Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z nieuzasadnionym pogorszeniem stanu psychicznego i oschłym zachowaniem wobec przyjaciół?

Ostatnio pogorszył mi się stan psychiczny, nie wiem dlaczego, nie ma tu jasnej przyczyny chyba. Ale przez to zrobiłam sie taka oschła dla przyjaciół, ciągle ich neguję, obrażam i odpychamy, a potem nie wiem co ze sobą zrobić, bo przeproszenie to za mało w tej sytuacji. Nie wiem czemu tak reaguję, ani jak to zatrzymać, ani co robić dalej
User Forum

Ranae

6 miesięcy temu
Weronika Babiec

Weronika Babiec

Bardzo doceniam to, że Pani/Pan o tym pisze - przyznać się przed sobą (i innymi), że ranimy bliskich, a potem nie wiemy, jak to zatrzymać, to duży i odważny krok.

 

To, że pogorszył się Pani/Pana stan psychiczny bez jasnej przyczyny, wcale nie oznacza, że nic się nie dzieje. Czasem zmiany w psychice są efektem dłuższego przeciążenia, napięcia, trudnych emocji, które latami gdzieś się kumulowały. A czasem po prostu „przychodzą”, zanim jeszcze jesteśmy w stanie zrozumieć, z czego wynikają.

 

Reakcje, o których Pani/Pan pisze: oschłość, złość, odpychanie innych, mogą być formą obrony. Umysł próbuje ochronić przed czymś trudnym wewnętrznie, ale robi to w sposób, który rani innych i Panią/Pana samego.

 

To nie znaczy, że jest Pani/Pan „złą osobą”. To znaczy, że dzieje się coś trudnego, z czym próbuje sobie Pani/Pan poradzić, tylko być może brakuje do tego  lepszych narzędzi.

 

Bardzo zachęcam do rozmowy z psychologiem, żeby lepiej zrozumieć, co napędza Pani/Pana reakcje i jak może Pani/Pan reagować w bardziej adaptacyjny sposób. 

 

Życzę dużo siły i wyrozumiałości dla siebie,

Weronika Babiec

Psycholożka, Terapeutka ACT

6 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Aleksandra Wincz- Gajda

Aleksandra Wincz- Gajda

Droga Ranae, czasem tak bywa, że czujemy się gorzej, a nawet bardzo źle, nie mogąc jednocześnie podać tego przyczyny.  Można to wytłumaczyć posługując się bardzo uproszczonym modelem psychodynamicznym- nie ma Pani w świadomości tej przyczyny, powodu. Ciągle znajduje się ona w nieświadomości. Trudno Pani coś konkretnie doradzić- Pani wypowiedź jest bardzo krótka. Może po prostu szczera rozmowa z przyjaciółmi o Pani wobec nich zachowaniu, ale także o tym, co się z Panią ostatnio dzieje. Oczywiście, jeśli będzie Pani chciała dać sobie czas i przestrzeń na lepsze zrozumienie siebie, może Pani skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Aleksandra Wincz- Gajda

psycholog- psychoterapeuta

6 miesięcy temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry,

 

To, co opisujesz, może być naprawdę trudne — zarówno dla Ciebie, jak i dla osób wokół. Ale ważne jest, że zauważasz, co się dzieje, i że szukasz pomocy. To pierwszy i bardzo istotny krok.

 

Czasem pogorszenie nastroju czy stanu psychicznego nie ma jednej wyraźnej przyczyny. Może się kumulować z różnych małych rzeczy, stresów, napięć czy niewypowiedzianych emocji. Twoje reakcje – oschłość, odpychanie, złość – mogą być próbą radzenia sobie z trudnymi uczuciami, których jeszcze nie rozumiesz lub nie potrafisz wyrazić inaczej. To nie czyni Cię złą osobą — raczej osobą, która cierpi i próbuje się ochronić.

 

Jeśli czujesz, że Twoje relacje cierpią, a Ty sama nie potrafisz tego zatrzymać, warto rozważyć rozmowę z psychologiem lub psychoterapeutą. Profesjonalna pomoc może pomóc Ci zrozumieć, co się dzieje pod powierzchnią i nauczyć się reagować inaczej, łagodniej — zarówno wobec siebie, jak i wobec innych.

 

Jeśli to możliwe, porozmawiaj szczerze z bliskimi. Powiedz im, że przechodzisz trudniejszy czas, że nie chcesz ich ranić, tylko nie do końca wiesz, jak nad tym zapanować. Czasem taka szczerość potrafi bardzo zbliżyć i pomóc odbudować relację.

 

Przesyłam dużo dobrych myśli,

Justyna Bejmert 

Psycholog 

6 miesięcy temu
Olga Siedlanowska-Chałuda

Olga Siedlanowska-Chałuda

Dzień dobry,

 

To, że jest Pani w stanie zaobserwować zmianę swojego nastroju w ostatnim czasie, wskazuje, że zwraca Pani uwagę na swój nastrój, emocje i zachowanie, to bardzo dobrze. Dzięki temu może Pani szybko reagować i obserwować zachodzące zmiany.

 

Obniżenie nastroju może nie mieć jasnej, wyraźniej przyczyny. Mogą to być sprawy, które kumulowały się już przez jakiś czas. Czasem jest też tak, że pacjent nie widzi wyraźniej przyczyny, ale w procesie terapeutycznym jednak ją znajdujemy. Nie jest ona jednak zawsze oczywista.

 

W mojej ocenie jest to dobry moment do odbycia konsultacji z psychoterapeutą, aby wspólnie ocenić poziom Pani nastroju i w razie potrzeby pokierować dalej.

 

Proszę tego nie zostawiać. 

 

Powodzenia!

6 miesięcy temu
Tomasz Pisula

Tomasz Pisula

Dzień dobry Pani Ranae,

 

 

zmiana stanu psychicznego może mieć wiele przyczyn – niektóre z nich są trudne do zauważenia, zwłaszcza na początku. Czasem źródłem mogą być uwarunkowania biologiczne, innym razem – doświadczenia i sytuacje, których nie potrafimy od razu powiązać z naszym samopoczuciem.

 

To, co przeżywamy wewnętrznie, zawsze ma wpływ na nasze relacje. Choć często bardzo się staramy, by nie reagować w określony sposób wobec bliskich, to trudności emocjonalne, które nosimy w sobie, naturalnie przenikają do naszych zachowań i sposobu, w jaki wchodzimy w kontakt z innymi.

 

Trudno w tej chwili powiedzieć, co dokładnie leży u źródła Pani doświadczeń – potrzebna byłaby do tego spokojna rozmowa, zebranie szerszego wywiadu psychologicznego i lepsze poznanie Pani historii.

Jednak warto pamiętać, że powrót do równowagi emocjonalnej często dokonuje się właśnie w relacji – w atmosferze zaufania, uważności i zrozumienia.

 

Zachęcam do rozważenia konsultacji psychologicznej lub psychoterapii. Taka forma wsparcia może pomóc Pani zrozumieć naturę swoich trudności, a jednocześnie stać się przestrzenią, w której będzie możliwe znalezienie drogi do większego spokoju i wewnętrznej ulgi. Bez tego wsparcia – choć możliwe – może być to o wiele trudniejsze.

 

 

Z poważaniem,

Tomasz Pisula.

Psycholog, psychoterapeuta.

6 miesięcy temu
Marcin Łazarski

Marcin Łazarski

Szukanie przyczyny, co się dzieje w związku z pogorszeniem stanu psychicznego to zadanie dla psychoterapeuty. Proszę się zgłosić po pomoc do kogoś, kto przeprowadzi wywiad, będzie starał się zrozumieć i być może wspólnie uda się znaleźć powodu, dla których taka zmiana występuje. Marcin Łazarski psychoterapeuta

6 miesięcy temu
Karolina Bobrowska

Karolina Bobrowska

Dzień dobry,
Dziękuję, że Pani podzieliła się swoimi przeżyciami, to bardzo ważny krok. Pogorszenie samopoczucia i zmiany w relacjach z bliskimi mogą pojawić się nawet bez wyraźnej przyczyny, ale mają realny wpływ na życie i otoczenie.

To, że czuje się Pani oschła i odpycha przyjaciół, a potem trudno Pani z tym sobie poradzić, jest sygnałem, że warto poszukać wsparcia - czy to w terapii, czy rozmowie z kimś zaufanym. Przeprosiny to dobry początek, ale często potrzebne jest zrozumienie, co wywołuje takie reakcje i nauka radzenia sobie z nimi.
 

Proszę próbować obserwować swoje emocje i momenty, gdy pojawia się złość czy chęć izolacji - może to pomóc lepiej zrozumieć swoje potrzeby. Warto rozważyć rozmowę z psychologiem, który pomoże znaleźć sposoby na zatrzymanie tych negatywnych wzorców i poprawę relacji.
 

Proszę pamiętać, że szukanie pomocy to oznaka siły i troski o siebie.

 

Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

6 miesięcy temu
Asia Zioło

Asia Zioło

Jesteś w dobrym miejscu, jest tu wielu specjalistów, spośród których z pewnością będziesz mogła wybrać osobę, z którą poczujesz się bezpiecznie, by opowiedzieć więcej szczegółów. W tym, co opisujesz, słyszę złość, która często informuje nas o tym, że ktoś przekracza nasze granice. Przyjrzałabym się temu, a także, kiedy to "ostatnio" się zaczęło, czy jest tak za każdym razem i jak inaczej było przed. 

 

Powodzenia!

Asia Zioło

Psycholog, Coach

5 miesięcy temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Nie umiem kochać jednej osoby, łatwo zakochuje się w kilku osobach jednocześnie i wchodzę w poligamiczne relacje, czy to wynika z tego, że w dzieciństwie nikt mnie nie kochał?
Jak radzić sobie z nadmiernymi myślami i lękiem w związku?

Witam, 

od jakiegoś czasu zmagam się z bardzo intensywnymi, nadmiernymi myślami dotyczącymi mnie, moich uczuć, mojej partnerki oraz moich uczuć w relacji.

Potrafię przez 2 dni zastanawiać się nad swoimi uczuciami i już sobie wkręcić, że się wypalają, a nagle o poranku dnia trzeciego jak gdyby nigdy nic jestem cały w skowronkach i pewny uczuć. Tak samo do rzeczy związanych ze mną — najprostsze czyny, które zrobię, niewinne i nic nieznaczące potrafią przerodzić się w coś tragicznego i poważnego, co wpędza mnie w lęk i poczucie winy. Tak samo z czynami mojej partnerki.

Zawsze pojawiają się w mojej głowie najczarniejsze scenariusze co do sytuacji, w których brała ona udział. 

Zastanawiam się, z czym może być to związane i czemu tak się dzieje i jak temu zaprzestać?

Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi.

Partnerka często się obraża, nie zamienia ze mną słowa, kiedy ja się staram. Co się dzieje?
Mam 52 lata, jestem rok z moją partnerką. Wspaniała kobieta. Jednak (nie lubię tego słowa) jak mamy gdzieś wyjechać na weekend lub jak jest jakaś uroczystość domowa lub jak zaplanujemy sobie jakiś wyjazd lub jak jest np. sylwester lub Nowy Rok to za każdym takim razem ona znajdzie jakiś powód, żeby się obrazić, coś "wyciągnąć", żeby pojawiły się ciche dni, cokolwiek - nie zmyję talerza, wypiję jedno piwo za dużo. Już sam nie wiem, chciałem zabrać ją do Buska Zdroju na długi weekend czerwcowy, chciałem, żebyśmy pojechali do Wiednia i Budapesztu, teraz Sylwester i Nowy Rok..... W Sylwestra przesiedziała 8 godzin i zamieniliśmy dwa (dosłownie dwa zdania) zdania. Cały Nowy Rok przespała w łóżku. Dzisiaj znowu foch, już trzeci dzień. Ja już powiedziałem sobie, że nie będę reagował na takie zachowanie, tym bardziej, że moja partnerka jest w moim wieku. Co to jest ? I tak zawsze jak gdzieś mamy wyjechać. Chodzi, chodzi, aż coś wychodzi. Jak myślę sobie, że mamy za kilka dni na przykład moje imieniny lub jej urodziny to wiem, że zaraz coś wymyśli, żeby chodzić z fochem. Albo jak mieliśmy w poprzednim roku wyjechać na kilka dni na urlop to okazało się, że ona sobie sama pojedzie i nie obraź się Grzegorz. Ja nie wiem jaka to gra.Może ktoś z Was mi podpowie?Tydzień temu jak siedzieliśmy i rozmawialiśmy w fotelach to ustalaliśmy termin naszego ślubu, Grzegorz kocham Cię wiesz ? I nikomu Ciebie nie oddam...... Wiesz ? A od Sylwestra nos na kwintę i tak ta "muszelka" się pozamykała, że nic z tym nie da się zrobić.
Witam. Przepraszam, ale nie wiem od czego zacząć. Całe moje życie to ciągłe zmartwienia i strach.... Odkąd pamiętam to bałam się swojego taty. Potrafił krzyczeć.... Nie raz się dostało w skórę... Całe moje rodzeństwo się go bało. Nie mówiąc o mamie, która też dostawała od niego nie raz.... Odejść się bała.... Tata zmarł... Niby wszystko powinno być ok ale.... Mama od kilkudziesięciu lat jest alkoholiczką....nie chce się leczyć. Nie wszczyna awantur... ale mam do niej żal że nie mam w niej wsparcia chociażby przy dzieciach... Boje się je z nią zostawić...strach również jest o mamę, że się jej coś stanie a ja nie zdążę jej uratować...nigdzie przez to nie jeżdżę.... Bracia tego nie rozumieją.... Oni sami jeżdżą na wycieczki, wakacje a ja ciągle w domu....Zawsze sobie obiecałam,że nigdy nie będę miała takiego życia jak moja mama... I co? Poznałam swojego męża 17lat temu. Przed ślubem mieszkaliśmy z 3 lata. Był miły,kochający,opiekuńczy.. pokochałam go za jego miłość do mnie. Ale jak to w życiu bywa, kiedy pojawiły się dzieci mój ukochany mąż stał się toksyczną osobą.. ciągle krzyczy na dzieci jak nie posprzątają... Jak coś nie po jego myśli to zaraz rzuca wszystkim co mu stanie na drodze, albo nawala w drzwi, albo w ściany... Zaczęłam się go bać... na terapię nie chce iść ani nawet do żadnego lekarza.. prośby groźby nie pomagaja...Historia lubi się powtarzać ... Najpierw mama teraz ja.... Chciałabym iść na terapię, bo sobie z tym wszystkim nie radzę ale boje się wydać pieniądze bo się będzie czepiał, że na głupoty wydaje... A nie mam jak za jego plecami bo mamy wspólne konto. O wszystkich wydatkach na co i ile wie. Nawet nie mam się komu wygadać. Nie mam koleżanek przyjaciół. Bracia za daleko ale oni mają swoje życie... A ja muszę z tym wszystkim być sama...
Teściowa obwinia mnie za chorobę męża - uważa związek za toksyczny, mimo że taki nie jest. Jak sobie z nią poradzić?
Dzień dobry, U mojego męża zostały stwierdzone przez psychiatrę zaburzenia lękowo depresyjne. Obecnie leczy się farmakologicznie i jest w procesie terapii. Podczas jednego z ataków lęku nie wiedząc co mam robić (niedawno urodziłam dziecko), a mając noworodka na rękach- napisałam do teściowej smsa, w której prosiłam o interwencję, bo już sobie nie radzę z męża chorobą, a mam maleńkie dziecko. Teściowa następnego dnia przyjechała (250 km) do naszego domu i oskarżyła mnie, że choroba mojego męża jest moją winą, bo kilka razy słyszała jak sprzeczałam się z mężem. Stwierdziła, że go poniżam. Jestem osobą ekstrawertyczną o fakt, jak coś się wydarza, np. Stłuczka samochodowa to potrafię wyrzucić emocje od razu. Nie kumuluję tego w sobie i tesciowa była świadkiem kilku takich sytuacji. Czuję ogromny żal do teściowej, bo lęki mojego męża towarzyszą mu od momentu w którym się poznaliśmy. Wiele godzin przegadaliśmy, to ja nakłoniłam męża na terapię, nie chciał tego, nie był przekonany do niej, a teraz po wielu latach sam stwierdził, że już musi pójść po pomoc, bo sobie nie radzi. Zawsze staram się wspierać męża, ale nazwanie naszego związku toksycznym, a mnie winną jego choroby to dla mnie za dużo. Tesciowa uważa, że mówi to z troski, że mamy się przyznać, że moje zachowanie względem męża jest toksyczne i to ja jestem winna sytuacji. Nie pomaga tłumaczenie, że źle interpretuje rzeczywistość, odpowiada, że swoje wie, a o toksyczności naszego związku przekonana jest cała rodzina (ze strony męża). Nie wiem jak się zachowywać w tej sytuacji. Nie mam ochoty kontaktować się z teściową, mąż również, a tesciowa za brak kontaktu znowu obwinia mnie. Czuję, że cokolwiek bym bie zrobiła czy powiedziała- zostanę obwiniona o wszystko. Proszę o pomoc jak zachowywać się w tej sytuacji. Jak postępować? Nie chcę eskalacji ale żal pozostaje za bezpodstawne oskarżenie. Widzę też jak mąż to bardzo przeżywa.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!