Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Podział finansów, partner chce, żebym opłacała jego kredyt za mieszkanie, skoro będę z nim mieszkać.

Dzień dobry, postanowiłam zamieszkać razem z partnerem w jego mieszkaniu. Problemem jest podział finansów. On uważa, że wynajmując mieszkanie od kogoś innego spłacam temu komuś kredyt, więc dlaczego mieszkając u niego nie mogę spłacać jego kredytu? Ja mogę dzielić z nim opłaty po połowie a nawet wziąć cały czynsz na siebie, ale nie uważam, że dokładanie mu się do kredytu byłoby niesprawiedliwe. Czy mam rację? Jak wyjaśnić partnerowi, że to nie jest w porządku?
Marta Dylich

Marta Dylich

Dzień dobry :)

Wynajmując nieruchomość nie mamy wiedzy ani pewności, na co właściel przeznacza pieniądze. Być może jest to spłata kredytu, być może zysk - to z góry ustalona opłata, którą jesteśmy zobowiązani płacić. I tyle. :)

Jeśli jednak decydujemy się mieszkać z partnerem/partnerką, w grę wchodzi podział kosztów. Nie ma tutaj jednego sprawiedliwego rozwiązania - wszystko zależy od tego, co ustalicie między sobą. Być może podział 50/50 uznacie za najbardziej sprawiedliwy, ale niewykluczony jest też 30/70 lub 100/0. To Wasz wybór.

Myślę, że w Twojej sytuacji warto porozmawiać o tym, co taka propozycja dla Ciebie oznacza; czy według Ciebie jest sprawiedliwa? Jeśli tak/nie, dlaczego? Jak wolałabyś rozwiązać ten problem, co możesz zaproponować? Czy partner uznaje jakikolwiek kompromis?

Spokojna rozmowa oparta na racjonalnych argumentach często jest najprostszym, a zarazem najbardziej skutecznym rozwiązaniem! 

Trzymam kciuki,

Marta Dylich

 

 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Agata Feliga

Agata Feliga


Dzień dobry,


Finanse i ich podział są trudnym obszarem. Rozumiem, że ich podział jest dla Pani istotnym tematem.
Mieszkając, razem z partnerem warto umówić się na pewne wspólne zasady także te związane z finansami. 

Z tego, co rozumiem, mają Państwo odmienne zdania w tym zakresie i partner nie chce zgodzić się na zaproponowany przez Panią pomysł. Zachęcam jednak do powrotu do wspólnej rozmowy i ustalenie, jakie opcje podziału są dla Państwa obu najkorzystniejsze w zaistniałej sytuacji. Warto także porozmawiać co blokuje partnera w zaakceptowaniu zaproponowanego przez Panią pomysłu, jak także zadbaniu o siebie i porozmawianiu o tym, jak Pani się czuję, jakie są Pani potrzeby i jakie to dla Pani ma znaczenie. Myślę, że to pomoże partnerowi lepiej zrozumieć sytuację i zachęci Państwa do ponownego poszukania rozwiązania sytuacji. 

Zachęcam także to zastanowienia się nad innymi możliwościami rozliczania się, które byłoby dla Państwa akceptowalne np. poprzez założenie wspólnego konta, na które wpłacacie Państwo środki po równo i służą one na wspólne wydatki związane z mieszkaniem. Ważne jest, aby udało się Państwu znaleźć wspólne rozwiązanie, które będzie dla Państwa obu satysfakcjonujące.

 

1 rok temu
Małgorzata Kardasz

Małgorzata Kardasz

Dzień dobry,

W swojej wiadomości pokrótce opisuje Pani trudność z podziałem finansów w związku. Finanse w związku są rozległym tematem, który często nie tylko mówi o podziale pieniędzy, ale także rolach partnerów w związku, ich możliwościach i granicach.

Pisze Pani, że czuje się Pani traktowana niesprawiedliwie dokładając się do kredytu, który Pani partner i tak już płaci. Wyobrażam siebie, że może budzić się w Pani lęk przed byciem nadużytą w tym układzie finansowym-czy tak?

Zastanawiam się, jakie emocje mogą budzić się w partnerze gdy słyszy, że nie chce z nim Pani dzielić tego wydatku? Co to dla niego oznacza? Czy rozmawialiście o tym?

Najwyraźniej temat ten budzi wiele emocji w Was obojgu. Czy umiecie konfrontować się z trudnymi tematami w związku? Czy czujecie się bezpiecznie rozmawiając ze sobą na sporne tematy? Czy komunikujecie się z szacunkiem i przejrzystością? To ważne pytania, które będą miały znaczenie nie tylko w obecnej sytuacji, ale także w przyszłości.

Niezależnie od tego, co wnosi partner, ma Pani prawo zaopiekować się swoimi potrzebami. Czy umie je Pani nazwać? Czego by Pani potrzebowała od siebie (i ewentualnie partnera), żeby czuć się komfortowo?

Jeśli jest taka gotowość z oni stron, zachęcam do konsultacji z terapeutą par, nawet na kilka spotkań, żeby pomóc sobie w nawigowaniu tego wymagającego czasu. Jeśli nie, może warto, by udała się Pani indywidualnie na spotkanie z psychologiem/ terapeutą, żeby wesprzeć siebie samą? 

Zachęcam także do zapoznania się z pracami Gottman Institute. Jeśli włada Pani angielskim- jest dużo darmowych treści. Po polsku ukazały się książki autorów szkolonych w tej metodzie (terapia par oparta na dowodach naukowych).

Trzymam za Panią kciuki!

1 rok temu
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

myślę, że argumenty jakie Pani tutaj przytoczyła mogą być pomocne w rozmowie z partnerem, ważne, że jego pomysł jest dla Pani nie do przyjęcia, że dokładanie się do jego kredytu nie jest tym samym, co dokładania się do czynszu czy opłaty za wynajem (która niekoniecznie musi być przez właściciela mieszkania przeznaczana na spłatę kredytu). Oczywiście podział zobowiązań finansowych i wszelkich innych działań w związku należy ustalać wspólnie ale też dopasować indywidualnie (np. jedna osoba może robić opłaty za gaz, prąd itd., druga robi większe zakupy, gotuje czy sprząta), kluczową kwestia jest poczucie obu stron, że ten podział jest sprawiedliwy.

pozdrawiam

1 rok temu

Zobacz podobne

Mąż i rodzina uważają mnie za leniwą i roztargnioną. Często nie panuję nad emocjami czy słowami. Czy możliwe, że mam ADHD?
Co mam zrobić, nie mam pojęcia. Ludzie za mną nie przepadają, bo czasami nie panuję nad emocjami lub słowami. Potrafię kogoś nieświadomie urazić. Dodatkowo wszyscy uważają, że jestem leniwa i nieudacznik. Nawet ostatnio usłyszałam od męża, że przez to, że ciągle coś po mnie naprawia i za mnie czasami myśli oraz nie wie co jeszcze nieświadomie odwalę. Więc przez to zaczął pić. Moi rodzice też uważają mnie za leniwą, a nawet teść. Jedynie dla dzieci jestem najlepszą mamą na świecie. Czasami jak się kłócę z mężem lub kimś o moim zachowaniu przychodzą do mnie myśli, że może wszystkim by było lepiej jakby mnie nie było, a potem uświadamiam sobie, że są osoby, dla których jestem całym światem. Czy naprawdę może być ze mną coś nie tak ? Czy mogę być zepsuta ? Zastanawiałam się parę razy czy nie mam ADHD, jednak musiałabym ukryć, że robię diagnozę w tym kierunku, bo mąż, rodzice i teść uważają takie osoby po prostu za głupie, bo mają żółty papierek.
Dlaczego mój chłopak zgodził się na moją zdradę? Analiza toksycznego związku po 10 latach
Dlaczego mój chłopak zgadza się żebym go zdradziła? Zamiast ze mną porozmawiać szczerze w oczy to przelał to na kawałek papieru. Oto treść jaką napisał odnośnie mojej przyszlej zdrady: "Przyzwalam tobie na zdradę z tego powodu że: - Wiem że nie poświęcałem tobie dużo czasu, olewałem. - Najważniejsze było dla mnie picie z kumplem - Nie potrafiłem z tobą rozmawiać. - Za mało ciebie doceniłem - Nie pisałem pierwszy do ciebie, oraz nie odzywałem się pierwszy. - Mało kiedy martwiłem się o ciebie.  Zaznaczę, że to ja pierwsza z nim zerwałam bo od miesiąca jestem w związku z chlopakiem ze studiów i okazało się że świetnie nam się układa i za kilka miesięcy chcę uprawiać seks ze swoim obecnym chlopakiem. Byliśmy razem przez 10 lat. Związek był toksyczny. 
Poważny konflikt z matką: jak radzić sobie z toksycznym zachowaniem wobec córki i wnuka?

Witam, mam poważny problem z matką, która mnie wykańcza psychicznie. Przez x tygodni jest normalnie, przez kolejne x jest horror. Stosuje ciche dni, traktuje jak powietrze mnie i mojego małego syna, nic kompletnie nie pomaga w domu a przecież mieszka, gotuje tylko dla siebie, unika wnuczka, myje tylko swoje naczynia, zachowuje się, jakby mieszkała z obcymi ludźmi w jednym domu, a nie z córką i wnuczkiem. Taka sytuacja ma miejsce od 5 lat, kiedy przed urodzeniem syna próbowała się wtrącać w mój związek, moje decyzje i krytykować, potem kiedy się urodził syn, zaczęło się jeszcze gorzej. Pomagała przez x tygodni.a potem przez x tygodni żyła jakby, była sama i teksty, że ona jest tylko babcia, to ja jestem matką i moje dziecko a ona cały czas z dzieckiem co nigdy tak nie było, a ona już swoje dzieci wychowała, ona nie ma chwili dla siebie itd. Wyjechała potem na 9 miesięcy, kiedy mój syn miał zaledwie 8 miesięcy. Wróciła niby żeby mi pomóc a jest tak samo, jak było ....po tygodniach dobroci jest krytyka, nic nie pasuje, wiecznie, za długo w toalecie, ona non stop z dzieckiem ,za długo palę papierosa ,teksty że nie trzeba było sobie robić dziecka ,to bym nie miała problemów, gdzie to dla niej jedynie jak widać problem ze jest wnuczek, co ja takiego robię, przecież nic nie robię, umniejszanie na każdym kroku i zaczynają się ciche dni, dręczenie psychiczne, traktowanie jak trędowatych i widzenie tylko i wyłącznie czubka swojego nosa. Ja już jestem wykończona, nie pojmuję, jak matka może tak się zachowywać wobec córki i wnuczka. Pozostałe córki wierzą jej bezgranicznie ...bo są daleko, a ja mieszkam z potworem w domu, który robi się dobry, a potem znów znęcanie się nade mną swoich podłym zachowaniem. Co robić ? Tak się nie da żyć. Będę wdzięczna za odpowiedź ❤️

Jak wspierać partnera z depresją i odbudować więź z dzieckiem?
Dzień dobry, Postanowiłam napisać, ponieważ czuje się bezradna, zmęczona sytuacją, sama już nie wiem gdzie szukać pomocy. Mój partner od roku ma ciężki nawracający epizod depresyjny. Niestety bez znaczącej poprawy. W tym czasie zmiana lekarza, leków, terapeuty. Czuje sie ciągle zmęczony, śpiący, wyczerpany, nie ma siły, nie ma energii, nic mu się nie chce. To, co kiedyś go interesowało/cieszyło teraz nie cieszy. W międzyczasie stracił pracę, nie umie się określić co dalej, w jaka stronę pójść, co ma ze sobą zrobić. Ma wobec siebie ogromny krytycyzm, niska samoocenę, perfekcjonizm i poczucie że musi być lepszy, najlepszy a nic w zyciu nie ma i nie osiągnął i pewnie już nie osiągnie. Myśli s i myśli rezygnacyjny czasem występują jednak już w mniejszym stopniu niż wcześniej. W przyszłym tygodniu idzie na diagnostykę i leczenie na oddział psychiatryczny, ze wskazań lekarza. Oprócz tego mamy 20miesieczna córkę. Po porodzie przez pierwsze 2-3 miesiące to ja miałam problem z epizodem depresyjnym po porodzie i to partner przejął opiekę i obowiązki nade mną i dzieckiem. Wyleczyłam się, czuje się dobrze, wróciłam też do pracy, ogólnie wszystko ok. Pracuje na zmiany, mam prace i w weekendy i na noce gdzie partner zostaje z córką sam. Od pewnego czasu partner mówi, że jak jest z nią sam to nie czuje więzi z córką, że przebywanie z nią go po prostu męczy, wyczerpuje energetycznie. Bardzo ją kocha jednak przebywanie z nią jest dla niego ciężkie i to widać. Najczęściej to ja go zachęcam do kontaktu z córką, do zabaw, do interakcji. Zazwyczaj trwa to jakiś czas i partner wraca do swojego pokoju. Co robić? Jak mu pomóc odbudować tą relacje i więź żeby przebywanie z dzieckiem było dla niego przyjemnością, żeby sam chciał z nią przebywać bez mojej zachęty? Jestem naprawdę przeciążona, sfrustrowana biernością i niemocą partnera i zwyczajnie mam dosyć bo sytuacja trwa już długo i jest obciążeniem dla nas wszystkich. Czasem trudno jest mi wydobyć z siebie empatię i zrozumienie, gdy widzę jak jest znowu przybity, kiedy słyszę że po raz kolejny nie ma na coś siły albo gdy widzę że po 10min zabawy z córką po prostu położył się na podłodze i leży, a córka obok bawi się sama. Co robić? Szczerze mówiąc jestem już też pesymistycznie nastawiona i obawiam się, że ten pobyt w szpitalu niewiele pomoże i niewiele zmieni tylko co wtedy pozostaje? Z góry dziękuję jeśli ktoś przeczyta całość i będzie chciał odpisać, pomóc. Serdecznie pozdrawiam.
Jak radzić sobie z brakiem szacunku i konfliktami w małżeństwie?

Witam, mam nadzieję, że uzyskam poradę, co powinnam zrobić i czy coś w ogóle powinnam zrobić. 

Otóż jestem w związku małżeńskim od 8 lat, mamy swoje większe i mniejsze problemy, ale to, co się dzieje od kilku lat, mnie przerasta. Zaszłam w ciążę w 2019 r., ale straciliśmy dziecko. Zaszłam w druga ciążę. Cała ciąże byłam w stresie, bo ciągle się martwiłam, że stracę i to dziecko. Dziecko urodziło się zdrowe na szczęście, ale i tutaj zaczął się już kłopot. 

Rodzice mojego męża są starsi, na emeryturze, mają dużo wolnego czasu, więc pomagali nam przy dziecku. 

Nastał covid, w związku, że mieszkamy za granicą, nikt nie mógł do nas przyjechać. Mój mąż przypomniał sobie, jak rozmawialiśmy o dzieciach i opiece dziadków (przed dziećmi jeszcze) i domagał się, aby moja rodzina przyjechała. Jednym możliwym sposobem przylotu było przez ambasadę, ale i to nie dawało gwarancji. 

Tutaj wiem, że był mój błąd, bo starałam się ściągnąć rodzinę, ale moja mama, bo tylko ona mogła wtedy przylecieć, bała się choroby, cofnięcia na granicy. Mój mąż już wtedy przychodził do mnie co kilka dni i pytał się " kiedy twój matka przyjedzie?".

Moimi odpowiedziami było" nie wiem", " raczej nie przyjedzie, bo nie ma jak" "nie przyjedzie", on i tak wysyłał nas do ambasady, że na siłę ma przyjechać, bo to obowiązek babci przyjechać. 

W konsekwencji nie przyjechała, a mój mąż do dziś mi wypomina, że go "oszukałam" mówiąc przed dziećmi, że dziadki będą się zajmować i że nie powiedziałam mu wprost, że nie przyjedzie. 

Jak mu powiedziałam, że nie przyjedzie, to na drugi dzień drwiącym głosem przyszedł i pytał się " to kiedy matka przyjeżdża?". I tak do dziś wypomina mi to. 

Jest zdania, że kobieta powinna słuchać męża, jak to było dawniej, że on ma tylko rację, że ja nie mam racji, że ja nic nie robię (chociaż cały dom, dzieci, przedszkole, sprawy papierowe czy finansowe spoczywają na mnie) na siłę próbował mnie w domu usidlić, jak się drugie dziecko urodziło, ale na szczęście chodzę do pracy, chociaż i tak za mało zarabiam według niego, bo mi wytyka, że jakby nie on to byśmy nie mieli co jeść. 

Uważa, że jestem głupia, że trzeba mnie douczyć. 

Obraża się, nawet jak to jest jego wina. Bo jak on twierdzi, on się nie myli, a jak się myli to i tak ma rację. 

Jak jest dobrze, to jest, ale jak kłótnia nie załagodzi się zaraz jak wybuchnie, zaczynają się wypominki, że go oszukałam, że to moja wina, że on taki dla mnie jest. Prosiłam, żeby wybaczył, żeby nie żył przeszłością, to mówi, że postara się a za parę miesięcy to samo. Dużo zdrowia i psychiki jego zachowanie mnie kosztuje. Moja własna ocena spadła, nie wiem, czy jak coś powiem, nie będzie z tego problem, kłótnie z nim doprowadziły mnie do nerwicy i ataków paniki, ale według niego to jest moja wina i konsekwencja tego, że matka moja nie przyjechała i nie powiedziałam wprost, że nie przyjedzie. 

Ja jestem uczuciowa osoba, jestem upierdliwa nieraz, ale zależy mi jedynie, aby nasza rodzina była kochająca, ale i żeby mąż miał szacunek do mnie. Sugerowałam terapię, ale on nie chce słyszeć, nie wierzy w psychologów. W głębi duszy wiem, że cokolwiek bym wtedy zrobiła to i tak by nic nie zmieniło, bo mój mąż jest uparty. W 90% ja wychodzę z ręką do niego, czy moja, czy jego wina wolę wziąć to na siebie byle by było dobrze. Jeżeli on się mści i karze mnie to ile to ma trwać? Od czasów covida minęło prawie 4 Lat. Byłam silną osobą, a teraz po roku terapii wychodzę na prostą z atakami paniki. Czy mimo czasu i błędu jak on uważa, nie zasługuje na szacunek? Co ja powinnam zrobić? 

Mówię mu, że mnie krzywdzi, że zaczynam go nienawidzić za to, jak on mnie traktuje. To odpowiedź jest jedna "a dlaczego tak jest? Jakbyś mnie nie oszukała, to bym taki nie był dla ciebie." 

Kiedyś wspomniał, że dzieci on mi nigdy nie da, jakbyśmy się rozeszli, chociaż to ja z nimi spędzam praktycznie całe dnie, bo on długo pracuje. Jak żyć z takim człowiekiem?

Jak przemówić mu do rozsądku, że mnie krzywdzi i że mam dość tego. Proszę o pomoc w tej sprawie.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!