Left ArrowWstecz

Nikt mnie nie lubi, a ja nie wiem dlaczego?

Nikt mnie nie lubi, a ja nie wiem dlaczego

User Forum

Arleta

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Pani Arleto,

 

Przykro mi, że tak się Pani czuje. To bardzo bolesne doświadczenie - mieć wrażenie bycia odrzuconą lub niezauważoną, zwłaszcza gdy nie wiadomo, z czego to wynika. Czasem takie uczucie może wynikać z trudnych relacji, a czasem z wewnętrznego poczucia niskiej wartości, które zniekształca sposób, w jaki postrzegamy siebie i otoczenie.

 

Warto zadać sobie kilka pytań: Czy są osoby, które choć trochę się o Panią troszczą? Czy te myśli pojawiły się nagle, czy są z Panią od dawna? Czy kiedyś czuła się Pani lubiana, a coś to zmieniło?

 

Czasem to, co czujemy, ma korzenie w dawnych zranieniach lub braku zrozumienia, który się w nas utrwalił. Jeśli takie poczucie „bycia nielubianą” długo trwa i wpływa na codzienne życie, warto porozmawiać z psychologiem. Profesjonalna rozmowa może pomóc spojrzeć na siebie łagodniej i dojść do źródła tych emocji oraz zobaczyć, że jest Pani warta sympatii i szacunku, nawet jeśli teraz trudno w to uwierzyć.

 

Pozdrawiam ciepło,

Justyna Bejmert 

Psycholog

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Olga Żuk

Olga Żuk

To bardzo bolesne uczucie — i ważne, że o nim mówisz. Czasem, gdy czujemy się odrzuceni, nasz umysł zaczyna podpowiadać, że coś jest z nami „nie tak”. Ale to nie musi być prawda.

Ludzie mogą zachowywać się chłodno z różnych powodów: swoich własnych trudności, lęków czy braku uważności. To nie znaczy, że Ty jesteś gorsza lub nieważna.

Może warto się zatrzymać i zapytać: czy naprawdę nikt mnie nie lubi, czy może ja tak się czuję? I co sprawia, że tak myślę?

 

Pozdrawiam,

Olga Żuk

3 miesiące temu
Kamila Bogusz

Kamila Bogusz

Dzień dobry Pani Arleto,

Rozumiem, że może to być dla Pani trudne i bolesne uczucie. Warto przyjrzeć się temu bliżej – co sprawia, że ma Pani takie poczucie, i jakie doświadczenia się na to składają.

Na spotkaniu z psychologiem można przyjrzeć się możliwym przyczynom tego wrażenia oraz zastanowić się, jak budować relacje, które będą dla Pani wspierające.

 

Serdeczności 

Kamila Bogusz

3 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Pani Arleto,

To uczucie może być bardzo przytłaczające, dlatego warto się zatrzymać i zadać sobie kilka pytań: Skąd bierze się to przekonanie, że nikt mnie nie lubi? Czy są osoby, które okazywały mi życzliwość, ale trudno mi to zauważyć? Jakie doświadczenia mogły wpłynąć na sposób, w jaki postrzegam siebie i innych?
 

Rozmowa z psychologiem może pomóc uporządkować te myśli i spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Warto dać sobie szansę na zrozumienie i zmianę.
 

Pozdrawiam serdecznie
Martyna Jarosz
psycholog

3 miesiące temu
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Dzień dobry, 
to bardzo trudne uczucie — przekonanie, że jest się nielubianym, zwłaszcza gdy nie do końca wiadomo, skąd ono się bierze. Warto jednak wiedzieć, że takie myśli mogą być bardziej odzwierciedleniem wewnętrznego przeżycia niż rzeczywistej postawy otoczenia.

W nurcie psychoterapii psychodynamicznej szczególną uwagę zwracamy na to, co stoi za takimi przekonaniami — jakie emocje, doświadczenia czy relacje (również z przeszłości) mogły wpłynąć na sposób, w jaki Pani myśli o sobie i o innych ludziach. Czasem są to dawne zranienia, poczucie bycia niezauważonym lub niezaakceptowanym, które z biegiem czasu zamieniają się w trwałe przekonanie, że „nikt mnie nie lubi”.

Jeśli te uczucia się powtarzają, wracają w relacjach lub wpływają na codzienne funkcjonowanie, bardzo zachęcam do rozmowy z psychologiem lub psychoterapeutą. W bezpiecznej relacji terapeutycznej można stopniowo przyglądać się temu, co Pani przeżywa, i zacząć rozumieć siebie głębiej. Takie zrozumienie często staje się początkiem trwałej zmiany — nie tylko w sposobie myślenia, ale też w przeżywaniu relacji z innymi.

To, że Pani o tym mówi, to już bardzo ważny krok. I coś, czego nie warto w sobie unieważniać.


Z wyrazami szacunku
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli (Weronika Berdel)

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Arleto,

 

na jakiej podstawie wnioskujesz, że żadna z osób z Twojego otoczenia nie darzy Cię sympatią? Czy z pewnością możesz stwierdzić, iż 100% osób, które znasz, bardziej Cię nie lubią niż lubią?;)

 

pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Pani Arleto,

to bardzo bolesne uczucie – mieć wrażenie, że jest się nielubianą i nie rozumieć, skąd to się bierze. Czasem źródło takich myśli leży w dawnych doświadczeniach, które nauczyły nas patrzeć na siebie w krytyczny sposób. W efekcie możemy wysyłać sygnały, które inni odbierają jako dystans czy brak otwartości, choć wcale tego nie chcemy.

Warto zacząć od wzmocnienia poczucia własnej wartości – kiedy traktujemy siebie z życzliwością i szacunkiem, inni łatwiej to odwzajemniają. Polecam Pani darmowy poradnik „Poczucie własnej wartości – ćwiczenia do samodzielnej pracy”, który pomoże zrozumieć siebie i pracować nad pewnością siebie:
Pobierz poradnik tutaj

 

Z wyrazami szacunku 

Psychoterapeutka integracyjna

Maria Sobol 

3 miesiące temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Jak poradzić sobie z wyrzutami sumienia po naruszeniu prywatności partnerki?

Dzień dobry, Jakiś czas temu wydarzyła się sytuacja, która nie daje mi spokoju. Otóż, gdy moja dziewczyna spała, jej spodenki podwinęły się, w sposób ukazujący pośladki, a ja chcąc mieć "pikantne" zdjęcie swojej kobiety, zrobiłem bez jej wiedzy zdjęcie jej pośladków. Jeszcze tego samego dnia zdałem sobie sprawę, że moje zachowanie było niedopuszczalne i wspomniane wyżej zdjęcie natychmiast skasowałem. Jednak cały czas nie mogę sobie poradzić z tą sytuacją, dręczą mnie okropne wyrzuty sumienia, bo potraktowałem osobę, na której mi zależy bardzo przedmiotowo. Czuję się jak śmieć i mam do siebie wielki żal, że tak ohydnie potraktowałem swoją połówkę, nadwyrężyłem zaufanie, bo jak teraz ma się ona czuć przy mnie bezpiecznie, kiedy bez jej wiedzy posuwam się do takich rzeczy. 

Moja dziewczyna o wszystkim się dowiedziała, opisała moje zachowanie, jako chore, po czym wyprowadziła się do rodziców. Rozumiem jej zachowanie, bo również i u mnie takie zachowanie budzi wstręt, ale chciałbym poszukać pomocy, gdyż sam nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego posunąłem się do takich rzeczy.

Duże zmiany życiowe z partnerem- kłamstwo, moja depresja i rozpad związku.
Od dawna cierpię na depresję. Z aktualnym partnerem jestem 1,5 roku, ale żeby z nim być, zrezygnowałam ze swojego ślubu z toksycznym byłym partnerem na kilka dni przed, co pociągnęło za sobą konsekwencje. Straciłam wszystkie oszczędności, mocno zepsułam więzi rodzinne, skrzywdziłam byłego (pomimo że ten związek był toksyczny) i jego rodzinę i byłam gotowa iść pod most, żeby być z aktualnym partnerem. Po roku związku dowiedziałam się, że mój obecny partner ma dzieci w Polsce, na które nie płaci alimentów, mieszkamy za granicą. Dowiedziałam się dopiero po roku, pomimo że pytałam się zanim zaczęliśmy być razem czy ma dzieci, nie przyznaje się do nich i okłamał mnie na samym początku i ukrywał to przez rok. Pomimo że zaufanie do niego przestało istnieć to byłam gotowa nigdy nie wrócić do Polski na stałe, co jest dla mnie bardzo ważne i zostałam z nim, bo go bardzo kocham. Na początku miałam w nim duże wsparcie, ale teraz wpadłam w gorszy okres depresji i on mnie nie wspiera. Kilka dni temu zaczął mi wytykać, że nic nie robie całymi dniami, o finansach (studiuję) i o sprawach łóżkowych. To dobiło mnie do takiego stopnia, że spakowałam walizki i wyszłam, ale wróciłam tego samego wieczora. On nawet nie próbował mnie zatrzymać, próbowałam z nim rozmawiać i powiedziałam, że jestem gotowa nad nami pracować, ale stwierdził, że nasz związek skończył się kiedy z walizką zamknęłam za sobą drzwi, i nie widzi w tym rozpadzie żadnej swojej winy. Wiem, że źle zrobiłam wychodząc z domu, ale już miałam tego dość, on nie zabiega o mnie, nie zależy mu, nie odezwał się nawet słowem, kiedy pakowałam walizki. Według niego to ja skończyłam związek wychodząc z domu, czuję się oszukana i zdradzona, bo mimo ukrywania takiej sytuacji i budowania tej relacji na kłamstwie, zostałam z nim i próbowałam to naprawić. On teraz przy chwili mojej słabości zakończył związek zasłaniając się moim zachowaniem, pomimo tego przez co przeszłam, żeby z nim być i co dla niego poświęciłam. Czy naprawdę jestem w błędzie? Czy to naprawdę moja wina, że ten związek się rozpadł? Nie mogę sobie psychicznie z tym poradzić, proszę o radę.
Czemu nie potrafię się odezwać na przerwie do nikogo, gdy jestem sama?
Czemu nie potrafię się odezwać na przerwie do nikogo, gdy jestem sama?
Jestem z narzeczoną, która, uważam, że jest ofiarą parentyfikacji.
Jestem z narzeczoną, która, uważam, że jest ofiarą parentyfikacji. Mieszka osobno, ale jest emocjonalnie uwiązana z rodziną, szczególnie mamą, która mąż zostawił, gdy moja partnerka była nastolatką. Kupiłem dom, proponowałem oglądanie poprzednich, ale nie była zainteresowana. Ona nie dokłada się, nie musi dać nawet złotówki na zakup i remont. Nie bierze też w tym fizycznego udziału. Ale wymyśla wiele pomysłów niepraktycznych i znów nie słucha argumentów. Pokazuje tak, jak powiedziała, że nie pasuje jej ten dom już ze względu na to, że znajduje się on w moich stronach. Od tamtej pory zaczęło się wszystko sypać. Dziś nie rozmawiamy już 15dni. Przed milczeniem zaczęło się negowanie wszystkiego, bunt, walka i odrzucenie. Nie dało się rozmawiać, argumenty nie trafiały. Do tego urąganie zasłaniane, że to żart. Ostatecznie zaproponowana terapia skutkowała obrazą majestatu i ciszą. Partnerka mówi, że nie chce dzieci i jest to jej świadoma decyzja, ale ewidentnie widzę po niej panikę, wiele leków o których nie możemy porozmawiać, bo ona nie chce. Mieszka sama w wynajmowanym mieszkaniu i pracuje, a proponowała zamieszkanie na próbę. Ja chcę ją ściągnąć na stałe do siebie, szczególnie, że mam dużo lepsze warunki mieszkalne i zarobkowe. Jak to naprawić czy w ogóle się da, i czy jest sens. Jak powrócić do rozmów, by nie dać złudnego poczucia wygranej. I jak namówić taką osobę na terapię. Nie widzę innej opcji, by cokolwiek się zmieniło i nie mam już pomysłów.
Czy umiarkowana depresja może samoistnie minąć? Wahania nastrojów, izolacja, agresja werbalna.

Czy umiarkowana depresja może samoistnie przejść? Osoba nadal pracuje, spotyka się z przyjaciółmi, ma wahania nastrojów. Teraz mówi, że chce być sama i nie wie, co będzie dalej. Powiedziała, że nie kocha mnie ani wszystkiego. Ma też problemy z agresją w mowie, nie umie normalnie wytłumaczyć, tylko w agresji.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!