
Z mężem musimy opiekować się jego młodszym bratem. Teraz zamieszka u nas, a ja jestem przerażona, bo dom to było moje miejsce spokoju.
Dzień dobry, mam wewnętrzny konflikt i czuję się z tym bardzo źle. Z mężem rozmawiałam na ten temat, jednak on jest na tą sytuację tylko zły.
Przechodząc do sprawy: mój mąż ma 15 lat młodszego brata (teraz to nastolatek). Ojciec męża pracuje za granicą cały czas, zjeżdża do domu raz na pół roku na weekend, więc tak jakby go w ogóle nie było. Teściowa w wakacje postanowiła wyjechać do pracy (na niecałe dwa miesiące). Zgodziliśmy się zająć bratem męża, przeprowadzić do ich domu (co wiązało się z różnymi emocjami, ponieważ parę lat wcześniej ojciec męża nas po prostu z niego wyrzucił + parę dni przed wyjazdem mamy zrobił nam awanturę o to, że mieszkamy kilka kilometrów od nich w innej miejscowości i nie potrafimy przyjechać, żeby skosić trawę i porąbać drzewo - zaznaczę, że akurat był na urlopie. Gdy go nie ma to jesteśmy na prawie każde zawołanie teściowej). Przeprowadziliśmy sie, żeby spokojnie teściowa mogła pracować, jednakże zaznaczyliśmy, że to jest jednorazowe, ponieważ nie będziemy tolerować tego, w jaki sposób zachowuje się jej mąż.
Ostatnio nałożyło się sporo spraw i finansowo nie daliśmy rady. Teściowa nas wspomogła delikatnie. Teraz teściowa postanowiła znów wyjechać na prawie dwa miesiące za granicę. Bratem męża miał się zająć partner siostry teściowej, ale wyszło tak, że po tygodniu zrezygnował. Niestety jest to rok szkolny, brat męża lubi zaspać do szkoły, gdy się go nie przypilnuje, żeby wstał na autobus (od nas ma do szkoły 5 min drogi spacerkiem).
W domu teściów jest cały rok bardzo zimno, a my z mężem nie jesteśmy w stanie pracując i przebywając praktycznie 3/4 dnia poza domem palić w piecu, żeby było tam ciepło. Więc z tych dwóch powodów postanowiliśmy, że weźmiemy brata męża do siebie. Jednak czuję się z tym źle. Mam lekkie problemy psychiczne, paranoję szczególnie na punkcie bakterii. A to jest dodatkowa osoba w domu, jestem zmuszona wyjść z mojej strefy komfortu. Nasze mieszkanie jest dla mnie miejscem spokoju. A teraz zostanie to zburzone.
Jest mi niedobrze samej ze sobą, ponieważ wiem, że musimy pomóc teściowej, ale z drugiej strony denerwuje mnie, że po raz kolejny zrzuca swój obowiązek zajęcia się dzieckiem na nas, żeby po prostu uciec na chwilę i odpocząć od domu.
Dodam jeszcze tylko, że mąż od zawsze opiekował się bratem, doszło nawet do sytuacji, gdzie brat uważał męża za ojca, a teściowa do każdego złego zachowania młodszego syna wołała męża, żeby go strofował, ponieważ sama sobie nie radzi. Więc takie oddawanie dziecka mężowi jest od zawsze.
Walczę w tym momencie sama ze sobą i nie wiem co o tym myśleć. Czuję się jak wręcz jak potwór, rozważając odmowę.
AM
Anna Lewandowska-Bernat
Dzień dobry,
Po pierwsze, nie ma powodu, by czuć się jak potwór. Ma Pani prawo do odmowy i do dbania o siebie w pierwszej kolejności, bez poczucia winy.
Tworzenie rodziny to bardzo trudny proces. To nieustanny konflikt między dbaniem o siebie, stawianiem własnych granic i zaspokajaniem własnych potrzeb a zaspokajaniem potrzeb i oczekiwań innych członków rodziny oraz rezygnacją z własnego komfortu na rzecz innych.
W takich sytuacjach nie ma jednoznacznych "dobrych" i "złych" rozwiązań. Często ktoś będzie niezadowolony – albo my, albo ktoś inny. Dlatego zamiast szukać idealnych rozwiązań, ważniejsze jest podejmowanie decyzji, za które będziemy w stanie wziąć odpowiedzialność.
Nawiązując do Pani sytuacji, jest to wybór między:
Czy jest Pani w stanie odmówić rodzinie męża i wziąć odpowiedzialność za tę decyzję, pozwalając im odczuwać złość i niezadowolenie wobec Pani, bez poczucia winy, bez tłumaczenia się i obwiniania?
Czy zdecyduje się Pani przyjąć brata męża, nie czując złości wobec niego ani wobec rodziny, ponieważ to Pani podjęła tę decyzję, i nie obwiniać ich za to, jak się Pani czuje?
To tylko dwa przykłady rozwiązań, ale w takich konfliktach najważniejsze pytanie, które należy sobie zadać, brzmi: za którą decyzję mogę wziąć odpowiedzialność?
Wiem, że to może wydawać się proste w teorii, ale w praktyce jest to bardzo trudne. Dlatego czasami warto skorzystać z terapii jako narzędzia, które pomoże Pani przyjrzeć się swoim uczuciom, granicom i ułatwi podjęcie decyzji.
Pozdrawiam serdecznie,
Anna Lewandowska-Bernat

