Nie potrafię przestać być przesadnie miła
KL

Aleksandra Działo
Dzień dobry,
odpowiedź, której Pani udziela - "przepraszam, idę do sklepu, nie chcę rozmawiać" jest w porządku. Pani zachowanie jest w porządku. To państwo, których zachowanie Pani opisuje, stosują komunikację nacechowaną przemocą. Nie ma w tym Pani winy, że ktoś obcy dla Pani, bo sąsiad to jednak dość daleka relacja, zaczepia Panią. Nie ma w tym Pani winy, że jego żona Pani grozi. Wzywanie policji też brzmi jak pomysł, który mógłby przynieść korzyść głównie Pani, a nie sąsiadom, skoro to oni stosują wobec Pani przemoc słowną i groźby.
W wiadomości, którą Pani napisała, odczytuję dużą umiejętność określania swoich emocji i przyczyn odczuwania poczucia winy w sytuacjach, w których zgodnie z Pani racjonalnym osądem, nie powinno się ono pojawiać. To ogromny zasób, wspaniała umiejętność, którą może Pani wykorzystać do stawiania granic i dbania o siebie.
Tematy takie jak asertywność i odczuwanie nieuzasadnionego poczucia winy w sytuacjach społecznych do wątki, którymi można zaopiekować się podczas terapii lub poradnictwa psychologicznego. Pisze Pani, że czuje się niezdolna do życia na tym świecie - identyfikuję taką myśl, taki wniosek, jako bardzo rezygnacyjny. Taka myśl, może Pani w najbliższej przyszłości przynieść wiele bólu. Proszę rozważyć sięgnięcie po profesjonalną pomoc, lub chociaż poradę psychologa lub psychoterapeuty.
Pozdrawiam ciepło, Aleksandra Działo

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Czytam w informacji, że ma Pani trudność ze stawianiem granic. Prawdopodobnie wynika to z tego, że stosowano wobec Pani przemoc fizyczną i psychiczną. Brak sieci wsparcia także przyczynia się do trudności w funkcjonowaniu, samotności. Wracając do opisanej sytuacji, myślę, że nie musi Pani przepraszać pijanego mężczyzny, że nie ma ochoty z nim rozmawiać, czy wspierać. Ma Pani do tego prawo, także do zignorowania reakcji.
Zachęcam Panią do skorzystania z psychoterapii, aby w bezpiecznej relacji psychoterapeutycznej pracować nad doświadczoną traumą, aby mogła Pani bez lęku wchodzić w relacje interpersonalne, odzyskać sprawczość w życiu i czerpać z niego więcej satysfakcji.
Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Kilka faktów o mnie: Jestem przed 30. Nie jestem brzydki, ale zawsze miałem kompleksy. Nigdy nie potrafiłem poderwać dziewczyny, zawsze to one podrywały mnie.
Miałem bardzo trudne dzieciństwo, ojciec pił ciągle i znęcał sie i bił mamę i mnie, miał takie odpały, że robił bardzo złe rzeczy, nie napiszę tego.
Miałem ciągle problemy w szkole i problemy z agresją. Na początku gimnazjum zacząłem dużo ćwiczyć na siłowni, bardzo przybrałem, zacząłem jeździć z dużo starszymi znajomymi po zabawach i ciągle się biliśmy, imponowało mi to jak oni opowiadali co to nie robili po takich imprezach. W końcu podczas kolejnej awantury w domu pobiłem ojca i robiłem to notorycznie, gdy tylko zaczął robić awantury, aż przestał - wiedział, że nie da mi rady.
Dorosłem, przestałem się bić, znalazłem dobrą pracę i poderwała mnie dziewczyna, zaczęliśmy chodzić ze sobą, ale dowiedziałem się, że mnie zdradza i nie zerwałem, bo nigdy nie potrafiłem tego zrobić, za to stałem się agresywny w stosunku do niej, wyzywałem ją przy każdej kłótni od najgorszych, po 4 latach zerwała ze mną, nie mogłem sobie z tym poradzić - ciągle pisałem do niej i wyzywałem ją, aż podała mnie na policję. Po tej akcji zerwałem całkiem kontakt z nią.
Było mi bardzo ciężko, miałem myśli samobójcze a każdy dzień był nie do zniesienia, po około dwóch latach stanąłem na nogi, zacząłem się cieszyć życiem aż wreszcie napisała ona - kolejna dziewczyna, zaczęła mnie podrywać, nie chciałem jej, odrzucałem, nie odpisywałem aż w końcu uległem i się z nią spotkałem. Bardzo szybko zaczęliśmy chodzić razem, gdy po paru dniach przypadkiem spotkałem ją z byłym jak się obściskiwali, gdy to zobaczyłem uśmiechałem się do niej i poszedłem do swojego samochodu. Pobiegła za mną, zaczęła mnie przepraszać itp. Powiedziałem jej, żeby dała mi czas, ale ona była twarda i pisała cały czas do mnie aż w końcu jej wybaczyłem i od tego się zaczęło, łącznie przez rok czasu. Dowiedziałem się i widziałem jak kilkakrotnie mnie zdradzała, a ja jej zawsze wybaczałem, ale za to zacząłem ją bardzo wyzywać od najgorszych aż w końcu po roku czasu mnie zostawiła, a ja sobie nie mogę poradzić. Prawie nie jem, nie mogę też spać. Boję się, że już do końca życia sam zostanę, nie znajdę sobie nikogo. Nie potrafię panować nad sobą, jak zaczynam wyzywać od najgorszych. Jak zacząć panować nad tym?