Czuję, że uzależniłem się od obstawiania meczy. Przez dwa lata panowałem nad emocjami, ale teraz pociesza mnie adrenalina, endorfiny. Im wyższa kwota, tym jest to dla mnie łatwiejsze.
Grzegorz

Katarzyna Rosenbajger
Witam panie Grzegorzu,
Z pana listu wynika, że walczy pan z uzależnieniem od hazardu, które najpierw niewinnie się rozwijało aż w końcu zaskoczyło pana ze zdwojona sila. Jak już wcześniej wspomniałam, uzależnienie od hazardu rozwija się stopniowo i posiada 4 różne fazy (faza zwycięstw, faza strat, faza desperacji oraz faza utraty nadziei).
To właśnie w tej ostatniej fazie, jest najbardziej prawdopodobne , że poprosimy o pomoc specjalistę. Jest to bardzo ważny moment, w którym zdajemy sobie sprawę, że sami nie poradzimy sobie z owym problemem.
Panie Grzegorzu, pan zadał tutaj pytanie, co może oznaczać że jest pan zmotywowany do zmian i gotowy na leczenie.
Radzę jak najszybciej zgłosić się o pomoc do terapeuty uzależnień; na terapie indywidualna lub grupowa.
Katarzyna Rosenbajger
Psycholog i terapeuta uzależnień

Alicja Sadowska
Szanowny Panie,
Myślę, że tutaj warto zacząć od tego, że sam Pan stwierdził, że ,,jestem od grania uzależniony". Uważam, że warto byłoby się przyjrzeć swojemu problemowi nie od strony uzyskania odpowiedzi na to, jak zacząć stawiać większe kwoty bez wewnętrznej blokady, a od strony zastanowienia się nad swoim funkcjonowaniem i zapytaniem - czy chcę żyć z tym uzależnieniem?
Uważam, że pomogłoby Panu udanie się do terapeuty uzależnień w celu omówienia swojej relacji z graniem, obstawianiem pieniędzy i odczuciem blokady, którą Pan tu opisuje. Specjalista pomoże Panu w odnalezieniu nowej drogi, pokieruje dalej, aby mógł Pan zacząć funkcjonować już nie jako osoba uzależniona, ale osoba posiadająca kontrolę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
mgr Alicja Sadowska
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, Mam pytanie odnośnie do słów, które usłyszałam od terapeutki. Od razu zaznaczam, że nie jest już moją terapeutką i raczej nigdy już nie będzie. Na jednej z początkowych sesji usłyszałam od niej, że jej zdaniem nie będę w stanie stworzyć z nikim żadnej więzi, bo nie chcę tej więzi stworzyć z nią.
Generalnie po tych słowach było mi jeszcze trudniej otworzyć się przed nią i w efekcie zamknęłam się na terapię na wiele lat.
Chyba najgorsze jest dla mnie to, że uwierzyłam w jej słowa... chociaż czas pokazał, że jednak nie miała racji, bo z innymi ludźmi tę więź mimo wszystko stworzyłam.
Moje pytanie: czy waszym zdaniem to, co powiedziała, to było w porządku? Ja uważam, że nie było i że to było karygodne, że nigdy nie powinna mówić takich rzeczy szczególnie na samym początku. Ale ja nie jestem psychoterapeutką i może nie do końca rozumiem, dlaczego tak postąpiła. Bardzo proszę o opinię w tej sprawie - jest to dla mnie bardzo ważne.
Witam, moja teściowa (60 lat) choruje na depresję dwubiegunową z objawami psychozy i manii. Teściowa ma przepisane leki - conwulex i depakine (tak czyta się te nazwy). Teściowa ma problem z zadbaniem o higienę i prostymi czynnościami. Mieszkamy 600 km od niej, lecz ma blisko siebie resztę rodziny. Teściowa co jakiś czas przestaje brać leki i zawsze kończy się na szpitalu psychiatrycznym. Czy może ktoś dać rady, jak możemy przekonać ją do brania leków w momencie, kiedy przestaje je brać? Całą rodziną bardzo prosimy o rady, niestety teściowa nie zgodzi się na stałe wizyty na psychoterapii. Teściowa nagle po prostu przestaje brać leki i kłamie wszystkim, że bierze.
Czy psychoterapeutka zachowała się wobec mnie etycznie?
Byłam na pierwszym spotkaniu u psychoterapeutki, która publicznie deklaruje, iż etyka i jakość świadczonych przez nią usług są dla niej bardzo ważne. Z drugiej strony zapytała mnie, dlaczego moja mama tak późno mnie urodziła- mając 32 lata w latach 90. Po pierwsze, nie wydaje mi się, aby wiek 32 lat był późnym wiekiem na urodzenie dziecka. Po drugie, jest to prywatna sprawa i decyzja moich rodziców, ja nie mam nad tym kontroli. Zastanawiam się, czy takie pytanie nie narusza granic prywatności osoby uczestniczącej w terapii?
Moja córka ma stwierdzone zaburzenia dysocjacyjne. Ma 14 lat. Ataki są nie wiadomo kiedy. Dzisiaj np. nie mogłam córki dobudzić, a po chwili miała hiperwentylacje, a potem odleciała. Bez kontaktu. Jest w psychoterapii, ale bardzo ciężko znaleźć nam pomóc osoby, która z takimi atakami miała.do czynienia. Córka nie pamięta niczego i nie wie, kiedy taki atak nastąpi. Proszę o pomoc, co możemy zrobić jeszcze, by mogła prowadzić normalne życie.