienia naszych uczuć, możemy poczuć się pominięci i mało ważni. To naturalne, że masz sprzeczne emocje – z jednej strony wiesz, że każdy potrzebuje kontaktu z rodziną i chwili oddechu, a z drugiej czujesz, że Twoje potrzeby zostały zignorowane.

Kluczem do uzdrowienia takich sytuacji jest szczera komunikacja. Spróbuj porozmawiać z mężem o tym, jak się z tym czujesz. Możesz powiedzieć wprost: „Było mi przykro, gdy dowiedziałam się o wyjeździe od rodziców, a nie od Ciebie. Chciałabym, żebyśmy podejmowali takie decyzje razem”. Postaraj się także wysłuchać jego perspektywy – być może czuł się zmuszony do wyjazdu i nie wiedział, jak to zakomunikować.

Rozmowa o granicach i oczekiwaniach pomoże Wam uniknąć podobnych nieporozumień w przyszłości. Jeśli trudno Wam znaleźć wspólny język, warto rozważyć spotkanie z terapeutą par – specjalista pomoże Wam nauczyć się lepiej słuchać siebie nawzajem i wyrażać swoje potrzeby. Pamiętaj, że Twoje uczucia są ważne i masz prawo o nich mówić, a konstruktywna rozmowa to pierwszy krok do znalezienia rozwiązania.

3 miesiące temu
Krzysztof Chojnacki

Krzysztof Chojnacki

Dzień dobry Pani. Rozumiem, że ta sytuacja, w której mąż podjął decyzję o tak długim wyjeździe z rodzicami, bez jasnej rozmowy z Panią, jest dla Pani bardzo trudna i niezrozumiała. Naturalne jest, że czuje się Pani zraniona i osamotniona. Takie zachowanie mogłoby być sygnałem, że istnieją trudności w Waszej komunikacji.
Przede wszystkim, w pierwszej kolejności, rekomendowałbym podjęcie poważnej i spokojnej rozmowy z mężem. Ważne jest, aby podczas tej rozmowy mogła Pani asertywnie, ale bez oskarżeń, wyrazić swoje emocje i oczekiwania. Kluczowe będzie, aby mąż mógł się wytłumaczyć i wyjaśnić motywy swojej decyzji. To pozwoliłoby Wam na nowo nawiązać kontakt i zrozumieć, co dzieje się w Waszym małżeństwie.
Jeżeli taka rozmowa nie przyniesie poprawy, albo jeżeli tego typu sytuacje będą się powtarzać, wówczas dobrym rozwiązaniem mogłaby być konsultacja z psychologiem. Terapia małżeńska mogłaby pomóc Wam w odzyskaniu zdolności do komunikacji i zrozumieniu wzajemnych potrzeb.
 

Pozdrawiam Krzysztof Chojnacki, psycholog

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry,

 

chodzi tylko o te wakacje czy jest w tym jakaś głębsza trudność, która ciągnie się od wielu lat? Na przykład: na linii Pani - teściowie, mąż - teściowie. 

Co dokładnie ma Pani na myśli, pisząc: "wiedział, że nie pojadę"? Z jakiego powodu była podjęta taka decyzja? Dlaczego teściowie nie zaproponowali wspólnego wyjazdu?

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
Olga Żuk

Olga Żuk

To naturalne, że ta sytuacja może budzić trudne emocje. Sam wyjazd nie musi oznaczać kryzysu, ale brak otwartej rozmowy jest sygnałem, że warto popracować nad komunikacją i jasno ustalić zasady podejmowania takich decyzji w przyszłości.

 

Pozdrawiam,

Olga Żuk 

3 miesiące temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Jednak teraz po tym wszystkim mam wrażenie, że penis naprawdę jest praktycznie niewidoczny w spoczynku, przez co nie mogę się przełamać, żeby pokazać się nago.
Witam, tak jak w temacie jest coś, z czym nie mogę sobie poradzić, siedzi mi to bardzo mocno w głowie. Była żona wpierała, wmawiała mi to przy każdej okazji, dogryzała przy każdej możliwej chwili, trwało to prawie rok, było mi ciężko, ale łudziłem się, że coś się zmieni. Jednak nic takiego się nie stało i podałem się, odszedłem, minęło już ponad 5 lat od tego czasu. Od tego momentu jestem sam, nie miałem, nie mam żadnej partnerki, od tego czasu, to samo dotyczy zbliżenia, nie uprawiałem ani razu sexu. Nigdy nie miałem problemu z  rozmiarem wyglądem tym jak jest wygięty mój penis w wzwodzie tak samo, jak z wielkością w spoczynku. Nie ma w jednej i drugiej sytuacji jakiegoś szału, brakowało kilka cm, żeby osiągnąć minimum średni rozmiar, ale po mimo tego jego wygięcie bardzo mocne do góry pomagało, nie byłem też jakimś długo dystansowcem, jeśli chodzi o stosunek od momentu włożenia do pochwy do wytrysku było to między 3 a 5 minut. Wszystko zmieniło się po upokarzaniu docinaniu, wymawianiu, że do niczego się nie nadawałem, że nigdy nie było jej dobrze, nie osiągnęła orgazmu przez to, że po kilku minutach dochodziłem miałem też za małego penisa w pełnej erekcji na tyle, że w ogóle nie czuła jak byłem w niej, jeśli chodzi o spoczynek zawsze miałem dość mocno małego, ale nie wstydziłem się rozebrać przy kobietach i pokazać się właśnie z takim malutkim penisem. Jednak teraz po tym wszystkim mam wrażenie, że on naprawdę jest praktycznie niewidoczny w spoczynku, przez co nie mogę się przełamać, żeby pokazać się nago. Jeszcze na koniec odnośnie wzwodu sam nie wiem, czy jest to dobrze rozmiarowo i czy takie ułożenie wygięcie bardzo mocno jest dobre i nie przeszkadza w żaden sposób? Jeśli doszłoby to sytuacji dokładniejszego opisania całej sytuacji, nie jest to łatwe proste, ale mogę napisać wszystko, co do rozmiaru podać wielkość. Na początek właśnie tak będzie mi łatwiej to zrobić niż w bezpośredniej rozmowie, chociaż wiem, że ona i tak jest nieunikniona. I prędzej czy później dojdzie do tego, ale potrzebuje czasu, żeby samemu podjąć taką decyzję. Z Góry Dziękuję Za Odpowiedź Pozdrawiam Mariusz lat 40.
Izolacja społeczna po pandemii - kiedyś byłem inny. Co robić?

Dzień dobry, mam 34 lata, w wieku 25 lat i mniej, nie było tego. Otóż 7-8 lat pracowałem przed komputerem, z początku praca stacjonarna i kontakt z ludźmi był, w tym z kobietami, następnie nastał czas pandemii i izolacji - pracę zaczeliśmy wykonywać w domu, po pandemii nadal mogliśmy pracować w domu, trwało to kilka lat, niby wygodnie, ale bez kontaktu z ludźmi. 

Jak już minęła pandemia widzę, że się izoluję, unikam ludzi, nie przepadam chodzić na spacery, jak jest więcej ludzi na mieście, najlepiej spaceruje mi się zimą - wtedy jest mniej ludzi, ja jestem bardziej ubrany, nie widać tak szczupłych rąk i sylwetki. Nie to, że nie lubię ludzi, bardziej nie lubię tłoku, gdzie cały czas mijam kogoś lub siedzi wielu ludzi na ławce i patrzą. 

Do czego zmierzam - absolutnie nie mam chęci rozmawiać z płcią przeciwną, zamknąłem się w sobie? Tak jakby boję się kobiet. Dziś byłem w centrum handlowym i czułem się tam całkowicie niepewnie, nieswojo, jakby zestresowany. 

Próbuję wychodzić do ludzi. Teraz szukam nowej pracy, lecz nie przed komputerem, ale na budowie. Tylko że nie jestem w stanie iść i zapytać czy jest praca, raz miałem iść, ale różni pracownicy się na mnie patrzyli kto idzie i odpuściłem. 

W wieku ok. 19 lat też chodziłem i pytałem po budowach o pracę, ale nie było takiego myślenia, po prostu szedłem.. A czemu budowa? Sądzę, że tam trzeba przebywać z ludźmi, a nie tylko komunikować się przez komputer oraz jest tam różnorodność zadań, trzeba tam pytać, słuchać, rozmawiać. Dodatkowo jak nie zarabiam to myślę, że jestem nic nie wart,nie ma sensu nigdzie podróżować itd. 

Minus tego wszystkiego jeszcze taki, że nie mam kolegów i koleżanek, z którymi mogę wyjść - tak często jest samotność. Dawniej piłem alko, wtedy kontakty towarzystkie były prostsze. 

Czy mam tak wychodzić na miasto do ludzi, pomimo że często nie będę z nikim rozmawiał? Czy to mi pomoże? Dawniej byłem czasami nawet duszą towarzystwa, ale miałem wtedy dużo znajomych ;)

Jak rozpoznać, że chłopak podrywa z uczucia, a nie dla zabawienia się mną?

Zwracam się o pomoc w sytuacji z pewnym chłopakiem. 

Mieszkam z nim w jednym internacie, mówią, że jest babiarzem, podrywa każdą dziewczynę jaką się da. Dlatego ja nie byłam nim zainteresowana, ale pewnego dnia, siedziałam z moimi koleżankami na stołówce szkolnej, a on nagle zagadał do mnie "Czy znam jakiegoś chłopaka i że z nim chodzę" ja odpowiedziałam, że nie i tak trochę to trwało, dopóki jego kolega nie podszedł do niego i powiedział "stary, ale to nie ona". Oddalił się i po chwili wrócił, siadając obok mnie, chciał "posłuchać" o czym gadam z moimi koleżankami, jednak te kazały mu spadać i jak koledzy go zbuczeli odszedł. 

Wydawało mi się, że to na tyle, ale nagle zaczęłam to wszędzie zauważać; na kolacji, śniadaniu, w szkole. Było też wiele innych sytuacji, ale ostatnia jest jak narazie bardzo interesującą jak dla mnie; nie poszłam na kolacje z moimi koleżankami z internatu, gdy wróciły do pokoju jedna bardzo nalegała, żebym jednak tam poszła, ponieważ ten chłopak tam jest. Ja zapytałam ją, co to ma do rzeczy, że tam jest na co ona, że czeka już tak od godziny. Na kolacji był już od około 19.20, w tym czasie przyszły też tam moje koleżanki. Ten chłopak jadł tak z około 30 minut, po czym wyszedł i gdy Pani pilnująca stołówkę wyszła wszedł znowu. Podobno też w trakcie gdy na początku tam był, gdy moja koleżanka głośniej powiedziała "że idę na kolację" zaczął się poprawiać i wyprostował. Potem już do 20.30 (bo wtedy poszłam na kolację) siedział na kanapie obok pomieszczenia i patrzył się na mnie. Co jest bardzo częste u niego. Była też sytuacja, gdzie byłam na meczu i siedziałam najpierw na górze, gdzie był on a potem zeszłam na dół i on poszedł za mną ze swoimi kolegami i cały czas powoli zbliżał się do mnie, a gdy przechodził obok mnie popatrzył się w moje oczy tak dziwnie (trudno mi to opisać). 

Nie wiem jak mam odbierać jego zachowania, boje się, że jest to zakład (w trakcie tego meczu jego kolega wskazał na grupę moich przyjaciółek, gdzie byłam i oboje zbili sobie piątkę - co mogło sugerować zakład) i chce mnie tylko wykorzystać, ale może też coś czuję? Jak to rozpoznać, że chce się mną zabawiać a jak, że zaczyna coś czuć? I czy powinnam reagować czy zostawić to?

Od dwóch lat jestem w stałym związku z moim parterem, od dłuższego czasu coraz bardziej zadręczam się myślami, że mnie zostawi
Od dwóch lat jestem w stałym związku z moim parterem, od dłuższego czasu coraz bardziej zadręczam się myślami, że mnie zostawi, że znajdzie kogoś o wiele lepszego ode mnie. Jest nam ze sobą naprawdę dobrze, ale jak tylko zaczyna mówić o swoich koleżankach z pracy lub planuje jakieś wyjście beze mnie, panikuję, nawet jeśli to wyjście miałoby być za miesiąc, nie mogę spać po nocach. Kiedy tylko pojawia się ten temat, jestem w totalnej rozsypce, czuję, że nic nie ma sensu, pojawią się nawet myśli żeby po prostu uciec i nie musieć przechodzić tego wszystkiego... Czuję, że nie da się tak z tym żyć, bo to rujnuje zarówno moja psychikę, jak i związek z mężczyzną, którego bardzo kocham i który kocham mnie...
Jak naprawić relację, w której partnerka nie czuła się kochana, a ja uznałem, że to chyba prawda. Jak radzić sobie, gdy w związku jest normalnie, a nie zawsze romantycznie i przebojowo?
Jak pozbyć się chorej wizji miłości? Dzień dobry, próbujemy wraz z moją byłą dziewczyną naprawić związek po 5 miesiącach. Odszedłem, bo uznałem że nie kocham - nigdy, zanim nie zacząłem się nad tym zastanawiać pod wpływem jakiegoś cytatu z sieci, zawsze byłem pewien, że kocham. Od tego momentu zaczął się lęk, cały ten czas czułem, że nikt mi jej nie zastąpi, ale bałem się naprawić to. Teraz próbujemy, ale z tyłu głowy mam gdzieś to, że może faktycznie kocham za mało. Ale wiem, że chcę przyszłości z nią, a ona ze mną. Chcemy zamieszkać razem i to wszystko odbudować. W związku mówiła mi, że nigdy nie czuła się nie kochana. Jak się pozbyć tej romantycznej chorej wizji, gdzie zawsze muszą być anielskie pienia i nie ma miejsca na krztę wątpliwości?
toksyczny związek

Toksyczny związek – jak go rozpoznać i zakończyć?

Czy zastanawiasz się, czy Twój związek jest zdrowy? Nie każda trudność jest toksyczna, ale jeśli czujesz lęk, winę, wątpisz w siebie, boisz się mówić, co myślisz – warto się zatrzymać. Tutaj dowiesz się, jak rozpoznać toksyczny związek i jak go zakończyć.