Left ArrowWstecz

Problemy z zaufaniem po zdradzie emocjonalnej - jak radzić sobie z bolesnymi myślami i atakami paniki?

Dzień dobry, mam taki mały problem z zaufaniem do chłopaka. Mieliśmy między sobą bardzo zły czas, gdzie ciągle się kłóciliśmy. Ja byłam wtedy u swojej rodziny, a mój chłopak spotykał się z prostytutką. Dowiedziałam się o tym nie od niego, ale od jego mamy. Twierdził, że nic nie było między nimi itp., ale po czasie ona wysłała mi zdjęcie, jak się całują, i napisała, że uprawiali razem seks. Mój chłopak jednak twierdzi, że tak nie było. Trochę to wygląda tak, jakby ona specjalnie to robiła, bo pisała, że się w nim zakochała, a po tym, jak mnie tak sprowokowała, na kolejny dzień pisała do kolegi mojego chłopaka, że chce z nim pogadać i żeby ją odblokował. Trochę wygląda to tak, jakby jej planem było, żebym go zostawiła. Kocham go bardzo, nigdy tak bardzo nikogo nie kochałam, ale nie wiem, czy mogę mu jeszcze zaufać. Czasem mam ataki paniki i aż mnie w klatce kłuje, bo przychodzą mi te myśli o nich tak niespodziewanie. Nie wiem, co robić :( Boli mnie to. Chyba się nie dowiem prawdy, ale nie umiem mu zaufać. Próbuję, ale jest mi ciężko, a sytuacja z tym zdjęciem jest świeża.

Sylwia Kultys

Sylwia Kultys

Dzień dobry,

 

Zaufanie niestety nie przychodzi samo i szybko, potrzebuje czasu i wielu sytuacji powodujących, że ono będzie wzrastać. A szczególnie wtedy, gdy było ono narażone jak u Pani. 

Myślę, że warto skorzystać z pomocy specjalisty, by uporać się z własnymi trudnościami i przeszkodami. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Sylwia Kultys

Psycholog, Psychoterapeuta w trakcie szkolenia 

 

 

4 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Monika Figat

Monika Figat

Dzień dobry,

 

zaufanie do Partnera jest podstawą stabilnego związku. Wydaje się, że może Pani mieć niekorzystne wzorce związane z relacjami - wyniesione z dzieciństwa. Jeśli tak jest, to ciężko będzie stworzyć przyszłościowo stabilny związek bez przepracowania tego. 

 

Jeśli chodzi o ataki paniki, tutaj doraźnie mogą pomóc regularna aktywność fizyczna, techniki oddechowe czy ćwiczenia związane z uważnością. Jeśli pije Pani kawę - może warto ją w tym czasie odstawić aby nie stymulowała dodatkowo układu nerwowego. Natomiast docelowo warto byłoby przepracować to na terapii (CBT, ACT) aby nauczyć się stawiać granice w relacjach, ufać sobie (swojej ocenie sytuacji) czy np. radzić z odrzuceniem, zdradą, niepewnością w związku. 

 

Ewentualnie można rozważyć też terapię par abyście mogli Państwo wspólnie przepracować problem i odbudować zaufanie.

 

Pozdrawiam ciepło

Monika Figat (Psycholog | Terapia Akceptacji i Zaangażowania)

 

4 dni temu
Renata Niemczynowicz

Renata Niemczynowicz

Droga W.,

Czytam, że Twoja relacja z chłopakiem jest dla Ciebie ważna, jednocześnie masz trudności z zaufaniem mu po tym, jak Cię zdradził. Wydaje mi się, że mogłabyś skorzystać z jednego z dwóch rozwiązań: jeśli chciałabyś popracować nad swoim związkiem, i Twój partner także miałby taką potrzebę, moglibyście razem zgłosić się na terapię par. Terapeuta par mógłby Wam pomóc znaleźć rozwiązanie problemów pojawiających się w Waszej relacji i ułatwić pracę nad nią. Jeśli chciałabyś jednak zadbać o siebie i przyjrzeć się swojemu funkcjonowaniu ,np. w relacjach intymnych lub jeśli miałabyś potrzebę przepracować zdradę swojego chłopaka, myślę ze dobrym pomysłem byłoby zgłosić się na indywidualne konsultacje do terapeuty i rozważyć podjęcie terapii.

Mam nadzieję, że znajdziesz rozwiązanie, które przyniesie Ci ulgę.

4 dni temu
Zuzanna Zbieralska

Zuzanna Zbieralska

Dzień dobry,

Dziękuję za podzielenie się swoimi problemem. To nic dziwnego, że straciła Pani zaufanie do chłopaka, ponieważ dowiedziała się Pani o sytuacji od osoby trzeciej, którą chłopak przed Panią ukrywał i działał za Pani plecami. Ma Pani prawo nie być pewną co do jego zeznań, ponieważ zaufanie raz stracone nie jest tak łatwo odbudować i to normalne, że właśnie tak się Pani czuje. Najważniejsze to pamiętać, że nie musi Pani teraz być absolutnie czegoś pewną i bezgranicznie z powrotem zaufać. Najlepiej dać sobie czas na ochłonięcie i zastanowienie się, czego Pani potrzebuje w tej chwili i jak może się zatroszczyć o samą siebie. Warto również poszukać wsparcia u psychologa, jeśli będzie Pani zbyt ciężko. Może to pozwoli zidentyfikować również Pani głębsze potrzeby i odpowiednio zadbać o siebie.

 

Pozdrawiam ciepło,

Zuzanna Zbieralska, psycholożka. 

4 dni temu
Mental Spot

Mental Spot

To, co Pani opisuje, to bardzo trudne doświadczenie, w którym emocje i fakty stają się nie do odróżnienia. Brak jasności co do faktów utrzymuje ciało w stanie napięcia - jakby zagrożenie wciąż trwało. Wtedy ciało reaguje tak, jakby próbowało się bronić: pojawia się kłucie w klatce piersiowej, przyspieszone bicie serca, napady lęku. To  sygnał, że dzieje się za dużo, że ciało i psychika nie mieści stanów, emocji, myśli.

W takich chwilach wiele osób próbuje odzyskać kontrolę, analizując sytuacje, sprawdzając różne "tropy", szukając dowodów. To zrozumiałe - działanie często nam pomaga przy intensywnych przeżyciach, mamy poczucie, że "panujemy" nad nimi. Jednak często takie działanie nie przynosi ukojenia, bo problemem nie jest tylko wiedzieć, ale móc zaufać. A zaufanie nie odbudowuje się przez rozum, lecz przez doświadczenie emocjonalnego bezpieczeństwa.

Uczucia, które Pani opisuje - miłość, złość, żal, lęk - mogą istnieć jednocześnie. To naturalna reakcja na sytuację, kiedy partner, czyli bardzo bliska osoba, staje się jednocześnie źródłem bólu. Uczucia są więc bardzo ambiwalentne.

Nie ma jednej właściwej odpowiedzi na pytanie, co zrobić w takiej sytuacji. Czasem potrzebna jest przestrzeń, w której można po prostu być z tym, co się wydarzyło. Rozmowa z kimś z zewnątrz może pomóc nadać kształt temu chaosowi i przywrócić poczucie, że w tym wszystkim nie jest Pani sama.

4 dni temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry. Masz prawo czuć się zagubiona i mieć trudność w ponownym zaufaniu chłopakowi. Niezależnie co się rzeczywiście zadziało, czy doszło do seksu czy nie, masz prawo czuć się zraniona i emocjonalnie zdradzona. Daj sobie teraz trochę czasu. Zaufania nie da się odbudować w ciągu jednej chwili, a na pewno potrzebne jest do tego zaangażowanie i szczerość partnera. Ataki paniki, których doświadczasz pokazują jak bardzo jesteś przeciążona tą sytuacją i że poczucie bezpieczeństwa w relacji zostało nadszarpnięte. Rozważ wsparcie psychologiczne dla siebie. Nie musisz przechodzić przez to sama. Trzymaj się,

 

Justyna Bejmert 

Psycholog

5 dni temu
Żaneta Kędzierska

Żaneta Kędzierska

Dziękuję, że opowiedziałaś o tym, co przeżywasz. To naprawdę trudna sytuacja i całkowicie zrozumiałe, że odczuwasz w związku z tym ból, niepokój i problemy z zaufaniem. Z perspektywy podejścia poznawczo-behawioralnego można zwrócić uwagę na kilka rzeczy, które mogą Ci pomóc: nazwanie i akceptacja emocji, rozpoznawanie myśli automatycznych, sprawdzanie dowodów, regulacja ciała i emocji, stawianie granic i komunikacja, stopniowa praca krok po kroku. 

5 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Moja sytuacja wygląda tak. Mieszkam z teściami partnera. Mamy 1.5 roczną córkę
Moja sytuacja wygląda tak. Mieszkam z teściami partnera. Mamy 1.5 roczną córkę z partnerem. Do tej pory życie nasze było super, wychodziliśmy raz na jakiś czas gdzieś z partnerem rozerwać się, a teściowa pilnowała wtedy córkę (druga babcia, moja mama, nie wchodzi w grę, bo moja córka się jej boi, rzadko się widują i dlatego). Od jakiegoś czasu jestem pokłócona z teściami partnera i to grubo i teściowa podczas kłótni wypomniała mi to, że pilnowała małą i że od teraz już nie będzie i rzeczywiście tak jest. Teraz nigdzie nie wychodzę z domu, bo nie mam jak. Z partnerem też nigdzie, bo ma taką pracę, że dużo czasu mu zajmuje. Jedynie na jakieś zakupy, ale to tylko z dzieckiem i to jeszcze raz na jakiś czas, ale już nawet takie zakupy mnie nie cieszą. Mieszkam na wsi, nie mam prawka, więc nie mogę nigdzie sama z córką pojechać. Już moja psychika jest rozdarta na kawałki... Mam dość buntów córki. Tego, że ja zajmuje się nią prawie 24h/7 jestem wykończona psychicznie i jeszcze to, że siedzę non stop w domu i relacja z partnerem też mi się pogorszyła o to, bo ostatnio dużo płaczę, bo już nie wytrzymuje, a on twierdzi, że wymyślam i że non stop nic mi nie pasuje. Nie rozumie mnie w ogóle. Swoją zmianę tłumaczy brakiem czasu. Dodatkowo mamy w drodze kolejną dzidzię. Nie wiem, jak moja psychika to wytrzyma. Już teraz mam złe myśli, nic mnie bardzo nie cieszy, ale jedynie od tych myśli odpędza mnie fakt, iż mam taką cudowną córkę i drugie dziecko w drodze. Ale moja psychika już nie wytrzymuje i partner dodatkowo się zmienił i mało bardzo czasu spędzamy razem. Wcześniej nawet jak nie miał czasu, to jeździłam z nim gdzieś, gdzie jeździł w sprawach służbowych i tak spędzaliśmy razem czas, a wtedy teściowa pilnowała małą i wtedy było okey z moją psychiką, bo mogłam odpocząć od małej i spędzić czas z partnerem. Nie ważne jak, ważne, że z nim sam na sam bez dziecka. Co mam zrobić, żeby czuć się lepiej? Najczęściej potrafię być tylko na chwilę szczęśliwa z czegoś, a potem znów wraca zły stan psychiczny, smutek i przygnębienie. Czy to może być depresja??
Czuję się przytłoczona studiami i brakiem typowego życia studenckiego, boję się, że zmarnuję młodość

Witam, mam 22 lata w tym roku 23. 

Czuję się przytłoczona, czuję, że jestem w tyle. Po liceum miałam rok przerwy, ponieważ musiałam poprawić maturę, aby dostać się na wymarzoną studia, dodatkowo pracowałam zarobkowo, nie miałam wtedy zbyt wielu znajomych, większość czasu spędzałam w domu, co było dla mnie ciosem, ponieważ większość moich znajomych była już na studiach. Dostałam się na studia, na psychologię, ale na studia zaoczne, niestety nie udało mi się na dzienne, ponieważ moje wyniki nie były wystarczające. Uznałam, że mimo to i tak spróbuję, studia bardzo mi się podobają, oprócz tego pracowałam i mieszkałam z rodzicami, a na zajęcia dojeżdżałam co tydzień. Poznałam wiele osób, na uczelni, też znajomych, znajomych, ale nadal brakowało mi takiego “typowego życia studenckiego” np. mieszkania w akademiku czy wynajmowania mieszkania lub pokoju. 

Obecnie jestem na trzecim roku studiów i na drugim roku planowałam wyprowadzić się na próbę do akademika, ale dostałam fajną opcję pracy w miejscowości niedaleko mojego domu rodzinnego i tak zostałam aż do początku 3 roku. Później zachorowałam i przez 4 miesiące przebywałam w domu, jednocześnie szukając pracy, ale już chciałam gdzieś w mieście (pomyślałam, że może w tym razem uda mi się na próbę wyprowadzić - znaleźć pracę, potem może spróbować mieszkania w akademiku), ale niestety pomimo prób dostałam ofertę pracy znowu w tej samej firmie i się zgodziłam, uznałam, że już nie mam zbytnio oszczędności na swoje potrzeby i skoro jest tak ciężko, to przejmuje. Zastanawiam się, czy dobrze robię, oprócz tego moim ogromnym marzeniem jest Erasmus, bardzo chciałabym wyjechać na pierwszym semestrze 4 roku, ale boję się, że się nie uda i że będę żałować, że nie udało mi się ani wyprowadzić, ani wyjechać. Czuję się przytłoczona, większość moich znajomych wyprowadziła się od rodziców na studia, korzystając z młodego wieku studenckiego, a ja mam wrażenie, że dalej stoję w miejscu i boję się, że później będę żałować, że nie zrobiłam tego wcześniej, że zmarnowałam moją młodość. Niby mam jeszcze szansę wyprowadzić się po Erasmusie (jeśli się uda), ale nie wiem, czy będąc coraz starsza, będę chciała mieszkać w akademiku. Nie wiem już co robić, chciałabym się kogoś doradzić, porozmawiać. Za chwilę będę mieć 23, potem 24…a tak nie wykorzystuję tej młodości w pełni. 

Może to błahostka, ale naprawdę co jakiś czas do mnie to wraca i wykańcza emocjonalnie.

Mąż zachowuje się przerażająco- okłamuje mnie i innych, udaje agenta dzwoniąc do ludzi, wymyśla sobie dziwne rzeczy. Jego mama chorowała na schizofrenie i tego się obawiam.
Witam, jestem w związku małżeńskim z mężem, od 20 lat natarczywie wciąż piszę na różnych forach internetowych z kobietami, jak go przyłapywałam na tym i też bywał z kobietami po cichu na kawki, wina zawsze spadała na mnie jak unosiłam się i były kłótnie, mąż obiecał, że nie będzie pisał już. Przez ostatnie 5 lat ciężko budowałam zaufanie, w ostatnim roku odkryłam wiele innych rzeczy - znowu pisanie, filmy, zdjęcia pornograficzne no i kłamanie, fantazje do naszych znajomych nowo poznanych, że ma np. 3 domy lawety, arsenał broni- no wymysły ponad miarę normalnego człowieka. Jest też mściwy, pisze na ludzi, szuka ofiar, anonimy - to wszystko znalazłam ostatniego roku oraz też dzwonił z groźbami do ludzi - przedstawia się, że pracuje w CBŚ, wymyślił to sobie po prostu - w głowie się mi to nie mieści, mówiłam mężowi, że jest zaburzony i musi iść na terapię, odmówił i też jest genetyczna choroba schizofrenii - matka ma - tego się bałam, żyłam w obawie skierowałam męża na przymusowe leczenie, ponieważ robi krzywdę mi bardzo wielką oraz obcym ludziom. Proszę o opinie 😕Zawsze jestem ja winna i mówi, że robię z siebie pośmiewisko i to ja jestem chora i mam się leczyć 🤔
Przyjaciółka wymaga ode mnie przekroczenia moich granic. Jestem wykończona.
Witam, mam bardzo duży problem z przyjaciółką, a więc poznałyśmy się na początku 1 klasy technikum, teraz jesteśmy w 3, od tego czasu potraciła dużo swoich znajomych i bliskich przyjaciół, ogólnie przeszła wiele ciężkich przyjaźni, ma problemy z samookaleczaniem, staram się ją bardzo wspierać, udało mi się ją nawet namówić na psychologa, ale rzuciła go mimo że jest coraz gorzej, to nie chce o nim słuchać, nasz główny problem polega na tym, że nasze oczekiwania i podejście do przyjaźni zupełnie się różni- ona uwielbia kontakt fizyczny, ja bardzo nie lubię i co miałyśmy bardzo dużo kłótni, w których mi to wytykała i mówiła, że nie czuje się ważna, ponieważ w jej poprzednich przyjaźniach pokazywały to przez czułe słówka i kontakt fizyczny, tłumaczyłam jej, że po prostu nie czuje się z tym komfortowo i czy nie ma czegoś innego, co mogłabym zrobić- mówiła, że to jest dla niej najważniejsze, zawsze mi to wytykała w kłótniach, których było bardzo dużo ogólnie narzuca mi swoją wizje przyjaźni, ostatnio stała się bardzo zaborcza, robi mi wyrzuty jak spotkam się z kimś innym, że czuje się samotna i wymieniona, mimo że z nią widzę się najczęściej i mam najwięcej kontaktu, a ona oczywiście może mi o swoich wyjściach z innymi mówić normalnie, bo ja nigdy nie wpadłabym na to, żeby zrobić o to komuś kłótnie, ogólnie mam opór przed mówieniem jej o jakichś rzeczach, które mi się przydarzyły wesołe, bo jeśli nie ma w tym jej udziału, od razu zacznie mówić, że na pewno bez niej mi lepiej, chce mieć ze mną kontakt 24/7, mam mówić jej, nawet jak nie będzie mnie przez 20 minut, bo idę do sklepu, mówiłam jej, że czuję się przytłoczona to mi odpowiada, że skoro nie lubię kontaktu fizycznego, to tylko tak mogę jej pokazać, że mi zależy. Ostatnimi czasy czuje się wykończona i cały czas jestem zmęczona i właśnie zasnęłam przez przypadek, nie mówiąc jej, że idę spać, na następny dzień oczywiście paragraf, jak to mam na nią wywalone, nawet nie próbowała słuchać, że okropnie się czuje i jestem zmęczona. Nie wiem, co robić to wszystko mnie masakrycznie przytłacza.
Emocjonalna zdrada w związku: brak okazywania uczuć i komunikacji w małżeństwie

Witam, mam duży problem, zdradziłem emocjonalnie żonę (pisałem z inną kobietą), nigdy nie miałem zamiaru się z nią spotkać i Żona o tym wie (wysłała mnie na badanie wariografem), stało się tak, bo od samego początku naszego związku istnieje jeden dla mnie ogromny problem (Żona nie okazuje uczuć) i nie chodzi mi o chodzenie za mną i mówienie kocham, czy też rzucanie się na szyję, ale choćby o najmniejsze gesty typu przytulenie, gdy oglądamy razem film, danie buziaka przed snem ... Na początku związku byłem pełen zapału, jest to zdecydowanie kobieta mojego życia, starałem się, mówiłem do niej miło, tak jak serce nakazywało. Ona niestety często gasiła mój zapał oczywiście początkowo nieskutecznie ... 

Był też problem ze zbliżeniami fizycznymi, nie wiedziałem dlaczego, bo nie dało się z nią o tym rozmawiać (bo ja o takich sprawach nie rozmawiam) czułem się trochę jak obcy człowiek, ale się nie poddawałem... Niestety z czasem zbyt mocno zaczęło mi brakować uczucia, nie mówię o fizyczności, dość często kłóciliśmy się przez to i słyszałem, że to się zmieni 

1. Jak zamieszkamy razem 2. Po ślubie 3. Po 40-stce (bo tak powiedziała Żonie koleżanka) sytuację się napiętrzały, a ja popełniałem błędy, gdyż straciłem zaufanie Żony.

Bałem się jej powiedzieć prawdę w kilku sprawach, bo wiedziałem, że będzie długa cisza w domu i nawet nie będę się mógł przytulić, a co dopiero mowa o czymkolwiek więcej. 

Wiem, że jest Ona specyficzną kobietą, po 11 latach znajomości do dziś nie widziałem jej nago. Cały czas jakby się ukrywała przede mną, a jest piękną i atrakcyjną kobietą... 

Jakieś 3 lata temu zdecydowała się zrobić coś z problemem zbliżeń fizycznych, zapewne tylko i wyłącznie dlatego, że chcieliśmy mieć dziecko, co też się udało.

Nasze Szczęście zaraz będzie miało roczek, niestety cały czas nie zmieniało się nic co do okazywania uczuć, co do zbliżeń to prócz dni płodnych, gdzie słyszałem "chodź, bo trzeba ", też szału nie było .... Ja popełniłem 2 ogromne błędy, pisałem z kobietami, szczególnie z jedną i to jeszcze, kiedy Żona była w ciąży. Podobało mi się zainteresowanie ze strony tej kobiety, pytała, jak mijała mi noc, dzień, poranek ... 

W ogóle się interesowała ... Dużo mnie nie było w domu, bo remontowałem dom po Żony Babci i teraz wiem, że błędem było, iż nie znalazłem do tego firmy. Zapewne wtedy nie oddalibyśmy się tak od siebie.... 

Gdy tylko urodziła się Córcia, zerwałem kontakt z tą kobietą. Można powiedzieć, że było wszystko w porządku.

Byliśmy pochłonięci rodzicielstwem, przez dłuższy czas nie jeździłem nic robić, aby jak najwięcej pomagać przy Córci. 

Żona trochę źle znosiła początki macierzyństwa, chociaż dla mnie radziła sobie świetnie, o wiele lepiej niż ja..

Po ok. 4 miesiącach zacząłem jeździć znów remontować i pewnego dnia napisałem do kolejnej kobiety, również wiedziałem, że będzie to tylko pisanie, lecz niestety i nawet to nie powinno się zdarzyć. Żona szybko to odkryła, wtedy jeszcze dała mi szansę i ja wiedziałem, że już nigdy czegoś takiego nie zrobię, bo wystarczyła mi jedną noc (Żona poprosiła, abym spał poza domem) bez widoku Córeczki i Żony o poranku, bez kontroli w nocy czy jest dobrze przykryta, bez wstawania na karmienie jej .... Szybko pokazało mi to, co się tak naprawdę liczy ... Niestety jakiś miesiąc temu napisała do mnie kobieta, z którą pisałem przed urodzeniem się Córeczki i do końca sam nie wiem czemu, ale odpisałem. Żona to odkryła, pisała z tą kobietą, dostała od niej nasze wiadomości, zdjęcia i oczywiście zażądała rozwodu, co po części mnie nie dziwi, lecz interesuje mnie, bo cały czas się obwiniam i dochodzi już do głupich myśli czy to tylko moja wina, czy tak powinien wyglądać związek? 

Bez wyrażania uczuć? Czy to może tylko ze mną jest problem ? Z góry dziękuję za odpowiedź.

zdrada

Zdrada – przyczyny, skutki i jak sobie z nią radzić?

Zdrada to głębokie naruszenie zaufania w związku, występujące w formie fizycznej lub emocjonalnej. Powoduje trwałe rany psychiczne u obu partnerów. Analizujemy przyczyny zdrad, ich konsekwencje oraz metody odbudowy relacji po takim doświadczeniu.