
Nie wiem, jak poradzić sobie z rozstaniem
Aga
Anita Konarska
Dzień dobry Agnieszko,
Osoby uzależnione w początkowym etapie nie dostrzegają swojego problemu. Wypierają go i uważają, że inni wymyślają problemy, normalizują picie, tak jak Twój partner. To nieprawda, że każdy pije po pracy, to tylko wymówka, która pozwala na wchodzenie w coraz głębszą fazę uzależnienia. Osoby uzależnione zazwyczaj nie radzą sobie ze swoimi emocjami, nikt ich tego nigdy nie nauczył. Dopóki partner sam nie będzie chciał uzyskać pomocy, Ty nie będziesz w stanie do niego dotrzeć w żaden sposób. Tak naprawdę wyświadczył Ci przysługę, że się wyprowadził, bo życie z alkoholikiem potrafi być koszmarne. Polecam Ci obejrzenie serialu ,,Informacja zwrotna'' pięknie przedstawia problem uzależnienia od alkoholu . Oczywiście jeśli partner podejmie się leczenia i przyzna do tego, że jest alkoholikiem możesz udzielić mu wsparcia i pomocy, ale tylko pod warunkiem, że będzie uczęszczał na terapię dla osób uzależnionych.
Życzę dużo wszystkiego dobrego
Anita Konarska
Psycholożka
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Pani Agnieszko,
stwierdzenie, że "wszyscy mężczyźni piją po pracy" jest oczywiście błędnym stwierdzeniem. Osoba uzależniona od alkoholu często nie chce się przyznać sama przed sobą do tego, a co dopiero przed innymi osobami. Ponadto będąc w środku uzależnienia osoby te nie do końca uświadamiają sobie, że ten "relaks" nie jest formą spędzania czasu, nad którą mają całkowitą kontrolę. Chęć wypicia piwa przeradza się w większą tolerancję jego spożywania, a co za tym idzie zwiększenia dawki.
W związkach, w których występuje taka trudność, zaczyna być coraz gorzej. Począwszy od tego, że miałaby Pani ograniczone zaufanie do partnera, ponieważ ten wielokrotnie byłby skłonny do tego, aby ukrywać przed Panią np. to, że dziś coś wypił. Osoby współuzależnione - czyli takie, które są w relacji z partnerem, który jest np. alkoholikiem - zatracają się razem z nim w tym nałogu. Spadłaby Pani jakość i satysfakcja z życia. Zaczęłaby Pani żyć codziennymi obawami, czy dziś przyjdzie do domu trzeźwy, a może pijany? Podważałaby Pani swoje odczucia, bo ten wmawiałby Pani, że przecież nic nie wypił. I mnóstwo innych rzeczy.
Inne postępowanie mamy oczywiście w momencie, kiedy ktoś przyznaje się do swojego uzależnienia i chce to zmienić. Ale w tym wypadku nie mamy wątpliwości, że partner woli pozostać w swoim nałogu, nawet kosztem związku.
Ja natomiast widzę głębszy problem u Pani sprowadzający się do tego, że w takiej sytuacji utraciła Pani trzeźwe myślenie, a mam na myśli to, że chce Pani w pewien sposób ratować swojego partnera dużym kosztem siebie (a ta rola należy do niego) oraz to, że nie do końca wierzy Pani swoim przekonaniom tj. trudno Pani powiedzieć na głos "On jest alkoholikiem", podejrzewam również, że jest Pani w stanie zrezygnować z tej jakości życia na rzecz tego, żeby partner był przy Pani, nawet jeśli ten alkohol będzie w takich ilościach funkcjonował w Waszym życiu. To wszystko m.in. wynika z nieadekwatnego poczucia własnej wartości i błędnych przekonań, które uformowały się być może już w dzieciństwie i tym, w jakiej rodzinie żyliśmy. Ale to oczywiście temat na konsultacje psychologiczną, ponieważ zachęcam Panią do tego, aby zastanowić się właśnie nad spotkaniami z psychologiem.
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Z Pani opisu wynika, że partner nadużywał alkoholu. Osoby uzależnione często mają problem z imulsywnością i wypieraniem tego, że nadużywają substancji psychoaktywnych. Udało się Pani postawić granice. Partner nie zaproponował, że spróbuje np. skorzystać z terapii uzależnień, aby lepiej funkcjonować w związku. Proszę się zastanowić, czy w relacji były realizowane Pani potrzeby, spełnione założone oczekiwania.
Zrozumiałe jest jednak, że doświadcza Pani smutku po stracie relacji, marzeń. Aby związek dobrze funkcjonował, potrzeba zaangażowania dwojga osób. Proponuję zatroszczyć się o siebie, bliżej siebie poznać, swój schemat wchodzenia i funkcjonowania w relacjach z mężczyznami. Pozwoli to uniknąć kolejnego spotkania z osobą uzależnioną.
Powodzenia
Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

Zobacz podobne
Witam, Byłam w związku 17 lat, ostatnie lata były ciężkie, ponieważ mój partner dużo pił, imprezował, pisał do różnych kobiet. Rozmowy świadczyły nawet o zdradach. Po alkoholu patrzył na mnie z pogardą i brakiem szacunku. Twierdził, że to nic nie znaczące rozmowy ze ja chce wszystko kontrolować. Jak wychodził na spotkania to zawsze kończyło się to imprezą do rana zapominając o wszystkim do okola i moim istnieniu. Nie rozumiem czemu robił takie rzeczy skoro będąc trzeźwym chciał ze mną być świadomie i twierdził ze mnie kocha oczywiście i że się zmieni. Co nim kierowało, że robił takie rzeczy wiele lat. Czy to kompleksy czy taki typ człowieka. Czy coś takiego da się naprawić?
Witam,
jestem mężczyzną w młodym wieku i zmagam się z problemami dotyczącymi przeszłości, zarówno mojej, jak i mojej partnerki. Zaczynając ode mnie — zanim poznałem moją partnerkę, prowadziłem bardzo zły i niezdrowy tryb życia.
Mianowicie wiele imprez, nadużywanie alkoholu do stopnia braku kontroli nad sobą i ciałem. W trakcie tego okresu również byłem uzależniony od treści na tle seksualnym w Internecie. Pojawiały się także rozmowy z obcymi osobami, również na tym tle. Dotąd nie znam powodu, dlaczego tak robiłem, ale to wszystko skończyło się bardzo źle.
Z imprez wyniosłem tylko poczucie winy za czyny pod wpływem alkoholu, takie jak bycie nachalnym dla kobiet i brak umiejętności trzymania rąk przy sobie (nic związanego z przestępstwem).
Moje uzależnienie skończyło się internetowym szantażem (ktoś szantażował moją osobę).
Po nim przez długi okres czułem ciągły niepokój, który co jakiś czas wraca i zajmuje całą moją uwagę. Wstydzę się strasznie za czyny, które popełniłem i bardzo ich żałuję.
Prześladują mnie na tle codziennym, a na domiar złego jestem ogromnym hipokrytom, ponieważ nie umiem się pogodzić również z przeszłością mojej partnerki, która miała ją "normalną". Czuję ogromną zazdrość o jej poprzednie relacje, a do tego dochodzi ciągły niepokój w relacji o to, czy aby na pewno nie robię czegoś, czego ona nie chce, czy nie czuje się zmuszona. Mimo jej zapewnień, że tak nie jest, ciągle się te pytania pojawiają.
A następnie przechodzi do stanu wątpliwości co do samego związku i uczuć w nim.
Przepraszam za chaos, ale sam już nie wiem, co się dzieje i jestem ciekaw, co można z tym zrobić.
Od czego zacząć i czy można to jakoś naprawić?
Co najważniejsze — co mi dolega i jak funkcjonować sam ze sobą?
Z góry dziękuję za opinie.
