Jak zakończyć związek z partnerem uzależnionym od alkoholu i zacząć nowe życie?
Witam! Jestem prawie trzydziestoletnią kobietą w 15-letnim związku. Grzegorz był moim pierwszym partnerem, z którym wiązałam duże nadzieje i plany na przyszłość.
Z początku nasza relacja wyglądała dobrze, widywaliśmy się codziennie, aż stopniowo nasza relacja zaczęła zanikać.
W naszym związku pojawił się alkohol (w dużym nadużywaniu właśnie przez partnera, ja jestem osobą niepijąca) przez to dużo czasu spędzałam sama i cierpiałam przez to.
W roku 2019 dowiedziałam się o zdradzie, co prawda nie fizycznej, ale emocjonalnej (pisał z koleżanką z pracy o seksie i o tym, że chciałby tego z nią spróbować) już wtedy chciałam zakończyć ten związek, ale postanowiłam dać mu kolejna szanse. W roku 2023 dowiedziałam się, że na moim jajniku znajduje się guz, którego musiałam usunąć operacyjnie, żeby w przyszłości móc mieć dzieci. Zrobiłam to także, bo zależało mi na zajściu w ciążę, ale obniżone parametry nasienia przez mojego partnera (głównie przez alkohol i papierosy) i moje PCOS uniemożliwiły nam spełnienie marzenia. Grzegorz obiecał mi, że przestanie pić i poprawi swoje parametry, ale nic się nie zmieniło.
Przechodząc do sedna sprawy: ponad miesiąc temu poznałam nowego mężczyznę, który uzupełnił lukę po samotności, gdy mój obecny partner zajmował się sobą i alkoholem. Nie zdradziłam go fizycznie, bo nie było takiej możliwości, ponieważ facet, którego poznałam mieszka w Niemczech, ale znam go od przedszkola, bo kiedyś mieszkał w Polsce. Zakochałam się w naszych długich rozmowach i gdy próbowałam rozstać się z obecnym partnerem, zaczęły się schody w dół... nie pozwala mi odejść, obarcza mnie wina, a także powoduje u mnie duże wyrzuty sumienia.
Nachodzi mnie w pracy z płaczem i mówi, że przeze mnie boli go serce i wtedy ja sama czuje się okropnie. Grozi mi, że gdy odejdę, to może sobie coś zrobić i będę miała go na sumieniu, a ja po prostu chciałam zacząć nowe szczęśliwe życie z mężczyzną, z którym bardzo dobrze się dogaduje, ale jednocześnie cały czas boję się o Grzegorza. Jestem już wykończona psychicznie, chyba również popadam w depresje, bo gdy pojawi się nadzieja na lepsze, to od razu pojawiają się wyrzuty sumienia. I absolutnie nie mówię, że w naszym związku były tylko te złe chwile, ale większość nie rozpamiętuje za dobrze.
Bardzo proszę o pomoc i odpowiedź, bo już sama nie wiem, co mam robić, tym bardziej, że bardzo zależy mi na nowej relacji.
Hanna

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry Hanno,
Twoja sytuacja jest bardzo trudna i wymaga delikatnego, a jednocześnie zdecydowanego podejścia.
To, co przeżywasz, jest pełne emocji, napięcia i wewnętrznego konfliktu. Jesteś w związku, który, jak opisujesz, przysporzył Ci wiele cierpienia i samotności. Niezależnie od obecnych wydarzeń, warto zadać sobie pytanie: czy ten związek jest dla mnie zdrowy i wspierający? Jeśli przez lata doświadczałaś poczucia opuszczenia, braku wsparcia i borykałaś się z problemami partnera, takimi jak nadużywanie alkoholu i niewierność emocjonalna, może to być sygnał, że dalsze pozostawanie w tej relacji może tylko pogłębiać Twoje cierpienie.
Masz prawo do szczęścia i zdrowego związku, a pozostawanie w relacji z Grzegorzem z litości czy wyrzutów sumienia nie będzie dobre ani dla Ciebie, ani dla niego.
Twoja decyzja o rozstaniu jest trudna, ale wydaje się, być konieczna, abyś mogła odzyskać równowagę i zacząć budować życie zgodne z Twoimi potrzebami i marzeniami. Zdecydowanie polecam kontakt z psychologiem, który wesprze Cię na tym etapie i pomoże Ci przepracować wyrzuty sumienia i wzmocni Cię w podejmowaniu decyzji.
Życzę dużo siły, abyś mogła sobą się zaopiekować w tej wyczerpującej sytuacji.
Irena Kalużna-Stasik - pscyholog

Szymon Leszczyński
Dzień dobry Pani Hanno
Partner nie dotrzymuje danych obietnic i zdradził emocjonalnie.
Są to oznaki braku szacunku.
To zrozumiałe, że relacja nie daje Pani już żadnej satysfakcji.
Stąd decyzja o zakończeniu jej.
Jednak aby zacząć budować nowy związek to wskazane jest najpierw zakończenie pierwszej, zamiast czynić to, co partner w przeszłości, czyli zdradzać emocjonalnie, bo tak należy nazwać Pani "znajomość" z innym mężczyzną, będąc jeszcze z Panem Grzegorzem. Wyrzuty sumienia, o których Pani pisze, mogą być związane właśnie z tym. Inne emocje mogą być związane z 15 letnią "inwestycją" w relację która już praktycznie wygasła.
Sugeruję najpierw zamknąć pierwszą relację, aby nowa mogła być swobodnie budowana.
Zdecydowanie podczas szczerej rozmowy i odporności na manipulacje czy szantaż emocjonalny zakomunikować to Panu Grzegorzowi. Nie jest Pani niewolnikiem relacji, która już nie istnieje. Ani odpowiedzialna za to, że jak grozi "sobie coś zrobi".
Powodzenia i odwagi.
Pozdrawiam
Szymon Leszczyński

Dawid Rowiński
Szanowna Pani,
Pani sytuacja jest niezwykle trudna i złożona, a emocje, które Pani odczuwa, są całkowicie zrozumiałe. W relacjach obciążonych problemami, takimi jak nadużywanie alkoholu i zdrada emocjonalna, często pojawiają się skomplikowane uczucia, które mogą prowadzić do poczucia winy i depresji.
Warto zastanowić się jednak, czy uczucia związane z nowym mężczyzną nie są wynikiem zauroczenia, czy obecnej sytuacji kryzysowej. Intensywne emocje mogą być odpowiedzią na trudności, z jakimi Pani boryka się, a niekoniecznie odzwierciedleniem głębokiego uczucia. Ważne jest, aby mieć to na uwadze, ponieważ może to wpłynąć na Pani przyszłe decyzje. Pani pragnienie odejścia od partnera i rozpoczęcia nowego życia jest naturalne i szczerze zrozumiałe, ale kluczowe jest ustalenie zdrowych granic, które pozwolą Pani chronić swoje zdrowie psychiczne. Proszę także pamiętać, że nie jest Pani odpowiedzialna za emocje ani zachowanie innych osób.
Zachęcam Panią do refleksji nad tym, co relacja z partnerem oznacza dla Pani. Pani zdrowie psychiczne i emocjonalne jest najważniejsze, a decyzje powinny być podejmowane na podstawie Pani wartości i pragnienia. Proszę pamiętać, że ma Pani prawo do szczęścia i do podejmowania decyzji, które są dla Pani najlepsze.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Dawid Rowiński

Anastazja Zawiślak
Dziękuję, że zdecydowała się Pani podzielić swoją historią, wierzę, że obecna sytuacja jest trudna i przynosi wiele trudnych emocji. Na wstępie chcę zaznaczyć, że ma Pani pełne prawo myśleć o swoim szczęściu i dążyć do życia w zgodzie ze swoimi potrzebami. Każdy z nas zasługuje na szczęście i poczucie bezpieczeństwa w relacji.
Zachowanie partnera, który obarcza Panią winą i grozi samookaleczeniem, to forma manipulacji, która może skutecznie blokować Pani decyzję o odejściu. Chciałabym podkreślić, że działania i decyzje drugiej osoby są poza Pani kontrolą i odpowiedzialnością. Jeśli partner nadal będzie posługiwał się takimi groźbami, warto rozważyć skontaktowanie się z psychologiem lub służbami, które mogą udzielić wsparcia zarówno Pani, jak i jemu.
Jednocześnie rozumiem, jak trudne emocjonalnie jest opuszczenie tak długiej relacji, zwłaszcza gdy pojawia się poczucie winy i wspomnienia dobrych chwil.
Warto jednak zadać sobie pytanie, czy obecny związek daje Pani to, czego potrzebuje Pani do szczęścia. Decyzja o rozstaniu może być bolesna, ale jednocześnie może otworzyć przestrzeń na życie, w którym Pani troski i potrzeby będą w centrum.
Proszę pamiętać, że ma Pani prawo dążyć do miłości, która przynosi wsparcie i bliskość. Rozważenie rozmowy z psychologiem może być bardzo pomocne w tym trudnym procesie – pomoże to Pani przepracować emocje, zamknąć obecny rozdział, odzyskać spokój, określić dalsze potrzeby i cele.
Trzymam za Panią kciuki i wierzę, że znajdzie Pani siłę, by podjąć najlepszą dla siebie decyzję.
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Paweł Franczak
Droga Hanno,
przyznam, że Twój wpis wzbudził we mnie sporo emocji i chyba nie jestem wyjątkiem, patrząc po liczbie odpowiedzi i na ich ton. Dużo się w twoim liście dzieje - zdrada, alkohol, wyrzuty sumienia, złość na partnera, a do tego nowotwór...
Czytając to, miałem wrażenie, jakbym wsiadł na karuzelę, która co chwila przyspiesza i zmienia emocje odbiorcy: raz troska, to znów smutek, to lęk, to nadzieja.... To tempo czuć, zwłaszcza gdy czyta się o zakończeniu 15-letniego związku na rzecz miesięcznej, zdalnej znajomości. Przyznam szczerze: nie wiem, czy powinnaś, czy nie, zakończyć relację z p. Grzegorzem.
Owszem, z opisu Wasze małżeństwo nie brzmi optymistycznie (delikatnie ujmując), ale znam tylko część historii.
Dlatego na twoim miejscu udałbym się najpierw do terapeuty, żeby spokojnie rozpoznać swoją motywację (czy np. ta zdalna znajomość nie jest tylko chęcią zemsty, czy też to prawdziwe uczucie) i zyskać trochę stabilnego gruntu. Być może pomocna będzie terapia par.
Jedno zaś jest dla mnie jasne: każda relacja zakończona dobrze, to wielki kapitał na rzecz przyszłych związków.
Życzę Ci powodzenia,
Paweł Franczak

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Hanno,
Twój 15-letni związek ma liczne obciążenia m.in. uzależnienie partnera, zdrada emocjonalna, czyli ograniczone zaufanie do chłopaka.
Zastanawiam się, co by było, gdybyś faktycznie zaszła w ciąże w 2023r., gdzie później dziecko urodziłoby się w rodzinie dysfunkcyjnej, a to właśnie z powodu powyższych trudności. Ponadto z pewną dozą pewności mogę zasugerować, że nie wiem, czy partner byłby gotowy na ojcostwo. A to dołożyłoby kolejnych problemów do Waszego związku.
Nie jesteś odpowiedzialna za reakcje Twojego partnera w związku z odejściem. Doskonale wiesz, że obiecywał bardzo dużo, a większość tych obietnic nie była dotrzymana. Może to właściwy czas, aby w końcu zadbać o siebie i o lepszą przyszłość. A straszenie sformułowaniami "zrobię sobie coś" jest przemocą emocjonalną.
Sugeruję doraźne konsultacje (tutaj na platformie są również w formie online) z psychologiem, aby pozwolił Ci sprawnie zakończyć niezdrowy związek z Grzegorzem i przejść płynnie w satysfakcjonującą relację z kimś innym.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki, walcz o siebie! :)
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam,
jestem mężczyzną w młodym wieku i zmagam się z problemami dotyczącymi przeszłości, zarówno mojej, jak i mojej partnerki. Zaczynając ode mnie — zanim poznałem moją partnerkę, prowadziłem bardzo zły i niezdrowy tryb życia.
Mianowicie wiele imprez, nadużywanie alkoholu do stopnia braku kontroli nad sobą i ciałem. W trakcie tego okresu również byłem uzależniony od treści na tle seksualnym w Internecie. Pojawiały się także rozmowy z obcymi osobami, również na tym tle. Dotąd nie znam powodu, dlaczego tak robiłem, ale to wszystko skończyło się bardzo źle.
Z imprez wyniosłem tylko poczucie winy za czyny pod wpływem alkoholu, takie jak bycie nachalnym dla kobiet i brak umiejętności trzymania rąk przy sobie (nic związanego z przestępstwem).
Moje uzależnienie skończyło się internetowym szantażem (ktoś szantażował moją osobę).
Po nim przez długi okres czułem ciągły niepokój, który co jakiś czas wraca i zajmuje całą moją uwagę. Wstydzę się strasznie za czyny, które popełniłem i bardzo ich żałuję.
Prześladują mnie na tle codziennym, a na domiar złego jestem ogromnym hipokrytom, ponieważ nie umiem się pogodzić również z przeszłością mojej partnerki, która miała ją "normalną". Czuję ogromną zazdrość o jej poprzednie relacje, a do tego dochodzi ciągły niepokój w relacji o to, czy aby na pewno nie robię czegoś, czego ona nie chce, czy nie czuje się zmuszona. Mimo jej zapewnień, że tak nie jest, ciągle się te pytania pojawiają.
A następnie przechodzi do stanu wątpliwości co do samego związku i uczuć w nim.
Przepraszam za chaos, ale sam już nie wiem, co się dzieje i jestem ciekaw, co można z tym zrobić.
Od czego zacząć i czy można to jakoś naprawić?
Co najważniejsze — co mi dolega i jak funkcjonować sam ze sobą?
Z góry dziękuję za opinie.
Nie wiem, co ja mam myśleć, odczuwać jak funkcjonować, podejść do męża. Przejdę do sedna: 20 lat związku minęło, 15 po ślubie, przez ponad 17 lat mąż mnie poniżał, bił, szmacił, krytykował. Doszło do tego, że wyrzucił mnie z domu 2024r w marcu.
Ponad tydzień, całe szczęście znalazłam lokum u znajomej, pisał czuło na messenger, zaproponował, bym wróciła.
Powód, że zaczęłam coraz więcej i więcej nadużywać alkoholu, nie mogłam z tym wszystkim sobie poradzić.
Mąż oczywiście nic sobie z tego nie robił, uważał, że to jak mnie traktuje i wyrzucił z domu, nie jest powodem, by topić żale w alkoholu. Gdzieś tam miał rację- jest abstynentem.
Postanowiłam coś z tym zrobić, poszłam na odwyk, sam mówił, iż zmienię się, będzie lepiej, będzie chemia między nami, magiczny sex, pożądanie. Oczywiście było tak do 2025r styczeń, kiedy poinformował mnie, iż bolą go jego męskie narządy, nie może, choć pragnie uprawiać sex.
W nocy nawet nie chce mnie przytulić, kiedy upominam się, krzyczy, że do domu z pracy nie wróci, że mnie stać na lepszego niż on, że jest złym człowiekiem. Nie wiem, co przez to chciał powiedzieć mi???.
W 2024r, kiedy wyrzucił mnie z domu, nawiązał bardzo bliska relacje z koleżanką z pracy, nadal pracują razem.
Nie przyznał się, do można to ująć romansu. Dowiedziałam się od mojej znajomej, kiedy do mnie zadzwoniła i powiedziała, że mego męża widziała z inną kobietą w objęciach.
Byłam po prostu u kresu załamania psychicznego. Mąż zapiera się, że nie doszło do zdrady, kazałam zablokować mu tę kobietę na fb, jak numer telefonu. Zrobił to, chociaż dalej widzę jego w pracy, miło z nią rozmawia, nawet ze swoją kierowniczką, która potrafiła do mnie wybiec, krzycząc, iż mnie nie powinno interesować to, co mego męża łączyło z tamtą kobietą.
Myślałam, że zemdleje, męża to nawet nie ruszyło.
Stwierdził, iż są to plotki, że ja za dużo biorę sobie do głowy, choć nie dotarło, dlaczego takie rzeczy słyszę od obcych osób, iż mój mąż miał romans w pracy???..z mężem nie da się rozmawiać logicznie, tłumaczę mu nie raz, że siedzę z dziećmi w domu całe dnie sama, że tęsknie za nim, że chce bliskości, sexu, czułości..
On ok chce, potrafimy długo uprawiać miłość i to codziennie.
Lecz jego obiecanki cacanki, iż ja moja osoba jak on to mówi, podnieca go, moje ciało go jara, że zawsze ma na mnie ochotę...chociaż noce przytulenie mogę pomarzyć.
Zawsze co nie powiem, odbiera jako atak swej osoby, że ja się czepiam. Nie umie zrozumieć moich potrzeb, za każdym razem musi być tak, jak on chce. Potrafi mnie krytykować aż do takiego stopnia, że płacze i jego to nie rusza, jak kiedyś ocierał łzy. Zawsze mówił, iż lubi jak się uśmiecham, podchodził czuło, teraz muszę prosić się o mały gest z jego strony.
Potrafi powiedzieć, że odpycham go i podpowiadam co ma robić, kiedy np: zapytam, czemu nie chcesz mnie przytulić??
Czy ja źle robię powinnam odejść, odpuścić???
Czasami myślę, że mnie oszukuje, prowadzi podwójne życie, choć temu zaprzecza. Nie chce on żadnych terapii, zaraz mi mówi, że ja powinnam się leczyć. Nie wiem też co przez to mam myśleć, kiedy w pracy przebiera się do pracy, zaczyna za każdym razem słodzić jak tęskni, jak ma na mnie ochotę, wysyła mi swoje nagie zdjęcia, też chcę, abym wysyłała mu moje, uważa, że go to podnieca.
Nie mam nic przeciwko, lecz takie to dla mnie dziwne...w życiu zmienny jak chorągiewką, a na odległość kocha pełną piersią.
Mi oczywiście powie, że uczucia ma takie same do mnie jak na odległość tak samo, jak jestem obok.
Zaczął mieć męskie problemy, pobolewa go podczas sexu, mi mówił, że jeśli nie da rady na sex, inaczej będzie okazywał mi uczucia... Mimo to tego nie robi.
Za każdym razem chce, abym przyjeżdżała po niego do pracy- jeżdżę. Nie wiem, czy na pokaz, jaka ma żonę, jak niby ja kocha???? Nie mam pojęcia. Czuje, że jestem w sieci manipulacji, często biżuteria kwiaty piesek, o którym marzyłam pieniążki, na co chce. Dałam mu ultimatum, iż odejdę, jeśli nadal tak będzie, że się spakuje i tyle, on odzew, że nie wróci z pracy na noc do domu. Nie wiem, czy jest szczery w uczuciach, nie wiem, co myśleć, robić. Kocham go, chce zaufać, ufać, lecz on takim podejściem na to mi nie pozwala. Mówiłam mężowi nie raz, że oddala mnie od siebie.
Proszę nie raz, żeby miło spędził wieczór namiętnie ze mną to za każdym razem wymówki męża, że coś boli go zmęczony itp.
Z kobietą, z którą wdał się w 2024r w romans nie zważając na to, że jestem, słyszę i widzę, rozmawiał na wideo rozmowie aż do 4 nad ranem. Nie ruszało go, iż mnie to boli. Mimo wszystko uważam nadal, że albo z kierowniczką coś go łączy, albo nadal z tamtą kobietą Wydaje mi się, że mnie zdradził, a tyle się dla niego poświęciłam, aby było lepiej ....czy jego uczucia zapewnienia są szczere, czy tu jakaś gra wobec mnie???
Nie mam dokąd odejść i też nie chce, nie wiem, czy nie jestem przypadkiem kołem zapasowym.??? Błagam co ja mam robić, odejść.??? Wierzyć z miłość uczucia ???. Potrafi słodzić, ale wtedy kiedy mu się zachce. Nie okazuje miłości uczuć tak jak powinno być zawsze tylko od tak. Za wszystko obwinia mnie, potrafi powiedzieć, że jestem tylko ja, że jestem jego na zawsze i że nie odejdzie sam, bo nie chce i też nie pozwoli mi odejść. Staram się nadal jak mogę, makijaż ubiór mam zgrabną figurę, sam mówi mi, że moje ciało petarda. Zaczynam nawet mieć kompleksy, on jak w pracy jest pełen radości pośród kobiet, z którymi pracuje. Myślałam, że lepiej mu poza domem, niż ze mną tak to wygląda. Zawsze w przerwie zadzwoni. Potrafi nagle, od tak pisać, że dziś będę jego, że mnie zerżnie.
Dlaczego ja odbieram inaczej, że to wszytko jest zwykłym kłamstwem??? Przez to z dnia na dzień odsuwam się od męża, przestaje pomału kochać, chciałam złożyć o rozwód. Dużo osób twierdzi, że mną manipuluje, błagam odciąć się??? Jeśli.nawet to zrobię, on pała agresją słowną. Nie mam już sił... nie pomogą żadne terapie, rozmowy, psycholodzy, on uważa, że to ze mną coś nie tak z nim ok. Czy to toksyk ??
Witam, Byłam w związku 17 lat, ostatnie lata były ciężkie, ponieważ mój partner dużo pił, imprezował, pisał do różnych kobiet. Rozmowy świadczyły nawet o zdradach. Po alkoholu patrzył na mnie z pogardą i brakiem szacunku. Twierdził, że to nic nie znaczące rozmowy ze ja chce wszystko kontrolować. Jak wychodził na spotkania to zawsze kończyło się to imprezą do rana zapominając o wszystkim do okola i moim istnieniu. Nie rozumiem czemu robił takie rzeczy skoro będąc trzeźwym chciał ze mną być świadomie i twierdził ze mnie kocha oczywiście i że się zmieni. Co nim kierowało, że robił takie rzeczy wiele lat. Czy to kompleksy czy taki typ człowieka. Czy coś takiego da się naprawić?
Chciałbym opisać w skrócie swoją historię, bo już nie wiem, co mam zrobić. Jestem osobą uzależniona od hazardu i alkoholu, od dwóch lat borykam się z uzależnieniem w stopniu zaawansowanym. Rok temu odbyłem terapię zamkniętą, potem była kontynuowana indywidualna. Niestety od poprzedniego roku miałem już kilka wpadek, gdzie wpadałem w ciągi hazardowe i alkoholowe i zawsze to kończyło się drastycznie dla mnie i mojej rodziny. Mam żonę i córkę 2-letnia, Niestety po ostatnim moim potknięciu żona ostatecznie kazała mi l się wyprowadzić. Mieszkam obecnie u rodziców, czuje się na co dzień tragicznie mimo brania od kilku dni leki od psychiatry. Czuję, że moje życie się w jakimś stopniu zakończyło, nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony, którą kocham strasznie mocno, ale uzależnienie kompletnie zniszczyło mi głowę. Tak naprawdę po tylu szansach, jakie otrzymywałem od rodziny i żony widzę swoją przyszłość tylko w czarnych barwach, bo ileż można takich sytuacji.
Obecnie też pracuje, mam długi, które też niszczą mnie psychicznie. Tak naprawdę nie wiem co dalej, widzę jak inni męczą się, z mojego powodu, widzę ich smutek i tym bardziej się dobijam, że kolejny raz mi nie wyszło. Tak naprawdę nie mam woli życia już w sobie, trzyma mnie przy życiu córka... proszę o odpowiedź, co w mojej sytuacji powinienem w ogóle dalej robić, że sobą oprócz walki z uzależnieniem, bo to wiem i mam zalecenia, ale czuje ze wszystko już stracone, co dla mnie było najważniejsze, czyli bliskość żony, córki. Moja żona już widzę po niej, jest kompletnie obojętna, choć minęło kilka dni dopiero, uświadamia mnie ze, to koniec definitywny...jak mam dalej żyć i funkcjonować, bo nie widzę i nie czuje żadnej szansy dla siebie, żeby odzyskać spokojne życie, nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony... z mojej perspektywy jestem już całkowicie skończony po tych kilku razach, kiedy mi nie wychodziło, ale tyle miałem szans na staniecie na nogi...nie daje rady już funkcjonować normalnie. Błagam o pomoc.