Proszę o wskazówki dla poradzenia sobie z traumą i rzutowaniem jej na mój związek, na radzenie sobie z pracą.
Iwona

Aleksandra Prusak-Dyba
Dzień dobry,
pisze Pani o bardzo trudnym dzieciństwie, w którym Pani potrzeby emocjonalne nie były odpowiednio zaopiekowane, nie doświadczyła Pani poczucia bezpieczeństwa. Być może wtedy przyjmowanie maski silnej osoby pomagało przetrwać i obecnie również w taki sposób pokazuje się Pani innym. Trudno jest zadbać o swoje potrzeby teraz, kiedy nikt Pani tego nie nauczył w dzieciństwie. Ponieważ nie doświadczyła Pani bezpiecznych relacji, to logiczne, że obecnie w związku może pojawiać się brak zaufania. To bardzo ważny krok, że napisała Pani tutaj i szuka Pani dla siebie wsparcia :) aby lepiej zrozumieć źródło obecnych trudności i nauczyć się nowych sposobów radzenia sobie z nimi warto umówić się na psychoterapię, gdzie w bezpiecznej relacji będzie mogła Pani lepiej siebie zrozumieć i nauczyć się troszczyć o siebie. Dobrym początkiem jest także lektura książek, które pomagają zrozumieć trudności o jakich Pani pisze, mogę Pani polecić “Relacje na huśtawce. Jak uwolnić się od negatywnych wzorców zachowań?”
Pozdrawiam ciepło,
Aleksandra Prusak - psychoterapeutka poznawczo-bahwioralna i terapii schematów

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
z opisu wynika, że pojawiają się u Pani trudności nawiązujące do sfery emocjonalnej. Jak można wywnioskować sięgają one już wieku dzieciństwa. Nasuwa mi się ptanie, czy ma Pani poczucie, że w dzieciństwie Pani potrzeby emocjonalne nie były zadbane tak jak powinny? Proszę pamiętać, że trudności z zaufaniem drugiej osobie mogą być powiązane z doświadczeniami z wczesnego dzieciństwa. Myślę, że byłoby warto udać się na spotkanie z psychologiem lub psychoterapeutą, który pomoże zrozumieć i ewentualnie przepracować trudne doświadczenia.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Katarzyna Rosenbajger
Witam,
Widzę, że przechodzi pani ciężkie chwile w życiu. Problem DDA (Dorosłych dzieci alkoholików) jest bardzo kompleksowy i ważne, aby poprosić o pomoc specjalistę, który pomoże się pani uporać z traumą dzieciństwa jaka było dorastanie w rodzinie alkoholowej.
Pisze pani o braku zaufania do partnera i doszukiwaniu się zdrady co też prawdopodobnie wiąże się z pani przeszłością i dzieciństwem.
Podjęła pani już pierwszy krok, gdzie widzi pani problem i prosi o pomoc. Ważne, aby nie zaprzestała pani na tym zapytaniu i poprosiła o pomoc specjalistę DDA, który pomoże pani przepracować te problemy.
Katarzyna Rosenbajger
Psycholog i Terapeuta Uzależnień

Iwona Rapa
Z tego, co Pani pisze, warto udać się na terapię do psychoterapeuty. Takie doświadczenia w dzieciństwie trudno przepracować samemu, wymagają zaopiekowania specjalisty. Jeżeli w pewnym momencie jest nam trudno, to taki moment, w którym możemy podarować sobie terapie. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Od bardzo dawna mam problemy.
Kiedyś byłam u psycholożki, powiedziała, że mam zespół lęku uogólnionego, ale z jakiegoś powodu przestałam chodzić, w pewnym momencie odechciało mi się. Ale wszystko wróciło i to ze zdwojoną siłą... zaczynam myśleć, że jestem chora, od razu wszystko mnie boli- tak strasznie się wystraszyłam, że zrobiłam wszelkie badania i nic mi niby nie jest... ale uczucie ucisku w płucach, ból głowy, zmęczenie, brak koncentracji... bolą mnie mięśnie, raz nawet miałam problemy z kratnią... i wiele innych... nawet z tego stresu pojechałam po prostu na SOR, pani powiedziała, że osłuchowo wygląda okej, że to na tle psychicznym... i pytanie brzmi czy to możliwe, że jestem zdrowa, ale stres tak działa?
Dzień dobry, może to być dość długie ale postaram się szybko opisać problem.
Od roku mierzę się z nasilonymi objawami zaburzeń lękowych i OCD, od około 6 miesięcy skutecznie to leczę. Mimo że teraz praktycznie w ogóle nie widać u mnie tych chorobowych zachowań, to jak się pojawią wszyscy mnie obwiniają i czuję się nonstop winna.
Moim głównym problemem wcześniej były ogromne trudności z wyjściem z domu gdziekolwiek, teraz wychodzę praktycznie codziennie. Problem jest, gdy źle się czuję albo zachoruje, przez to, że chodzę jeszcze do szkoły to w takim wypadku wiadomo, że pójście do niej mi nie pomoże. Zawsze gdy próbuje wtedy zostać w domu by lepiej się poczuć, wszyscy, rodzice i znajomi zarzucają mi tylko, że mnie nie ma, że ich zawiodłam i wszystko wygląda jak rok temu, gdy nie było mnie w szkole tygodniami bez przerwy, teraz zdarza się to naprawdę raz na więcej niż dwa tygodnie.
Czuję się winna, że w takiej sytuacji nie wychodzę, wszyscy chcą by mnie chyba nie było, dla nich przestałam się liczyć z dniem rozpoczęcia moich problemów. Wcześniej idealna przyjaciółka i córka, która zawsze chodzi szczęśliwa i ma dobre oceny, z problemami już jest inną osobą, która tylko robi na złość innym. Nikt nie wierzy w postęp mojej terapii, gdy się na chwilę pogorszy.
Od roku nie czuję, że gdziekolwiek mam swoje miejsce, zawsze dla kogoś nie jestem wystarczająca. Jestem lubiana i kochana tylko, jak jestem zdrowa. Czuje się z tym źle, czasami mam ochotę nawet nie wiem czy umrzeć czy się od wszystkich odciąć. Nonstop jestem w poczuciu winy, wszyscy wiedzą, że jestem osobą bardzo empatyczną, a i tak mówią mi tylko, że robię same problemy i to im się wszystkiego odechciewa. Za każdym razem, gdy mi się pogarsza, nie mogę pójść do terapeuty, bo niby to nie pomaga ,mam tam nie chodzić i marnować czasu na naukę itp.
Mam wrażenie, że nie znam nikogo ani nawet siebie- wszyscy mają w głowie idealną wersję mnie, której nie umiem spełnić. Ja swojej własnej też nie umiem odzyskać. Nie mam siły chodzić do szkoły, męczy mnie ilość bodźców tam, staram się a jak raz się nie uda to jestem najgorsza. Bardzo mi z tym źle, a nie mam jak zwrócić się do terapeuty, więc piszę tutaj licząc na wsparcie.