
Moje pytanie dotyczy sprawy, która męczy mnie już coraz bardziej
Karol
Paweł Franczak
Drogi Karolu,
świetnie, że podoba Ci się twoja żona i że pomogła Wam terapia, ale skoncentrowałbym się raczej na tym, co jest, a nie tym, czego nie ma. To drugie zawsze jest łatwiejsze, bo szukanie dziury w całym, nie wiedzieć czemu, przychodzi nam bez trudu. Jeśli więc tworzycie udany związek, macie dzieci i budujecie dom, to jest za co być wdzięcznym losowi. To zaś, że żona ma inny gust modowy, to jej sprawa. Bo obawiam się, że jeśli chcesz, by kobieta była ubrana tak, jak ty sobie życzysz, pozostaje zakup manekina ;)
Pewnie Wasz związek skorzystałby bardziej, gdybyś nauczył się doceniać piękno swojej kobiety ukryte pod długą suknią.
Pozdrawiam,
Paweł Franczak
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
TwójPsycholog
Dzień dobry,
Widzę, że to dla Pana ważny temat. Jednocześnie trudny na tyle, że dotyczy drugiej, niezależnej od Pana osoby, która jedynie sama mogłaby dokonywać zmian w obrębie stosunku do swojego ciała i zmian ubioru. Jeżeli spokojne, czule, troskliwe rozmowy nie pomagają, a żona nie zdecyduje się na wizytę u terapeuty, może Pan zdecydowałby się na taką wizytę samodzielnie u osoby, która pomogłaby Panu zająć się tym tematem? Być może pod kwestią ubioru kryją się jeszcze inne Pana niezaspokojone potrzeby czy uczucia? Wydaje się ze przyjrzenie się temu bliżej mogłoby być dla Pana pomocne. Pozdrawiam

Zobacz podobne
Mam wielu bliższych znajomych, nazywam ich przyjaciółmi, jednak tak naprawdę czuję, że nimi nie są.
Gdy mówię o swoich problemach, nie dostaje takiego wsparcia jakiego czuję, że bym potrzebowała, czasami też potrafią to olać. Zamiast gadać o tym co mnie dręczy, lepiej gada się o chłopakach czy innych tych mniej ważnych rzeczach (dla mnie aktualnie). Bardzo źle się z tym czuję, bo nie czuję oparcia w nich.
Jak powiedzieć im, że takie zachowanie mi nie pomaga, żebym nie wyszła też na atencujeszkę i w ogóle..
hej, mam teraz kłopot w związku i potrzebuję rady. Zaczęło mnie niepokoić, że mój partner mnie manipuluję emocjonalnie. Najgorsze, że coraz częściej wątpię w to, co czuję i myślę.
Często słyszę, że jestem przewrażliwiony albo przesadzam, przez co zaczynam kwestionować swoje reakcje i uczucia. Te ciągłe ataki krytyki i manipulacji mocno osłabiają moją samoocenę. Czytałem trochę o toksycznych związkach i wiem, że pierwszy krok to stopniowe uświadomienie sobie problemu, ale w rzeczywistości jest to trudniejsze, niż się wydaje.
Jak mogę skutecznie rozpoznać, kiedy granica została przekroczona? Obawiam się, że mimo wszystko poczuję się winny za decyzję o rozstaniu. Dzięki za wszelką pomoc.
Pozdrawiam, Piotr
