Left ArrowWstecz

18-letni syn porzucił obowiązki szkolne, zadłużył się na stronach bukmacherskich. Czuję, że poległam, jako mama.

Witam mam problem z 18-letnim synem. Zaczęło się kiedy straciłam wgląd do konta bankowego, zaczął obstawiać wszystkie pieniądze na stronach bukmacherskich. Kolegom z klasy też obstawiał, a kiedy zaczęło brakować pieniędzy, zaczął pożyczać i kwoty długów rosły. Przestał chodzić do szkoły, o czym nie wiedziałam. Chciałam mu pomóc, oddać część długów, to koledzy mu oddali i kazali obstawić, żeby oddał wszystko. Byłam nawet u psychiatry to po pierwszej wizycie powiedział, że to śmieszne. Mąż za tydzień wraca z zagranicy i powiedział, że nie chce go widzieć w domu jak szkoły nie ogarnie, a nawet mu kawalerkę wynajmie na miesiąc, a później niech sobie radzi. A jeśli coś sobie zrobi, żadne błaganie, proszenie na niego nie działa. Czuję się jakbym poległa jako matka, już nie mam pomysłu, jestem wrakiem człowieka.

User Forum

Agnieszka

6 dni temu
Rafał Żelazny

Rafał Żelazny

Rozumiem, jak trudna i wyczerpująca jest Pani sytuacja. To, czego doświadcza syn, wygląda na rozwijające się uzależnienie od hazardu, które bardzo szybko wymyka się spod kontroli. Jego zachowania – utrata pieniędzy, zadłużanie się, kłamstwa, rezygnacja ze szkoły, bagatelizowanie problemu – są typowe dla osoby wciągniętej w mechanizm uzależnienia, a nie świadczą o tym, że zawiodła Pani jako matka.

Najważniejsze jest teraz bezpieczeństwo syna i ograniczenie strat. Wyrzucenie go z domu lub zostawienie „żeby sobie radził” mogłoby być dla niego bardzo niebezpieczne. Potrzebuje on nie odrzucenia, lecz specjalistycznej pomocy i wyraźnych, spokojnie postawionych granic.

Konieczne jest:

- ponowne zgłoszenie się do psychiatry i terapeuty uzależnień 

- zabezpieczenie finansów i odebranie dostępu do pieniędzy,

- postawienie jasnego komunikatu: „Nie będziemy spłacać długów, ale pomożemy ci w leczeniu i powrocie do szkoły.”,

- wspólne działanie z mężem — nie poprzez odrzucenie syna, ale poprzez ustalenie konsekwencji i kroków pomocy.

To bardzo ciężka sytuacja, ale możliwa do opanowania przy odpowiednim wsparciu. Proszę pamiętać: nie jest Pani winna jego uzależnieniu, a to, że szuka Pani pomocy, świadczy o ogromnej odpowiedzialności i trosce. 

5 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Wiktor Wasylik

Wiktor Wasylik

Dzień dobry.

 

Pani Agnieszko, sytuacja w jakiej się Pani znajduje z pewnością jest niemałym obciążeniem. Widzę, że stara się Pani szukać z mężem przeróżnych sposobów na rozwiązanie problemu syna pomimo - jak rozumiem - braku wsparcia ze strony wspomnianego psychiatry. Zwróciła Pani uwagę na towarzyszący lęk, poczucie winy i zmęczenie - jest to adekwatna reakcja na tę sytuację. 

 

Z Pani opisu wynika, że syn jest uzależniony od hazardu. To czego Państwo doświadczali to tzw. "faza stresu", czyli moment, w którym bliscy osoby uzależnionej czują odpowiedzialność za problem i starają się go rozwiązać m.in. poprzez kontrolę. Aktualnie zauważam wzorce charakterystyczne dla początkowej fazy wyczerpania - to moment kiedy warto rozważyć, np. spotkanie z doradcą finansowym, konsultację z terapeutą uzależnień oraz rozpoczęcie własnej pracy psychologicznej. To wyposaży Państwa w wiedzę nt. uzależnienia oraz stworzy przestrzeń do stawiania granic i zbudowanie relacji z synem.

 

Proszę pamiętać, że jedynie osoba uzależniona odpowiada za swoje decyzje i dobrze jest zadbać tutaj o siebie.

 

Pozdrawiam

Wiktor Wasylik

psycholog

 

 

5 dni temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry Agnieszko. Bardzo Ci współczuję. To brzmi jak klasyczne uzależnienie od hazardu, a nie Twoja porażka jako matki. Jesteś po prostu wyczerpana, bo dźwigasz coś, czego jedna osoba nie udźwignie. Powiem krótko. Syn nie przestanie grać, dopóki ma dostęp do pieniędzy i ktoś spłaca jego długi. Tu nie pomogą prośby czy tłumaczenia. W przypadku uzależnienia potrzebne są twarde granice i leczenie. 

 

Justyna Bejmert 

psycholog

5 dni temu
Iza Bonarowska

Iza Bonarowska

W Twoim opisie widać jedną bardzo ważną rzecz. Mimo ogromnego zmęczenia i strachu nadal szukasz pomocy i nie poddajesz się. To jest ogromny zasób. Wielu rodziców w takiej sytuacji zamyka się w poczuciu wstydu, a Ty działasz. To, że chodzisz po lekarzach, szukasz rozwiązań i pytasz o pomoc, świadczy o Twojej sile, nie o porażce.

 

Drugi zasób to Twoja uważność na syna. Widzisz, że hazard nie jest dla niego wyborem tylko problemem który go przerasta. Widzisz też, że długi i presja rówieśników tylko pogorszyły sprawę. Ta świadomość pomaga skupić się na rozwiązaniach, a nie na winie.

 

Ważne też, że nie jesteś odpowiedzialna za wszystkie jego decyzje. Jesteś odpowiedzialna za to, żeby reagować, wspierać i szukać pomocy. To właśnie robisz. To się nazywa bycie dobrą matką, nawet jeśli teraz masz wrażenie, że wszystko Ci się rozsypało.

 

Nawet kilka spotkań z psychologiem pozwoli Ci uporządkować sytuację, ustalić realne kroki, zobaczyć gdzie są granice rodzica, a gdzie odpowiedzialność nastolatka. Dostaniesz wsparcie w odzyskaniu równowagi i pomoc w przygotowaniu planu, który będzie możliwy do wykonania zamiast działać w panicznym trybie gaszenia pożaru.

 

Pozdrawiam serdecznie,
Iza Bonarowska 

Psycholog

5 dni temu
Dorota Figarska

Dorota Figarska

To bardzo trudna i obciążająca sytuacja.  Naturalne, że czuje się Pani przytłoczona, bezradna, a nawet winna. Myślę, że większość rodziców w takim momencie miałaby podobne myśli. Proszę jednak pamiętać, że choć jest Pani mamą, nie może Pani brać na siebie pełnej odpowiedzialności za wszystkie decyzje dorosłego już syna. Wsparcie i troska są ważne, ale odpowiedzialność za konsekwencje swoich działań musi ponosić sam.  Inaczej nie ma szans, aby zrozumiał powagę sytuacji. To, że Pani próbuje, szuka pomocy, świadczy o tym, że nie zawiodła Pani jako matka. Jeśli zechce Pani spróbować kolejnego kroku, można pokazać mu krótkie, edukacyjne filmy wyjaśniające, jak działają mechanizmy hazardu, gier, kasyn i dlaczego prowadzą do długów. Czasem taka forma trafia do młodych ludzi bardziej niż rozmowy. 

 

 

 

 

3 dni temu
Weronika Jeka

Weronika Jeka

Dzień dobry,
dziękuję, że Pani napisała i podzieliła się tak trudną sytuacją. Widzę w tym bardzo dużo Pani troski i poczucia odpowiedzialności, a jednocześnie ogrom obciążenia, z którym została Pani sama. To absolutnie zrozumiałe, że może Pani czuć się wyczerpana i bezradna, sytuacja, którą Pani opisuje, jest bardzo obciążająca emocjonalnie dla rodzica.

Z tego, co Pani pisze, syn mierzy się zarówno z trudnościami wynikającymi z hazardu, jak i z konsekwencjami finansowymi oraz szkolnymi. To zachowania, które mogą wymagać specjalistycznego wsparcia, zarówno dla niego, jak i dla Pani.

Jeśli syn nie chce współpracować, to Pani ma prawo i możliwość szukać pomocy dla siebie, żeby poradzić sobie z tym ogromnym stresem, poczuciem winy i napięciem w domu. Sam hazard młodzieżowy jest uzależnieniem behawioralnym i często wymaga pracy ze specjalistą, a rodzice nie mają realnej możliwości “wychowania z tego” dziecka.

Jeżeli ma Pani obawy o bezpieczeństwo syna lub o to, że może zrobić sobie krzywdę, bardzo ważne jest, aby nie zostawała Pani z tym sama, w takiej sytuacji warto skontaktować się z lokalnym Centrum Zdrowia Psychicznego, OIK lub odpowiednimi służbami kryzysowymi, które mogą interweniować. Może Pani również przekazać namiary synowi, aby wiedział, z kim może się skontaktować jak będzie tego potrzebować.

Jednocześnie chcę podkreślić, że to, co Pani przeżywa, nie świadczy o tym, że „poległa” jako matka. Ma Pani przed sobą bardzo trudną sytuację, z którą nikt nie poradziłby sobie samodzielnie. To, że Pani szuka pomocy i próbuje działać - to jest właśnie dowód Pani siły i odpowiedzialności.


Pozdrawiam
Weronika Jeka

2 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Mąż nie jest zaangażowany w związek, dopóki nie ma potrzeby seksu.
Witam.Jesteśmy z mężem 9 lat po ślubie (razem 12). Problem polega na tym ,że mam wrażenie,że on stara się gdy chce aby doszło do zbliżenia fizycznego.To ja przeważnie pierwsza się przytulam,że tak powiem bez powodu.Nie pyta się mnie jak się czuje,czym się martwię.Jak ja coś powiem,że jestem zmęczona to on,że jest bardziej.Mamy córkę 8 lat i mam wrażenie,że ja jestem na ostatnim miejscu.Próby rozmawiania na temat właśnie bliskości kończą się tym,że ona przestaje w ogóle rozmawiać i każe,że tak powiem mnie ciszą.To później ja muszę jako pierwsza łagodzić sytuację.Cieżko mi z tym,że moje potrzeby, zmartwienia są na ostatnim miejscu. Już sama nie wiem czy mam się zmuszać do sexu?😔Chciałabym się stać ważna dla męża, żeby też i o mnie zaczął się martwić,liczył z moim potrzebami.Jeżeli chodzi to ja bym mogła żyć bez seksu
Witam, jestem z mężem od 20 lat, 5 lat po ślubie, mamy 3-letnie dziecko.
Witam, jestem z mężem od 20 lat, 5 lat po ślubie, mamy 3-letnie dziecko. Nurtuje mnie pytanie, bo od roku stał się niedostępny, agresywny. W ostatnim czasie był w Polsce na 2 tygodnie, sam wrócił zadowolony, lecz nie to mnie martwi, bo znalazłam ślady pisania z kochanką na whatsapp i numer tel. Zadzwoniłam do niej, ale nie powiedziała, kim jest. Potem opowiedziałam mężowi o sytuacji, że wiem, że z kimś pisał i nawet się spotkał. Pytanie - nie wiem, kim jest mój mąż, mimo że żyjemy razem tak długo, nie wiem, z jakim typem psychotypu mam do czynienia i czy warto ratować związek?
Mąż ucieka od rodziny, nie interesują go dzieci 9 i 16 lat. Nakłamał kochance o sobie, zataił kredyt
Mąż ucieka od rodziny, nie interesują go dzieci 9 i 16 lat. Nakłamał kochance o sobie, zataił kredyt, samobójstwo matki. Jest wściekły, że powiedziałam jej o tym. Kocham męża, nie chciałabym, żeby rujnował naszą rodzinę. Poznał ją na TikToku. Ona do końca chyba go nie chce, a on układa plany. Na ten moment nic do niego nie przemawia. Powiedział, że nie ma żadnych życiowych wartości. Wybucha agresją, zdemolował choinkę dzień przed wigilią, bo zadzwoniłam do tej kobiety, gdyż cały czas spędzał z tel. i córka mówiła, że jej nie słuchał, na zakupach uśmiechał się do telefonu. Zmienił się bardzo od kiedy poznał młodszego kolegę samotnego z grubą kasą, u którego dorabia. Co robić? Proszę o pomoc. Wioletta
Córka nie chce wrócić do przedszkola, bardzo płacze, mówi, że jest jej tam niedobrze.
Witam. Zacznę od tego, że córka ma 5 lat. Ogólnie jest dzieckiem wycofanym, bojącym się nowych rzeczy, nowych wyzwań, nowych ludzi. Obawiałam się jej pójścia do przedszkola, ponieważ przez 4 lata była tylko i wyłącznie przy nas/rodzicach. Absolutnie z nikim innym nie chciała zostać sama. Ku naszemu zdziwieniu od września bez żadnych oporów zaczęła chodzić do przedszkola. Wracała szczęśliwa i zadowolona. W między czasie bywały różne przykre incydenty, ponieważ, np. w ramach profilaktyki po dzieci przychodziła Pani logopedka, żeby ogólnie sprawdzić, po prostu sprawdzić mowę dziecka. Albo przychodziła Pani doktor, żeby sprawdzić kręgosłup czy stopy dziecka... Córka wtedy reagowała panicznym płaczem. Jednak wracała do przedszkola. Oczywiście w domu tysiąc pytań czy na pewno nikt już po nią nie będzie przychodził (logopedka/ doktorka) . Później sytuacja znów dosyć się uspokoiła. Poważny kryzys zaczął się po feriach. Długa przerwa chyba nie pomogła. Córka kilka dni na siłę i przy porannych mega płaczach zostawała w przedszkolu. Ale kryzys zaczął się nasilać, zaczęła mocno krzyczeć płakać i cała się trząść rano, kiedy miała wychodzić do przedszkola... i tak do tej pory już do niego nie chodzi. Mówi mi: "jutro już pojdę" po czym rano i tak płacze. Zapytana o powód, dlaczego ... Mówi, że w przedszkolu jest jej niedobrze i boi się, że nas nie ma i nie będzie się mogła wtedy do nas przytulić, a jak płacze to Pani na nią krzyczy.
Rodzeństwo śpią razem (bracia 25 i 18 lat).
Rodzeństwo śpią razem (bracia 25 i 18 lat). Poznałam chłopaka i wydaję się, że jest spoko. Tylko że dowiedziałam się, że śpi w jednym łóżku z bratem. Ma 25 lat a brat 18 lat. Czy mam uciekać od takiego chłopaka? Jak go pytałam, to mu to wydaje się ok, nic w tym dziwnego nie widzi. Mówił, że nie miał czasu, by chociaż dwupiętrowe łóżko ogarnąć (tak z 5 lat nie miał czasu). A najdziwniejsze, że mówił, że rodzice nic też o tym nie mową, dla nich też to jest ok. Jak to jest możliwe? Ja nie rozumiem.
zdrada

Zdrada – przyczyny, skutki i jak sobie z nią radzić?

Zdrada to głębokie naruszenie zaufania w związku, występujące w formie fizycznej lub emocjonalnej. Powoduje trwałe rany psychiczne u obu partnerów. Analizujemy przyczyny zdrad, ich konsekwencje oraz metody odbudowy relacji po takim doświadczeniu.