Jak interpretować relację z mężczyzną unikającym zobowiązań, piszemy codziennie, ale nie spotykamy się?
Relacja damsko-męskie. Poznałam mężczyznę. Spotykaliśmy się parę miesięcy. Rozstawaliśmy się parę razy, zawsze wracaliśmy po dniu, dwóch do siebie. Ja chce mężczyzny przy moim boku, on boi się zobowiązań, jak ognia. I o to są te ciągle rozstania. Ostatnio znów było "żegnaj", nie widzieliśmy się od dwóch miesięcy. Za to piszemy ze sobą codziennie. On proponuję wspólne interesy wiążące, długoletnie, ale na słowo spotkanie jest cisza. Jak mam to traktować?
Kasia

Iwona Kalinowska
To, co Pani opisuje, może być bolesnym schematem relacji — emocjonalnie intensywnej, ale niespójnej, z powracającym kontaktem i pozornym zaangażowaniem, lecz bez konkretów i postępu. Regularne rozstania i powroty mogą wynikać z różnic, ale i też zdezorganizowanego lub unikającego stylu przywiązania jednego z partnerów. Być może warto zadać sobie na tym etapie pytanie, czego Pani oczekuje od relacji. Jaki miałby być mężczyzna, z którym chciałaby Pani być. I co tak naprawdę Panią do tego konkretnego mężczyzny przyciąga. Czy w tym związku czuje Pani spokój i zaangażowanie, czy frustrację i rozczarowanie. Z Pani opisu po części wynika, czego Pani potrzebuje, ale w tym związku nie znajduje. Początek tworzenia się relacji dużo mówi o tym, jak ten związek może wyglądać w przyszłości. Być może warto rozważyć kilka spotkań z psychologiem lub psychoterapeutą, dzięki czemu łatwiej będzie podjąć decyzje najlepsze dla Pani.

Aleksandra Żochowska
Dzień dobry,
Rozumiem, że sygnały, które Pani otrzymuje mogą budzić w Pani niepokój - myślę, że jest to naturalna reakcja, kiedy otrzymujemy sprzeczne sygnały takie jak np. propozycje zobowiązań finansowych przy jednoczesnej niechęci do spotkania się. To ma prawo wzbudzać wątpliwości. Wyobrażam sobie, że ta relacje może budzić w Pani wiele niepewności, a jednocześnie słyszę, jak bardzo zależy Pani na jasności oraz poczuciu bezpieczeństwa. Powtarzające się krótkie rozstania mogą wskazywać na odmienność potrzeb: Pani pragnie stałej bliskości, on unika zobowiązań. Taki rytm może chwilowo łagodzić napięcie (on odzyskuje dystans, a Pani nadzieję na zmianę), ale długofalowo nasila frustrację i lęk u obojga. Dodatkowo codzienne wiadomości mogą tworzyć iluzję bliskości: dają poczucie bycia w relacji, a jednocześnie pozwalają mu unikać realnej konfrontacji z lękiem przed zaangażowaniem. Słowa bez czynów stają się jednak źródłem ambiwalencji.
Zachęcam do zastanowienia się nad tym, co dokładnie Pani czuje po każdym powrocie - ulgę, euforię, a może obawy przed kolejnym odejściem? Jak częste rozstania wpływają na Pani samopoczucie i codzienne funkcjonowanie? Czy zgadza się Pani na powrót dlatego, że on deklaruje zmianę, czy raczej z obawy przed stratą? Jak realnie ocenia Pani szanse na zmianę tej dynamiki?
Chciałabym podkreślić, że zasługuje Pani na bycie w relacji, w której Pani potrzeby są zauważane. Proszę pamiętać, że ma Pani prawo oczekiwać stabilnej relacji i jasnych deklaracji. Niepewność nie jest „normalnym” stanem zakochania, lecz sygnałem, że potrzeby obu stron są niespójne. Ostateczna decyzja, czy pozostać w tej dynamice, należy wyłącznie do Pani - ale warto, by opierała się na faktach (nie jedynie na słowach) i na tym, co jest zgodne z Pani wartościami.
Pozdrawiam serdecznie,
A. Żochowska

Katarzyna Organ
Pani Kasiu - myślę, że nikt nie powie Pani, co ma Pani zrobić, natomiast warto zadać sobie kilka pytań: czy chce Pani trwać w takiej relacji? Czy wchodzenie w relację z nastawieniem, że chcę kogoś zmienić, bo nie tego szukam to dobry pomysł? Oraz czy ma Pani już podobne doświadczenia zdystansowanych partnerów i prób nawiązania z nimi relacji? Jeśli tak, warto zastanowić się, dlaczego te relacje się kończyły oraz co Pani w nich nie odpowiadało.
To o czym Pani pisze to dosyć powszechny schemat działania osób, które być może mają unikowy styl przywiązania, jeśli zaczyna robić się zbyt poważnie - znikają.
Z pozdrowieniami
Katarzyna Organ

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Kasiu,
z jakich konkretnie powodów się rozstawaliście, i to jeszcze w tak krótkim stażu związku? Jakich zobowiązań obawia się Twój przyjaciel? I kto inicjował powrót?
Wspólne interesy w obecnej sytuacji nie są najlepszym rozwiązaniem.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Monika Kurek
To, co opisujesz, brzmi jak relacja pełna napięcia między bliskością a lękiem przed bliskością – z obu stron.
Kilka rzeczy warto tutaj zauważyć:
On unika kontaktu fizycznego, ale utrzymuje kontakt emocjonalny na dystans – codzienne pisanie, ale brak spotkań. To może być forma iluzji więzi – niby jesteśmy razem, ale tak naprawdę nie spotykamy się w całości.
Propozycje wspólnych interesów mogą być próbą kontroli i związania Cię w bezpieczniejszy (dla niego) sposób – biznes, a nie związek.
Ty pragniesz bliskości – on unika zobowiązań. To klasyczny taniec relacyjny: im bardziej Ty się zbliżasz, tym bardziej on się oddala.
Co możesz zrobić?
Zadaj sobie pytanie:
„Czego ja naprawdę chcę – i czy on mi to daje?”
Nie w wiadomościach, nie w słowach – tylko w realnym działaniu.
W Gestalcie uznajemy, że prawdziwy kontakt opiera się na obecności tu i teraz. Jeśli go nie ma – a relacja żyje tylko w wiadomościach i planach – być może pora nazwać to, co realnie jest, a nie to, na co czekasz.
Masz prawo do relacji, w której jesteś widziana, słyszana i spotykana – nie tylko „pisana”.
Czy jesteś gotowa sprawdzić, co zostanie, jeśli przestaniesz odpowiadać na wiadomości – i zaczniesz odpowiadać sobie?

Martyna Jarosz
Dzień dobry Pani Kasiu,
Ta relacja wydaje się pełna sprzecznych sygnałów—piszecie codziennie, ale unika spotkań, proponuje wspólne interesy, ale boi się zobowiązań. Czy Pani potrzeby są tutaj naprawdę spełniane?
Proszę zadać sobie kilka pytań:
1. Czy częściej odczuwa Pani spokój i stabilność, czy raczej frustrację i niepewność?
2. Czy mężczyzna jasno deklaruje swoje uczucia, czy raczej unika konkretów?
3. Co Pani oczekuje od związku i czy on jest gotowy to dać?
4. Jak długo Pani chce czekać, mając świadomość jego lęku przed zobowiązaniem?
Jeśli brakuje klarowności i Pani czuje się zagubiona, może warto otwarcie zapytać go o intencje. Zasługuje Pani na relację, w której czuje się Pani pewnie i będzie doceniona.
Pozdrawiam
Martyna Jarosz

Karolina Bobrowska
Dzień dobry, nie wiem, z jakiego powodu rozstawali się Państwo i kto podejmował te decyzje, a są to istotne informacje. Na ten moment warto zastanowić się, czego Pani naprawdę potrzebuje - stabilności i obecności mężczyzny przy sobie, czy może bardziej powierzchownej formy relacji. W takiej sytuacji ważne jest, by jasno określić swoje granice i oczekiwania, a jeśli rozmowy nie prowadzą do zmian, pomyśleć o swoim dobrostanie i o tym, co dla Pani będzie najlepsze.
Pozdrawiam
Karolina Bobrowska
psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam. Około od roku czasu już nie jestem z byłym partnerem, jednak ze względu na dziecko oraz inne wiążące nas sprawy (kredyty), musimy mieć jakikolwiek kontakt. Kontakt jest rzadki. Rozwód był z winy obu stron. Czasem da się dogadać z byłym partnerem na spokojnie, a czasem czuję się atakowana. Pisze rzeczy typu, że ja mam się ogarnąć, że jestem nienormalna, że był moim sponsorem, wypomina mi rzeczy, które kupił, lub remont mieszkania, który zrobił, kiedy byliśmy razem. Dodam, że sama pracowałam, poza czasem w części ciąży i po ciąży.
Czuję się atakowana, czuję, że nie szanuje mnie jako człowieka, jako matkę jego dziecka, które wychowuje właściwie samodzielnie. Pozwala swojej aktualnej partnerce obrażać mnie i oskarżać na przykład o buntowanie syna przeciwko ojcu, a to wszystko zdarzyło się nawet na oczach mojego syna. Czuję się umniejszana jak podczas naszego związku, gdzie zawsze jego zdaniem miałam lekką pracę, a on ciężką. Nieważne czy to była praca za biurkiem, czy fizyczna, moja praca zawsze była łatwiejsza. Dodam, że w tamtym roku groził mi też przez kilka miesięcy wyjawieniem prywatnych naszych spraw mojej najbliższej rodzinie. Czułam się wtedy zastraszona. Mam taki problem, że gdy dochodzi do sytuacji, kiedy czuję się atakowana, bardzo emocjonalnie reaguje, zanoszę się płaczem, analizuje jego słowa, biorę je strasznie do siebie. Sytuacja taka zabiera mi od godziny do kilku następnych godzin z dnia, w którym się to wydarzyło. Zamraża mnie tak, że nie mogę nic zrobić. Szukam w sobie problemu i tłumaczę, że jestem wrażliwa i emocjonalna oraz że potrzebuje czasu, żeby zacząć to olewać. Dopiero wczoraj pomyślałam, czy czasem to nie podchodzi pod przemoc psychiczną. Męczą mnie takie sytuacje, a najgorsze, że nigdy nie wiem, kiedy to nadejdzie. Mam 7-letniego syna z diagnozą autyzmu. Muszę być dla niego w pełni zdrowa psychicznie, aby móc go wspierać na co dzień. A takie sytuacje z moim byłym partnerem zabierają mi bardzo dużo energii i podejrzewam, że zdrowia też. Nie wiem, co mam robić w takiej sytuacji. Marzę o tym, żebym nie musiała się z nim wgl kontaktować, ale to niemożliwe.