Droga Pani,
ważne żeby podjęła Pani terapie zaburzeń lękowych i po nitce do kłębka rozwikłała ich korzeń w sobie :) Sednem jest jednak od początku SAMOAKCEPTACJA I WRAŻLIWOŚĆ na samą siebie. Żeby nie tyle walczyć z objawami, ile zaakceptować to, co Pani odczuwa i pomalutku ustalać sobie cele - czyli czego chcę się pozbyć, bo najbardziej mi utrudnia. Dodatkowo w tej samoakceptacji powinno pomóc skupienie na tym, co w pani OK, co Pani w sobie lubi, w czym jest dobra, czym sie pasjonuje…
Stan, o którym Pani mówi, na pierwszy rzut wygląda jak derealizacja i jest jednym z objawów. Pytanie tylko czy nie pojawia się w chwili dużego stresu i napięcia i czy możemy z tego wyjść właśnie poprzez pielęgnowanie wrażliwości na siebie i z jednej strony podnoszenia progu odporności na stres, a z drugiej zastanowienia czy musi Pani podejmować się tego, co wywołuje teraz u Pani lęk?
Agnieszka Wloka