Left ArrowWstecz

Poczucie zdrady, samotności, żalu wobec przyjaciółki - ciężka sytuacja

Nie wiem od czego zacząć, nie lubię opowiadać o sobie.. Ogólnie jestem zamknięta w sobie, nieśmiała. Przeszłam 2 związki, które były nieudane, moje życie wyglądało na zasadzie praca, prysznic czasem jedzenie i najważniejsze łóżko i słuchawki, to był mój świat. Pracowałam za granicą i pewnego razu przyjechała grupka ludzi i była tam m.im ona Kasia, która była bardzo otwarta i tego jej zazdrościłam. Ciężko mi było przełamać się, ale z czasem się zaprzyjaźniłyśmy i jej zaufałam. Nie żałuję tego, bo wiele mnie nauczyła. Bywało ciężko, bo każdemu przeszkadzała nasza znajomość, śmiali się z nas obgadywali, ale przyjaźń była najważniejsza i żadna się nie poddała. Kasia była dla mnie, jak młodsza siostrzyczka, zawsze mi powtarzała, że przyjaźń na pierwszym miejscu, że nie pozwoli mi krzywdy zrobić, obiecywała dożywocie i czar prysł. Po 3 latach poznała jego, szybko się zakochała a ja to zaakceptowałam i wtedy wszystko się zaczęło. Przestała mieć czas dla mnie, 24h siedziała na telefonie. Przed pracą, w pracy, po pracy, ciągle on, zaczęły się kłótnie, wyzwiska, chciałam, żeby ona już do niego zjechała, żeby odeszła, ale ona zapewniała mnie, że jej na mnie zależy, że sobie życia beze mnie nie wyobraża i jakoś czas leciał. Miałyśmy do końca roku pracować za granicą, ale niestety miłość wygrała. Kasia nalegała, że chce do pl do niego, żebym wróciła z nią, bo mnie sama nie zostawi. Żebym poszła do tego samego miasta, co ona będzie mieszkała z nim i tak też zrobiłam, bo mnie zapewniali, że mi pomogą. Wynajęłam mieszkanie i poszłam za nią, bo mi cholernie zależało. Na początku było fajnie, codziennie się widywałyśmy, codziennie kawa zakupy itd. Wspólna praca, wyjazdy we trójkę. Nagle wszystko zaczęło się sypać, zaczęły się z jej strony kłamstwa, na początku malutkie, a później coraz większe. Ale wybaczałam, bo mi zależało.. Później się dowiedziałam, że chcą wziąć kredyt i tu był haczyk, bo muszą być małżeństwem. Po roku czasu znajomości były zaręczyny i w tym momencie wszystko się posypało, później szybki ślub. Codziennie były kłótnie, każda powiedziała kilka słów za dużo, ale ja zachowałam je dla siebie, a Kasia powiedziała wszystko swojemu mężowi. Byłam jego ulubioną szwagierką, a teraz mnie traktuje jak śmiecia, nic mu nie zrobiłam, nie powiedziałam słowa na niego, a on jest najbardziej obrażony i dał Kasi warunek, że ma być mnie mniej a ona po prostu to zaakceptowała. Nie odzywała się, powiedziała, że chce czasu. Ja się załamałam.. I to trwa tak 7 tydzień, nie śpię, cały czas płaczę, mam ataki paniki. Zostałam sama w czterech ścianach, ta pustka mnie zabija. Zaufałam jej a ona mnie zdradziła, skrzywdziła i najgorsze jest to, że ona nie chce ze mną rozmawiać, bo twierdzi, że ja ją obwiniam o wszystko, że to jej wina a siebie nie widzę, tylko że ja jej nigdy nie okłamałam, byłam na każde zawołanie. Byli pierwszy raz u mnie od 6tyg i jest dystans, mam ogromny żal do niego, że mnie potraktował jak śmiecia. Tak mi cholernie zależy, ale mam dość cierpienia, nie wiem, co robić, wcześniej mi i Kasi nie brakowało tematów do rozmów, jedna mogła liczyć na drugą, a teraz nie ma tego, drugi dzień ona się nie odzywa. A ja siedzę w czterech ścianach, nie jem, nie śpię tylko ciągle płaczę. Żyć mi się nie chce, mam myśli samobójcze. Co mam robić, kiedy mi zależy, nie wyobrażam sobie życia bez mojej siostrzyczki, nie potrafię wybaczyć zdrady, serce mi pękło.
Karolina Białajczuk

Karolina Białajczuk


Rozumiem, że przeżywasz trudny okres i zmiany w swoim życiu, które wywołały wiele bólu i zamieszania. Związek i przyjaźń z Kasią odgrywały ważną rolę w Twoim życiu, i teraz, gdy sytuacja się skomplikowała, czujesz się opuszczona i zraniona. To naturalne reakcje na trudne doświadczenia emocjonalne. Warto, abyś zrozumiała, że związek między Kasią a jej mężem to osobista sprawa i decyzje, które podejmują, są ich wyborem. Mimo że to może być trudne, nie możesz kontrolować ich działań ani decyzji. To, co możesz kontrolować, to własne uczucia i reakcje. Przeżywasz obecnie ogromny żal i smutek, co jest zrozumiałe w obliczu utraty bliskiej przyjaźni. W takich sytuacjach warto skorzystać z wsparcia psychologicznego. Terapeuta może pomóc Ci zrozumieć swoje emocje, radzić sobie z trudnościami i pracować nad budowaniem swojego życia na nowo. 

Jeśli masz myśli samobójcze lub odczuwasz potrzebę pomocy w związku z tymi myślami, niezwłocznie skontaktuj się z profesjonalistą lub zadzwoń na infolinię pomocy kryzysowej. Rozmowa z wykwalifikowanym terapeutą może być kluczowa w tym trudnym okresie. Pamiętaj, że jesteś ważna i istnieją sposoby, aby przejść przez ten trudny czas. Szukaj wsparcia od specjalistów i bliskich osób, a także staraj się dbać o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne.

Pozdrawiam, 

Karolina Białajczuk, psycholog 

w zeszłym roku

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak terapia online może pomóc w depresji i samotności po izolacji?
Od pewnego czasu czuję, że izolacja, której wszyscy musieliśmy doświadczyć, wpłynęła na mnie bardziej, niż bym się spodziewała. Zawsze byłam osobą towarzyską, ale zamknięcie w czterech ścianach sprawiło, że zaczęłam odczuwać coraz większe poczucie samotności, a wraz z nim przyszła depresja. Każdy dzień wydaje się być bez końca, a brak możliwości spotkania się z bliskimi tylko pogłębia te uczucia. Zastanawiam się, czy terapia online może być rozwiązaniem dla kogoś w mojej sytuacji? Jakie są jej zalety w porównaniu do tradycyjnej terapii, szczególnie w kontekście radzenia sobie z depresją i samotnością? Słyszałam, że psychoterapia online może być równie skuteczna jak sesje twarzą w twarz, ale mam pewne obawy co do nawiązywania relacji przez ekran. Czy terapeuci mają jakieś specjalne metody, które pomagają pacjentom poczuć się komfortowo podczas takiej formy terapii? Bardzo potrzebuję wsparcia, a jednocześnie chcę czuć, że mogę otworzyć się przed kimś, kto mnie naprawdę zrozumie. Jakie techniki mogłyby pomóc w zapanowaniu nad moimi emocjami i poczuciem izolacji? Będę wdzięczna za wszelkie informacje i wskazówki, które mogłyby mi pomóc w podjęciu decyzji o rozpoczęciu terapii online.
Wychodzi na to, że jestem osobą współuzależnioną od toksyka.
Wychodzi na to, że jestem osobą współuzależnioną od toksyka, mimo iż nie jesteśmy razem. Sto razy przekroczył granicę, dawałam szansę i boję się, że mogę to zrobić kiedyś jeszcze raz. Choć wiem, że nie powinnam. To jakaś nigdy niekończąca się historia, wieczne traumy. Mam dość, ale przecież tyle razy miałam już dość, tyle razy był definitywny koniec. I znów powtarzam błędy... Jak sobie pomóc? Czy psychoterapia jest w stanie coś zaradzić? Nie mam czasu, nie mam sił od nowa wałkować problemu samemu psychologowi, a bardziej może możliwości zostawiania małego dziecka (łącznie mam 3 dzieci). Sam psycholog, wysłuchiwanie problemów to za mało :( Jakie są szanse, że psychoterapia odmieni mnie? Jakich narzędzi można się spodziewać na psychoterapii, mam na myśli ćwiczenia czy coś, czym to się różni od wizyt u psychologa?
Podejrzewam u siebie derealizację, jak sobie radzić, czy to właśnie to?
Witam, od około miesiąca czasu mam takie jakby stany lękowe, czytałem na internecie i ponoć jest to derealizacja (czy jakoś tak). Generalnie mam takie uczucie jakby to co było, to jedna wielka fikcja. Mam uczucie jakby wszystko zaraz miało zniknąć, jakby miał się po prostu pojawić czarny ekran przed oczami i wszystko miało zniknąć. Dodatkowo wtedy wpadam w stan lękowy, gdyż bardzo zależy mi na życiu. Zacząłem się izolować, gdyż najbezpieczniej i najlepiej czuje się w swoim pokoju. Rozmawiam dużo z rodziną, dziewczyną, znajomymi i to mi czasami pomaga załagodzić ten napad. Zauważam, że często dużo huku, szumów (np. w sklepie) powodują u mnie ten stan lękowy. Dodatkowo zauważyłem, że ponura pogoda, niewysypianie się wpływa na mój stan. Za życia miałem już takie przypadki, ale jeżeli dobrze sięgam pamięcią zdarzyło się to 2 dni pod rząd i tyle. Teraz codziennie się budzę i myśle o tym, jako że bardzo długo to już trwa. W szkole na lekcjach się nudzę, jestem niewyspany i wpływa to dodatkowo na lęk, aczkolwiek w takich sytuacjach jak szkoła, spotkanie rodzinne, nie uciekam, tylko się powiedzmy wewnętrznie wyciszam i staram się poradzić sobie z tym lękiem, a jak mam okazję pójść do siebie do pokoju to to robie. Przy ataku staram się z kimś rozmawiać lub słucham muzyki, bądź odpalam jakiś film (aby odwrócić moją uwagę, dać mi bodziec, że żyje i wszystko jest dobrze). Jestem umówiony w poniedziałek na pierwszą terapię, ale tak ciągle o tym myślę, czy to faktycznie derealizacja czy mam się spodziewać czegoś innego? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
W momencie kiedy znalazłam się w szpitalu
Witam, W momencie kiedy znalazłam się w szpitalu dla nerwowo chorych po napadzie paniki, mój brat próbował wzbudzić we mnie lęk i strach, że ktoś podsłuchuje mój telefon, śledzi samochód, ze to ze się tam znalazłam to przez mojego partnera, który próbuje mi odebrać wszystko, co kocham. Radził mi też, że mogę zmienić osobę upoważnioną do otrzymywania informacji na temat mojego stanu zdrowia i nie musi to być mój partner. Czy zachowanie mojego brata jest normalne? W jakim celu wiedząc, że leżę w szpitalu, mi to mówił? Czy było to podyktowane wyłącznie troską o mnie? Proszę o odpowiedź.
Przez gadulstwo nie wiem, jak naprawić przyjaźń. Chciałabym siebie skorygować, pomóc sobie w zachowaniu.
Dot. pytania: Mam problem z gadulstwem - co zrobić, żeby się trochę powstrzymać? Czy dla mnie samej jest to gadulstwo trudnością? Raczej nie, ponieważ uwielbiam mówić, jednak widząc reakcje innych trochę tak - jest problematyczne. Raczej dobrze by było gdybym znalazła równowagę pomiędzy dużą komunikatywnością, a jakąś drobną powściągliwością, aby kogoś do końca wysłuchać, z czym też mam problem. Bardzo często słyszałam, że jestem bardzo dominująca w rozmowie, niedająca dojść do słowa i często skupiona tylko na gadaniu gadaniu gadaniu (właśnie przyjaciółka o to się obraziła, że nigdy jej nie słucham a moje opowieści są tak rozwleczone i niekończące się, że za każdym razem słuchając mnie, ma mnie dość za każdym razem tylko bardziej, a ja czuję, że tracę przyjaciółkę. Tak, absolutnie nie chcę rezygnować z komunikatywności, bo i w jakim celu po co ? To dobra cecha, tylko jak ze wszystkim, we wszystkim można przesadzić. Chodzi o kontrolowane gadulstwo (tak nawet gadulstwo nadal, ale kontrolowane, aby ludzie się ode mnie nie odsuwali, nie było reprymend w pracy. Mnie samą chyba też męczy ten mój słowotok. A może raczej TA UPARCIE, NIEDĄJACA SPOKOJU, BARDZO SILNA POTRZEBA KONTAKTU, mam bardzo duże potrzeby społecznej integracji i towarzyskości, nawet wydaje mi się, że większość ludzi są aspołeczni, że im wystarcza tak niewiele rozmów, spotkań.... Raz z miesiącu średnio spotkania towarzyskie to naprawdę niewiele i czuję sie jak pustelnica i zaczynam popadać w tzw doła.... Zastanowiłam się chwile nad sobą i faktycznie ZALEWAM innych sobą, dusząc ich. Jak to przyjaciółka określiła - dominująca, głośna, i że nie obchodzi mnie co u niej słychać, cokolwiek by się nie działo, bo nie daję jej dokończyć, bo jaaa musze gadać i to najważniejsze ponad wszystko. A dlaczego się aż tak na mnie zdenerwowała - o w sumie "tylko gadulstwo" ,co prawda meczące, ale może nie powód, aby się aż tak obrazić? Obraziła się, bo jak to określiła "miarka się przebrała, jak 5 h mojego klepania musiała słuchać, ZWŁASZCZA próbując mi powiedzieć, opowiedzieć jak czuła się, kiedy jej ojciec zmarł I ZE WŁAŚNIE wczoraj zmarł (wczoraj w sensie od dnia kiedy ta rozmowa była) i jak pocieszała swojego załamanego brata.... a ja zareagowałam, ale oczywiście gadam, rozwodząc się nad wszystkim i coraz bardziej nad niczym, nawet jak odpowiadając na to, co mi powiedziała, ale to był mój własny monolog, a ona nie mogła z siebie wyrzucić swojego monologu, swoich emocji, bo ją zalałam. Teraz chyba rozumiem.. Dlatego to jednak jest problem, może nie tak na codzień, ale jednak jest, bo sytuacyjnie czasem nawet bardzo duży. Czuję się jak pustelnica w pustelni, teraz mam tylko średnio raz w miesiącu towarzyskie większe spotkania i tylko kilku znajomych, a dodatkowo o przyjaciółkę mniej. Jestem sfrustrowana. Właśnie sytuacja z przyjaciółką opisana wyżej spowodowala, że zwróciłam uwagę na swoje gadulstwo, i że może to jednak czasami jest już problem..... Wcześniej w ogóle nie zwracałam na to uwagi. Jednak nienawidzę milczenia i nie wiem, czemu ma służyć. Jak uratować przyjaźń i kontrolować gadulstwo (nie chcę z siebie rezygnować, jedynie skorygować) Pozdrawiam
Nadmiernie myślę i wracam do tego, co zrobiłam/powiedziałam itp. - przejmuję się opinią innych. Jak sobie radzić?
Co można próbować robić, żeby aż tak bardzo nie przejmować się opinią innych i nie mieć tzw. "second thoughts" po zrobieniu/powiedzeniu czegoś? Czasami mam takie coś, że komentując coś sarkastycznie lub robiąc coś co mi sprawia przyjemność/nie robiąc czegoś czego ktoś ode mnie oczekuje mam później wyrzuty sumienia czy aby na pewno postąpiłam dobrze. Lubię siebie w takiej wersji kiedy to ja jestem dla siebie najważniejsza, a to poczucie winy mnie dobija i sprawia, że się po prosto źle z czymś czuję i zadaję sobie pytania czy może to już nie jest bycie samolubnym.
Witam, Napiszę w wielkim skrócie , jestem dda ddd, pochodzę z rodziny, gdzie ojciec był alkoholikiem
Witam, Napiszę w wielkim skrócie , jestem dda ddd, pochodzę z rodziny, gdzie ojciec był alkoholikiem, dodatkowo jak miałem 3 lata to zachorował na wodniaka mózgu , całe życie leżał na łóżku, spał po 15-18 godzin, nigdy się mną nie interesował i nie spędzał czasu. Odczuwam tylko negatywne uczucia, nie odczuwam pozytywnych uczuć ( nikt mi w to nie wierzy) , 12 lat walczyłem z masturbacją, którą udało mi się pokonać. Niestety nie mogę znaleźć psychologa, który mi pomoże, każdemu jak opowiadam moją historie to przekazuje mi informację, że raczej nie będzie mógł mi pomóc, bo to ciężki przypadek. Mam żonę, dzieci, ale nie umiem z nimi funkcjonować w rodzinie, bo moja też nie funkcjonowała . Jestem z okolic Warszawy, ktoś poleci psychoterapeutę, który podejmie się tego wyzwania?
Czy terapia Gestalt pomoże w przetwarzaniu żałoby i emocji po stracie bliskiej osoby?
zauważyłem, że czas nie pomaga mi uporać się z emocjami po stracie bliskiej osoby. żałoba, którą przeżywam, wciąż nie daje mi spokoju i rzutuje na moje codzienne życie. emocje wracają do mnie niespodziewanie i są przytłaczające. zastanawiam się, czy terapia gestalt mogłaby pomóc mi poradzić sobie z tymi uczuciami. słyszałem, że ta terapia kładzie nacisk na przeżywanie emocji w chwili obecnej i bycie w tu i teraz. zastanawiam się, czy może mi to pomóc lepiej zrozumieć i zaakceptować moje emocje. chciałbym dowiedzieć się, jak terapeuta gestalt wspiera w procesie transformacji emocjonalnej po stracie. wiem, że kluczowe jest zrozumienie własnych uczuć i potrzeb, co może przynieść ulgę. czy terapia pomaga również w radzeniu sobie z niewyrażonymi emocjami, które być może są źródłem mojego bólu? mam potrzebę pozyskania dokładniejszych informacji o tym, jak wygląda terapia gestalt w kontekście żałoby. czy terapeuta pomaga w tworzeniu nowych sposobów reagowania i zachowań emocjonalnych? ile czasu zazwyczaj trwa taki proces? będę bardzo wdzięczny za wszelkie wskazówki i opinie o tym, czy warto spróbować terapii gestalt w moim przypadku.
Jak poradzić sobie z bolesną przeszłością i znaleźć empatycznego terapeutę w Warszawie?

Dzień dobry, 

Nie mogę pogodzić się z przeszłością. Powracają do mnie obrazy i ciągle o niej myślę. Nie mogę żyć teraźniejszością. Jak myślę o przeszłości, mam bóle brzucha, nudności. Bardzo mnie ona boli i stresuje. Proszę o pomoc, jaki nurt wybrać. Może polecicie psychoterapeutę z Warszawy, który jest empatyczny i mi pomoże. Pozdrawiam i życzę zdrowia!

Jak wygląda terapia psychoanalityczna?
Jak wygląda terapia psychoanalityczna?
Jak odnaleźć swój talent, ten co podobno każdy z nas ma go ukryty?
Jak odnaleźć swój talent, ten co podobno każdy z nas ma go ukryty? Jak rozróżnić talent od umiejętności? Bardzo chciałabym poznać siebie z tej lepszej strony. Znam swoje zalety i wady, jeśli chodzi o charakter i lubię siebie z tym zestawrn. Chciałabym odnaleźć swój talent i umiejętności. Brakuje mi tego jednego puzzla, aby w pełni stwierdzić, że jestem wartościowa. Chodzę na terapie od roku, ale niestety nie dostałam odpowiedzi na to pytanie, a naprawdę chciałabym się rozwijać w tym, w czym jestem dobra, ale żeby móc to robić to najpierw muszę to "coś" odnaleźć.
Trichotillomania. Jak sobie z nią radzić, czy da się ją w jakiś sposób wyleczyć? Jest to bardzo męczące, ponieważ wlosy wyrywam tak na prawdę cały czas. Najczęściej, gdy mi się nudzi. Nie wiem co mam z tym zrobić i z kim o tym porozmawiać.
Nie jestem w stanie jeść w towarzystwie, czuję wtedy objawy fizyczne, pomocy!
Witam, Mam problem z jedzeniem i piciem na imprezach czy spotkaniach ze znajomymi czy dalsza rodzina. Stresują mnie takie sytuacje mimo że otaczają mnie ludzie których znam np. z pracy i chciałbym zjeść bo przychodzę głodna nastawiona na to że zjem, ale nie jestem w stanie nic przegryźć. Jeżeli już coś spróbuję to czuję się słabo jakbym miała zwymiotować. Czy da się coś z tym zrobić? Chciałabym spędzać ten czas i normalnie moc zjeść czy się napić w towarzystwie.
Czy terapia narcyza powinna polegać na wybaczeniu sobie?

Witam. Czy terapeuta osoby zaburzonej (narcyz ukryty) może mówić, żeby nie czuła się winna za to, co zrobiła swojemu partnerowi i wcześniejszym partnerom, jak i swojemu synowi? 

Że stan psychiczny, w jakim on się znajduje, nie może być przyczyną jej zachowań, bo jako osoba dorosła sam decyduje o swoim życiu i zawsze mógł odejść z tej relacji jak czuł, że coś złego zaczyna się z nim dziać? 

Czyli wina za przemoc psychiczna, najgorsze manipulacje, próbę doprowadzenia do samobójstwa jest po stronie ofiary? Bo jako osoba dorosła jest za siebie odpowiedzialna? Ktoś kto całe życie siebie samego okłamywał, żeby nie czuć się winnym w końcu doznaje skruchy, szuka pomocy specjalisty, żeby pomógł w uleczeniu siebie by nie krzywdzić więcej innych ludzi, słyszy coś takiego! Jaki może być te go finał? Według mnie to tylko w ulepszeniu się bycia złym.

Czy to jest normalne, że przeszkadzają mi wulgaryzmy?
Czy to jest normalne, że przeszkadzają mi wulgaryzmy?
Złość i frustracja podczas menopauzy - jak radzić sobie z emocjami w codziennych sytuacjach?

Drobnostka potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. 

Mąż coś mówi, a ja już przewracam oczami. Dzieci proszą o pomoc z lekcjami? Mam ochotę krzyknąć: "Czy nikt nie może sobie poradzić beze mnie?!" Najgorsze, że to nie jestem ja. Zawsze byłam cierpliwa, umiałam słuchać, tłumaczyć. 

Teraz wystarczy, że ktoś odłoży kubek nie tam, gdzie trzeba, a ja wybucham. Po chwili, gdy emocje opadają, czuję się okropnie. Przepraszam, tłumaczę się, ale w środku zostaje frustracja. 

Czy to normalne w menopauzie? Jak sobie z tym radzić, żeby nie ranić najbliższych i samej nie czuć się, jakbym traciła kontrolę nad sobą?

Do kogo powinienem się zgłosić najpierw o poradę?
Do kogo powinienem się zgłosić najpierw o poradę? Do psychiatry, psychologa czy psychoterapeuty? Kto ma możliwość wystawiania opinii i zaświadczeń na temat stanu psychicznego?
TW. Myśli samobójcze, alkohol i lęk przed samym dokonaniem. Terapeuci mnie obwiniają.

Witam, mam silne myśli samobójcze, ale przed podjęciem próby samobójczej blokuje mnie lęk. Sięgam czasami po alkohol. Nikt mi nie pomógł. Jestem sama. Byłam u wielu specjalistów i jedyne, co od nich dostaje, to obwinianie mnie. Skąd sie bierze taka ignorancja terapeutów? Nie dziwię się, że tyle osób robi sobie krzywdę, skoro terapeuci ich nie rozumieją i obwiniają.

Witam, strasznie to, co się dzieje na zewnątrz, wpływa na mój charakter i myślenie.
Witam, strasznie to, co się dzieje na zewnątrz, wpływa na mój charakter i myślenie. Jak oglądam jakiś serial przez kilka godzin, głos, którym myślę, przybiera głos postaci z serialu, a nawet myśli mają ich charakter. Jeśli mam w miarę dużo z czymś do czynienia, to potem porównuję mimowolnie wszystko do tego, czyli np. serialu, czy gry lub emocjonujących zdarzeń. Mogę też zacząć myśleć a nawet podświadomie naśladować osoby, z którymi się zadawałem przez cały dzień. Zdarzyło mi się też, że w ciemności pojawiały mi się wzory postaci z serialu, z którego robiłem sobie maraton. Jak czytam książkę o pozytywnym myśleniu, to bardzo mi ona pomaga, ale jak dzieje się coś złego, to bardzo to zmienia mój sposób postrzegania świata na negatywny. Wiem, że to normalne u człowieka, że jak długo ma z czymś do czynienia to mu to mocno wchodzi w mózg, ale jestem pewien, że u mnie jest to nienaturalnie zbyt szybkie i intensywne.
Dokucza mi poczucie samotności, brak grupy własnej. Jak sobie z tym poradzić?
Jestem samotny, mam 18 lat i nwm co z tym robic. Jestem mily dla innych ale nikt do mnie sam nie zagada. Nwm z czego to wynika, wszyscy z wszystkimi sie trzymają razem, mają swoje ekipy itd, ale nikt do zadnej mnie nie zaprosi, przecież widać że nikogo nie mam.