Left ArrowWstecz

Dlaczego nie mogę nawiązać trwałych przyjaźni? O problemach z budowaniem relacji i samotności

Dlaczego od lat nie mam koleżanek? Jestem młodą kobietą i zauważam ten sam schemat, gdy poznaję nowe dziewczyny - to ja bardziej sie staram, niż druga osoba. Wtedy odpuszczam i zostaję z niczym, dziewczyny odzywają się raz na jakiś czas albo tylko jak jesteśmy na uczelni/w pracy, poza tymi miejscami nie chcą sie specjalnie spotykać. Nieraz słyszę "możemy się umówić, dam ci swój numer. I to ja piszę pierwsza, proponuję spotkanie. I często słyszę "jestem zajęta, dam ci znać później". I nic. Naprawdę mam tego dosyć, nie rozumiem, o co chodzi? Jestem otwarta, towarzyska, bardzo ciepła i traktuję innych z szacunkiem. Powinnam mieć dużo koleżanek, a od lat nie mam żadnej, nawet urodziny spędzam sama. Czuję się upokorzona.
User Forum

Anonimowo

1 miesiąc temu
Daria Składanowska

Daria Składanowska

Dzień dobry, 

Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. Warto zastanowić się nad sobą i nad swoimi schematami działania. W terapii TSR szukamy wyjątków momentów, kiedy miała Pani kontakt z koleżankami oraz jak Pani się czuła, co było pomocne podczas tych relacji. Skorzystanie ze wsparcia psychologa może być owocne dla własnego rozwoju i poszukiwania nowych rozwiązań, dlatego ważne jest przyjrzenie się sobie. 

 

Pozdrawiam, 

Składanowska Daria 

Psycholog/Doradca Kariery

1 miesiąc temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Linnea Rasmusson

Linnea Rasmusson

Dzień dobry,

To, co Pani opisuje, temat mocno relacyjny, może być związany z pewnymi schematami, które nabyliśmy w swoim życiu, we wcześniejszych etapach naszego życia. Pisze Pani, że czuje że to Pani się bardziej stara i gdy jest odmowa lub brak kontaktu odczuwa Pani upokorzenie. Można tutaj popracować trochę nad poznawczymi aspektami, sposób Pani interpretacji tego, dlaczego nie dochodzi do spotkania i co w Pani się dzieje, jakie emocje tam się pojawiają i ewentualnie głębiej pójść, skąd mogłyby się wziąć takie interpretacje i emocje.

To jak odbieramy świat to jedno, ale także nasz stan emocjonalny, to też jest informacja do świata i może działać blokująco na relacje. Warto tutaj się przyjrzeć tym obszarom. Gdy zrozumienie i poczucie problemu w Pani się wyklaruje, może pojawić się przestrzeń w Pani życiu. Jeśli Pani byłaby zainteresowana pracą w tych tematach, przykładowo może być pomocna terapia schematów lub inna, wg Pani odczucia i preferencji. 

 

Pozdrawiam serdecznie

Linnea Rasmusson

Psycholog

 

mniej niż godzinę temu
Martyna Małaczyńska

Martyna Małaczyńska

Warto się przyjrzeć jak wyglądają również inne relacje, na przykład rodzinne, jaki dostała Pani schemat działania z domu. 
Ciekawi mnie jak Pani funkcjonuje na co dzień, jeśli chodzi o kontakty społeczne oraz co Pani robi starając się o zbudowanie relacji. 
Czuję dużą frustrację w Pani wypowiedzi, ponieważ jest to jasne, że jest to dla Pani bardzo ważny obszar w życiu.

Na pewno można pomyśleć o poszukaniu wsparcia i przyglądnięciu się schematom działania.


Wszystkiego dobrego!


Martyna Małaczyńska 

Psycholog

mniej niż godzinę temu
Anna Olechowska

Anna Olechowska

To musi być niezwykle trudne, bardzo Ci współczuję.

Zastanawiam się, czy taki schemat - Ty się starasz, inni mają bardziej bierną postawę - powtarza się też w innych relacjach, czy dotyczy to tylko relacji koleżeńskich? Czy może tu jest to po prostu bardziej widoczne, bo ta postawa jest nie tylko bierna, ale wręcz olewcza?

Samotność jest często określana jako choroba XXI wieku. Niezwykle to trudne, bo potrzebujemy innych. Zachęcałabym do kontaktu z terapeutą, byś odnalazła odpowiedzi, których szukasz. 

Życzę Ci towarzyskich urodzin. Wierzę, że pewnego dnia takie będą.

1 miesiąc temu
Urszula Żachowska

Urszula Żachowska

Dzień dobry, 

 

jeśli zastanawia to Panią, byc może warto rozważyć skierowanie się do psychoterapeuty z tym pytaniem. Zauważa Pani, że coś powtarza sie w Pani historii, że czegoś Pani brakuje. W ramach psychoterapii można zastanawiać się nad tymi dośiwadczeniami relacyjnymi, pogłębić rozumienie siebie oraz szukać podmiotowyc rozwiązań na doświadczane kłopoty. 

 

Pozdrawiam 

Urszula Żachowska 

1 miesiąc temu
Urszula Małek

Urszula Małek

Widzę, że czujesz się samotna i sfrustrowana z powodu braku bliskich relacji, mimo że sama jesteś otwarta i ciepła. To, co opisujesz, może wskazywać na pewien wzorzec w relacjach, w którym to Ty przejmujesz inicjatywę, a druga strona nie odwzajemnia zaangażowania. Nie oznacza to, że coś z Tobą jest nie tak -czasem ludzie mają różne potrzeby w relacjach, różny poziom zaangażowania albo trudności w budowaniu bliskości.

Może warto przyjrzeć się, komu dajesz najwięcej energii i czy Twoja otwartość spotyka się z gotowością drugiej strony do wzajemności. Warto też poszukać miejsc i aktywności, gdzie ludzie przychodzą z intencją budowania relacji, a nie tylko okazjonalnego kontaktu. Czasem w przyjaźniach kluczowe jest znaleźć osoby, które szczerze chcą inwestować w relację, a nie tylko reagują na inicjatywy innych.

Twoje uczucia upokorzenia i samotności są zrozumiałe. Dobrze jest je zauważać i jednocześnie dbać o siebie, stawiając granice i szukając relacji, które są wzajemne i satysfakcjonujące.

1 miesiąc temu
depresja

Darmowy test na depresję - Kwestionariusz Zdrowia Pacjenta (PHQ-9)

Zobacz podobne

Jak uwolnić się od uzależnienia psychicznego od drugiego człowieka, który zaś uzależniony jest od narkotyków?
Jak uwolnić się od uzależnienia psychicznego od drugiego człowieka, który zaś uzależniony jest od narkotyków?
Czy umiarkowana depresja może samoistnie minąć? Wahania nastrojów, izolacja, agresja werbalna.

Czy umiarkowana depresja może samoistnie przejść? Osoba nadal pracuje, spotyka się z przyjaciółmi, ma wahania nastrojów. Teraz mówi, że chce być sama i nie wie, co będzie dalej. Powiedziała, że nie kocha mnie ani wszystkiego. Ma też problemy z agresją w mowie, nie umie normalnie wytłumaczyć, tylko w agresji.

Czy jestem spóźniona w życiu? Porównywanie się i odczuwanie presji społecznej

Witam, nazywam się Sara mam 23 lata. Zdecydowałam się tutaj napisać, ponieważ chciałabym uzyskać trochę zrozumienia, nową perspektywę, ponieważ mam ciągle wrażenie, że jestem do tyłu w życiu. W sumie mogę powiedzieć, że zaczęło się od liceum, jak nie wcześniej. Byłam ambitną osobą ,odkąd pamiętam, bardzo chciałam dostać się do dobrego liceum, na wymarzone studia. Jednak pomimo starań i czasu poświęconego wyniku nie udało mi się otrzymać wystarczających wyników z matury. Dostałam się na studia zaoczne z psychologii. Przez ostatnie trzy lata pracowałam na produkcji, trochę w gastronomii, a na studia dojeżdżałam w weekendy. Mam wrażenie, że wszyscy ludzie wokół mnie (szczególnie moja była przyjaciółka, do której bardzo się porównuję, która dostała się na studia dzienne, mieszkała w akademiku, potem w wynajmowanym pokoju) już się wyprowadzili od rodziców, mają życie studenckie, grupke znajomych, realizują swoje marzenia. Od zawsze chciałam pojechać na eramusa i początkowa nie sądziłam, że może się to udać, ale tym razem los się do mnie uśmiechnął i udało mi się wyjechać do Hiszpanii. Właśnie zaczynam semestr, nową przygodę, lecz zauważyłam, że znowu zaczynam się porównywać, że za późno wyjechałam, że mogłam wcześniej, ponieważ wszystkie osoby, które tutaj poznaje mają 19-22 lata. Wiem, że to może głupie, ale strasznie mnie to męczy i mam wrażenie, że zmarnowałam swoje lata młodości, że nie udało mi się usamodzielnić, że teraz na jakąś wyprowadzkę lub choćby drugie studia, czy spełnianie innych marzeń jak np. podróżowanie autostopem jest już za późno, ponieważ kogo nie spotykam to ma to już za sobą, ma już skończone studia i wiele doświadczeń za sobą. Czuję się ciągle zagubiona pod wieloma względami, mam małe doświadczenie w związkach, a jeśli chodzi o znajomych to to różnie bywa, poznaję mnóstwo osób, jednak z nikim nie mogę powiedzieć, że bliżej się przyjaźnie, z łatwością nawiązuje kontakty, jednak jeśli chodzi o ich utrzymanie jest gorzej. Mam wrażenie, że gdy ktoś się do mnie dłużej nie odzywa to mnie lubi lub udaje i chce się zdystansować. Dlatego trudno mi wychodzić z inicjatywą (choć robię to pomimo lęku) jednak i tak czuję się wciąż samotna. Myślałam o tym, żeby po erasmusie spróbować wyprowadzki do miasta i znaleźć pracę, wydaje mi się, że dzięki temu mogłabym być bliżej ludzi. Jednakże jestem bardzo związana z moją rodziną, bardzo ich kocham i wioskę, w której mieszkam, jestem otoczona naturą. Mam jednak wrażenie, że jest trochę na to za późno, że inni zrobili to wszystko wcześniej…

Relacja po stracie: jak wspierać i zrozumieć zachowanie partnera po śmierci bliskiej osoby
Dzień dobry, Szanowni Państwo znalazłam to forum w internecie szukając odpowiedzi na moje wątpliwości. Moja sytuacja dotyczy pewnej relacji. Chodzi o to, że nie wiem co mam myśleć o tym co tak naprawdę się dzieje w pewnej relacji w której funkcjonuję od pewnego czasu. Mam w swoim życiu (według mnie osobę bardzo mi bliską). Jednak może od początku. Poznałam jakiś czas temu mężczyznę i od razu zaczęliśmy odbierać na tych samych falach. Początki super świetnie idealnie dogadujemy się wręcz jak byśmy znali się całe życie. Później rozmowy stały się bardzo poważne wręcz intymne. On podzielił się ze mną tym, że ma wiele zmartwień. Jego Matka umierała na chorobę nowotworową i było strasznie ciężko wszystkie wysiłki szły, aby Ją ratować. Przyjaciele oraz całą Jego rodzina odwrócili się od Niego. Tak jakby zapomnieli, że istnieje. Został sam. No właśnie nie do końca bo ja byłam przy Nim w tych trudnych chwilach. Ni mniej, ni więc tylko spakowałam się i stanęłam przed Jego drzwiami. No może nie dosłownie bo nie wpakowałam się do Jego domu, ale wynajęłam na szybko mieszkanie w Jego mieście i byłam w każdej chwili przy Nim. Pomagałam bez zawahania we wszystkich sprawach i wciąż wspierałam Go. Obiadki te sprawy. W końcu Jego Matka zmarła niestety. I On zdawał się być jakby obok tego wszystkiego. Nikt prócz mnie nie pomógł, nie było nikogo. W tym czasie powiedział mi, że mnie wcześniej nie doceniał i nie spodziewał się, że postąpię właśnie w taki sposób. Dodał, że wszyscy absolutnie wszyscy opuścili Go a zostałam tylko ja. I że szalenie mnie docenia i wszystko co zrobiłam i co robię i co zapewne jeszcze zrobię. Nie określił mnie jako swojej "dziewczyny" dalej pozostaje, chyba tak mi się wydaje Jego koleżanką. Podczas pogrzebu Jego Matki miały miejsce dziwne rzeczy. Przede wszystkim zjechała się cała rodzina ze strony Matki. Wszyscy absolutnie wszyscy wykazywali niezdrową ciekawość względem mnie. Ja byłam z boku. Po cichu wspierałam w tym trudnym dniu. Zabezpieczyłem wszystkie rzeczy osobiste " kolegi" ponieważ wszędzie zostawiał a to portfel z dokumentami, a to kluczyki od auta itd. ja zbierałam te rzeczy i chowałam żeby nikt ich nie ukradł. Podczas pogrzebu stałam z tyłu przecież nie jestem rodziną więc nie będę pchała się na pierwszy plan. Podczas deszczu podałam Mu swój parasol bo nie miał , a ja nie chciałam żeby zmókł. Po pogrzebie On powiedział, że bardzo mi dziękuję za wszystko co zrobiłam na tym pogrzebie bo On nie miał do tego głowy. Jednak kilka dni potem odezwali się Jego "przyjaciele" i On tak jakby zapomniał, że gdy potrzebował wsparcia to Oni Go zostawili tak jakby się nie znali. Zaczął codziennie spotykać się z Nimi. Ja odczułam , że mnie odstawił na boczny tor. Chociaż po kilku dniach zaczął zapraszać mnie na spacer, na obiad. W sumie było kilka takich spotkań. Raz nawet użył sformułowania, że to jest randka. Ale na tych niby randkach w pierwszym zdaniu komunikuje mi, że nie ma za dużo czasu bo kumple czekają i jest z Nimi umówiony. Ogólnie to zawsze po godzinie Nasze spotkanie się kończy bo pędzi do kolegów. A z kolegami spędza czas do 2-3 nas ranem. Wiem bo zawsze pisze do mnie wiadomości, że właśnie skończył świetne spotkanie z kumplami i wraca do domu. Ja nie wiem co mam myśleć. Raz nawet powiedziałam Mu wprost co czuję, czego chcę i niech w końcu powie o co chodzi i czy to wszystko co się dzieje to ma sens. Odpowiedział mi ,że jeśli ja dalej tego chce to ma to sens. Co dzień mówi mi, że jestem piękna, dobra, najcenniejszym skarbem, który trzeba chronić, że jeśli mi się coś stanie to On tego nie przeżyje bo to będzie tragedia. Jednak gdy mówię skoro jest tak jak mówisz to może przestańmy udawać i w końcu oficjalnie zacznijmy być razem. To się wycofuje znajduje kolejne wymówki żeby utrzymać taki stan rzeczy i wciąż codziennie słyszę, że koledzy przyszli, ja idę do kolegów, z kolegami idę na miasto, koledzy, koledzy, koledzy... Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Czy powinnam dać sobie spokój czy to jakiś mechanizm obronny lub radzenia sobie z żałobą po śmierci Matki. Bo z jednej strony koledzy, a z drugiej jeśli ja się nie odezwę przez dłuższy czas dopytuje się czy jestem zdrowa, bezpieczna i czy nic mi się nie stało złego. Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.
Jestem po rozstaniu z żoną (bez rozwodu jeszcze). Powodem była zdrada.
Dzień dobry, Jestem po rozstaniu z żoną (bez rozwodu jeszcze). Powodem była zdrada. Żona jest w ciąży z człowiekiem, z którym mnie zdradziła. Od zdrady minęło 1,5 roku. Myśli na temat tego zdarzenia oraz przyszłości, cierpienia naszych dzieci, rozbitej rodziny nie dają mi normalnie funkcjonować. Mam stany lękowe. Zaraz po obudzeniu natarczywe myśli o tej sytuacji. Koncentracja jest znikoma.
niska samoocena

Niska samoocena - objawy, przyczyny i sposoby na poprawę

Niska samoocena negatywnie wpływa na życie i relacje. Wyjaśniamy jej przyczyny, objawy oraz skuteczne metody radzenia sobie z tym problemem, pomagając zarówno osobom dotkniętym, jak i ich bliskim.