Left ArrowWstecz

Jak interpretować relację z mężczyzną unikającym zobowiązań, piszemy codziennie, ale nie spotykamy się?

Relacja damsko-męskie. Poznałam mężczyznę. Spotykaliśmy się parę miesięcy. Rozstawaliśmy się parę razy, zawsze wracaliśmy po dniu, dwóch do siebie. Ja chce mężczyzny przy moim boku, on boi się zobowiązań, jak ognia. I o to są te ciągle rozstania. Ostatnio znów było "żegnaj", nie widzieliśmy się od dwóch miesięcy. Za to piszemy ze sobą codziennie. On proponuję wspólne interesy wiążące, długoletnie, ale na słowo spotkanie jest cisza. Jak mam to traktować?

User Forum

Kasia

6 miesięcy temu
Iwona Kalinowska

Iwona Kalinowska

To, co Pani opisuje, może być bolesnym schematem relacji — emocjonalnie intensywnej, ale niespójnej, z powracającym kontaktem i pozornym zaangażowaniem, lecz bez konkretów i  postępu. Regularne rozstania i powroty mogą wynikać z różnic, ale i też zdezorganizowanego lub unikającego stylu przywiązania jednego z partnerów.  Być może warto zadać sobie na tym etapie pytanie, czego Pani oczekuje od relacji. Jaki miałby być mężczyzna, z którym chciałaby Pani być.  I co tak naprawdę Panią do tego konkretnego mężczyzny przyciąga. Czy w tym związku czuje Pani spokój i zaangażowanie, czy frustrację i rozczarowanie.  Z Pani opisu po części  wynika, czego Pani potrzebuje,  ale w tym związku nie znajduje. Początek tworzenia się relacji dużo mówi o tym, jak ten związek może wyglądać w przyszłości. Być może warto rozważyć kilka spotkań z psychologiem lub psychoterapeutą, dzięki czemu łatwiej będzie podjąć decyzje najlepsze dla Pani.  

6 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Aleksandra Żochowska

Aleksandra Żochowska

Dzień dobry,

 

Rozumiem, że sygnały, które Pani otrzymuje mogą budzić w Pani niepokój - myślę, że jest to naturalna reakcja, kiedy otrzymujemy sprzeczne sygnały takie jak np. propozycje zobowiązań finansowych przy jednoczesnej niechęci do spotkania się. To ma prawo wzbudzać wątpliwości. Wyobrażam sobie, że ta relacje może budzić w Pani wiele niepewności, a jednocześnie słyszę, jak bardzo zależy Pani na jasności oraz poczuciu bezpieczeństwa. Powtarzające się krótkie rozstania mogą wskazywać na odmienność potrzeb: Pani pragnie stałej bliskości, on unika zobowiązań. Taki rytm może chwilowo łagodzić napięcie (on odzyskuje dystans, a Pani nadzieję na zmianę), ale długofalowo nasila frustrację i lęk u obojga. Dodatkowo codzienne wiadomości mogą tworzyć iluzję bliskości: dają poczucie bycia w relacji, a jednocześnie pozwalają mu unikać realnej konfrontacji z lękiem przed zaangażowaniem. Słowa bez czynów stają się jednak źródłem ambiwalencji.

 

Zachęcam do zastanowienia się nad tym, co dokładnie Pani czuje po każdym powrocie - ulgę, euforię, a może obawy przed kolejnym odejściem? Jak częste rozstania wpływają na Pani samopoczucie i codzienne funkcjonowanie? Czy zgadza się Pani na powrót dlatego, że on deklaruje zmianę, czy raczej z obawy przed stratą? Jak realnie ocenia Pani szanse na zmianę tej dynamiki? 

 

Chciałabym podkreślić, że zasługuje Pani na bycie w relacji, w której Pani potrzeby są zauważane. Proszę pamiętać, że ma Pani prawo oczekiwać stabilnej relacji i jasnych deklaracji. Niepewność nie jest „normalnym” stanem zakochania, lecz sygnałem, że potrzeby obu stron są niespójne. Ostateczna decyzja, czy pozostać w tej dynamice, należy wyłącznie do Pani - ale warto, by opierała się na faktach (nie jedynie na słowach) i na tym, co jest zgodne z Pani wartościami.

 

Pozdrawiam serdecznie,

A. Żochowska

 

6 miesięcy temu
Katarzyna Organ

Katarzyna Organ

Pani Kasiu - myślę, że nikt nie powie Pani, co ma Pani zrobić, natomiast warto zadać sobie kilka pytań: czy chce Pani trwać w takiej relacji? Czy wchodzenie w relację z nastawieniem, że chcę kogoś zmienić, bo nie tego szukam to dobry pomysł? Oraz czy ma Pani już podobne doświadczenia zdystansowanych partnerów i prób nawiązania z nimi relacji? Jeśli tak, warto zastanowić się, dlaczego te relacje się kończyły oraz co Pani w nich nie odpowiadało.

 

To o czym Pani pisze to dosyć powszechny schemat działania osób, które być może mają unikowy styl przywiązania, jeśli zaczyna robić się zbyt poważnie - znikają.

 

Z pozdrowieniami

Katarzyna Organ

6 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Kasiu,

 

z jakich konkretnie powodów się rozstawaliście, i to jeszcze w tak krótkim stażu związku? Jakich zobowiązań obawia się Twój przyjaciel? I kto inicjował powrót?

Wspólne interesy w obecnej sytuacji nie są najlepszym rozwiązaniem.

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

6 miesięcy temu
Monika Kurek

Monika Kurek

To, co opisujesz, brzmi jak relacja pełna napięcia między bliskością a lękiem przed bliskością – z obu stron. 

Kilka rzeczy warto tutaj zauważyć:

On unika kontaktu fizycznego, ale utrzymuje kontakt emocjonalny na dystans – codzienne pisanie, ale brak spotkań. To może być forma iluzji więzi – niby jesteśmy razem, ale tak naprawdę nie spotykamy się w całości.

Propozycje wspólnych interesów mogą być próbą kontroli i związania Cię w bezpieczniejszy (dla niego) sposób – biznes, a nie związek.

Ty pragniesz bliskości – on unika zobowiązań. To klasyczny taniec relacyjny: im bardziej Ty się zbliżasz, tym bardziej on się oddala.

Co możesz zrobić?

Zadaj sobie pytanie:
„Czego ja naprawdę chcę – i czy on mi to daje?”

Nie w wiadomościach, nie w słowach – tylko w realnym działaniu.

W Gestalcie uznajemy, że prawdziwy kontakt opiera się na obecności tu i teraz. Jeśli go nie ma – a relacja żyje tylko w wiadomościach i planach – być może pora nazwać to, co realnie jest, a nie to, na co czekasz.

Masz prawo do relacji, w której jesteś widziana, słyszana i spotykana – nie tylko „pisana”.

Czy jesteś gotowa sprawdzić, co zostanie, jeśli przestaniesz odpowiadać na wiadomości – i zaczniesz odpowiadać sobie?

6 miesięcy temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry Pani Kasiu,

Ta relacja wydaje się pełna sprzecznych sygnałów—piszecie codziennie, ale unika spotkań, proponuje wspólne interesy, ale boi się zobowiązań. Czy Pani potrzeby są tutaj naprawdę spełniane?


Proszę zadać sobie kilka pytań:

1. Czy częściej odczuwa Pani spokój i stabilność, czy raczej frustrację i niepewność?

2. Czy mężczyzna jasno deklaruje swoje uczucia, czy raczej unika konkretów?

3. Co Pani oczekuje od związku i czy on jest gotowy to dać?

4. Jak długo Pani chce czekać, mając świadomość jego lęku przed zobowiązaniem?
 

Jeśli brakuje klarowności i Pani czuje się zagubiona, może warto otwarcie zapytać go o intencje. Zasługuje Pani na relację, w której czuje się Pani pewnie i będzie doceniona.

Pozdrawiam
Martyna Jarosz

mniej niż godzinę temu
Karolina Bobrowska

Karolina Bobrowska

Dzień dobry, nie wiem, z jakiego powodu rozstawali się Państwo i kto podejmował te decyzje, a są to istotne informacje. Na ten moment warto zastanowić się, czego Pani naprawdę potrzebuje - stabilności i obecności mężczyzny przy sobie, czy może bardziej powierzchownej formy relacji. W takiej sytuacji ważne jest, by jasno określić swoje granice i oczekiwania, a jeśli rozmowy nie prowadzą do zmian, pomyśleć o swoim dobrostanie i o tym, co dla Pani będzie najlepsze.

 

Pozdrawiam
Karolina Bobrowska
psycholog

6 miesięcy temu

Zobacz podobne

Jestem przewlekle zmęczona, nie wychodzę, chciałabym spać. Mam dwójkę dzieci, z mężem się kłócę. Jak przedstawić to, co czuję u psychologa?
Witam. Mam 32 lata. Dwójkę dzieci i męża. Kiedyś byłam bardzo aktywną osobą. Wszysko co zamierzałam zrobić robiłam od razu,często i chętnie wychodziłam z domu,nawet jak miałam już pierwsze dziecko. Dziś unikam wychodzenia,jak nie muszę to nie idę. Często zostawiam sobie na następny dzień różne rzeczy,bo stwierdzam nie chce mi się nic się nie stanie jak zrobię później. Dużo częściej przyłapuję się na tym,że nie chce mi się rano wstać-choć nie siedzę do późna albo popołudniu kombinuję, żeby położyć się i spać. Z mężem głównie się kłócę. Nie mam prawdziwego czasu dla siebie albo dom albo dzieci i tak w kółko. Czasem jak już nerwowo nie daje rady to poprostu płaczę, wtedy wystarczy błacha rzecz i łzy płyną aż nie skończą. Kilka lat temu zmarli moi rodzice na raka,ciężko to przeżyłam. Od jakiegoś czasu chodzę boję się,że też mam tą chorobę,co stanie się z dziećmi jak je zostawię,bo same sobie nie poradzą,a głównie ja się nimi zajmuję i jesteśmy bardzo związani. Czy powinnam zgłosić się na wizytę u psychologa? Jak przedstawić to co czuje,co mnie gnębi?
Decyzja o dziecku w związku: różne opinie lekarzy, presja czasu i odmienne pragnienia partnera

Mam 25 lat, jestem w szczęśliwym związku z partnerem od 5 lat. Bardzo bym chciała, żeby coś się zmieniło w naszym związku, chciałabym mieć dziecko. Nie jesteśmy po ślubie. Rozmawiałam z nim wiele razy, ale odpowiada już nerwami i mówi, że na razie nie chcę mieć dziecka, chciałby mieć pieniądze i gdzieś wyjechać. Moja sytuacja natomiast wygląda tak, że kiedy zajdę w ciążę będę musiała stosować zastrzyki na utrzymanie dziecka. Jeden lekarz mówi, żebyśmy się spieszyli, a drugi mówi co innego. Wiem, że rodzice z jednej i z drugiej strony by pomogli. Czuje się okropnie. Nie wiem, co robić.

Mąż zamieszczał moje prywatne zdjęcia na forach erotycznych - jak sobie z tym poradzić?
Mój mąż pisał z różnymi kobietami na forach erotycznych i zamieścił tam moje nagie zdjęcia. Już od dawna miałam przeczucie, że jest coś nie tak. Od dawna nie potrafiliśmy szczerze i życzliwie rozmawiać. Mąż pracuje w delegacjach, przyjeżdża na weekendy do domu. Starałam się żeby te wspólne chwile były jak najlepsze. Wracał do domu gdzie miał ciepły posiłek,od progu uśmiechniętą i szukająca bliskości mnie, ale wiecznie miał pretensje. Głównie o to że pracuje w soboty, to była jego ulubiona zaczepka. W łóżku wiem że go zadowalałam, ale ciągle kupował mi jakieś dziwne gadżety, bieliznę i rzeczy w których nie czułam się komfortowo. Czasem starałam się przełamywać żeby go zadowolić i czasem zrobił mi jakieś zdjęcie tłumacząc mi, że tęskni za mną na wyjazdach i że chociaż chce na mnie popatrzeć. Bardzo źle mi z tym było ale myślałam że to dla niego, że tak bardzo mnie kocha i mnie pragnie. Jakiś czas temu odkryłam, że od lat pisze na różnych forach z kobietami bardzo sprośne rzeczy, ale co gorsza wrzucił moje nagie zdjęcia i czasem pisali też do niego mężczyźni. Chwalił się tam, że ogólnie nie szuka ale, że jak ma możliwość to "korzysta", że najbardziej lubi mężatki, że założył po 10 latach obrączkę, bo zauważył jaki to magnez na kobiety jest. Wiele rozmów, zdjęć i filmów było wymienianych z kobietami ale faktycznie ani jednej wiadomości o dokładnym proponowanym spotkaniu, ani rozmów jakby po spotkaniu. Mąż ciągle się upiera, że fizycznie nigdy mnie nie zdradził. Ale to co zrobił jest tak okropne, że nie potrafię sobie z tym poradzić. On był tym jedynym, trwałam przy nim zawsze, na dobre i złe, marzyłam o wspólnej przyszłości, o tym jak nasz syn, już nastoletni, kiedyś sam założy rodzinę a my będziemy szczęśliwi będziemy go wspierać. Ufałam tylko jemu, kochałam tylko jego. Mąż obiecuje mi że się zmieni, że zobaczył jak mnie skrzywdził, jak mnie traktował przez lata, jak mnie odtrącał, że bardzo mnie kocha i że wie, że robił mi okropne świństwo, chce to naprawić i ratować małżeństwo. Zapisał się również na terapię. Nie było jeszcze wielu spotkań ale terapeuta twierdzi, że to prawdopodobnie rodzaj uzależnienia, erotomanizmu. Mam ciągły kontakt z mężem telefoniczny, na weekendy też się spotykamy, ogólnie on nocuje u swoich rodziców ale kiedy się widzimy nie potrafię trzymać się od niego z daleka. Potrzebuje jego bliskości mimo, że to on jest powodem mojego cierpienia. Nie wiem co robić dalej, nie potrafię mu zaufać, ale też nie jestem typem osoby która się kłóci, która krzyczy, a bardziej która cierpi i potrzebuje pocieszenia i bliskości. Nadal go kocham ale myślę, że nigdy mu nie zaufam. Nie wiem co mam dalej robić. Mam trudności ze snem, z jedzeniem, z chęcią do życia i znów wracają do mnie ataki paniki. Ponad 10 lat walczyłam z nerwicą lękowa, przeżyłam też dwie silne depresje, chodziłam na sesję do psychologów i przyjmowałam leki od psychiatrów, nie chce znów tego wszystkiego przechodzić. Proszę o poradę.
Kilka lat temu moja "niby" przyjaciółka o mało nie rozbiła swojego i mojego małżeństwa stwierdzając, że chyba coś czuje do mojego męża
Kilka lat temu moja "niby" przyjaciółka o mało nie rozbiła swojego i mojego małżeństwa stwierdzając, że chyba coś czuje do mojego męża... Była awantura, jej mąż miał pretensje do mojego że mają romans... po czym po kilku dniach ona stwierdziła, że jest wszystko ok, tylko jej się wydawało i tak naprawdę nic się nie dzieje... niby wszystko wróciło do normy, mój mąż zarzekał się, że absolutnie nie mam powodu do obaw, jest mi wierny. Uwierzyłam mu, uwierzyłam też w jej zapewnienia, że jestem dla niej ważna i że nie chciała mnie skrzywdzić. Od tego czasu jednak co jakiś czas dopadają mnie wątpliwości... wszyscy zachowują się jakby w ogóle nie było sprawy. Tylko je widzę pewne rzeczy inaczej, widzę że mąż ma wyraźną słabość do niej, np będąc razem na zabawie karnawałowej, ze mną nie miał ochoty tańczyć a z nią bardzo chętnie... mnie traktuje oschle i jakby z nerwami, czasem myślę, że mnie się wstydzi albo wręcz go odpycham, podczas gdy jej prawi komplementy i czułe słówka... czarę goryczy przelało moje ostatnie odkrycie, kiedy zobaczyłam jej atrakcyjne, aktualne zdjęcie w telefonie mojego męża. On wytłumaczył mi, że kiedyś coś pisali ze sobą i ona mu wysłała zdjęcie... Nie miałam pojęcia, że piszą ze sobą. On stwierdził, że z czego robię problem, przecież na pewno ja w telefonie też mam zdjęcia kolegów... otóż nie Bardzo mnie to zabolało, od tygodnia zamknęłam się w sobie i płaczę po kątach... czuję się bardzo źle. Mąż zauważył moje zachowanie i kilka razy zapewnił mnie, że nie ma między nimi nic...ja czuję się jak idiotka. Dręczy mnie, o czym tak pisali sobie, nie poprosiłam go, żeby pokazała mi korespondencję, rozdrabniam wszystko i na nowo w kółko, i w kółko wszystko przeżywam... jest typem narcyza i myślę, że mimo zaprzeczeń imponuje mu to, że się nim zainteresowała... czasem mam ochotę jej zapytać, dlaczego wysyłała zdjęcie mojemu mężowi... tak bardzo się czuje z tym źle, nie wiem, co robić, czuję, że wariuję, a nawet nie mam z kim o tym porozmawiać. po rozmowie z mężem on myśli, że wszystko jest ok. A ja udaję przed wszystkimi dookoła i dręczę się, i dręczę... wszyscy jesteśmy po 40-ce, nie wiem czy to kryzys wieku średniego...
Brak wsparcia partnera w trudnych chwilach
Witam. Kilka dni temu straciłam najlepszego przyjaciela (pies) z powodu ciężkiej choroby. Na codzień mieszkamy za granica. Żeby leczyć psa musieliśmy jechać do Polski. Mam żal do partnera, który w tym momencie wolał spędzać czas i nocować u swoich rodziców, niz siedzieć z nami w tych trudnych dla nas chwilach… nasz związek trwa 9 lat, lecz po tych traumatycznych dla mnie chwilach, gdzie nie mogłam liczyć na jego wsparcie zaczęłam wątpić w sens tego związku. Czy to jest normalne, tym bardziej, ze w tym roku planujemy ślub ?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!