
Nadciśnienie, kołatanie serca - nerwica czy zaburzenia lękowe?
Nadciśnienie, ból po lewej stronie żeber, opuchlizna pod piersią ,kołatanie serca. Czy to nerwica czy zaburzenia lękowe?
aluna
Justyna Orlik
Nie ma jednej odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytanie. Ciało i psychika są ze sobą ściśle powiązane, ale zawsze warto najpierw wykluczyć przyczyny somatyczne. Ból po lewej stronie żeber, opuchlizna, kołatanie serca i nadciśnienie mogą sugerować zarówno fizyczne problemy (np. z układem krążenia, przewodem pokarmowym, układem mięśniowo-szkieletowym), jak i objawy związane z silnym napięciem, stresem, a nawet zaburzeniami lękowymi.
Czy byłaś już u lekarza pierwszego kontaktu, kardiologa lub gastrologa? Czy wykonywano EKG, morfologię, USG jamy brzusznej, badania tarczycy?
Jeśli wyniki są w normie, a objawy utrzymują się lub nasilają pod wpływem emocji, może to wskazywać na somatyzację lęku.
Pozdrawiam,
Justyna Orlik, psychoterapeutka Gestalt
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Opisane objawy - nadciśnienie, ból po lewej stronie żeber, opuchlizna, kołatanie serca - mogą mieć różne przyczyny, zarówno somatyczne (np. sercowe, gastryczne, naczyniowe), jak i psychiczne (np. zaburzenia lękowe). Zaburzenia lękowe często dają objawy cielesne, ale nie da się tego rozstrzygnąć bez wykluczenia przyczyn medycznych.
Najważniejsze, by najpierw zgłosić się do internisty lub kardiologa, wykonać badania (np. EKG, morfologię, echo serca), a dopiero później - jeśli wszystko będzie w normie - rozważać podłoże psychiczne. Jeśli objawy nasilają się w stresie, są zmienne i nie towarzyszą im nieprawidłowe wyniki badań, może to wskazywać na zaburzenia lękowe. Wtedy warto skonsultować się z psychiatrą i/lub psychoterapeutą.
Serdecznie pozdrawiam,
Justyna Bejmert
Psycholog
Olga Żuk
W pierwszej kolejności warto skonsultować się z lekarzem – objawy takie jak nadciśnienie, ból po lewej stronie żeber, opuchlizna pod piersią czy kołatanie serca mogą mieć różne przyczyny i wymagają dokładnej diagnostyki.
Część z nich może mieć podłoże somatyczne (np. kardiologiczne, gastrologiczne czy mięśniowo-szkieletowe), ale mogą też być związane z napięciem lękowym lub nerwicą – szczególnie jeśli pojawiają się w sytuacjach stresu lub niepokoju.
Dlatego najlepiej najpierw wykluczyć przyczyny fizyczne, a jeśli badania nie wykażą nieprawidłowości, rozważyć konsultację psychologiczną lub psychiatryczną. Dobrze, że o to pytasz – to pierwszy krok do zadbania o swoje zdrowie.
Pozdrawiam,
Olga Żuk
Yolanda Bolívar-Wardas
Dzień dobry,
Objawy, które odpisujesz - nadciśnienie, ból pod żebrami, opuchlizna, kołatanie serca - mogą mieć różne źródła i nie da się przez internet jednoznacznie stwierdzić, czy to kwestia zaburzeń lękowych czy czegoś innego. Warto jak najszybciej skonsultować się z lekarzem, żeby wykluczyć przyczyny somatyczne i upewnić się, że wszystko jest w porządku zdrowotnie. Dopiero po takim badaniu można przyglądać się temu, czy stres i lęk mają na to wpływ. Radzę nie zwlekać z wizytą.
Pozdrawiam
Yolanda Bolivar-Wardas
Psycholog/Psychoterapeuta
Monika Marszałek
Dzień dobry,
W pierwszej kolejności bardzo ważne jest, aby wykluczyć przyczyny somatyczne (czyli związane z ciałem) zgłaszanych dolegliwości, takich jak nadciśnienie, ból w okolicy żeber, opuchlizna czy kołatanie serca. Objawy te mogą mieć źródło w różnych schorzeniach fizycznych, dlatego zdecydowanie zalecam możliwie szybki kontakt z lekarzem pierwszego kontaktu lub specjalistą, który przeprowadzi odpowiednią diagnostykę.
Dopiero po wykluczeniu tła somatycznego można rozważać, czy objawy te mogą mieć podłoże psychiczne – na przykład związane z przewlekłym stresem, napięciem nerwowym, zaburzeniami lękowymi lub nerwicą. Tego typu trudności bardzo często manifestują się w ciele, ale wymagają innego podejścia terapeutycznego – np. rozmowy z psychologiem lub psychoterapii.
Pozdrawiam serdecznie,
Monika Marszalek
psycholog, coach kryzysowy
Barbara Wróbel
Dzień dobry.
Opisane dolegliwości i objawy mogą mieć różne źródła, dlatego ważne jest, aby skonsultować się z lekarzem.
Pozdrawiam serdecznie
Barbara Wróbel, psychoterapeutka Gestalt w trakcie szkolenia.
Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Aluno,
w pierwszej kolejności pomyśl o konsultacji z kardiologiem w celu wykluczenia dolegliwości medycznych.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Zobacz podobne
Na wstępie Dzień dobry i mam za 1,5 miesiąca 17 lat, jeśli to potrzebne, jestem też zapisana do psychologa, ale jest bardzo długa kolejka, nawet może potrwać rok ten nabór, bardzo proszę o pomoc w tej sprawie, bo mam dziwne emocje, których nie mogę zrozumieć czy to przypomina jakieś zaburzenie?
Mam problem z bardzo intensywnymi emocjami. Kiedy ktoś zrobi coś, co mnie irytuje, czuję, jakby zalewała mnie fala agresji – od razu mam ochotę wybuchnąć, wydrzeć się albo nawet coś zrobić tej osobie. Szczególnie wkurzam się, gdy ktoś wydaje mi się mniej inteligentny albo nie rozumie rzeczy, które dla mnie są oczywiste. To mnie dosłownie rozsadza w środku. Kiedyś nawet groziłam każdemu, że popełnię S. bo na chwilę ktoś mnie zostawił/poszedł spać, jak moja dziewczyna chciała mnie zostawiać, to jej mówiłam, że to zrobię, nie wiem, czy żeby ją zatrzymać, bo ja się tak czułam nie, że bym to zrobiła, ale ona jest dla mnie po prostu wszystkim. Jeśli chodzi o moją dziewczynę – rok temu zdradziłam ją, pisząc z kimś innym, ale nie doszło do niczego więcej poza wiadomościami, których bardzo żałuję. Od tamtego czasu ona stała się chłodna i zdystansowana. Twierdzi, że raz mnie kocha, a raz nie. W kłótniach mówi, że nie ma do mnie empatii.
Ja z kolei często wybucham, mówię, że jej nienawidzę, ale gdy tylko jest dla mnie miła, znów ją kocham. Mam wrażenie, że jej uczucia wobec mnie zmieniają się, a to sprawia, że jestem coraz bardziej niepewna. Od pewnego czasu ona ciągle groziła, że mnie zostawi, czego bardzo się bałam. Pogorszenie mojego stanu zauważyłam mniej więcej po odejściu mojej przyjaciółki cztery miesiące temu. Nie była dla mnie szczególnie ważna – w moim życiu liczy się tylko moja dziewczyna – ale mimo to ta sytuacja wpłynęła na mnie. Ta przyjaciółka odwróciła całą klasę przeciwko mnie i mojej dziewczynie, przez co nas wyzywali i źle traktowali. Myślę, że miałam w sobie te emocje cały czas, ale takie wydarzenia, jak jej odejście czy zachowanie mojej dziewczyny, znacznie je nasiliły. Mam też ogromne zmartwienia o swoje zdrowie. Każdy najmniejszy ból wywołuje u mnie panikę.
Często nachodzą mnie myśli, że muszę coś zrobić, bo inaczej stanie się coś złego. Mam problem z samotnością – nie umiem być sama, bo czuję pustkę i lęk. Czasami wydaje mi się, że bycie samej mi pomaga, ale szybko znów odczuwam pogorszenie i wraca poczucie, że nie dam rady. Doświadczam też derealizacji, co jest bardzo nieprzyjemne. Także często czuję, jakby ktoś mnie śledził, ktoś gdzieś był, jakbym kogoś widziała i coś się ruszało, co chyba jest przez stres. Mam epizody depresyjne, które przeplatają się z chwilami, gdy czuję się lepiej, a nawet szczęśliwie. Kiedy odczuwam mocne szczęście, jest ono tak intensywne, że aż mnie rozsadza w środku – cała się pocę, a emocje są przytłaczające. Zdarza mi się mieć ochotę robić coś ryzykownego, np. kraść albo wpakować się w jakieś problemy, mimo że wiem, że to może być nieodpowiednie. Z kolei wobec innych ludzi czasami zachowuję się naprawdę źle.
Przykładem jest moja koleżanka, Ola, z którą zdradziłam swoją dziewczynę. Ona próbuje dostosowywać się do mnie – np. pisze o tematach, które mnie interesują – ale to mnie niesamowicie irytuje. Zaczynam ją wyzywać, a nawet życzyć jej śmierci, co dzieje się niemal codziennie. Wcześniej miałam na jej punkcie obsesję, ale teraz już jej nie rozumiem i nie wiem, dlaczego tak ją traktuję.
Mój ojciec od zawsze mnie krytykuje. Gdy nie poszłam raz do szkoły, powiedział, że skończę w jakimś tanim zakładzie i nigdy niczego nie osiągnę. W przeszłości wspominał nawet o wydziedziczeniu mnie. Kiedy byłam mała, często dochodziło w domu do przemocy. Bił moją mamę i na nią krzyczał, a potem zachowywał się, jakby nic się nie stało – zabierał mnie na sanki albo robił coś miłego, jakby te okropne sytuacje nigdy nie miały miejsca. W wakacje doszło do sytuacji, w której rzucił się na mnie, więc uderzyłam go w obronie. Zaczął wtedy manipulować, mówiąc, że to przez nas obie tak się dzieje. Po wszystkim, jak zawsze, zachowywał się, jakby nic poważnego się nie wydarzyło. Teraz zauważam, że ja też zaczynam się tak zachowywać – wybucham złością z byle powodu, czasem o kompletnie błahe rzeczy. Nie lubię być w centrum uwagi ani czuć się obserwowana, ale mimo to co chwilę znajduję się w sytuacjach, które sprawiają, że to na mnie skupia się uwaga innych. Czuję się przez to przytłoczona.
Witam,
mój problem od zawsze i źródło wiecznych sprzeczek z mężem. Pochodzę z rodziny, gdzie ojciec nie miał kolegów, nie wychodził na przysłowiowe piwo. Mama też nie, nie pracowała.
Wyszłam za mąż ponad 10 lat temu. Mąż domator.
Czasami były jakieś wyjścia z pracy, ale zazwyczaj nie chodził, bo ja nie chciałam. Im dalej w naszym małżeństwie, tym większy problem się z tego zaczął robić. To nie tak, że wcale nie chodził. Chodził, ale rzadko i po naszych sporych kłótniach.
Czasami trzymałam go i płaczem prosiłam, żeby nie wychodził.
Po skończeniu magicznej 40stki coraz częściej zaczął mówić o tym, że chce mieć czas na własne hobby, że ma prawo wyjść ze znajomymi, że się stresuje jak ma mi powiedzieć o jakimś wyjściu itd. Oprócz wyjazdów służbowych i wyjść tu na miejscu doszły teraz spotkania ze znajomymi z rodzinnego miasta.
Na wszystkie chce pójść, pojechać itd.
Obecnie jest to coś, co myślę, że doprowadzi do naszego rozstania, ponieważ ja już psychicznie nie jestem w stanie tego udźwignąć. Tego napięcia, że zaraz przyjdzie i znowu będzie chciał gdzieś wyjść. A dodam, że chodzi na boks kilka razy w tygodniu, wiec ma swój czas poza domem.
Z czego wynika moja postawa? Z domu? Z tego, że u mnie w rodzinie nie ma takich problemów? Z tego, że moi rodzice uważają, że jak ktoś wychodzi wieczorem, to zdradza? Że nie wypada, bo ma żonę i dzieci to po co ma się szlajać.
Z tego, że sama jeździłam na wiele wyjazdów służbowych i widziałam, co tam się dzieje. Wreszcie z tego, że on stawia te wyjścia ponad nasze relacje. Miałam terapię, ale niewiele to dało.
I szczerze zastanawiam się, dlaczego to ja mam się zmieniać? Dlaczego mam się godzić na jego wyjścia?