
Dlaczego nie mogę nawiązać trwałych przyjaźni? O problemach z budowaniem relacji i samotności
Anonimowo
Daria Składanowska
Dzień dobry,
Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. Warto zastanowić się nad sobą i nad swoimi schematami działania. W terapii TSR szukamy wyjątków momentów, kiedy miała Pani kontakt z koleżankami oraz jak Pani się czuła, co było pomocne podczas tych relacji. Skorzystanie ze wsparcia psychologa może być owocne dla własnego rozwoju i poszukiwania nowych rozwiązań, dlatego ważne jest przyjrzenie się sobie.
Pozdrawiam,
Składanowska Daria
Psycholog/Doradca Kariery
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Linnea Rasmusson
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, temat mocno relacyjny, może być związany z pewnymi schematami, które nabyliśmy w swoim życiu, we wcześniejszych etapach naszego życia. Pisze Pani, że czuje że to Pani się bardziej stara i gdy jest odmowa lub brak kontaktu odczuwa Pani upokorzenie. Można tutaj popracować trochę nad poznawczymi aspektami, sposób Pani interpretacji tego, dlaczego nie dochodzi do spotkania i co w Pani się dzieje, jakie emocje tam się pojawiają i ewentualnie głębiej pójść, skąd mogłyby się wziąć takie interpretacje i emocje.
To jak odbieramy świat to jedno, ale także nasz stan emocjonalny, to też jest informacja do świata i może działać blokująco na relacje. Warto tutaj się przyjrzeć tym obszarom. Gdy zrozumienie i poczucie problemu w Pani się wyklaruje, może pojawić się przestrzeń w Pani życiu. Jeśli Pani byłaby zainteresowana pracą w tych tematach, przykładowo może być pomocna terapia schematów lub inna, wg Pani odczucia i preferencji.
Pozdrawiam serdecznie
Linnea Rasmusson
Psycholog
Martyna Małaczyńska
Warto się przyjrzeć jak wyglądają również inne relacje, na przykład rodzinne, jaki dostała Pani schemat działania z domu.
Ciekawi mnie jak Pani funkcjonuje na co dzień, jeśli chodzi o kontakty społeczne oraz co Pani robi starając się o zbudowanie relacji.
Czuję dużą frustrację w Pani wypowiedzi, ponieważ jest to jasne, że jest to dla Pani bardzo ważny obszar w życiu.
Na pewno można pomyśleć o poszukaniu wsparcia i przyglądnięciu się schematom działania.
Wszystkiego dobrego!
Martyna Małaczyńska
Psycholog
Anna Olechowska
To musi być niezwykle trudne, bardzo Ci współczuję.
Zastanawiam się, czy taki schemat - Ty się starasz, inni mają bardziej bierną postawę - powtarza się też w innych relacjach, czy dotyczy to tylko relacji koleżeńskich? Czy może tu jest to po prostu bardziej widoczne, bo ta postawa jest nie tylko bierna, ale wręcz olewcza?
Samotność jest często określana jako choroba XXI wieku. Niezwykle to trudne, bo potrzebujemy innych. Zachęcałabym do kontaktu z terapeutą, byś odnalazła odpowiedzi, których szukasz.
Życzę Ci towarzyskich urodzin. Wierzę, że pewnego dnia takie będą.
Urszula Żachowska
Dzień dobry,
jeśli zastanawia to Panią, byc może warto rozważyć skierowanie się do psychoterapeuty z tym pytaniem. Zauważa Pani, że coś powtarza sie w Pani historii, że czegoś Pani brakuje. W ramach psychoterapii można zastanawiać się nad tymi dośiwadczeniami relacyjnymi, pogłębić rozumienie siebie oraz szukać podmiotowyc rozwiązań na doświadczane kłopoty.
Pozdrawiam
Urszula Żachowska
Urszula Małek
Widzę, że czujesz się samotna i sfrustrowana z powodu braku bliskich relacji, mimo że sama jesteś otwarta i ciepła. To, co opisujesz, może wskazywać na pewien wzorzec w relacjach, w którym to Ty przejmujesz inicjatywę, a druga strona nie odwzajemnia zaangażowania. Nie oznacza to, że coś z Tobą jest nie tak -czasem ludzie mają różne potrzeby w relacjach, różny poziom zaangażowania albo trudności w budowaniu bliskości.
Może warto przyjrzeć się, komu dajesz najwięcej energii i czy Twoja otwartość spotyka się z gotowością drugiej strony do wzajemności. Warto też poszukać miejsc i aktywności, gdzie ludzie przychodzą z intencją budowania relacji, a nie tylko okazjonalnego kontaktu. Czasem w przyjaźniach kluczowe jest znaleźć osoby, które szczerze chcą inwestować w relację, a nie tylko reagują na inicjatywy innych.
Twoje uczucia upokorzenia i samotności są zrozumiałe. Dobrze jest je zauważać i jednocześnie dbać o siebie, stawiając granice i szukając relacji, które są wzajemne i satysfakcjonujące.

Zobacz podobne
Mąż uważa, że tylko ja – żadna inna. Były plotki, że miał romans w pracy. Życie małżeńskie – OK, czasem sprzeczki o byle co.
Teraz pytanie – jak podejść do sprawy? Mąż pracuje z kobietami, z jedną z nich poszła fama, że miał romans. Zaprzecza. OK, próbowałam zaufać, lecz jest ciężko – potrafi momentami być wobec mnie chamski, agresywny, nie chce zbliżeń. Kiedy frustracja i agresja mijają – nagle jest czuły, jakby nigdy nic, jakby nic sobie z tego nie robił.
Kierowniczka, z którą zna się dosyć dobrze, potrafiła mówić mojemu mężowi, że ją irytuję. Podobno go zje***ała „za mnie” – przepraszam za słowo, ale już mam dosyć. Ta kobieta potrafiła mnie zaatakować słownie, że niby nie powinno mnie interesować, co łączyło mojego męża z inną kobietą. Mąż uważa, że to tylko plotki.
Mam zaufanie do mojej koleżanki, z którą rozmawiałam. Powiedziała, że mąż mną manipuluje, kłamie, że coś tu nie gra. Kierowniczka za każdym razem wyręcza się tylko moim mężem – żeby poszedł do apteki po leki, żeby wlał płyny do auta... i tak w kółko. Nikogo innego nie prosi, tylko jego. A on twierdzi, że inni są nieudolni, a on nic złego nie robi. Yhy...
I teraz sytuacja: dzwoni do mnie na wideo rozmowę – zawsze widzę jego twarz. Nagle, kiedy rozmawiamy przed pracą, mówi do mnie: „poczekaj” i ustawia kamerę na czarne tło – raczej celowo, żebym nic nie widziała. W tym momencie słyszę głos kobiety, chyba tej „tempej” kierowniczki. Po chwili, kiedy odeszła, mąż nagle odwraca kamerkę, jakby nigdy nic, mówiąc, że „niechcący” ją przestawił. Yhym, jasne… Powiedział, że ona tylko podjechała autem i mówiła coś, że jakiegoś pracownika zamknęła policja.
Pytam męża: czy naprawdę był problem, żeby trzymać normalnie telefon? Czy trzeba było tak szybko zmieniać obraz? Buziaczki czy co? Różnie można to odebrać, prawda? Twierdzi, że „niechcący”… A potem nagle mówi do mnie: „Nie przyjeżdżaj po mnie do pracy”. Jak mam to odbierać? Kłamie mnie z tą babą, czy serio może „niechcący”?
Jeszcze tekst: „Masz tak robić – nie przyjeżdżaj”. No to co – pojechać i mieć podejrzenia, czy nie? Dodam tylko, że ta kobieta bardzo mnie nie lubi – i ja jej też. Kiedy jeżdżę po męża, widzi mnie, robi miny – ja to widzę. Mówiłam mężowi. On twierdzi, że ma ją „w dupie”, a ja widzę, że ona robi niestosowne gesty, kładzie mu rękę na klatkę piersiową, uśmiecha się jak kokietka, klepie go i łazi za nim krok w krok.
Mąż uważa, że „za dużo biorę do siebie”. Ale moim okiem – to nie wygląda normalnie. Czy mam powody do podejrzeń?
