Left ArrowWstecz

Problemy w związku: ograniczony czas i unikanie spotkań przez partnerkę

Jestem od blisko 3 lat w związku, oboje jesteśmy świeżo po 40. Od przynajmniej pół roku moja partnerka ogranicza nasz wspólny czas. Nie mieszkamy razem. Ja dopiero niedawno dorosłem do poważnej relacji i zaangażowania się na 100%, założenia rodziny itp. Ale ona nie chce się spotykać na weekendzie, a jeżeli już do takiego spotkania dochodzi to rzadko i raczej krótko. Odpowiedzią na pytanie, dlaczego nie ma czasu, jest wymówka, że nie ma sił/źle się czuje, albo ma gości. Oczywiście w to nie wierzę. Gdyby taka sytuacja miała miejsce raz czy dwa jak najbardziej, jest to prawdopodobne, ale nie da się w to wierzyć, gdy słyszysz to regularnie od dłuższego czasu. Z jej strony jednak wychodzą inicjatywy wspólnych spotkań, wyjść, ale gdy dochodzi do terminu wyjścia, oznajmia, że nie może. Najczęściej nie czuje się dobrze, albo dopiero co wróciła do domu. Jak wyżej nie wierzę jej. Próbowałem, jak na razie łagodnie, z nią o tym rozmawiać. Powiedziałem, że czuję się odtrącony faktem, że planujemy wspólnie spędzać czas, ale jak co do czego to jej nie ma. Nie pamiętam czy użyłem słowa "ucieka", możliwe, ze się powstrzymałem. Zapytałem wprost, czy boi się czegoś, czy ma dosyć mojego towarzystwa lub, czy są inne powody (nie powiedziałem ktoś inny, bałem się przegiąć.). Zaprzeczyła i włożyła w to sporo uczucia. Obiecała, że postara się mnie mocniej zaangażować w swoje życie. Na razie czekam na egzekucję tych słów. Za mało czasu upłynęło, aby dało się to zweryfikować. Ale mieliśmy już zaplanowane kolejne wspólne wyjście. Znowu się w ostatniej chwili z niego wywinęła. Widujemy się regularnie na tygodniu wieczorami, gdy odbieram ją z pracy. Nie mieszkamy razem, mieszkamy niemal obok siebie. Mamy wtedy max. półgodzinny spacer. Raczej jest żywiołowa i chętna do rozmowy, ale w ostatnich dniach jest jakby bardziej przygaszona. Raczej tylko w takich okolicznościach jest mi dane z nią się widzieć. Jeszcze udaje się ją wyciągnąć na tygodniu ją na spacer, jeżeli powiem, że chcę pogadać. Ale nie robię tego zbyt często. Chodzimy za rękę, całujemy się, ale czuję w tym jakaś nieobecność. A może strach? Jestem gotów odejść, głównie dlatego, że zdrowie mi mówi, że nie warto cierpieć. Na razie jeszcze nie jestem na etapie pełnego pogodzenia się z tą decyzją. Pewnie potrzebuję jeszcze kilku dni, aby przetrawić sprawę, pogodzić się z własnym wyborem i rozstać w najmniej bolesny dla obojga, ale też stanowczy sposób, jaki jest możliwy. Nie dlatego, że wierzę, że będzie lepiej, bo nie wierzę, ale dlatego, że chcę załatwić sprawę z szacunkiem do niej, nawet jeżeli ona traktuje mnie jak śmiecia. Zadać sobie ten trud, a nie iść po najmniejszej linii oporu i napisać jej sms-a "Zrywam z Tobą". Ale zanim odejdę przedewszystkim chcę porozmawiać, co doprowadziło do takiego stanu. Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęło się psuć? Jak pogodzić oba problemy? Czy odpuścić i odejść z podkulonym ogonem, jeżeli nie będzie chciała poważnie porozmawiać?

User Forum

Patryk

3 miesiące temu
Justyna Orlik

Justyna Orlik

Dzień Dobry,

dostrzegam w Twojej wypowiedzi dużo uważności na siebie i swoją partnerkę. Pomimo, że czujesz się zraniony, to jednak chcesz rozstać się z szacunkiem. To świadczy o zaangażowaniu i dojrzałości.

Ze sposobu, w jaki opisujesz Wasz związek, wynika, że możecie mieć inne oczekiwania w stosunku do wspólnej relacji. Być może macie różne priorytety albo angażujecie się w inny sposób w to, co tworzycie. Słyszę, że nie godzisz się na to, jak traktuje Cię partnerka, a jednocześnie potrzebujesz jej głębszego zaangażowania w związek. Dajesz jej przy tym wyraźne komunikaty. 

Zmniejszenie częstotliwości spotkań z jej strony może być ważnym sygnałem, że coś między Wami się zmieniło. Przed podjęciem ostatecznej decyzji możesz rzeczywiście spróbować zbudować dla Was bezpieczną przestrzeń, w której spróbujesz jeszcze raz dopytać, co jest powodem tej zmiany i opowiesz jej o swojej perspektywie oraz odczuciach.

Zatrzymuje mnie także, kiedy piszesz, że ona "traktuje Cię jak śmiecia". To fakt, że często odwołuje spotkania, ale to, jakie temu nadajesz znaczenie, może świadczyć o zranionym poczuciu własnej wartości lub realnym bólu, który być może próbujesz przykryć złością lub rezygnacją. 

Spróbuj w tej całej sytuacji zadbać o swoje potrzeby oraz granice. Sprawdź, jakie emocje kryją się w Tobie. Zawsze możesz też opowiedzieć komuś o tej sytuacji i poprosić go lub ją, żeby spojrzał na to z pozycji obserwatora. To może odkryć przed Tobą nowe perspektywy.

Pozdrawiam,
Justyna Orlik, psychoterapeutka Gestalt

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Fala Wsparcia

Fala Wsparcia

Bardzo nam przykro, że Twój związek, po tylu latach wydaje się zmierzać ku końcowi. Pojawia nam się gdzieś w głowie pytanie, czy coś innego nie wpływa na jej nastrój: problemy zdrowotne? Rodzinne? Jak partnerka radziła sobie wcześniej z różnymi problemami - czy może właśnie raczej uciekała, radząc sobie sama czy jej zachowanie jest zupełnym ewenementem? Zastanawiamy się, czemu myśli skierowały Cię od razu na inną osobę? Jakie myśli i emocje uruchamiają się, gdy myślisz o tej sytuacji? Myśli "Ona traktuje mnie jak śmiecia" kojarzą się nam z gniewem, smutkiem- czy takie emocje mogą pojawiać się w tej sytuacji?

Inną kwestią jest, czego TY potrzebujesz - odejść z podkulonymi ogonem czy zawalczyć o odpowiedzi na swoje pytania? 

W terapii DBT, gdy mówimy o relacjach interpersonalnych, zawsze zwracamy uwagę na 3 kwestie: 1) utrzymanie relacji 2) osiągnięcie celu 3) szacunek do siebie. Zachęcamy do zastanowienia się, jaki jest Twój cel i jak w tej konkretnej sytuacji ustawiłbyś wyżej wymienione kwestie? W jaki sposób ich hierarchia wpływa na to, jakbyś się zachował?

 

Pozdrawiamy ciepło, 

Zespół Fali Wsparcia

3 miesiące temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Panie Patryku,

czytając Pana wiadomość, czuje w niej dużo smutku, rozczarowania, ale i szacunku do partnerki – nawet w tak trudnej dla Pana sytuacji. To pokazuje, że naprawdę zależy Panu na tym, by zamknąć tę sprawę w sposób dojrzały i z troską.

Czasem unikanie wspólnych spotkań, wycofywanie się czy nieobecność w relacji może wynikać z lęku, zmiany uczuć, przeciążenia, a bywa też związane z trudnymi doświadczeniami, o których druga osoba nie potrafi mówić. To jednak tylko ona może wyjaśnić, co się dzieje – i tu kluczowa jest szczera, spokojna rozmowa, najlepiej twarzą w twarz, żeby zrozumieć i usłyszeć prawdę, nawet jeśli będzie bolesna.

Dobrze, że myśli Pan o tym, jak odejść w sposób, który zostawia szacunek i zamyka tę historię bez poczucia, że zostało coś niedopowiedziane. Takie domknięcie jest ważne także dla Pana zdrowia psychicznego.

Bez względu na jej odpowiedź proszę pamiętać – Pana wartość i to, co ma Pan do zaoferowania w relacji, nie zależy od tego, czy ktoś potrafi to przyjąć.

 

Pozdrawiam ciepło,
Psychoterapeutka integracyjna

Maria Sobol

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Panie Patryku,

 

Z opisu wynika, że od dłuższego czasu Pańska relacja jest w nierównowadze. Pan chce więcej bliskości i wspólnego czasu, a partnerka coraz bardziej się dystansuje. To, że zaprzecza, a potem odwołuje ustalenia, może świadczyć o unikaniu konfrontacji lub o tym, że sama nie do końca potrafi określić, czego chce. Brak jasnej komunikacji i powtarzalność tego schematu sugerują, że jeśli nic się nie zmieni, Pańskie poczucie odrzucenia będzie tylko narastać.

 

Najbardziej konstruktywne, co może Pan teraz zrobić, to przeprowadzić szczerą rozmowę, w której opowie Pan o swoich uczuciach bez oskarżeń i da jej Pan przestrzeń, by wyjaśniła swoją perspektywę. Jeżeli w tej rozmowie nie usłyszy Pan jasnej deklaracji i nie zobaczy później realnej zmiany w zachowaniu, to trwanie w takim układzie będzie oznaczało dalsze raniące przeciąganie sprawy. Wtedy odejście nie będzie „ucieczką z podkulonym ogonem”, ale dbaniem o własne zdrowie emocjonalne.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert 

Psycholog 

3 miesiące temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Szukam samych negatywów gdy zaczynam nową relacje...
Pragnę znaleźć miłość swojego życia, jednak gdy rozpoczynam relacje szukam samych negatywów aby móc sobie ją odpuścić. Żenuje mnie również późniejsze opowiadanie innym o relacjach, które zaczęłam. Chciałabym być w bliskiej relacji ale jednak uwielbiam być sama.
Nowy kolega partnera odciąga go od rodziny, ode mnie. Telefon nie milknie, kolega jest wszędzie.
18 lat w związku. Dwoje dzieci, chłopcy nastolatkowie. Powrót do kraju po kilkunastoletnim pobycie za granicą. Do tego momentu wszystko było ok. To znaczy zdarzały się sprzeczki o jakieś nieistotne rzeczy, ale było dobrze. Po powrocie partner zaprzyjaźnił się z chłopakiem mojej najmłodszej siostry. Mężczyzna o 8 lat młodszy. Właściwie chłopak, jak pokazuje jego zachowanie. Wieczna impreza, narkotyki, alkohol, gra w kasynie. Od kilku miesięcy nie odstępuje mojego partnera na krok. Mam wrażenie, że jest manipulatorem. Zaczęło się od chęci pomocy w załatwianiu spraw po naszym powrocie, ale doszło do tego, że nawet nieproszony mówi "ja to załatwię". Pierwsza rzecz, którą robi po przebudzeniu, pisze dzień dobry do mojego partnera. Telefon mojego partnera nie milknie w ciągu dnia. Zaczął kupować mojemu partnerowi prezenty, przywoził kawę do pracy, wysyła wiadomości z zapytaniem czy coś jadł, bo on jedzie po obiad i może mu coś kupić. Kupiliśmy działkę z myślą o budowie domu. Po 3 tygodniach chłopak mojej siostry kupił działkę sąsiednią. Mamy wspólne ogrodzenie. Potrafią spędzać ze sobą całe dnie w tygodniu. Mój partner nie widzi w tym nic złego. A ja się czuję jak piąte koło u wozu. Za dużo tej trzeciej osoby w naszym życiu. I powiedziałam o tym partnerowi, że ten człowiek odciąga go od rodziny, że przez niego nie ma czasu dla naszych dzieci, nie ma czasu odwiedzić babci, siostry, innych znajomych. A ja jak słyszę imię tego gościa, dostaję ataków paniki. Bo on to, bo on tamto załatwi, bo to powiedział, bo zna kogoś kto może coś załatwić. Prosiłam partnera, żeby ograniczył kontakt, ale usłyszałam, że to ja zachowuje się jak dziecko, a on już ma dość mojego zachowania. Straszne jest to uczucie, ale wiem, że w pojedynku z nowym kolegą mojego partnera nie wygram. Nie chcę zakończyć naszego związku, bo było nam dobrze do tej pory. I nie rozumiem dlaczego tak bardzo się zmieniło.
Mam 40 lat i jestem kobietą po dwóch nieudanych związkach z których mam 3 dzieci moj mąż i partner mieli problemy z alkoholem obecnie zaczęłam uczęszczać do terapeuty dla wsolzaleznionych nie radzę sobie ze sobą obwiniam siebie za wszystko np za to że wybrałam sobie takich ojców dla swoich dzieci nie umiem zapanować nad swoimi nerwami strachem o przyszłość
Dlaczego psychologowie, terapeuci i współczesna kultura tak często powtarza stwierdzenie, że: "kto wymaga szacunku, to go dostanie, kto go nie wymaga, nie dostanie go"?
Dlaczego psychologowie, terapeuci i współczesna kultura tak często powtarza stwierdzenie, że: "kto wymaga szacunku, to go dostanie, kto go nie wymaga, nie dostanie go" albo "jeśli samego siebie nie pokochasz, nikt cię nie pokocha"? Czyli jeśli ktoś nie szanuje siebie i ktoś wobec niego używa przemocy, to jest sam sobie winien, bo siebie nie szanował? prawo człowieka do szacunku jest przyrodzone i niezbywalne, nie można się go zrzec, dlatego zawsze winien jest przecież agresor, prawda? Czyli np. wielki pisarz Hemingway, który popełnił samobójstwo, a samobójstwo to chyba największy akt niemiłości własnej, nie zasługuje przez to na szacunek wobec swoich dzieł i twórczości, bo nie kochał siebie? Stał się przez to mniej wartościowym człowiekiem? a człowiek po zawodówce, który jest pewny siebie, ale ma pustą głowę i jest pusty w środku, będzie kochany przez świat? To absurdalne kryterium, samozadowolenie z siebie jest czysto subiektywne i wielu ludzi jest samozadowolonych, mimo że fakty świadczą przeciwko nim.
Czy to normalne, gdy mój 15-letni chłopak prosi mnie o podnoszenie bluzki? Jak się zachować?

Mam 14 lat na imię Monika. Od roku jestem z chłopakiem. Bardzo się lubimy, ale zaczął się ostatnio "dziwnie" zachowywać.

Poprosił mnie, abym podniosła bluzkę do góry (nie noszę jeszcze stanika). Zawstydziłam się, ale zrobiłam to, bo to mój chłopak. Chciał również, abym zdjęła spodnie, ale nie zgodziłam się. Czy to normalne zachowanie? On ma 15 lat, jak mam się zachować?

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!