Left ArrowWstecz

Obawy przed agresywnym zachowaniem siostry a choroba przewlekła i zaburzenia adaptacyjne

Mam pewien problem. W sumie zaczyna mnie to coraz bardziej jakby wpędzac w strach/obawy. Zacznę od tego, że choruję od dziecinstwa przewlekle. Siostra zaczęła z tego powodu się, że mnie wyśmiewać, dogadywać mi mam też chorobę lecząc się u psychiatry- zaburzenia adaptacyjne. Wczoraj doszło do dużej sprzeczki gdzie uderzyłam siostrę, ona mnie powiedziała, że nie odezwie się do mnie. Siostra nawet z agresją doskakuje do mnie gdy usłyszy, że matka mi w czymś pomogła wydziera się, że sobie nie radze mówi, że mam się leczyć nawet w miejscach publicznych obraza. Niedługo ma się do nas przeprowadzić. Zaczynam się trochę że tak powiem już jej bać. Jest ona bardzo agresywna. Wszystko jej przeszkadza, o wszystko się czepia nawet niedomknięte drzwi czy nie zamknięta toaleta gdy ktoś zapomni. Zaraz rzuca, trzaska, krzyczy. Mam obawy, że po wprowadzce ona będzie wręcz mnie nękac czy zastraszac będę się jej bać, że ciągle będzie coś źle i będzie robić mi awantury i obrażać też ze względu na chorobę. Nie mam obecnie możliwości wyprowadzki. Nie wiem co robić.
User Forum

Anonimowo

3 miesiące temu
Aleksandra Rydel

Aleksandra Rydel

Dziękuję Ci za podzielenie się tym, co przeżywasz. To, co opisujesz, brzmi jak bardzo obciążająca sytuacja – zarówno emocjonalnie, jak i na poziomie codziennego funkcjonowania. Zupełnie naturalne, że pojawia się lęk i napięcie, szczególnie w kontekście planowanej przeprowadzki siostry.

Kiedy relacje w domu są pełne napięcia, krytyki czy trudnych emocji, organizm może pozostawać w stanie ciągłego czuwania. I to nie jest „przesada” – to mechanizm obronny, który ma Cię chronić.

Jeśli nie masz obecnie możliwości zmiany miejsca, warto pomyśleć o tym, co da się zrobić w ramach dostępnych zasobów:
– Zadbaj o swoje mikrogranice – momenty w ciągu dnia tylko dla siebie, przestrzeń, która daje Ci choć trochę spokoju.
– Rozmawiaj z osobami, którym ufasz – może to być lekarz, terapeuta, przyjaciel. Czasem już sama rozmowa daje ulgę.
– Zapisuj swoje odczucia i sytuacje, które Cię poruszają – nie po to, by się obciążać, ale by zyskać jasność i mieć punkt odniesienia.

Masz prawo czuć się bezpiecznie i spokojnie w swoim otoczeniu. Jeśli chcesz – możemy wspólnie poszukać, co jeszcze może Ci w tym pomóc, krok po kroku.

Przesyłam dużo wsparcia.

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Arkadiusz Czyżowski

Arkadiusz Czyżowski

Droga Anonimowa Osobo, 

to ogromny i dobry zasób, że szukasz wsparcia oraz możliwości rozwiązania problemu. To już wiele znaczy!

 

Twoja choroba dla nikogo nie powinna być podstawą do oceny i wyśmiewania - zwłaszcza dla bliskich. Twoja asertywność, stanowczość, ale i empatia będą najważniejszymi elementami do efektywnego postawienia granic siostrze.

 

Pamiętaj, że jej zachowanie nie jest Twoją odpowiedzialnością, jednak warto zrozumieć co takiego sprawia, że Twoja siostra ucieka się do skrajnych emocji i zachowań przemocowych. Zadaj sobie pytanie na co masz wpływ i zastanów się, czy masz szansę na rozmowę z siostrą, by ustalić zasady wspólnego funkcjonowania w domu. Warto rozważyć włączenie w te rozmowy resztę domowników, którzy mogą doświadczać tych samych sytuacji.

 

Co istotne, jeśli dojdzie do sytuacji skrajnej lub będziesz czuła się w niebezpieczeństwie, zawsze możesz skorzystać z rządowych narzędzi, takich jak telefon wsparcia (link: https://www.gov.pl/web/pr-wroclaw/ogolnopolski-telefon-dla-ofiar-przemocy-w-rodzinie).

 

Równie ważne jest to, że w sytuacji dużego niezrozumienia, możecie skorzystać ze wsparcia psychologa lub mediatora rodzinnego.

 

Ogromnie Ci kibicuję i trzymam kciuki, byś miała szansę zadbać o swój dobrostan!
Arkadiusz Czyżowski

 

3 miesiące temu
Justyna Orlik

Justyna Orlik

To, co opisujesz, nie jest zwykłą siostrzaną kłótnią. To sytuacja, w której realnie boisz się o siebie i masz prawo czuć strach, złość, smutek oraz zmęczenie. Nikt, absolutnie nikt – nawet Twoja siostra – nie ma prawa Cię wyśmiewać, zawstydzać, obrażać Twojej choroby ani krzyczeć na Ciebie w miejscach publicznych. To, czego aktualnie doświadczasz, przypomina przemoc emocjonalną i nie wolno jej bagatelizować.

Nie masz obowiązku się tłumaczyć ani znosić upokorzeń, nawet jeśli teraz nie możesz się wyprowadzić. Możesz zacząć od ochrony swojej psychiki: nie wchodź w dyskusje, zapisuj sytuacje, które Cię ranią. Dobrze, żebyś powiedziała choć jednej osobie, co się dzieje (terapeucie, lekarzowi lub zaufanej koleżance).

To nie Twoja wina, że chorujesz. To nie Twoja wina, że ona nie radzi sobie ze swoimi emocjami.
To, że boisz się tego, co będzie po jej przeprowadzce, jest zrozumiałe, bo Twoje ciało i psychika wysyłają sygnał alarmowy. Masz prawo się chronić i masz prawo powiedzieć DOŚĆ.

Justyna Orlik,
psychoterapeutka Gestalt

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry,

 

Pani sytuacja jest poważna i zasługuje na uważne potraktowanie. Opisuje Pani relację, w której występują przemoc słowna, emocjonalna i fizyczna. Strach, który Pani odczuwa, jest zrozumiały – to reakcja na realne zagrożenie ze strony siostry.

 

To nie są zwykłe kłótnie rodzinne. Jeśli siostra obraża Panią, wyśmiewa chorobę, grozi, reaguje agresją – to zachowania przemocowe. Jeśli ma się wkrótce wprowadzić, naturalne jest, że Pani obawia się nasilenia tych zachowań.

 

W takiej sytuacji warto szczerze porozmawiać z lekarzem psychiatrią lub terapeutą, nie tylko o stanie zdrowia, ale o sytuacji w domu. Pani zdrowie psychiczne i fizyczne zasługuje na ochronę. Może też Pani anonimowo skontaktować się z takimi miejscami jak Niebieska Linia.

 

Proszę pamiętać – to nie Pani ponosi winę za chorobę ani za czyjąś agresję. Ma Pani prawo do bezpieczeństwa i szacunku.

 

Z pozdrowieniami,

Justyna Bejmert 

Psycholog 

3 miesiące temu
Wiktoria Wąsowicz

Wiktoria Wąsowicz

To, co przeżywasz, jest bardzo trudne i masz pełne prawo czuć lęk oraz przytłoczenie. Zachowanie Twojej siostry to przemoc psychiczna – wyzwiska, agresja, zastraszanie. To nie Twoja wina. Masz prawo do spokoju, szacunku i poczucia bezpieczeństwa.

Spróbuj jasno wyznaczyć granice – spokojnie, bez wdawania się w kłótnie.  Porozmawiaj z kimś zaufanym, na przykład z mamą, jeśli czujesz, że możesz na nią liczyć.

3 miesiące temu
Karolina Bobrowska

Karolina Bobrowska

Dzie dobry,

 

To naturalne, że czujesz strach przed tym, co może się wydarzyć, gdy siostra się wprowadzi. Agresja, krzyki, ciągłe wytykanie błędów i obrażanie to zachowania, które mogą bardzo obciążać psychicznie i powodować poczucie zagrożenia. Najważniejsze jest, żebyś przede wszystkim zadbała o swoje bezpieczeństwo. Jeśli czujesz, że może dojść do eskalacji agresji, pomyśl o tym, gdzie możesz się schronić, jeśli zajdzie taka potrzeba, i do kogo możesz się zwrócić po pomoc. Jeśli masz możliwość, spróbuj porozmawiać z kimś z rodziny o swoich obawach. Nie bój się szukać wsparcia także u psychologa, może pomóc Ci zbudować strategie radzenia sobie z tą trudną sytuacją.

 

Ważne, żebyś pamiętała, że masz prawo do poczucia bezpieczeństwa i spokoju, bez względu na to, co dzieje się w rodzinie. To, co opisujesz, nie jest Twoją winą, a nikt nie powinien Cię traktować z brakiem szacunku czy agresją. Jeśli sytuacja stanie się naprawdę trudna, nie wahaj się sięgnąć po pomoc z zewnątrz. Twoje zdrowie i bezpieczeństwo są najważniejsze.

 

Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

3 miesiące temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Mam brata (50lat), który odkąd pamiętam mierzy się z depresją i schizofrenią. Jest pod stałą opieką psychiatryczną, ale niestety od kilku miesięcy schizofrenia się zaostrzyła
Dzień dobry. Mam brata (50lat), który odkąd pamiętam mierzy się z depresją i schizofrenią.Jest pod stałą opieką psychiatryczną,ale niestety od kilku miesięcy schizofrenia się zaostrzyła ponieważ brat zaprzestał brać leki,po których rzekomo jest mu niedobrze.Pomimo to iż jestem najbliższą mu osobą, która nieustannie go wspiera upatrzył sobie mnie, że chcę mu zrobić krzywdę, że chcę go otruć, że jestem przeciwko niemu, że robię mu na złość.podam przykłady:nie odkręca kaloryfera,bo twierdzi, że wpuszczam mu przez ten kaloryfer trujący gaz,nie kąpie się,bo twierdzi , że go podglądam, jeśli nie ma zasięgu w tel.mówi, że zhakowalam mu ten tel.i wyłączyłam mu internet, kupił sobie nowy telewizor(bo w starym twierdził, że mam podgląd co on ogląda) i ucząc się jego obsługi pokręcił coś w ustawieniach i teraz twierdzi, że znowu mu ten telewizor zhakowalam,je obiady na mieście,bo w domu pewnie jedzenie zatrute,nie używa cukru,bo tam też coś dosypane, oskarża mnie, że chodzę do jego kierownika i opowiadam jakieś niestworzone historie, zresztą to samo robię na wsi i kiedy idzie to wszyscy sąsiedzi na niego patrzą i coś o nim mówią.nie mam już siły...nie wspomnę o milionach smsów wysyłanych w nocy, że mam przestać się trzaskać i zakręcić już ten gaz,bo mu oczy łzawią i serce kołocze...zaczynam się bać o siebie i resztę rodziny...co jak pewnej nocy usłyszy głosy, że ma nas zabić??? kontaktowałam się z jego lekarką,ale ona tylko powiedziała, że mam go pilnować aby brał leki,ale jak? Mieszkamy w jednym domu lecz w osobnych mieszkaniach, pracuje i nie mam możliwości pod tym względem go kontrolować 😭 oczywiście rozmawiałam też z Nim o tym , żeby poszedł gdzieś po pomoc, bo to już wszystko za daleko zaszło,ale on nie chce...co mam zrobić?nie jest agresywny,nie grozi mi więc chyba nie mogę go na siłę zamknąć w szpitalu. Nawet karetki po niego nie ma jak za bardzo przysłać,bo niby co no człowiek chory psychicznie,ale naprawdę zaczynam się bać o siebie i dzieci...kocham Go i jest mi Go tak bardzo żal,bo widzę jak się męczy,ale nie mam pomysłu jak mu pomóc???bardzo proszę o podpowiedź,bo Jego też nie chcę stracić,a wiem co mu do głowy strzeli?
TW: myśli samobójcze. Depresja, ból kręgosłupa i myśli samobójcze - jak uzyskać pomoc psychologiczną?

TW: myśli samobójcze

 

Witam mam na imię Paweł 34 lat.. Od koło 2.5 roku zmagam się z dużym bólem kręgosłupa i na razie nie ma nadziei, by to się zmieniło, przyjmuje już dość mocne leki przeciwbólowe.. Jeden antydepresant biorę już koło 2.5 lat i tak samo jeden depresant.. Miałem ostatnio pomoc psychiczną niestety już się skończyła .. Mam przepuklinę kręgosłupa.. ale też duże problemy ze snem przez ból.. Ja mam wrażenie, że ból kręgosłupa niestety ma duże podłoże z mojego organizmu, który już po prostu nie dawał rady dalej udawać i się poddał.. Dlatego tak mocno mnie boli. Pani Psycholog zdiagnozowała ciężką depresje.. a Pani Psychiarta .. diagnozowała nawracająca.. depresje.. Mam umówioną dzienny odział, ale tak naprawdę teraz już zostałam sam.. Tak naprawdę szybko tam nie trafie... bo mam czekać na telefon.. Po skończeniu pomocy psychicznej, ciężko mi jest wstać z łózka... Mam ciężkie myśli samobójcze.. prób raczej nie miałam.. choć zastanawia mnie jej definicja... próba jest jak się już np. potne... czy jak mam np. naładowaną broń i mam ochotę wielka strzelić sobie w głowę, ale niestety tego nie zrobiłam... z depresją tak naprawdę pewnie się zmagam kilkanaście lat, lecz ostatnio naprawdę jest mi ciężko myśli ca coraz gorsze... 

Praktycznie nie mam kogo prosić o pomoc, bo przecież ja nie mogę być chory na depresje... bo codziennie wstaje. Aktualnie jestem na rencie. ale przed tym wychodziłam do pracy i trwałem jak automat.. Od dawna już nie czuje.. Tak samo próbowałem się ciąc.. ale to niestety mi nie pomogła.. Bo nadal nic nie czułam.. A teraz mam wrażenie, ze już dłużej tak nie mogę niestety ból. I to ze zostałam z tym wszystkim całkiem sam .. Osobiście mam już tego dość i mam ochotę skończyć z tym wszystkim.. ale mam jeszcze trochę cały i chce jakieś pomocy, tylko nie wiem, czy jak juz wykorzystałem wsparcie psychologiczne, czy przez te 6 miesięcy będę mógł jeszcze z czegoś skorzystać.. Bo mój stan naprawdę jest zły, a nie chce iść do szpitala, bo jak już to nie będę miał próby, tylko po prostu to zrobie.. Dlatego pytanie, czy z czegoś jeszcze mogłbym skorzystać czy po prostu mam czekać.. Aż będzie termin na dzienny odział..

 

Jak radzić sobie z depresją po rozwodzie? Samotność, brak motywacji, myśli samobójcze

Witam, na wstępie zaznaczam, że od 9 lat leczę się na depresję, w tym czasie zażywałem leki, odstawiałem, było bardzo źle, następnie zaczynałem brać na nowo i wszystko wracało do normy, było stabilnie. Od pewnego czasu, ok. 3 miesięcy pomimo brania leków jestem w totalnym psychicznym dołku, w styczniu się rozwiodłem, od listopada zeszłego roku mieszkam sam. Ale od około jak już wspomniałem, 3 miesiące czuje, że jestem sam, nie mam nikogo, wcześniej chciałem być sam, cieszyłem się, jednak teraz wiem, że moje myślenie było błędem, nie potrafię sobie poradzić z otaczającym światem, mam obniżony nastrój, nic mnie nie cieszy, wcześniej chodziłem z uśmiechem do pracy, teraz na samą myśl o tym nie chce mi się żyć, nie chce mi się wstawać, wracam z pracy, idę spać, w pracy śpię, nie mogę się na niczym skupić, nic mi nie przynosi radości, wegetuję, do tego dochodzą myśli, że co ja tu robię? Po co ja się męczę? Nienawidzę tego, tak naprawdę rozwód był z mojej winy, bo tego chciałem, teraz żałuję, wcześniej było mi źle, teraz jest jeszcze gorzej, przypominam sobie dobre chwile z żoną, to jest bardzo dobrą osobą, teraz widzę, że popełniłem bardzo duży błąd, zacząłem pić więcej alkoholu, bardzo zaniedbałem siebie, przytyłem, nie mam siły się do niczego zmotywować, chciałbym uciec, ale nie mam dokąd… wszystko mnie przytłacza…. Czuję, że w pewnym momencie pęknę… że nie dam rady tego wszystkiego ogarnąć, poskładać, chciałbym powiedzieć byłej żonie, że bardzo jej dziękuję za to, jaką była, że mi jej brakuje… boję się że w pewnym momencie nie dźwignę tego wszystkiego…. Że już nie będę miał siły… nie wiem co mam robić? Rezygnacja, brak motywacji, brak chęci, przygnębienie, przytłoczenie, samotność, przegrane życie… myśli samobójcze… nie potrafię nawiązać relacji… zostałem sam… nie mam nikogo… w środku krzyczę, na zewnątrz udaję że jest super… jak mogę sobie pomóc?

Przychodzę do Państwa, ponieważ chcę uzyskać odpowiedź
Dzień dobry Przychodzę do Państwa, ponieważ chcę uzyskać odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, mianowicie zastanawiam się, czy mogę mieć autyzm. Wszystko wygląda tak, że mam 24 lata i od kiedy tylko pamiętam, miałem problemy w kontaktach z innymi ludźmi i z samodzielnością. Wszystko zaczęło się we wczesnych latach szkolnych, nie byłem lubiany właściwie nawet,nie wiem czemu, nigdy nie potrafiłem się dogadać z ludźmi zawsze byłem odrzucany potem przyszła szkoła średnia i wszystko obróciło się o 180 stopni, znajdowałem się w dużych grupach znajomych, przeważnie byłem w centrum uwagi, udzielałem się gdzie tylko się dało, ale ciągle miałem problem z budowaniem trwałych relacji często zdarzało mi się z byle powodu odciąć od znajomych by potem ci do mnie wracali, często nie rozumiem ludzi, czemu się śmieją, bądź denerwują a mimo to przeważnie, to ja jestem tym najzabawniejszym w grupie i wydaje mi się, że to jest słowo klucz, w grupie zazwyczaj się odnajduję do czasu, aż z byle powodu nie chcę się odciąć od wszystkiego, jeszcze większym problemem jest dla mnie to, że nie potrafię znaleźć miłości każdy mój związek kończył się z wydaje mi się mojego powodu podczas gdy wszyscy znajomi mają już tą "drugą połowę" ja cały czas boję się zrobić jakikolwiek krok do przodu, mimo że bardzo brakuje mi drugiego człowieka mam też duży problem ze skupieniem i systematycznością dawniej potrafiłem bez przerwy uczyć się tego co mi się podobało a teraz gdy chcę do tego przysiąść czuję taką pustkę to, co robię, nie daje mi już takiej satysfakcji, jak kiedyś, zaczynam być coraz bardziej zdesperowany, nie chcę kiedyś skończyć całkiem sam i z niczym często też zdarzają mi się nagłe napady chyba ostrego stresu do tego stopnia, że momentami duszę się z nerwów.
Jak rozpoznać epizod depresyjny?

Podejrzewam u siebie epizod depresyjny. Chodzę ciągle senny zmęczony, bez radości, smutny. Co mogę zrobić w takiej sytuacji?

problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.