Left ArrowWstecz

TW: myśli samobójcze. Diagnoza zaburzeń osobowości borderline w wieku 21 lat - jak wygląda proces?

TW: myśli samobójcze

 

Jak wygląda diagnozowanie zaburzenia z pogranicza osobowości w wieku 21 lat? Albo w ogóle jakiekolwiek diagnozowanie w zakresie chorób czy zaburzeń psychicznych... Chodziłam na terapię od lutego tego roku do końca czerwca, a później byłam zmuszona zrezygnować z powodu braku funduszy. W miarę ok pracowało mi się z panią psychoterapeutką, chociaż w mojej głowie ciągle panuje chaos i nigdy nie potrafię nic ocenić, racjonalnie do czegoś podejść czy dać jakąkolwiek przemyślaną opinię. Psychoterapeutka powiedziała, że podejrzewa u mnie zaburzenie borderline i jestem już na tyle duża, żeby móc to stwierdzić. Nie wiedziałam jednak, jak to odebrać, więc po prostu pozostawałam zmieszana. Perspektywa na świat i zresztą na wszystko zmienia mi się jak pogoda. Miałam to od zawsze, nigdy nie potrafiłam się nigdzie odnaleźć, nigdy nie potrafiłam zrozumieć, jak funkcjonują długie, stabilne relacje. Zawsze było ze mną coś nie tak i jest tak do dziś. Czuje się wystarczająco 'dojrzała' żeby zrozumieć co ze mną nie tak i próbować jakoś to okiełznać, ponieważ nie potrafię już tak dłużej wytrzymać. Jak byłam nastolatką, to trochę interesowałam się psychologią, ale chociaż moje przyjaźnie od zawsze były typowo intensywne i nagle szybko się kończyły, to żyłam wtedy w silnym lęku społecznym i albo godzinami pisałam z konkretną osobą, zaniedbując wszystko inne, albo nie rozmawiałam z nikim. Bycie samej, egzystowanie jako osoba, która ma się zająć czymkolwiek na własną rękę, to dla mnie jakbym nie istniała i nic nie miało sensu. Gdy mam czas dla siebie i nie ma ze mną nikogo do kogo mogę się upodobnić, dostosować to nie czuję nic oprócz lęku i samotności. Nie potrafię wytrzymać sama ze sobą, a o ironio nie mam żadnych znajomych, z którymi mogłabym wyjść z domu. Czuję, że powoli dochodzę do skraju mojej własnej wytrzymałości. Szczerze, może to zabrzmieć bardzo idiotycznie, ale już tak dużo i długo porównywałam swoje zachowania, analizowałam i czytałam o tym zaburzeniu, że jestem pewna, że to mnie dotyczy i niszczy mi życie od dawna. Ciągle przez brak diagnozy czuję się jakbym była atencjuszką, wypieram się, nagle mi się wszystko zmienia i wmawiam sobie, że wszystko jest ok, tylko po to, by znowu skończyć i marnować kolejne dni w łóżku wyjąc jak bóbr. Od zawsze się wypierałam i nienawidziłam alkoholu, nigdy nie sięgnęłam po niego sama z siebie, ale pojawił się nagle w moim życiu jako coś, co koi ból i wtedy tylko to i fakt, że pijana prawie wyskoczyłam przez balkon, jako fakty dały mi znać, że SERIO jest ze mną coś nie tak i powinnam iść do psychiatry, a zwlekałam z tym przez miesiące. Ogólnie zawsze czułam, że jest ze mną coś bardzo nie tak, że nigdy nie ogarnę swojego życia, jak nie sięgnę po pomoc, ale ciągle się to zmieniało przez moje nagłe nieprzewidywalne zmiany nastroju. Nie nadążam sama nad swoimi emocjami. Dodatkowo, gdy weszłam w pierwszą relację romantyczną w życiu, to wszystko nagle eskalowało i pokazało mi, jak bardzo zaburzoną osobą jestem. Nie potrafię tak żyć. Wszystko, co robiłam i robię, czułam, czuję i to, w jaki sposób moje zachowania są wykonywane i jak się zmieniają mam wrażenie, że tylko krzyczą, że to jest właśnie to zaburzenie. Jak czytam i oglądam o objawach BPD to czuję coś, czego nigdzie indziej nigdy nie widziałam. Czuję się najbardziej zrozumiana, jaka kiedykolwiek byłam. Analizowałam też różne inne zaburzenia osobowości i ogólnie zaburzenia przez miesiące, czytałam bardzo dużo, oglądałam, porównywałam. Ciągle czuje się żałośnie i jakbym chciała tylko atencji, kiedy w rzeczywistości pragnę tylko spokoju i 'ZAPEWNIENIA' że ja sobie niczego nie wmawiam. Zawsze jestem niepewna i lękliwa, więc bardzo mi zależy na tej diagnozie. Do psychiatry pierwszy raz udałam się ok 2,5 miesiące temu i powiedziała, że widać u mnie zaburzenia lękowe, ale jestem zbyt młoda, żeby zdiagnozować u mnie to zaburzenie, ponieważ do 30 roku życia osobowość każdego się dopiero kształtuje. To znaczy, że muszę się męczyć do 30 roku życia tylko po to, żeby się w końcu zabić, bo nie wytrzymam tego wszystkiego? Aktualnie jestem na 20mg fluoksetyny dziennie i 2 miesiąc brania tego leku myślałam, że jestem innym człowiekiem i w końcu miałam siłę żyć i motywację robić cokolwiek ze sobą, ale gdy rodzina, która mi towarzyszyła w wakacje, wyjechała znów do siebie, to czuję się okropnie. Zostałam znowu sama z moimi problemami i wszystko wraca. Nie mam już motywacji do niczego, znowu ciągle tylko myślę o śmierci, chociaż teraz jest to o wiele łatwiejsze, bo mogę po prostu łyknąć pare tabletek i popić alkoholem i to koniec cierpienia i wymyślania. Mimo że nie mogę normalnie żyć, to ciągle waham się przed popełnieniem samobójstwa, chce wierzyć, że będzie lepiej, ale przez całe nastoletnie zmarnowane na cierpienie i wmawianie sobie ze bedzie lepiej lata, już czasami nie mam nadziei jak w ogóle... Jak nie mam nikogo to nie ma mnie. Przez ten nagły silny związek z tą osobą odzyskałam wtedy sens życia i miałam motywacje do wszystkiego, wręcz zmusiłam się do stosunku, żeby ode mnie nie uciekła. Potem oczywiście bardzo żałowałam, aż to straciło znaczenie. Nie wiem już co mam robić. Jest mi bardzo źle. Wiem, że potrzebuję kogoś, żeby istnieć, ale nie mam nikogo i nie będę miała, jeśli dalej tak będę się zachowywać. Utknęłam w błędnym kole i nie mogę nic zrobić. Wierzę, że tylko potwierdzona przez specjalistę diagnoza jakkolwiek ruszy moim życiem do przodu. Nie mam pojęcia, jak wygląda diagnozowanie itd. Byłam dopiero na 3 wizytach u psychiatry i nie mam pojęcia czy on po prostu ignoruje moje diagnozowanie, czy temat jest zamknięty i będą mi przepisywane tylko leki, czy co mam w ogóle ze sobą zrobić. Czuje, że tracę życie.... Może mi ktoś przedstawić, jak to wygląda i co mogłabym zrobić, żeby dostać diagnozę? Naprawdę wierzę, że jeśli ją dostanę to moje życie się jakkolwiek poprawi a aktualnie czuje się bezsensu bo i tak wszystkie moje niezdrowe zachowania nie mają żadnych podstaw dla nikogo dlatego jestem zwykłym śmieciem w życiu społecznym :((

User Forum

monia

2 miesiące temu
Lucio Pileggi

Lucio Pileggi

Na podstawie opisów Pani codziennych doświadczeń jest możliwe, że ma Pani do czynienia z zaburzeniem borderline.

 

Na pewno to, czego Pani doświadcza w tym momencie, jest przytłaczające, a takie uczucie niestabilności może być przerażające.

Nawet ważniejsze niż diagnoza byłoby rozpoczęcie przez Panią psychoterapii, która nie tylko pomaga w diagnozie, ale przede wszystkim może Panią wspierać i nauczyć używać pewnych narzędzi, aby lepiej rozumieć i okiełznać emocje, nagłe zmiany, których Pani doświadcza, oraz relacje z innymi.


Mogę polecić terapię DBT (dialectical behavioural therapy - terapia dialektyczno-behawioralna), która została stworzona, aby pomagać przede wszystkim osobom z zaburzeniem borderline.

 

Życzę Pani dużo siły i wsparcia w tym trudnym czasie.

 

Lucio Pileggi, Psycholog

 

1 miesiąc temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Świdzińska

Katarzyna Świdzińska

Widzę, jak bardzo cierpisz i jak mocno pragniesz zrozumieć, co się z Tobą dzieje. To, że piszesz o swoich myślach i szukasz pomocy, pokazuje ogromną siłę, nawet jeśli czujesz się bezsilna.

Diagnoza zaburzeń osobowości w wieku 21 lat jest możliwa. Nie trzeba czekać do trzydziestki. Psychiatra czy psycholog kliniczny może przeprowadzić wywiad i badania, często w kilku spotkaniach. Masz prawo poprosić swojego lekarza o pogłębioną diagnozę i skierowanie do psychologa.

Najważniejsze teraz: jeśli myśli o odebraniu sobie życia nasilą się - proszę, zadzwoń od razu na 112 lub pod numer 116 123. Nie musisz z tym być sama.

 

Pozdrawiam,

Katarzyna Świdzińska, Psycholog

1 miesiąc temu
Barbara Wysocka

Barbara Wysocka

Droga Maniu. Bardzo współczuję Ci tak trudnej emocjonalnie sytuacji. Intensywnie szukasz pomocy i nie możesz jej znaleźć. Masz mocno rozwiniętą samoświadomość, wiesz, czego Ci trzeba, to naprawdę bardzo ważny zasób. Myślę, że w pierwszej kolejności powinnaś zadzwonić do centrum wsparcia kryzysowego, tel 116123, tam specjalista wysłucha Cię, porozmawia z Tobą i pokieruje, co robić dalej, gdzie szukać pomocy. Na pewno potrzebujesz terapii oraz wsparcia bliskich, co sama zdecydowanie mówisz. Na początek nie oczekuj niczego od relacji z kimś. Czasem naprawdę wystarczy sama obecność kogoś przyjaznego i rozmowa o niczym - może być bardzo wspierająca. Sprawy trudne poruszaj z terapeutą, a przy innych ludziach ćwicz swoją równowagę, ale też nie lekceważ swoich emocji, nie umniejszaj im. Jesteś delikatna i wrażliwa, a Twoje emocje są szczere i prawdziwe. Zauważaj je i nazywaj, a nawet zapisuj. Terapeuta pomoże Ci to ogarnąć, podpowie, jak to robić. Życzę Ci, byś wydobyła swoją moc i znalazła radość w jej wykorzystywaniu. 

1 miesiąc temu
Aleksandra Głowacka-Waszkiewicz

Aleksandra Głowacka-Waszkiewicz

Bardzo zaniepokoiło mnie zadane przez Panią pytanie, szczególnie ze względu na nawracające myśli samobójcze. Podobnie jak inne osoby, które już Pani odpowiedziały, sugeruję by w chwili gdy takie myśli się pojawiają zadzwoniła Pani na 112 lub 116 123.

 

Diagnoza psychologiczna zwykle wygląda tak, że psycholog- diagnosta przeprowadza z Panią szczegółowy wywiad (zwykle jest to kilka spotkań), oraz daje do wypełnienia testy psychologiczne a następnie przedstawia i omawia z Panią uzyskany wynik.

 

Dla osób w Pani sytuacji w większości polskich miast istnieje możliwość otrzymania bezpłatnego wsparcia psychologa lub psychoterapeuty (na stronach urzędów miasta bądź gminy powinna Pani znaleźć listę placówek udzielających wsparcia tego rodzaju blisko Pani miejsca zamieszkania). 

 

Jeśli okazałoby się, że terminy oczekiwania są zbyt długie, może Pani też poszukać terapii grupowej- zwykle koszt jednego spotkania będzie niższy, ponad to jest to często pomocna forma terapii dla osób które mają trudności w relacjach i czują się samotne, choć rozumiem, że może to być- szczególnie na początku- nieco bardziej stresujące.
 

Jeśli Pani stan nie będzie się poprawiał, wzięłabym też pod uwagę hospitalizację na jakimś oddziale leczenia nerwic lub zaburzeń osobowości w pobliżu Pani miejsca zamieszkania, koniecznie takim w którym prowadzona jest psychoterapia. Tam mogłaby Pani uzyskać specjalistyczną diagnozę, dobrać leki, rozpocząć terapię. Po takiej hospitalizacji często możliwe jest kontynuowanie leczenia w ramach oddziału dziennego.          

I proszę się tym nie niepokoić, wielu pacjentów ma z tego rodzaju oddziałów naprawdę dobre wspomnienia.

Sugerowałabym rozmowę na ten temat z psychiatrą (koniecznie powinna Pani możliwie szczerze opowiedzieć o myślach samobójczych, ich nasileniu, częstotliwości itd. jeśli jeszcze tego Pani nie zrobiła).

Z pomocą dobrze dobranych leków i psychoterapii można bardzo dużo wypracować, zbudować trwałe i szczęśliwe relacje i satysfakcjonujące życie. Jest o co walczyć. Pozdrawiam i życzę powodzenia. 

 

1 miesiąc temu
Pamela Górska

Pamela Górska

Widzę Twoje zagubienie, brak zrozumienia i ból, który Ci towarzyszy codziennie. Doceniam ogromnie Twoją szczerość oraz to jak dokładnie potrafisz ocenić co się z Tobą dzieje. W mojej głowie zachodzi proces myślowy, czy nie zostałaś przez terapeutkę przypadkiem wdrukowana w rolę berderline. Mówiłaś, że zostałaś z tym "zostawiona". Twoje wypowiedzi, mają dla mnie charakter tożsamy z moją pracą jaką zawodowo wykonuje a dokładnie z wąskim nurtem. Pojawia się zatem u mnie myśl: Czy to, co opowiadasz, bardziej przypomina chaos funkcjonowania poznawczo-behawioralnego (ADHD), czy emocjonalno-tożsamościowego (BPD)? dla rozwinięcia mojej myśli. Nieleczone ADHD może doprowadzić do nadbudowania tożsamości borderline dlatego lekarz nie chciał postawić diagnozy. ALE To nie oznacza, że nie ma innych zaburzeń. Niestety ale wizyta 20 min, gdzie przez połowę czasu jest przepisywana recepta, często jest zbyt okrojona z wywiadu. Pierwsza ta dłuższa wizyta zapoznawcza w Twoim przypadku mogła zostać mocno nacechowana opinią psychoterapeuty a Twoje myśli wskazać lekarzowi mylną drogę. Długość tekstu jaki nam przekazałaś również świadczy o tym, że masz dużo do powiedzenia w tym zakresie. Zastanawia mnie również, czy w tym wieku w borderline jest możliwość tak dużej świadomości siebie. Twoje ostatnie nałogi (oraz chęć zauważenia Cię) sugeruje, że układ dopaminowy pragnie nagrody a dostaje ją za pomocą alkoholu. Czyli dopamina = używka. Proszę posłuchaj podcastów "Psychiatra Plus" jeżeli uznasz, że to jest możliwa droga w której się odnajdziesz i okaże się, że podejmujesz krok ku temu, to polecam terapię, diagnozę - u specjalisty.

Pozdrawiam, Pamela Górska Psycholog 

1 miesiąc temu
borderline

Darmowy test na osobowość borderline (EDGE25-Q)

Zobacz podobne

Czuję zagubienie, zastanawiam się, kiedy się to rozpoczęło. Myślę o swoich przeszłych decyzjach, mam mieszankę emocji.
Pogubiłam się, nie wiem kiedy, na jakim etapie życia ,jak to odkryć co jest przyczyną, zbyt niska samoocena. 😞 Jeden dzień myślę, że jest dobrze, drugi myślę, że źle coś zrobiłam ... A czasu nie cofnę.
Silne kłopoty neurologiczne - zawroty głowy, nieostry wzrok pojawiły się nagle, a lekarze wykluczyli zaburzenia fizyczne. Proszę o pomoc!
Witam, Około 3 miesięcy temu w dzień jak każdy inny zacząłem się dziwnie czuć. Mianowicie towarzyszyło mi uczucie zawrotów głowy, trudności w skupieniu, otumanienia, ucisku w głowie, wrażenie gorszej równowagi, pogorszonego widzenia . Od tamtej pory objawy występowały przez około 2 tygodnie aż końcu udałem się do specjalisty neurologa który nie wykrył żadnych problemów jednakże wskazał wykonanie tomografu jeśli objawy nie ustaną. Po około dwóch tygodniach nieustannych objawów udałem się na tomograf. Po upłynięciu 2 tygodni otrzymałem wynik z którego można było wywnioskować, że wszystko jest w normie z wyjątkiem jednej rzeczy. Odcinkowe zgrubienie śluzówki sitowia, co w mojej opinii nie ma wpływu na występujące objawy (Jak się później okazało lekarz też nie widział powiązania) tylko ma związek z dawnym zbyt długim stosowaniem kropli do nosa z xylometazolinem bez których nie mogłem funkcjonować lecz problem już minął. Objawy wciąż nie ustawały więc poszedłem do lekarza rodzinnego który zlecił wykonanie złożonych badan krwi (tarczyca, cukier oraz inne ogólne badania krwi) oraz polecił udanie się jeszcze raz do neurologa jak i okulisty. Badania krwi nic nie wykazały, wszystko w normie. Po kolejnych kilku tygodniach znów udałem się do neurologa który również nic mi nie powiedział oprócz zlecenia kolejnych badań takich jak rezonans z kontrastem oraz wizyta u kardiologa. Wizyta u okulisty również zakończyła się oznajmieniem, że wszystko jest w dobrze i lekarz nie widzi nic niepokojącego. Rezonans mam dopiero za 3 miesiące jak i kardiologa a objawy nie dają mi spokoju w codziennych czynnościach i bardzo utrudniają mi życie. Z moich obserwacji zauważyłem, że objawy są mniej zauważalne gdy jestem skupiony np: jazda samochodem czy też praca. Proszę o pomoc ponieważ zaczynam już wątpić, że ktokolwiek pomoże mi z moim problemem. Mam 20 lat i prowadzę zdrowy tryb życia. Nie pale oraz nie pije .
Jak radzić sobie z problemami w związku: różnice w podejściu do obowiązków domowych i nadmierne używanie alkoholu

Jestem z chłopakiem dwa lata. Od pół roku mieszkamy razem, głównym pomysłodawcą byłam ja, a on bardzo chętnie się na to zgodził. Zanim zamieszkaliśmy razem, to dużo czasu przebywaliśmy u siebie wzajemnie, dzięki naszym pracom było to możliwe i zdarzało się, że nawet spędzaliśmy razem 5-6 dni na tydzień, więc myślałam, że już sporo o sobie wiemy i to jak funkcjonujemy, jest nam znane. Niestety po wspólnym zamieszkaniu zaczęłam dostrzegać ogrom jego wad i zaczęłam się oddalać od niego. Większość z tych rzeczy wynika z faktu, że w jego domu rodzinnym wszystko robiła mama, która jest typową gosposią domową i dba o wszysko - od sprzątania, gotowania, zakupów, koszenia trawy itp. Mój chłopak przywyknął do tego, że wszystko ma podane na tacy, mimo, że wydawałoby się, że wcale tak nie jest. Już kilka razy próbowałam z nim rozmawiać, że ja nie jestem jego mamą, że zaczynam mieć tego dość, bo jeśli ja nie wypiorę, nie odkurzę, nie opróżnię zmywarki i lub nie wymyje naczyń, nie posprzątam kotu, nie zrobię zakupów, to on tego też nie zrobi. Ogólnie wszystkiego co się robi w domu. Jestem zmęczona, sfrustrowana, zła, czuje się niezrozumiana. Zaczynam przechodzić wewnętrzny kryzys. Leczę się na depresję od kilku lat i biorę leki. Niestety musiałam już nawet mieć zwiększona dawkę, bo moje uczucia zaczynały być takie, jakie nie powinny. Mój chłopak przyjdzie z pracy i ma przygotowany obiad. Zje go, puści w międzyczasie serial, wyjmie piwko, swojego papieroska z niedozwoloną substancją, posiedzi chwile i pójdzie grać w gry, wróci, siedzę z kolejnym piwkiem i będzie tak siedzieć na krześle przy wyspie, oglądając tv, aż nie zaśnie. Narzeka na brak bliskości, ale ja nie chce jej z nim, jeśli nie jest trzeźwy. Wcześniej dużo palił zielonego, przestał, ale zaczął inne rzeczy, które działają podobnie. Patrząc na niego, widzę wiecznie wypitego i zjaranego faceta, który nic nie zrobi, jeśli ja nie zrobię awantury. Oczywiście ma momenty przebłysku i zrobi więcej, niż prosiłam, ale są to momenty. Bardzo, ale to bardzo go kocham, jednak ja nie dam rady tak dłużej. Adoptowaliśmy wspólnie psa, planowaliśmy zakup mieszkania lub budowę jakoś od przyszłego roku, ale ja tego nie widzę. Nie wiem na ile to zmienia się przez to jego podejście czy przez moją chorobę. Wynegocjowałam z nim, że alkohol tylko przez weekend.. nie wiem, czy coś to da.. bo on nie zna umiaru, a niewiele mu trzeba. Jemu wystarczą 3 piwka i ma dość. Ja mam dość, patrząc na to wszystko. Nie sądziłam, że tak to będzie wyglądać.. oczywiście nie jestem idealna, bo wiecznie się go czepiam, narzekam, marudzę itp, ale kto by tego nie robił? Czuje, jakbym miała dorosłe dziecko. Zaczynam żałować mojej propozycji. Planowałam zamieszkać sama, ale po rozmowie z nim, zaproponowałam jemu wspólne mieszkanie i nie wiem, czy to nie zniszczy naszego związku.

Czuję ogromne uciski i zawroty głowy, martwię się, że to przez sytuację życiową mojego brata. Nadszarpnęło to moją pewność siebie, możliwość radzenia sobie. Co zrobić?
Witam, mam problem z uporczywym bólem głowy, czuję jakby coś uciekało mi głowę, ściągało, czuję to w okolicy czoła, oraz ucisk z tyłu głowy, do tego doszły zawroty głowy, w kontaktach( rozmowach z innymi ludźmi) mam problemy rodzinne, związane z bratem, który w kwietniu tego roku próbował targnąć się na swoje życie ( choruje na schizofrenię od kilku lat), gdy był w szpitalu, po tym wydarzeniu przez około miesiąc było wszystko w porządku tzn, że mój nastrój " powiedzmy, że był ok", ponieważ miałam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, ale gdy po powrocie ze szpitala zauważyłam, że zachowanie mojego brata obróciło się o 180 stopni, to zaczęłam się martwić. Na co dzień pracuję, ogólnie jestem otwartą osobą, przeważnie uśmiechniętą i radosną, ale chyba to wydarzenie sprawiło u mnie natłok myśli i zmartwień, które wywołały u mnie ból głowy i zawroty głowy. Byłam bardziej zdenerwowana w środku w sobie, chociaż na zewnątrz nie pokazywałam tego. Do tego mój brat stał się bardziej nerwowy i porywczy, kiedy nigdy taki nie był. Chciałabym, aby wszystko wróciło do normy, ponieważ wiem, że jestem wartościową osobą, ale wydaje mi się, że ta sytuacja wywołała u mnie lęki oraz ten ból głowy, brakuje mi na pewno pewności siebie. Myślę, że to wszystko jest przez przewlekły stres, który zżera mnie od środka. Kiedyś potrafiłam robić się czerwona w niewygodnych pytaniach dla mnie, ale do tego się przyzwyczaiłam - raczej to jest dyskomfort urody. Chciałabym się pozbyć bólu oraz zawrotów głowy, czy będę musiała brać jakieś leki przeciwlękowe albo depresyjne, chociaż uważam, że nie muszę ich brać, wystarczy, że jakoś przepracuję ten temat.
Obawy przed agresywnym zachowaniem siostry a choroba przewlekła i zaburzenia adaptacyjne
Mam pewien problem. W sumie zaczyna mnie to coraz bardziej jakby wpędzac w strach/obawy. Zacznę od tego, że choruję od dziecinstwa przewlekle. Siostra zaczęła z tego powodu się, że mnie wyśmiewać, dogadywać mi mam też chorobę lecząc się u psychiatry- zaburzenia adaptacyjne. Wczoraj doszło do dużej sprzeczki gdzie uderzyłam siostrę, ona mnie powiedziała, że nie odezwie się do mnie. Siostra nawet z agresją doskakuje do mnie gdy usłyszy, że matka mi w czymś pomogła wydziera się, że sobie nie radze mówi, że mam się leczyć nawet w miejscach publicznych obraza. Niedługo ma się do nas przeprowadzić. Zaczynam się trochę że tak powiem już jej bać. Jest ona bardzo agresywna. Wszystko jej przeszkadza, o wszystko się czepia nawet niedomknięte drzwi czy nie zamknięta toaleta gdy ktoś zapomni. Zaraz rzuca, trzaska, krzyczy. Mam obawy, że po wprowadzce ona będzie wręcz mnie nękac czy zastraszac będę się jej bać, że ciągle będzie coś źle i będzie robić mi awantury i obrażać też ze względu na chorobę. Nie mam obecnie możliwości wyprowadzki. Nie wiem co robić.
trauma

Trauma - co to jest i jak sobie z nią radzić?

Trauma psychiczna to głębokie zaburzenie emocjonalne o długotrwałym wpływie na życie. Zrozumienie jej przyczyn, objawów i metod radzenia sobie jest kluczowe dla zdrowienia. Artykuł omawia, czym jest trauma, jak wpływa na psychikę i jak sobie z nią radzić.