Left ArrowWstecz

Nękanie przez obcego mężczyznę. Efekt narkotyków czy psychozy?

Dzień dobry. Proszę o udzielenie odpowiedzi na następujący problem. Mężczyzna w wieku 40+ biorący narkotyki przejawia wobec mnie wrogość. Jest dla mnie całkowicie obcą osobą. Mieszka w niedalekim sąsiedztwie mojego domu. Stale pozostaje w miejscu zamieszkania i porusza się samochodem. Od kilku lat uprawia patologiczny proceder angażując w niego znajomych i członków rodziny. Nęka mnie w ten sposób, że w porozumieniu z inną osobą ustala mój powrót rowerem do domu i wyjeżdża w moim kierunku lub wraca tak, by się ze mną minąć. Ma to miejsce w tym samym rejonie drogi, którą wracam. Po niedługim czasie wraca z powrotem. Dzieje się to na wsi, gdzie jest duży odsetek osób zdemoralizowanych, wśród których znajduje sobie pomocników. Tak samo zachowuje się w innych sytuacjach kiedy wracam do domu, m.in. wychodząc do sklepu. Może też w tym czasie podchodzić do bramy. Ma to miejsce za każdym razem mojego wyjścia z domu i sytuacje, kiedy nie minę się z nim są wyjątkowe. Są one zazwyczaj kiedy wcześniej poruszam się inną trasą, z czego mogę wnioskować o lokalizacji jego informatorów. Droga do miejsca zamieszkania jest jedna, nie mogę wybrać innego sposobu dotarcia do domu. Chcę wiedzieć, jak interpretować jego postępowanie, tj. czy jest to efekt zażywania narkotyków czy możliwa psychoza.
User Forum

Natalia

3 miesiące temu
Aleksandra Nizińska

Aleksandra Nizińska

Dziękuję za to pytanie — rozumiem, że sytuacja, którą opisujesz, jest dla Ciebie trudna, budzi lęk i poczucie zagrożenia. Chcesz zrozumieć, co może się dziać z tym mężczyzną, by lepiej zrozumieć, jak reagować i chronić siebie. Odpowiem Ci z uwzględnieniem etyki psychologicznej, która jest tu kluczowa.

Z psychologicznego i psychiatrycznego punktu widzenia diagnoza wymaga bezpośredniego kontaktu z osobą badaną: rozmowy, obserwacji zachowań w różnych sytuacjach, często także testów psychologicznych i oceny stanu psychicznego przez specjalistę (lekarza psychiatrii, psychologa klinicznego).

Zgodnie z kodeksem etyki zawodu psychologa (m.in. Polskiego Towarzystwa Psychologicznego), nieetyczne i nierzetelne jest stawianie diagnozy na podstawie informacji od osoby trzeciej — nawet jeśli jej obserwacje są trafne i niepokojące. Tym bardziej nie można wiążąco określić, czy zachowania opisywane przez Ciebie wynikają z uzależnienia od narkotyków, zaburzeń psychotycznych, czy z innych przyczyn (np. wrogości, konfliktów, zaburzeń osobowości, czy nawet przypadkowych zbieżności).

Twoje doświadczenie wskazuje, że czujesz się monitorowana, obserwowana i celowo niepokojona. Niezależnie od stanu psychicznego tej osoby, masz prawo czuć się zagrożona. Powtarzające się sytuacje, w których ktoś ustawia swoje działania w reakcji na Twoje ruchy, mogą być odbierane jako nękanie (stalking), zwłaszcza jeśli budzą niepokój i są trwałe.

Co możesz zrobić?

1.        Zacznij dokumentować zdarzenia – zapisuj daty, godziny, zachowania tej osoby, obecność innych osób. To ważne w razie zgłoszenia sprawy.

2.        Skonsultuj się z prawnikiem lub policją – jeśli zachowania są uporczywe, mogą podlegać pod przepisy o stalking’u (art. 190a Kodeksu karnego).

3.        Zadbaj o wsparcie psychologiczne – jeśli sytuacja wpływa na Twoje poczucie bezpieczeństwa lub zdrowie psychiczne, warto skonsultować się z psychologiem, który pomoże Ci ustalić strategie radzenia sobie.

Nie mogę ani nie powinnam diagnozować tej osoby. Ale to, co z całą pewnością mogę powiedzieć, to że Twoje poczucie zagrożenia jest realne i zasługuje na reakcję oraz ochronę. Zachęcam Cię do podjęcia działań formalnych — nawet prewencyjnych — oraz zadbania o swoje emocjonalne bezpieczeństwo.

Pozdrawiam,

Aleksandra Nizińska

3 miesiące temu
Karolina Maciejewicz

Karolina Maciejewicz

Pani Natalio, 

 

Zachowanie sąsiada, które Pani opisuje, rzeczywiście wygląda na uporczywe nękanie i może mieć bardzo różne podłoże. Może być efektem zażywania substancji psychoaktywnych. Niektóre narkotyki, szczególnie te pobudzające jak amfetamina czy dopalacze, potrafią wywoływać psychozy, urojenia prześladowcze i podejrzliwość. 

 

Równie dobrze może to być jednak wynik zaburzeń osobowości albo po prostu celowe działanie osoby agresywnej i zdemoralizowanej, która próbuje zastraszać lub mieć nad kimś władzę. Nie da się stwierdzić jednoznacznie, czy to psychoza, ale nawet jeśli tak, nie zmienia to faktu, że jego zachowanie przekracza granice i wywołuje u Pani lęk. To wystarczy, by móc szukać pomocy, niezależnie od przyczyny po stronie tej osoby.

 

Z pozdrowieniami, 

Karolina Maciejewicz 

Psycholog

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Natalio,

 

opisany przez Ciebie przypadek może mieć wiele przyczyn np. prześladowanie, skutki spożywania substancji psychoaktywnych jak wspomniane przez Ciebie narkotyki, urojenia itp. Niezależnie od tego, jaka byłaby Twoja interpretacja jasno widać, że jest u Ciebie mocno zachwiane poczucie bezpieczeństwa. Czy istnieje w przyszłości możliwość przeprowadzki? Czy słyszałaś o tym mężczyźnie jakieś informacje, które tłumaczyły jego zachowanie, a przy tym byłyby w miarę wiarygodne? Czy wobec innych osób ma podobne postępowanie? Czy były zawiadomienia w jego sprawie na policji?

 

pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
Krzysztof Skalski

Krzysztof Skalski

Opisywane przez Panią zachowania mogą być związane zarówno z wpływem substancji psychoaktywnych (np. paranoja, impulsywność, urojenia), jak i z możliwym zaburzeniem psychicznym, np. psychozą. Niezależnie od przyczyny, sposób działania tej osoby może nosić cechy uporczywego nękania (stalkingu), zwłaszcza jeśli powtarza się regularnie, powodując u Pani poczucie zagrożenia. Zachęcam do dokumentowania zdarzeń i rozważenie zgłoszenia sprawy na policję. Warto też skonsultować się z psychologiem, by zadbać o własne poczucie bezpieczeństwa i emocje. Ma Pani pełne prawo do ochrony swojej prywatności i spokoju.

3 miesiące temu
Kacper Urbanek

Kacper Urbanek

Dzień dobry,

Regularne śledzenie, ustawiczne mijanie się w konkretnych miejscach oraz angażowanie innych osób może wskazywać na zorganizowane nękanie niezależnie od tego, czy jest to działanie celowe i świadome, czy efektem zażywania substancji psychoaktywnych lub zaburzeń psychicznych, takich jak np. psychoza. Narkotyki mogą nasilać paranoiczne myślenie, impulsywność i agresję, ale nie tłumaczą odpowiedzialności za krzywdzenie innych. Fakt, że nie masz możliwości wyboru innej trasy i czujesz się osaczona we własnej okolicy, to jasny sygnał, że sytuacja przekracza granice zwykłej uciążliwości narusza Twoje prawo do spokoju i bezpieczeństwa. Nawet jeśli działania policji nie przyniosły dotąd efektów, warto dokumentować każdy przypadek daty, godziny, miejsca, ewentualne zdjęcia lub nagrania. Im więcej dowodów, tym większa szansa na reakcję ze strony służb. Możesz także skonsultować się z prawnikiem lub lokalną organizacją wspierającą osoby doświadczające przemocy czy nękania.

Twoje obawy są całkowicie uzasadnione. Nie jesteś przewrażliwiona opisana sytuacja budzi realne zagrożenie, które warto traktować poważnie. Nie jesteś w tym sama i masz prawo się chronić.

 

Z pozdrowieniami 

Kacper Urbanek 

Psycholog, diagnosta 

3 miesiące temu
Kacper Urbanek

Kacper Urbanek

Dzień dobry,

To, co opisujesz, nosi wyraźne cechy uporczywego nękania zachowania, które budzi Twój niepokój, narusza Twoje poczucie bezpieczeństwa i wydaje się być celowe. Niezależnie od tego, czy przyczyną jest uzależnienie od substancji, czy zaburzenia psychiczne tego człowieka (np. psychoza), najważniejsze jest to, jak Ty się z tym czujesz i jak bardzo wpływa to na Twoje życie.

Osoby pod wpływem narkotyków mogą zachowywać się w sposób impulsywny, agresywny lub paranoidalny jednak nie sposób zdalnie, bez diagnozy lekarskiej, określić, czy w jego przypadku mamy do czynienia z psychozą czy z innym zaburzeniem. Może to być również działanie z premedytacją manipulacyjne, zastraszające szczególnie jeśli angażuje innych, a jego działania są powtarzalne i skoncentrowane na Tobie.

Jeśli mężczyzna regularnie obserwuje Cię, porusza się tak, by Cię celowo mijać, zbliża się do Twojej posesji i robi to przy każdej możliwej okazji może to być formą stalkingowego nadzoru, a więc formą przemocy psychicznej. To nie tylko niepokojące, ale i karalne, jeśli jego zachowania spełniają przesłanki nękania z art. 190a Kodeksu karnego.

Niezależnie od jego motywów masz pełne prawo czuć się niepewnie i domagać się ochrony. Ważne, że zbierasz dowody warto, byś je nadal dokumentowała: zapisywała daty i godziny zdarzeń, notowała zachowania, jeśli to możliwe robiła zdjęcia lub nagrania. Jeśli dotąd nie zostało to formalnie zgłoszone na policję jako podejrzenie uporczywego nękania warto rozważyć ponowne zgłoszenie z tym, co już masz. Jeśli nie czujesz się bezpiecznie, a lokalne służby nie traktują Twoich zgłoszeń poważnie, warto szukać wsparcia w organizacjach pomocowych  np. fundacjach zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy lub uzależnieniom. Czasami potrzebne jest zaangażowanie prawnika lub interwencja rzecznika praw obywatelskich, szczególnie w środowiskach małych i powiązanych lokalnie. Masz prawo do życia w spokoju, do powrotu do domu bez strachu. Nie jesteś bezsilna, choć rozumiem, że możesz się tak czuć. Ale to sytuacja, którą można krok po kroku uporządkować i w której masz prawo oczekiwać wsparcia.

 

Z pozdrowieniami 

Kacper Urbanek 

Psycholog, diagnosta 

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Nudzę się na psychoterapii. Ciągle poruszamy te same obszary, a ja chciałabym móc rozwinąć się i zaangażować w nowe.
Hej, Chodzę na terapie poznawczo-behawioralną od 5 miesięcy. Od pewnego czasu czuję się strasznie znudzona terapią. Nudzi mnie ciągłe gadanie i słuchanie o tym samym. Nie czuję, że się rozwijam. Ciągle robię to samo. Poruszamy ciągle te same tematy. To mnie zniechęca i mam ochotę zrezygnować.Lubię nasze spotkania. Dużo z nich wynoszę. Terapeuta jest bardzo fajny i konkretny. Po prostu ja potrzebuje, aby od czasu do czasu był powiew świeżości, aby coś nowego się wydarzyło, abym mogła się rozwinąć i czegoś nowego nauczyć. A tu ciągle gadamy o tym samym, zajmujemy się tym samym obszarem i stoimy w miejscu. Nudzi mnie to. Potrzebowałabym skupić się na czymś nowym. Na razie odpuścić te tematy i zająć się czymś innym. Inaczej moja motywacja spada i robi się to monotonne. Wtedy nie chce mi się w to angażować. Chodzę, bo chodzę. Z poczucia obowiązku oraz no zobowiązałam się, ale robię to coraz mniej chętnie. Zmęczona nią jestem. Jak tę nudę zabić? Nie chciałabym rezygnować z terapii, ale no naprawdę się nic nie dzieje. Ja to wolę jednak dosyć praktyczne zajęcia/ warszatowe :)
Nadmierne analizowanie i lęk wokół tego, co robię, co mówię. Czy psychoterapia to dobry krok?
Dzień dobry, Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad terapią, pójściem do psychologa albo psychiatry. Mój problem polega na tym, że pojawia się u mnie wiele natrętnych myśli, cały czas analizuje wszystko co zrobiłam i powiedziałam. Jestem na stażu w laboratorium i boję się, że robię coś źle albo pracuje za wolno. Jak wracam do domu to zastanawiam się nad każdą rzeczą, którą zrobiłam i zawsze znajduje coś co mogłam zrobić nie tak i to nie daje mi spokoju, przez co cały czas odczuwam niepokój i uczucie jakby wyrzutów sumienia (nie potrafie tego dokladnie wytlumaczyć)Mimo że wiem, że większość rzeczy, które wymyślę nie mogła się wydarzyć to te myśli przychodzą i nie dają spokoju. Jest tak z wieloma sprawami nie tylko związanymi ze stażem. Przez to nie mogę spać ani się skupić. Boję się, że po skończeniu studiów nie znajde pracy i to tez nie daje mi spokoju. Myślałam o terapii na nfz, ale zastanawiam się czy to nie jest przeznaczone dla bardziej poważnych problemów. Terapia prywatnie raczej nie wchodzi w grę, bo obecnie to trochę za duży wydatek. Powinnam pójść czy lepiej na razie poczekac i moze to minie?Dziękuję za odpowiedź
Mam wrażenie, że nie mam w głowie żadnych myśli, pustkę.
Nie mam myśli przepływających przez moją głowę.
Brak umiejętności podjęcia decyzji - czy taka osoba wie w ogóle co robi?
Czy osoba chora na brak umiejętności podjęcia decyzji, wie co robi?
Dlaczego tak trudno jest się przestać samookaleczać
Dlaczego tak trudno jest się przestać samookaleczać
Jak będzie wyglądać ostatnia sesja z terapeutą, na której przerywam terapię? Czy mogę podziękować za spotkania?
Jak będzie wyglądała moja ostatnia sesja terapeutyczna, jeśli po pół roku ją nagle przerywam? Terapeuta jeszcze o tym nie wie. Dowie się na naszym spotkaniu. Powiem mu osobiście, bo robienie tego przez SMS uważam za brak szacunku. Na co powinnam się przygotować? Czy moja sesja będzie trwało 60minut jak każda? Jakie będzie zadawał mi pytania? Czy mocno będzie mnie na siłe wzmacniać tymi wszystkimi technikami psychoterapeutycznymi? Mój terapeuta to konkretna i rzeczowa osoba, więc raczej nie będzie mi tego utrudniać, ale wiadomo jakieś procedury psychoterapeuci mają. Na co się nastawić ? Od razu dodam, że powód przerwania jest w mojej osobie, a nie w relacji terapeutycznej. Terapeuta to super człowiek. Z nim wszytko ok. Czy jeśli mimo wszystko jestem mu wdzięczna za to co dla mnie zrobił (wyrozumiałość, użeranie się ze mną, cierpliwość, zaangażowanie), to czy w takiej sytuacji mogę wręczyć mu drobny upominek w postaci laurki ? Nurt poznawczo-behawioralny jeśli to ma znaczenie.
Zdecydowałam się poszukać pomocy też w taki sposób, ponieważ od kilku miesięcy zmagam się z pewnymi problemami.
Zdecydowałam się poszukać pomocy też w taki sposób, ponieważ od kilku miesięcy zmagam się z pewnymi problemami. W grudniu mój chłopak zwierzył mi się ze swoich problemów, które zrozumiałam i zaoferowałam wsparcie, które docenił i dostrzegał. Dotychczas nie zmagałam się z żadnymi osobistymi problemami, więc owszem, martwiłam się, ale była to jedyna rzecz, która mogłaby mnie jakkolwiek zmartwić. Niestety następny miesiąc postawił przede mną problemy związane ze mną samą. Zaczęłam mieć problemy z koncentracją, mocno zaniedbałam studia, moją zmianę zauważyli również niektórzy wykładowcy. Okres sesji był dla mnie wtedy jeszcze trudniejszy, straciłam kontrolę nad stresem, całkowicie mnie pochłonął. Potrzebowałam dużo czasu, by odreagować i odpocząć. Gdy zaczęłam tracić kontrolę i uzmysłowiłam sobie, że to nie jest chwilowy ”dołek”, powiedziałam szczerze, że jak on w grudniu mi powiedział o swoim problemie, u mnie było wszystko ok, ale teraz tak niestety nie jest i przez jakiś czas mogę nie czuć się na siłach, by okazać wystarczające wsparcie, jakiego mógłby potrzebować. Postanowiliśmy sobie, żeby ten nowy rok był taki, żeby skupić się bardziej na sobie i swoich problemach, że może to nam pomoże, gdy przez jakiś czas postawimy na taki pewien przejaw egoizmu i zbierzemy się na to, by samodzielnie sprostać swoim problemom, a jeśli będzie ciężko, pojawi się potrzeba udać się do specjalisty, to wtedy na przykład pójdziemy razem, gdy w pojedynkę będzie to dla nas zbyt trudne. By jakoś wzajemnie się motywować w chwilach słabości. Pod koniec lutego zerwał ze mną chłopak. Wszystko w pokojowych relacjach, w świadomości obustronnej, że nadal jesteśmy dla siebie ważni, ale nie potrafimy sobie pomóc, gdy u nas obojga pojawiły się problemy. Nie wykluczamy powrotu do siebie, ale też wiemy, że nie możemy żyć kierując się tym najbardziej optymistycznym scenariuszem, gdyż czas też pokaże, czy faktycznie do tego dojdzie. Było to [rozstanie] w trakcie przeprowadzki do nowego mieszkania. Ze względu na okoliczności i to, że nie miałabym jak dojeżdżać do pracy i na studia, gdybym zdecydowała się wrócić do miejsca, gdzie wcześniej mieszkałam, mieszkamy nadal razem, trzymając się oczywiście zasady, jaką postanowiliśmy sobie wcześniej. Zerwanie miało na celu pozbieranie swojego życia, zebrania się w sobie, by rozwiązać problemy i poczuć się tak jak dawniej. Pomimo upływu czasu, są sytuacje, gdzie wszystko jest w porządku. Zaczęłam dostrzegać, że nadal myśli czasami w perspektywie „my”. Ponieważ zbliżają się małymi krokami komunie w naszych rodzinach i początkowo mieliśmy wybierać się na nie razem, jednak po tym, co się między nami zdarzyło, raczej mało prawdopodobne, że chęci wspólnego uczestnictwa uległyby zmianie. Tymczasem temat tychże komunii wyszedł od niego i chciał pójść także na komunię mojego brata oraz kuzyna. Myślał nawet specjalnie o wolnym w swojej pracy pod tym względem. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że na uroczystość komunijną w jego rodzinie wybieramy się razem. Ta kolejna rzecz dała mi do myślenia, ponieważ nie naciskałam (to też była jedna z kwestii, co do której nadal miałam w głowie znaki zapytania, nie narzucałam się, wolałam też usłyszeć, jak on się z tym czuje), spodziewałam się raczej chłodnych stosunków i stwierdzenia, że ponieważ jest między nami tak, jak jest, to takie uroczystości rodzinne spędzimy osobno. A tu tak jednak nie jest. Są momenty, kiedy nadal pojawiam się w jego planach, ale są też momenty, kiedy myślimy o sobie solo i przypominamy sobie, że nie jesteśmy razem, jednak to ma miejsce tylko wtedy, kiedy pojawiają się gorsze dni, coś nas złości i jesteśmy w gorszym nastroju. Wtedy pojawiają się poważniejsze momenty, ale po nich jesteśmy w stanie wyklarować atmosferę i z lepszym nastrojem zakończyć dzień. Czuję się zagubiona. Wierzę w moc czasu, że gdy minie to pewne rzeczy się rozwiążą, nasuną się nowe wnioski. O mojej sytuacji wiedzą dwie osoby – przyjaciółka i mama. Kiedy im o tym mówiłam, odpowiedziały mi, że według nich to tak naprawdę jakbyśmy chcieli być nadal razem, bo gdyby nie, nie byłoby mowy o tak pokojowym rozstaniu. Że nasze postępowanie podyktowane jest też takim rozważnym i analitycznym podejściem do sytuacji w obliczu naszych osobistych problemów, które próbujemy zażegnać i z tym działamy, każdy w swoim tempie. Owszem, to nie są specjaliści, ale gdy mówią to osoby, które mnie dobrze znają, które miały różne, a niekiedy podobne sytuacje w związku, to na tyle, ile mogły, to były w stanie się o tym wypowiedzieć bez oceny, bez prawienia kazań. I to wszystko daje mi nadzieję, że finałem niekoniecznie będzie tragedia, tylko że może faktycznie powrót do siebie będzie pewnego rodzaju finałem procesu leczenia duszy po wszystkich trudnościach, jakie zdołały ją podniszczyć. Poszukuję też porady w tej sytuacji także u specjalisty. Próbuję i tutaj. Co robić? Czy jest coś, co mogłoby i mnie i jemu pomóc? Chciałabym zachować spokój ducha w tej ważnej dla mnie sprawie. Chciałabym też móc skupić się na studiach (w tym roku obrona) i mieć nad tym jakąś kontrolę, nie utracić jej znowu. Mogę dodać, że miałam też takie przeczucia, że ten miesiąc będzie taki bardziej „mój”, że znajdę siłę, by skupić się na swoim zdrowiu, zmienić lekarza co chciałam zrobić już dawno, lecz nie potrafiłam i tym podobne. I faktycznie jak przez te kilka miesięcy się męczyłam, tak pod koniec lutego zrobiłam plan i pomimo tego, co się podziało, już udało mi się go w znacznej części zrealizować. Zaczęłam wstawać bez „chwiania się”. Czuję większy spokój i kontrolę, ale wiem, że to nie wszystko. Dlatego będę wdzięczna za każdą wyrozumiałą, nieoceniającą radę, z pomocą której mogłabym pokierować sobą na przyszłość. Dziękuję.
Eutanazja- jakie jest zdanie psychologów?
Witam, jakie jest zdanie psychologow na temat eutanazji? Czy jest ona etyczna?
Zmagam się ze stanami lękowymi i mocno obniżonym nastrojem.
Dzień dobry, Zmagam się ze stanami lękowymi i mocno obniżonym nastrojem. Rozpoczynając terapię, zdałam sobie sprawę, że jestem przywiązana do tych problemów i traktuję je jako część mojej tożsamości. Z jednej strony chcę terapii, chcę sobie pomóc, bo jest mi bardzo trudno, a z drugiej mam mocną niechęć do zmiany. Przez to ciężko było mi ustalić cele terapeutyczne, i terapeutka cbt (zaznaczając, że nurt cbt jest ukierunkowany na cel) odmówiła mi terapii i poleciła szukać wsparcia u bardziej doświadczonej osoby zajmującej się również terapią schematów. Zastanawiam się, czy rzeczywiście cbt to nieodpowiedni nurt, czy terapeuta z większym doświadczeniem może jakoś dotrzeć do postawy mojego przywiązania do problemów i jako pierwszy cel terapii pracować ze mną nad tym? Czy takie przywiązanie do problemów/cierpienia to jakaś moja dziwna sprawa, czy problem powszechnie spotykany w gabinecie? Czy są tematy, które warto przemyśleć w tej sytuacji? Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź!
Chciałbym prosić o poradę dotyczącą doboru specjalisty – psychiatry, psychologa czy psychoterapeuty
Dzień dobry! Chciałbym prosić o poradę dotyczącą doboru specjalisty – psychiatry, psychologa czy psychoterapeuty. Dobrych kilka lat temu, podczas kwalifikacji wojskowej w okresie licealnym, otrzymałem kategorię A. Wtedy nie przywiązywałem do tego wagi, ale sytuacja bezpieczeństwa uległa pogorszeniu i w związku z tym chciałbym ją zmienić, dmuchając na zimne. Dodam, że od czasu wybuchu konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą towarzyszą mi różne lęki i niemal ciągły stres, który czasem utrudnia normalne funkcjonowanie. Oprócz tego mam absolutny wewnętrzny sprzeciw wobec jakiejkolwiek przemocy czy militaryzacji. Jestem przekonany, że uniemożliwiałoby mi to pełnienie służby wojskowej, a nawet mogłoby spowodować istotne pogorszenie stanu psychicznego. Zastanawiam się, do kogo powinienem się zgłosić, aby uzyskać opinię, zaświadczenie, bądź dokumentację, którą mógłbym przedłożyć jako uzasadnienie do wniosku o zmianę kategorii, a przy okazji przedyskutować mój punkt widzenia? Czy psycholog, podobnie jak psychiatra, może dokonywać takiej oceny? Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki.
Mam problemy z emocjami, co robić?
Mam problemy z emocjami, co robić?
Proszę o lepsze wsparcie w samotności - historia związana z mamą. Spotkania psychologiczne dały mi niewystarczającą pomoc i wiedzę.
Witam serdecznie, Zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc oraz praktyczno-realne wskazówki dotyczące poradzenia sobie z samotnością, brakiem oparcia w bliskich czy problemami związanymi z relacjami interpersonalnymi. Dokładnie rok temu zmarła mi mama, nigdy nie miałem znajomych, bliskich ludzi w oparciu, tylko na mamę mogłem liczyć, jednocześnie mama także blokowała mi możliwość spotykania się ze znajomymi, z racji nadmiernej obawy, że ktoś mi może zrobić coś złego. Niestety, kiedy zmarła, zostałem sam. Doświadczenia szkolne (szkoła podstawowa, gimnazjum, liceum), gdzie w większości przypadków miałem złe autopsje związane z kontaktami z rówieśnikami (dokuczania, dogryzania, przemoc psychiczna, nadmierne ego, zuchwałość, wyższość nad innymi) spowodowały nadmierną troskę mamy nade mną w tej kwestii. Na studiach już było nieco lepiej, ale pandemia oraz okres po nim, kiedy wróciliśmy na zajęcia stacjonarne spowodowały powierzchowność relacji. Sam wielokrotnie próbowałem zagadywać do różnych ludzi, szukać nowych kontaktów, ale kończyło się albo zbytnimi moimi staraniami, kiedy ludzie mieli mnie gdzieś i przestawali się odzywać albo "zwracaniem uwagi" na to, iż za bardzo nachodzę daną osobę. Odkąd zmarła zupełnie nie wiedziałem co robić. Brak znajomych, brak wsparcia ze strony najbliższej i dalszej rodziny (poprzez fałsz, obłudę, ignorancje, arogancję, itp.) spowodował u mnie obłąkanie i niemożność odpowiedzenia na pytanie - co dalej. W poł listopada 2022 r. zgłosiłem się do psychologa i pierwsze wizyty były mało konkretne z wiadomego powodu - docieraliśmy się, Pani psycholog musiała mnie bliżej poznać, zdiagnozować problem, itp. Jednak jest wrzesień 2023 i dalej nie wiem, co mam dalej robić, z wizyt od listopada 2022 r. niewiele jak na razie wynika. Porady Pani psycholog są przynajmniej w moim odczuciu "zbyt płytkie i powierzchowne", porównywalne ze poradami znalezionymi ze stron internetowych (z tą różnicą, iż przynajmniej w internecie nie musiałem pieniędzy na wizyty wydawać). Pomimo wielu starań z mojej strony, co mógłbym dalej zrobić? Z góry dziękuję przeczytanie oraz odpowiedzi zwrotne, gdzie przynajmniej tutaj mógłbym opisać swój problem. Pozdrawiam serdecznie
Czy z nerwicy można wyjść?
Niezrozumienie ze strony terapeutki - boję się mówić o swoich uczuciach.

Witam,

od miesiąca uczestniczę w terapii na dziennym oddziale leków i nerwów. Omawialiśmy mój problem, który bardzo mnie porusza. Jedna z terapeutek powiedziała, że chce do niego powrócić w kolejnym tygodniu. Kiedy nadszedł ten czas i zaczęliśmy nad nim pracować, druga powiedziała, że ma dość o tym rozmawiać.

Moje pytanie brzmi, czy jej zachowanie to metoda terapii? 

Nie ukrywam, że zadziałało na mnie to bardzo źle i boję się teraz mówić o czymkolwiek.

Ogólnie boję się za długo stać w miejscu albo chodzić, bo myślę, że się przewrócę.
Dzień dobry, mam dosyć dziwny problem, ale niestety nie chce sam minąć. Na początku tego miesiąca byłam dość mocno chora i gdy wróciłam do szkoły po chorobie ani razu nie ćwiczyłam na wfie, a gdy wracam do domu to zatrzymuję się parę razy, by usiąść na ławce czyli ogólnie boję się za długo stać w miejscu albo chodzić, bo myślę, że się przewrócę. Oprócz tego mam różne lęki np. przed przebywaniem zbyt długo w dusznych pomieszczeniach czy wychodzeniem z domu, gdy jadłam dłużej niż 2 godziny temu. Wszystko prawdopodobnie jest związane z tym, że jakiś czas temu podczas dłuższego i intensywnego spaceru zapomniałam zjeść przed wyjściem i praktycznie zemdlałam. Od tego czasu bardzo często panikuję. Praktycznie cały czas jestem niespokojna, a zwłaszcza gdy muszę wyjść i coś zrobić, chociaż nawet w domu zdarza mi się panika. Dla przykładu mam sytuacje z dnia wczorajszego: wychodziłam od rodziny po obiedzie i nagle poczułam się jakoś dziwnie, cały świat dookoła mnie wydawał mi się mniejszy, nierealny i oczywiście spanikowałam- całą drogę powrotną byłam roztrzęsiona i dopiero w domu się całkowicie uspokoiłam. Podejrzewam, że mogą to być np. zaburzenia lękowe i zastanawiam się, co by mi najbardziej pomogło, więc liczę na jakąś opinię. Pozdrawiam serdecznie :)
Czuję, że społeczeństwo nie szanuje osób uprzejmych, grzecznych-trzeba być chamem, żeby otrzymać respekt.
Witam. Mam pytanie, dlaczego jak człowiek jest miły, uprzejmy, grzeczny, uczciwy, to ludzie próbują człowieka wykorzystać i nie szanują, pomiatają. Czy w tych czasach trzeba być chamem i prostakiem, żeby mieć szacunek i respekt u ludzi ?
Jak radzić sobie z chwiejnością afektywną i opóźnieniami psychoruchowymi? Porady na szybsze poruszanie się
Chciałam zapytać co zrobić aby się szybciej ruszać mam chwiejność afektywną i opóźnienia psychoruchowe i chciała bym szybciej się ruszać co zrobic
Czuję się czasem, jakbym była w innym czasie swojego życia niż jestem aktualnie
Czuję się czasem, jakbym była w innym czasie swojego życia niż jestem aktualnie, czuje inny klimat życia, inne postrzeganie, inne odczucia z jakiegoś roku i czuję się przetransportowana. Wtedy gubię siebie. Nie wiem, jak mam coś postrzegać, jak mam znowu być sobą... i jak znowu tak samo postrzegać życie. To się pojawia w różnych momentach w ciągu dnia, nawet gdy nie myślę o jakiejś sytuacji... co robić?
Jak psychoterapeuta_ka odbierze przypomnienie się - mam wrażenie, że mogłam jej umknąć. Czy to jest narzucanie się?
Mam bardzo głupie pytanie. Psychoterapeutka, u której chciałabym rozpocząć terapię już kilka miesięcy temu napisała mi, że ma przede mną na liście oczekujących 2 osoby. Minęło sporo czasu i zastanawiam się czy nie powinnam się jakoś przypomnieć, bo biorę pod uwagę, że mogłam jej jakoś umknąć. Jednak baaaardzo nie chcę się narzucać i martwię się tym, że takie przypomnienie się w jakiś sposób już przed terapią 'zepsuje relację’. Nie mam pojęcia jak sformułować takie pytanie, żeby nie brzmiało niegrzecznie. Poproszę o opinię jak Państwo odebrali by takie przypomnienie się.
Czy pomoc psychologiczna jest skuteczna dla stresu?
Witam, chciałbym się dowiedzieć jak duża grupa osób przychodzi po pomoc psychologiczną w związku z problemem stresu? Czy warto udać się na taką wizytę, czy pomoże ona złagodzić ten stres?