Problemy emocjonalne córki, brak motywacji i sensu życia po szkole średniej
Dzień dobry, mam problem, córka ma obecnie 20 lat. Problemy zaczęły się w szkole średniej, zauważyłam, że często ma wahania nastrojów, w szkole miała problem z matematyką, często unikała tej lekcji, w końcu stwierdziła, ze nie podchodzi do matury. Po wielu rozmowach zapisała się do szkoły policealnej, ale stwierdziła, ze nie ma sensu i chyba ja rzuci, zapisała się na prawo jazdy, przerwała, nie pracuje, ciągle siedzi w domu, bo nie ma znajomych. Teraz twierdzi, ze życie nie ma sensu, mówi mi ze się zabije, a potem, że się boi.
Ewela

Katarzyna Gołębiewska
Dzieli się Pani trudnymi doświadczeniami. Równocześnie ukazuje to Pani zaangażowanie w sprawę. To ważne, że w takim trudnym czasie córka ma w Pani oparcie.
W całej tej sytuacji jest kilka istotnych kwestii.
Po pierwsze, jeśli córka zgłasza, że "życie nie ma sensu i że się zabije", wymaga to konsultacji z lekarzem psychiatrą. Jeśli terminy oczekiwania będą odległe, a córka nadal będzie deklarować myśli/zamiary samobójcze, albo dotyczące braku poczucia sensu, warto rozważyć wizytę na psychiatrycznej izbie przyjęć (działa całodobowo). Jeśli uzna Pani te treści za zagrażające, a córka odmówi wizyty, może Pani wezwać pogotowie.
Druga kwestia dotyczy objawów, które Pani wymienia. Wahania nastroju, izolacja społeczna, utrudnione funkcjonowanie codzienne (w szkole/pracy/nowych aktywnościach) również wymaga konsultacji z lekarzem, żeby wykluczyć np. objawy zaburzeń nastroju lub lękowe.
Z całą pewnością w opisanej sytuacji warto rozważyć nakłonienie córki do wizyt z psychologiem (decyzja leży po jej stronie, bo jest dorosła).
W tym wszystkim zachęcam, żeby zadbała Pani również o siebie. Czasami wystarczy codzienne wsparcie ze strony życzliwych osób z otoczenia. Czasami spotkanie z psychologiem, albo psychoedukacje, które są dostępne w wielu ośrodkach leczących (np. w szpitalach psychiatrycznych).

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
To naprawdę trudna sytuacja– zarówno dla córki, jak i dla Pani jako mamy, która się martwi. Zmiany nastroju, rezygnacja z planów, wycofanie z życia społecznego i pojawiające się myśli o śmierci mogą świadczyć o tym, że córka przeżywa poważny kryzys psychiczny. Takie sytuacje są bardzo obciążające, ale też ważne – bo pokazują, że coś w niej woła o pomoc.
Choć to delikatny temat, warto spróbować z nią spokojnie porozmawiać – nie oceniając, ale pokazując, że Pani ją widzi i jest obok. Można delikatnie zapytać, czy byłaby gotowa porozmawiać z kimś z zewnątrz – psychologiem, psychoterapeutą, a jeśli będzie potrzeba – także psychiatrą. Czasem młode osoby czują się zagubione i nie wiedzą, gdzie szukać drogi, a specjalista może pomóc im ją odnaleźć, krok po kroku.
Ważne też, by Pani w tym wszystkim nie była sama – jeśli pojawia się bezradność, warto, by i Pani miała na kim się oprzeć np. podczas rozmowy z psychologiem, który wesprze w tym procesie.
Jeśli sytuacja się zaostrzy, np. córka powie, że chce zrobić sobie krzywdę i ma konkretne zamiary – proszę nie wahać się zadzwonić po pomoc, np. na pogotowie (112).
Serdecznie pozdrawiam,
Justyna Bejmert
Psycholog

Olga Siedlanowska-Chałuda
Dzień dobry,
To przez co Pani obecnie przechodzi, musi być bardzo ciężkie. Widać, że chce Pani dla córki jak najlepiej i martwi się o nią, jednak sama być może wyczerpała już Pani wszystkie możliwości, aby jej pomóc.
Z tego, co Pani piszę, stan ten u córki utrzymuje się już dość długi czas, dlatego radziłabym, aby wsparła Pani córkę i aby zgłosiły się Panie po pomoc do psychoterapeuty bądź psychiatry. Jeśli objawy się nasilą, mogą się Panie udać również do najbliższego szpitala lub zadzwonić pod 112.
W takiej sytuacji ważne jest, aby była Pani po prostu przy córce i dla córki, nie oceniała, słuchała, czasem po prostu towarzyszyła w ciszy. Ważne jest również, aby zadbała Pani również o siebie i swoje zdrowie psychiczne, gdyż jest to również trudny czas dla Pani. Tutaj nieocenione będzie wsparcie społeczne ze strony rodziny, bliskich i przyjaciół. Warto nie zamykać się na nie i korzystać ze wsparcia, jakie może Pani uzyskać. Warto również udać się na konsultację do psychologa bądź psychoterapeuty, aby Pani zyskała potrzebne w tym czasie wzmocnienie i nabrała sił.
Życzę wszystkiego dobrego.

Natalia Orlecka
Dzień dobry, bardzo mi przykro słyszeć, jak trudna jest sytuacja Państwa rodziny. To, co Pani opisuje, wskazuje na poważne problemy emocjonalne i możliwe objawy depresji u córki, które wymagają wsparcia specjalistycznego.
Kilka kroków, które mogą pomóc:
Zachęcić córkę do rozmowy z psychologiem lub psychiatrą – profesjonalna pomoc jest bardzo ważna, zwłaszcza przy myślach samobójczych. Warto to zrobić delikatnie, pokazując, że zależy Pani na jej bezpieczeństwie i dobrostanie.
Nie zostawiać jej samej z myślami o śmierci – jeśli sytuacja stanie się nagła lub myśli o samobójstwie będą nasilone, warto skontaktować się z pomocą kryzysową lub pogotowiem.
Wspierać i okazywać zrozumienie, nie oceniać – ważne, by córka czuła, że jest wysłuchana i nie jest osamotniona.
Delikatnie motywować ją do małych kroków – nawet niewielkie aktywności, np. spacer, rozmowa z kimś bliskim, mogą pomóc przełamać stagnację.
W razie potrzeby skontaktować się z placówką zdrowia psychicznego lub ośrodkiem wsparcia – są miejsca oferujące terapię, grupy wsparcia, które mogą być bardzo pomocne.

Martyna Jarosz
To, co opisujesz, wskazuje na poważny kryzys emocjonalny u Twojej córki — nie ignoruj tego. Gdy ktoś mówi o myślach samobójczych, nawet jeśli potem się wycofuje, należy potraktować to bardzo poważnie. Wasza rodzina potrzebuje teraz szybkiego wsparcia — zachęcam Cię, by skontaktować się z psychiatrą, psychologiem lub zgłosić się do centrum interwencji kryzysowej. Istnieje też bezpłatna pomoc pod numerem 116 123 (telefon wsparcia dla dorosłych) lub 112 w sytuacji zagrożenia życia.

Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Rozumiem, że sytuacja z córką jest bardzo trudna i budzi duży niepokój. Ważne, żeby Pani była dla niej wsparciem - dała poczucie, że jest blisko i że może na Panią liczyć, nawet jeśli córka teraz izoluje się i mówi o bardzo trudnych rzeczach. Zachęcam, aby spokojnie porozmawiać z córką o możliwości skorzystania z pomocy specjalisty - psychologa lub psychiatry. Profesjonalne wsparcie jest szczególnie ważne, gdy pojawiają się myśli samobójcze czy silne wahania nastroju. Proszę pamiętać, że Pani obecność, cierpliwość i otwartość mogą naprawdę dużo znaczyć w tym trudnym czasie. Jeśli będzie Pani potrzebowała pomocy w znalezieniu specjalisty, chętnie pomogę.
Pozdrawiam
Karolina Bobrowska
psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
TW. Nie potrafię już żyć, ale śmierć mnie przeraża. W wyniku nie mogę nic ze sobą zrobić. Mam tak dość siebie i całego swojego marnego życia, że nawet nie potrafię sobie pomóc. Tak bardzo chciałabym po prostu zniknąć, ale tak bardzo się boje. Nie wytrzymuje już dłużej, łzy same się ze mnie leją od paru dni i nie chcą przestać, nic na uspokojenie nie działa.
Chodziłam na terapię od 3 miesięcy, ale nie widzę efektów, a jestem uwięzioną na wsi bez żadnego dojazdu, oprócz busów w roku szkolnym dostosowanych pod liceum. Jestem dorosła, a zachowuję się gorzej niż dziecko w podstawówce, mam siebie tak bardzo dość. Nawet jak staram się dopasować albo 'ogarnąć' życie jakkolwiek to nie wiem co robić, nie wiem, co się ze mną dzieje, nigdy nic nie wiem, nigdy nie umiem sobie poradzić. Nie wiem kim jestem, co robię na świecie, czego chcę, nie mam celów, nie mam marzeń.
Wczoraj chciałam skoczyć z balkonu, ale zaczęłam się śmiać jak już stałam na barierkach, bo oprócz tego, że bym się połamała lub ewentualnie została sparaliżowana, bardziej przeraża mnie fakt, że moi rodzice i wszyscy znowu by mnie krytykowali i równali z ziemią. Mój brat, którego nie uznaję za brata, znęca się nade mną psychicznie odkąd miałam 8 lat, moi rodzice prawie nigdy na to nie reagowali, jak już przestałam się kryć z tym, że nie daje rady psychicznie to mój ojciec stwierdził, że jestem po prostu leniwa i stąd bierze się cały mój stres, mimo że jego syn wyzywa mnie z taką agresją od dziecka, że jak tylko słysze jego kroki to moje całe ciało zaczyna panikować i się trząść i automatycznie próbuje być jak najciszej, żeby mnie nie usłyszał.
Groźby śmierci w tej rodzinie to normalność. Od matki najlepsze co usłysze to, że wszyscy jesteśmy popier* i żeby zostawić ją w spokoju. Ale zawsze znajdzie się, gdy trzeba kogoś skrytykować, szczególnie przy innych ludziach. Ledwo utrzymywałam tą terapię za stypendium, a teraz próbuję od miesiąca znaleźć pracę. Brak samochodu mnie skreśla z dojazdu gdziekolwiek, nawet na tą marną terapię. Przez telefon nie mogę rozmawiać, bo jeśli tylko ktoś to usłyszy to będzie mnie wyzywał jeszcze bardziej.
Czuje się jak krowa czekająca w klatce z bezradnością na śmierć. I to też robię. Nawet jeśli słyszałam od ludzi, że powinnam się ogarnąć i wziąć życie w swoje ręce, to nie widzę już żadnego rozwiązania. Tak szczerze nikt mnie nigdy nie kochał i nawet kot ode mnie uciekł. Moje ataki paniki są coraz gorsze, wszystko z głowy zaczęło wychodzić na zewnątrz, nie mam już siły dłużej się hamować. Tak bardzo przeraźliwie boję się tej śmierci, ale naprawdę nie mam innej opcji, nawet jeśli ktoś mówi, że mam to realistycznie nic nie mam. Albo śmierć albo męczenie się na wsi przez kolejne lata studiowania, a po tym brak pracy, bo mój stan nie pozwala mi już nawet na normalną naukę i ledwo daję sobie radę na prostych studiach. Przez co mam 0 umiejętności.
Czuję się zamrożona, jakby od mojej głowy wszystko się odbijało. Już nic się tam nie zmieści. Zmarnowałam sobie życie, zniszczyłam wszystko. Nie mam żadnych przyjaciół. Nikt nie chce się ze mną spotkać, nigdy nikt nie chciał nigdzie ze mną wyjść poza szkołą. Nawet jak się staram to każda moja relacja się kończy przeze mnie. Boję się związków, raz komuś zaufałam i zostałam sponiewierana gorzej niż moja matka mi to kiedykolwiek zrobiła. Wyznała mi miłość jako pierwsza osoba w życiu, nie słyszałam tego od nikogo, pocałowała mnie, wykorzystała mnie dla seksu, mimo że to był mój pierwszy raz, do którego bardzo przygotowywałam się emocjonalnie, a parę miesięcy później bez powodu kazała mi się wynosić. Później dowiedziałam się, że już przed stosunkiem ta osoba chciała się mnie pozbyć i znaleźć sobie kogoś innego.
Moje życie to jest porażka i tragedia z każdej strony. Nic nie potrafię. Nic nie rozumiem. Mam 21 lat i nigdy sobie nie poradzę. Myślałam, że będzie ok i całe nastoletnie lata, które spędziłam sama w pokoju, próbując udawać, że wszystko ok i sama siebie oszukując, że jak tylko będę dorosła to wszystko się poprawi i z roku na rok wierząc, że będzie lepiej. Już wiem, że nigdy nie będzie lepiej i będzie tylko gorzej i szczerze myślę że powinnam po prostu była udławić się jak miałam te 7 lat i to, że moja matka uratowała mi życie jak już straciłam oddech to jakaś karma, którą teraz muszę spłacać przez to jak całe życie matka niszczyła mi je. Tak naprawdę nie powinnam się nigdy była urodzić, moja matka była w zagrożonej ciąży ze mną i to wszystko ma sens. Powinnam nie żyć i tak bardzo żałuję, że się urodziłam. Nie mogę sobie pomyśleć o dzieciństwie i nastoletnich latach bo wpadam w szał i dostaje ataków. Mam już dość, a nie mogę nic zrobić. Boję się zadzwonić do lekarza. Naprawdę nie mam już wyjścia. Czekam na zbawienie od losu i pomoc, mimo że wiem, że to jest bezsensowne, ale nie wiem co, naprawdę, mogę oprócz tego zrobić. Czekam na śmierć niszcząc sobie wątrobę alkoholem i energetykami na pusty żołądek, uderzając się w głowę z całej siły i stresem. Ciągle powtarzam pomocy w kółko, ale wiem, że ta pomoc nigdy nie nadejdzie. Jeśli nie ma się pieniędzy jest się mniej wartym niż najtańszy produkt w sklepie i nie ma się żadnego znaczenia. I każdy o tym wie, ale nikogo to nie obchodzi, dopóki to nie on. I nie mam nikogo, komu mogłabym cokolwiek napisać, powiedzieć, bo moja rodzina nie wierzy w choroby i problemy psychiczne tylko lenistwo, a moje internetowe znajomości nawet mnie nie znają i tak szczerze mają mnie gdzieś.