Jak radzić sobie z nieuzasadnionym pogorszeniem stanu psychicznego i oschłym zachowaniem wobec przyjaciół?
Ranae

Weronika Babiec
Bardzo doceniam to, że Pani/Pan o tym pisze - przyznać się przed sobą (i innymi), że ranimy bliskich, a potem nie wiemy, jak to zatrzymać, to duży i odważny krok.
To, że pogorszył się Pani/Pana stan psychiczny bez jasnej przyczyny, wcale nie oznacza, że nic się nie dzieje. Czasem zmiany w psychice są efektem dłuższego przeciążenia, napięcia, trudnych emocji, które latami gdzieś się kumulowały. A czasem po prostu „przychodzą”, zanim jeszcze jesteśmy w stanie zrozumieć, z czego wynikają.
Reakcje, o których Pani/Pan pisze: oschłość, złość, odpychanie innych, mogą być formą obrony. Umysł próbuje ochronić przed czymś trudnym wewnętrznie, ale robi to w sposób, który rani innych i Panią/Pana samego.
To nie znaczy, że jest Pani/Pan „złą osobą”. To znaczy, że dzieje się coś trudnego, z czym próbuje sobie Pani/Pan poradzić, tylko być może brakuje do tego lepszych narzędzi.
Bardzo zachęcam do rozmowy z psychologiem, żeby lepiej zrozumieć, co napędza Pani/Pana reakcje i jak może Pani/Pan reagować w bardziej adaptacyjny sposób.
Życzę dużo siły i wyrozumiałości dla siebie,
Weronika Babiec
Psycholożka, Terapeutka ACT

Aleksandra Wincz- Gajda
Droga Ranae, czasem tak bywa, że czujemy się gorzej, a nawet bardzo źle, nie mogąc jednocześnie podać tego przyczyny. Można to wytłumaczyć posługując się bardzo uproszczonym modelem psychodynamicznym- nie ma Pani w świadomości tej przyczyny, powodu. Ciągle znajduje się ona w nieświadomości. Trudno Pani coś konkretnie doradzić- Pani wypowiedź jest bardzo krótka. Może po prostu szczera rozmowa z przyjaciółmi o Pani wobec nich zachowaniu, ale także o tym, co się z Panią ostatnio dzieje. Oczywiście, jeśli będzie Pani chciała dać sobie czas i przestrzeń na lepsze zrozumienie siebie, może Pani skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog- psychoterapeuta

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
To, co opisujesz, może być naprawdę trudne — zarówno dla Ciebie, jak i dla osób wokół. Ale ważne jest, że zauważasz, co się dzieje, i że szukasz pomocy. To pierwszy i bardzo istotny krok.
Czasem pogorszenie nastroju czy stanu psychicznego nie ma jednej wyraźnej przyczyny. Może się kumulować z różnych małych rzeczy, stresów, napięć czy niewypowiedzianych emocji. Twoje reakcje – oschłość, odpychanie, złość – mogą być próbą radzenia sobie z trudnymi uczuciami, których jeszcze nie rozumiesz lub nie potrafisz wyrazić inaczej. To nie czyni Cię złą osobą — raczej osobą, która cierpi i próbuje się ochronić.
Jeśli czujesz, że Twoje relacje cierpią, a Ty sama nie potrafisz tego zatrzymać, warto rozważyć rozmowę z psychologiem lub psychoterapeutą. Profesjonalna pomoc może pomóc Ci zrozumieć, co się dzieje pod powierzchnią i nauczyć się reagować inaczej, łagodniej — zarówno wobec siebie, jak i wobec innych.
Jeśli to możliwe, porozmawiaj szczerze z bliskimi. Powiedz im, że przechodzisz trudniejszy czas, że nie chcesz ich ranić, tylko nie do końca wiesz, jak nad tym zapanować. Czasem taka szczerość potrafi bardzo zbliżyć i pomóc odbudować relację.
Przesyłam dużo dobrych myśli,
Justyna Bejmert
Psycholog

Olga Siedlanowska-Chałuda
Dzień dobry,
To, że jest Pani w stanie zaobserwować zmianę swojego nastroju w ostatnim czasie, wskazuje, że zwraca Pani uwagę na swój nastrój, emocje i zachowanie, to bardzo dobrze. Dzięki temu może Pani szybko reagować i obserwować zachodzące zmiany.
Obniżenie nastroju może nie mieć jasnej, wyraźniej przyczyny. Mogą to być sprawy, które kumulowały się już przez jakiś czas. Czasem jest też tak, że pacjent nie widzi wyraźniej przyczyny, ale w procesie terapeutycznym jednak ją znajdujemy. Nie jest ona jednak zawsze oczywista.
W mojej ocenie jest to dobry moment do odbycia konsultacji z psychoterapeutą, aby wspólnie ocenić poziom Pani nastroju i w razie potrzeby pokierować dalej.
Proszę tego nie zostawiać.
Powodzenia!

Tomasz Pisula
Dzień dobry Pani Ranae,
zmiana stanu psychicznego może mieć wiele przyczyn – niektóre z nich są trudne do zauważenia, zwłaszcza na początku. Czasem źródłem mogą być uwarunkowania biologiczne, innym razem – doświadczenia i sytuacje, których nie potrafimy od razu powiązać z naszym samopoczuciem.
To, co przeżywamy wewnętrznie, zawsze ma wpływ na nasze relacje. Choć często bardzo się staramy, by nie reagować w określony sposób wobec bliskich, to trudności emocjonalne, które nosimy w sobie, naturalnie przenikają do naszych zachowań i sposobu, w jaki wchodzimy w kontakt z innymi.
Trudno w tej chwili powiedzieć, co dokładnie leży u źródła Pani doświadczeń – potrzebna byłaby do tego spokojna rozmowa, zebranie szerszego wywiadu psychologicznego i lepsze poznanie Pani historii.
Jednak warto pamiętać, że powrót do równowagi emocjonalnej często dokonuje się właśnie w relacji – w atmosferze zaufania, uważności i zrozumienia.
Zachęcam do rozważenia konsultacji psychologicznej lub psychoterapii. Taka forma wsparcia może pomóc Pani zrozumieć naturę swoich trudności, a jednocześnie stać się przestrzenią, w której będzie możliwe znalezienie drogi do większego spokoju i wewnętrznej ulgi. Bez tego wsparcia – choć możliwe – może być to o wiele trudniejsze.
Z poważaniem,
Tomasz Pisula.
Psycholog, psychoterapeuta.

Marcin Łazarski
Szukanie przyczyny, co się dzieje w związku z pogorszeniem stanu psychicznego to zadanie dla psychoterapeuty. Proszę się zgłosić po pomoc do kogoś, kto przeprowadzi wywiad, będzie starał się zrozumieć i być może wspólnie uda się znaleźć powodu, dla których taka zmiana występuje. Marcin Łazarski psychoterapeuta

Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Dziękuję, że Pani podzieliła się swoimi przeżyciami, to bardzo ważny krok. Pogorszenie samopoczucia i zmiany w relacjach z bliskimi mogą pojawić się nawet bez wyraźnej przyczyny, ale mają realny wpływ na życie i otoczenie.
To, że czuje się Pani oschła i odpycha przyjaciół, a potem trudno Pani z tym sobie poradzić, jest sygnałem, że warto poszukać wsparcia - czy to w terapii, czy rozmowie z kimś zaufanym. Przeprosiny to dobry początek, ale często potrzebne jest zrozumienie, co wywołuje takie reakcje i nauka radzenia sobie z nimi.
Proszę próbować obserwować swoje emocje i momenty, gdy pojawia się złość czy chęć izolacji - może to pomóc lepiej zrozumieć swoje potrzeby. Warto rozważyć rozmowę z psychologiem, który pomoże znaleźć sposoby na zatrzymanie tych negatywnych wzorców i poprawę relacji.
Proszę pamiętać, że szukanie pomocy to oznaka siły i troski o siebie.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

Asia Zioło
Jesteś w dobrym miejscu, jest tu wielu specjalistów, spośród których z pewnością będziesz mogła wybrać osobę, z którą poczujesz się bezpiecznie, by opowiedzieć więcej szczegółów. W tym, co opisujesz, słyszę złość, która często informuje nas o tym, że ktoś przekracza nasze granice. Przyjrzałabym się temu, a także, kiedy to "ostatnio" się zaczęło, czy jest tak za każdym razem i jak inaczej było przed.
Powodzenia!
Asia Zioło
Psycholog, Coach

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Rozstałam sie z moim byłym miesiąc temu, On nie interesuje sie zbytnio dzieckiem. Ja dzwonię na kamerce (jeśli ja nie zadzwonię to On w ogóle), On przyjeżdża w niedziele na 2,3 godziny, czasami dłużej i odjeżdża, bo do wyroku sądu nie chce, żeby zabierał dziecko, bo grozi mi, ze Go nie odda.
Zablokował mi wypisanie dziecka z przedszkola, tym bardziej boję sie, że dziecko zabierze. Jego w domu nie było od 6 do 21, albo i dłużej od poniedziałku do niedzieli. On chce dziecko tylko dla swojej rodziny. Teraz nie dzwonił przez tydzień do dziecka, a w piątek o 23 pisze do mnie, że ja jemu i jego mamie zabraniam rozmawiać z dzieckiem i źle wpływam na rozwój dziecka, bo nie pozwalam mu jechać do jego domu I izoluje od jego rodziny.
On sie nagle obudził, bo przyjeżdżają jego kuzyni, których moje dziecko nigdy nie widziało i On chce Go zabrać ( pokazywać jak małpkę w cyrku, przynajmniej ja tak to widze). Do jego mamy ja mam dzwonić i pokazywać dziecko. Dziecko w tamtym domu było znerwicowane, teraz jest w końcu spokojnie.
W jego domu była przemoc psychiczna, ja jestem w 5 miesiącu ciąży I juz mam dość. On wydzwania i wypisuje do mojego brata, do mojej mamy, robi screeny naszych rozmów. To jest chore. Ja nie wiem już jak sie bronić, boję sie utraty ciąży( juz raz poronilam).
Witam. Jestem w związku od prawie 6 lat, mój chłopak powiedział mi, że nie będzie miał ze mną dzieci i nie zawrze związku małżeńskiego, jeśli nie będę mieć prawa jazdy. Uargumentował to, że z dzieckiem trzeba będzie cały czas gdzieś jeździć, a ja nie jeżdżę samochodem i on będzie musiał nas wozić. Czuję, jakby zostały mi stawiane konkretne warunki do spełnienia i nie czuję się z tym dobrze. Co powinnam zrobić?
Witam. Mam 49 lat.nie mogę poradzić sobie z emocjami i natłokiem myśli, jakie mnie nękają. Doświadczyłam zdrady męża.niby doszliśmy do porozumienie, że nie rozchodzimy się, ale mąż nie przyznaje się do tego, pomimo moich dowodów na ta zdradę Nie okazuje mi uczuć, nie dotyka nawet przez przypadek, nie chce rozmawiać. Boję się rozstania, jak sobie poradzę. Do końca nie jestem przekonana czy chce odejść. Brakuje mi zapewnienia ze strony męża, że jednak chce być ze mną. Nie wiem, co mam zrobić. Mam ogromny mętlik w głowie. Prawie większość dnia płacze z tego wszystkiego i nie widzę w życiu nic pozytywnego. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Dodam, że mąż nie chce iść na żadną wspólną terapię, bo twierdzi, że jemu to niepotrzebne. Nie bierze pod uwagę mnie i moich potrzeb. Sex nie istnieje. Nie ma żadnych rozmów, żadnych dotykowy, żadnych żartów, nic, co by miało związek z intymnością. Mi bardzo brakuje, chociażby przytulenia. Mąż mówi wtedy, że on nie chce, nie potrzebuje. A ja? Ja muszę go zrozumieć, on mnie nie? Czuję się taka nie potrzebna, nieważna. jak by mnie nie było, to tez by było dobrze.jemu.
Jestem z chłopakiem od 5 miesięcy, oboje mamy po 19 lat, od jakiegoś czasu zauważyłam, że lekceważy moje emocje, mówię mu, że czuje, że go nie interesuje, bo gdy np. piszemy to ciągle ja go wypytuje co robił dziś, co będzie robił jutro, a on zazwyczaj mnie się o to nie pyta, to odpowiada, że znowu wymyślam i zaczynam. Często tak jest, gdy właśnie mówię mu co czuję lub informuję go o swoich potrzebach, np. gdy pisze mu, że mało dziś rozmawialiśmy i czy możemy to nadrobić ,bo po prostu się stęskniłam to odpowiada coś w stylu: przecież wczoraj się widzieliśmy, o jezu przesadzasz, dramatyzujesz, przecież gadaliśmy rano; a gdy naciskam na niego troszkę bardziej, żeby mnie zrozumiał to powtarza, że go mecze i on chce iść już spać.
Czuję, że lekceważy mnie i moje potrzeby, które dla niego są wymysłem i dramatyzowaniem. Może to ze mną coś nie tak, ale daje mu mnóstwo przestrzeni na kolegów, zainteresowania, czas sam dla siebie, bo wiem, że on potrzebuje tego, a gdy ja powiem lub napiszę mu, że po prostu chciałabym porozmawiać więcej albo spotykać się częściej to robi mi taką jazdę, że sama zaczynam źle się czuć z faktem, że w ogóle coś powiedziałam.
Ja jestem taka, że mogłabym siedzieć z nim non stop, a on mam wrażenie, że jak już siedzimy ze sobą kilka godzin, to jakby chciał uciec już i odpocząć ode mnie (gdy spędzamy razem czas rzadko się kłócimy, okazujemy sobie dużo miłości i czułości, więc nie wiem dlaczego on mnie ma tak dość) boli mnie, że go męczę, chce tylko, aby też spełniał moje potrzeby, co zrobić?