
Partner nie chce wspólnie budować czegoś poważnego, naszej przyszłości.
Joliss
Olga Siedlanowska-Chałuda
Witam,
Sytuacja, którą Pani opisuje musi być dla Pani bardzo trudna. Kiedy zaczynamy związek, często mamy pewne założenia dotyczące wspólnej przyszłości. Często też nie dzielimy się wzajemne naszymi założeniami. Dopiero kiedy dochodzi do ich realizacji napotykamy różnice wartości i dążeń.
W takim przypadku sugerowałabym otwartą, szczerą rozmowę na temat tego jak partnerzy widzą związek i wspólną przyszłość. Jednak niepokojące jest to co Pani piszę, „on nie chce nic ze mną tworzyć razem, …, bo nie jest mnie pewien”. W takiej sytuacji wygląda na to, że Państwa dążenia się rozmijają.
Czy jest sens trwania w takiej relacji - tu odpowiedź należy do Pani. Potrzebuje Pani sobie to przemyśleć: Jaki byłby cel trwania w tej relacji? Czy jest to coś do czego Pani dąży? Czy to trwanie miałoby polegać na tym, ze czeka Pani, aż on zmieni zdanie czy raczej będziecie pracować nad czymś co zadowala obie strony?
Tylko Pani może znaleźć odpowiedzi na te pytania. Może jest to czas, w którym warto zwolnić i zastanowić się nad swoimi pragnieniami, dążeniami, wartościami. W oderwaniu od relacji zastanowić się, w jakim kierunku chciałaby Pani zmierzać i dopiero wtedy odpowiedzieć sobie na pytania czy z tą osobą będzie to możliwe.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego,
Olga Siedlanowska-Chałuda, psycholog, psychoterapeuta
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Beata Maicher
Droga Joliss,
Po 4 latach związku to zrozumiałe, że zaczynasz myśleć poważnie o wspólnym budowaniu przyszłości. W Twojej wypowiedzi jednak brakuje pytania :).
Co znaczy “on nie chce nic ze mną budować/tworzyć razem, chce robić wszystko na własny rachunek, bo nie jest mnie pewien czy jest sens trwania w takiej relacji”? Czy to jest cytat z wypowiedzi Twojego partnera, czy Twoja interpretacja rozmów lub jego zachowań? Kolejne pytanie - czym jest to “nic” i “wszystko na własny rachunek”? Z treści wypowiedzi rozumiem, że nie mieszkacie razem, Ty byś chciała, a on nie. Rozumiem Twoją frustrację.
Wydaje mi się, że dobrze byłoby pochylić się nad całością związku - jak wygląda Wasza codzienność? Czy macie wspólne sprawy, zainteresowania, podobne wartości? Jakie są Twoje oczekiwania wobec Waszego związku (prócz wspólnego zamieszkania), a jakie są jego? Co oboje jesteście w stanie dać sobie nawzajem?
Szczerze polecam rozmowę z psychologiem, który pomoże Ci spojrzeć na związek z szerszej perspektywy, uściślić Twoje oczekiwania i wesprze Cię w trudnościach.
Pozdrawiam serdecznie

