Nie mogę pogodzić się z tym, że muszę pracować, dla mnie to czysta strata czasu i marnowanie życia.
Dana

Marta Kućma
Dzień dobry,
Pani odczucia w stosunku do swojej pracy zdają się obrazować sytuację, w jakiej Pani się aktualnie znajduje. Niełatwo jest być zmotywowaną, gdy w domu jest dwójka małych dzieci i najprawdopodobniej masa obowiązków. Jeżeli czuje Pani, że tylko taka forma pracy jest dla Pani na ten moment możliwa, to zachęcam do próby akceptacji tego stanu rzeczy- w imię zasady- jak nie mogę, to nie mogę. Nie zmusi się Pani do lubienia czegoś na siłę. Być może za jakiś czas sytuacja domowa się u Pani zmieni i będzie Pani w stanie ją zmienić. Jeżeli natomiast praca jest dla Pani nie do zniesienia, mogłaby Pani spróbować przeanalizować swoją sytuację i sprawdzić, czy jest coś, co może Pani zrobić/ zmienić, by pracować w innym miejscu. Ewentualnie poszukać plusów tej aktualnej sytuacji w porównaniu z inną.
Zwykle, gdy zaczynamy patrzeć na naszą sytuację z szerszej perspektywy, okazuje się, że jest przestrzeń na zmianę- czy to sytuacji, czy naszego podejścia.
Pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Często czuję, że moje sukcesy w pracy to bardziej przypadek niż wynik mojej ciężkiej pracy i umiejętności. Przychodzi mi do głowy myśl, że lada moment ktoś się zorientuje, że nie jestem aż tak kompetentny, jak się wszystkim wydaje.
Zaczyna być to dla mnie przytłaczające, szczególnie kiedy muszę podejmować ważne decyzje albo prezentować moją pracę przed zespołem. Choć często słyszę pozytywne opinie od kolegów z pracy i szefa, trudno mi w to uwierzyć i zbudować zdrowe poczucie własnej wartości.
Jak mogę temu zaradzić?
Jak wyjść z kompletnej dezorganizacji - depresja, ptsd itp. Dokuczają mi ciągłe flashbacki z przeszłości. Obiektywnie nie mam ku nim podstaw. To są bardziej zarzuty wobec siebie niż faktyczne traumy. Trauma to mogła spotkać tych, co byli na wojnie, którym zginął ktoś bliski i inne przykre zdarzenia. A ja? Mam 34 lata i chyba po prostu nie rozumiem, że dorosłe życie to praca i problemy. Odkąd trafiłem 9 lat temu na rynek pracy, to zawsze miałem niskie wyniki i przełożeni nie byli ze mnie zadowoleni. W zasadzie ze wszystkich swoich prac, jakie dotychczas miałem, sprawdziłem się jedynie na recepcji, w biurze, w którym niewiele się działo. Odbierałem pocztę, roznosiłem, robiłem herbatę i kawę na spotkania. Odszedłem, żeby nie wyglądało to źle w cv i dziś żałuję, bo znowu osunął mi się grunt pod nogami i czuję, że ktoś jest ze mnie niezadowolony. Mój problem, blokujący moją efektywność polega na ciągłym zamyślaniu się. Odlatywaniu w swoje własne myśli. A to powinienem był zrobić inaczej, a tamto, owamto. Nie mogę zagoić przeszłości i pogodzić się z tym, że moje życie dotychczas było przeciętne, a ja popełniałem w nim błędy. Dopóki z tym nie skończę i nie zaakceptuje siebie takim, jakim jestem, nic dobrego mnie nie czeka. Co robić? Jak zaakceptować siebie?