Left ArrowWstecz

Czy to zaburzenia osobowości? - przemoc w dzieciństwie, ogromna potrzeba współczucia i związane z tym zachowania

Zaburzenia osobowości? Nie rozumiem swojego zachowania i nienawidzę siebie za nie, ale nie potrafię zmienić. Najprościej rzecz ujmując, chcę od innych litości, chociaż nie dzieje się nic, czego mogliby mi współczuć. Posuwam się do tego, że wymyślam smutne historie i to są naprawdę poważne kłamstwa. Szczególnie tyczy się to osób, które ja lubię. Ja tego nienawidzę, brzydzę się sobą, a jednocześnie nie potrafię inaczej. Zawsze mam jedną osobę, o której myślę wręcz obsesyjnie i wyobrażam sobie, że on dowiaduje się o mnie czegoś i patrzy na mnie z takim zrozumieniem/współczuciem. I to nie jest związane z tym, że ktoś mi się podoba. To są osoby starsze, ja mam 20 lat, w gimnazjum była to jedna nauczycielka, w liceum wychowawczyni, teraz zaczęłam studia i też jest jeden wykładowca, w międzyczasie instruktor prawa jazdy. Tak naprawdę nie potrafię przestać, dopóki nie skończą się kontakty z tą osobą, tzn nie skończę szkoły. Mnie już to strasznie męczy, poza tym czasami żeby pokryć głupie kłamstwa muszę wymyślać kolejne i kolejne. W gimnazjum zostałam "zdemaskowana" i niczego mnie to nie nauczyło. Nie wiem, z czego to wynika, być może z tego, co działo się w dzieciństwie. Mój ojciec robił codziennie awantury, podczas których niszczył sprzęty i był bardzo agresywny, ale nas nie bił. Paskiem po tyłku albo szarpnął, ale nigdy nie miałam nawet siniaka. Potrafił zrobić kilkugodzinną awanturę o to, że ktoś posmarował kanapkę wg niego zbyt dużą ilością masła. Ja wiem, że to na mnie wpłynęło, generalnie ja nie potrafię odnaleźć się w społeczeństwie, mam bardzo niską samoocenę. Często palnę coś głupiego, albo jakoś dziwnie się zachowuję, często jestem też przygnębiona (mam zdiagnozowaną i leczoną depresję). Może szukam w ten sposób akceptacji swojego zachowania? Bo przecież nie powiem ludziom "mój ojciec był tyranem i dlatego jestem dziwna, proszę zaakceptujcie mnie". Tym bardziej, że awantury są w co drugiej rodzinie i ludzie jakoś sobie radzą. Więc łatwiej podciągnąć to pod coś, co dzieje się aktualnie... Co z tym mogę zrobić?
User Forum

Anonimowo

w zeszłym roku
Karolina Białajczuk

Karolina Białajczuk


Rozumiem, że przeżywasz trudności związane z własnym zachowaniem i emocjami oraz odczuwasz potrzebę uzyskania akceptacji od innych. To bardzo ważne, że dzielisz się swoimi uczuciami i myślami, ponieważ jest to pierwszy krok w kierunku zrozumienia i pracy nad sobą. To dobrze, że jesteś świadoma swoich zachowań i chętna do zmiany.

Opisane przez Ciebie zachowania, takie jak wymyślanie smutnych historii i kłamstwa, mogą być związane z różnymi aspektami Twojego życia, w tym z niską samooceną, depresją oraz trudnościami związanymi z przeszłością, zwłaszcza rodzinną. Zrozumienie przyczyn tych zachowań i ich kontekstu jest kluczowe w procesie pracy nad sobą.

Rozważ rozpoczęcie terapii u doświadczonego psychoterapeuty. Terapeuta pomoże Ci zrozumieć przyczyny Twoich zachowań i emocji oraz pomoże Ci rozwijać zdrowsze strategie radzenia sobie z nimi. Pracuj nad zrozumieniem siebie, swoich emocji i myśli. Dzięki temu będziesz w stanie lepiej kontrolować swoje zachowanie i reakcje. Ważne jest, abyś nie czuła się osamotniona w swoim procesie zmiany. Poszukaj wsparcia wśród przyjaciół lub rodziny, z którymi możesz otwarcie rozmawiać o swoich trudnościach i postępach. Zmiany w zachowaniu i myśleniu wymagają czasu i wysiłku. Bądź cierpliwa wobec siebie i daj sobie szansę na postępy.

Pozdrawiam

Karolina Białajczuk, psycholog 

w zeszłym roku
Iwona Łaskarzewska

Iwona Łaskarzewska

Dzień dobry,

Z Pani wiadomości wynika, że trudnością jest przede wszystkim Pani strategia radzenia sobie: “wymyślam smutne historie i to są naprawdę poważne kłamstwa”. W rozumieniu terapii poznawczo-behawioralnej, taki niewspierający Panią sposób radzenia sobie może wynikać z tego, co dzieje się w Pani emocjach, ciele i myślach. Jasna odpowiedź na pytanie czy to zaburzenie osobowości może odbyć się jedynie po procesie diagnozy, czyli spotkaniu z psychologiem klinicznym lub psychoterapeutą, który przeprowadzi badanie diagnostyczne w tym kierunku. Jednocześnie, warto skupić się przede wszystkim na poszukaniu wspólnie ze specjalistą nowych sposobów radzenia sobie i zrozumienia mechanizmów podtrzymujących obecny, który Pani nie służy.

Z życzeniami dbania o siebie, Iwona Łaskarzewska, Psycholog

w zeszłym roku
Sandra Laskowska

Sandra Laskowska

Dzień dobry,

Potrzeba litości: Wygląda na to, że te działania służą jako sposób radzenia sobie z wewnętrznym dyskomfortem i być może niewypowiedzianymi uczuciami. Może to być próba zdobycia uwagi, która w przeszłości była niedostępna.  

Obsesyjne myśli o jednej osobie mogą być próbą znalezienia oparcia, zrozumienia lub bezpieczeństwa u kogoś, kto reprezentuje postać autorytetu dla Ciebie. Mogą również być potrzebą zrozumienia czy nawet rodzicielskiego wsparcia, którego mogło Ci brakować w przeszłości.

Trudne doświadczenia z dzieciństwa: Nawet jeśli Twój ojciec nie stosował fizycznej przemocy, to codzienne awantury i agresywne zachowanie mogły pozostawić głęboki ślad w postaci traumy emocjonalnej. Każde dziecko reaguje inaczej na trudne sytuacje, a Twoje odczucia są ważne i uzasadnione. 

Twoje kłamstwa mogą być formą radzenia sobie, mechanizmem obronnym, który kiedyś służył Ci jako ochrona, ale teraz staje się obciążeniem. Wspólna praca z terapeutą może pomóc w zastąpieniu tego mechanizmu zdrowszymi sposobami radzenia sobie. Z pewnością warto zastanowić się nad skonsultowaniem swoich uczuć i doświadczeń, żeby dostać bardziej szczegółową diagnozę, dopasowane metody leczenia i plan dalszego działania.

Pozdrawiam

Sandra Laskowska, psycholog 

w zeszłym roku
Sandra Laskowska

Sandra Laskowska

Dzień dobry,

Potrzeba litości: Wygląda na to, że te działania służą jako sposób radzenia sobie z wewnętrznym dyskomfortem i być może niewypowiedzianymi uczuciami. Może to być próba zdobycia uwagi, która w przeszłości była niedostępna.  

Obsesyjne myśli o jednej osobie mogą być próbą znalezienia oparcia, zrozumienia lub bezpieczeństwa u kogoś, kto reprezentuje postać autorytetu dla Ciebie. Mogą również być potrzebą zrozumienia czy nawet rodzicielskiego wsparcia, którego mogło Ci brakować w przeszłości.

Trudne doświadczenia z dzieciństwa: Nawet jeśli Twój ojciec nie stosował fizycznej przemocy, to codzienne awantury i agresywne zachowanie mogły pozostawić głęboki ślad w postaci traumy emocjonalnej. Każde dziecko reaguje inaczej na trudne sytuacje, a Twoje odczucia są ważne i uzasadnione. 

Twoje kłamstwa mogą być formą radzenia sobie, mechanizmem obronnym, który kiedyś służył Ci jako ochrona, ale teraz staje się obciążeniem. Wspólna praca z terapeutą może pomóc w zastąpieniu tego mechanizmu zdrowszymi sposobami radzenia sobie. Z pewnością warto zastanowić się nad skonsultowaniem swoich uczuć i doświadczeń, żeby dostać bardziej szczegółową diagnozę, dopasowane metody leczenia i plan dalszego działania.

Pozdrawiam

Sandra Laskowska, psycholog 

w zeszłym roku
Katarzyna Ochal

Katarzyna Ochal

Bardzo mi przykro, że doświadcza Pani trudności. Być może taki sposób funkcjonowania wynika z tego, że trudno Pani w inny sposób nawiązywać relacje. Często sposób w jaki nawiązujemy relacje jest powiązany z tym, jak te relacje były budowane w przeszłości. Może, kiedyś żeby czuć się bezpiecznie w relacji trzeba było w jakiś sposób oszukiwać? Może otrzymywała Pani wsparcie i miłość w chwilach kiedy przytrafiało się Pani coś przykrego?

Wiem, że jest Pani ciężko zaakceptować obecny stan, jednak to co wydaje się w mojej ocenie ważne to uświadomienie sobie- że często jest tak, że stosujemy sposoby radzenia sobie takie, które kiedyś były adaptacyjne- w dzieciństwie dawały szansę, żeby uzyskać np. miłość, bezpieczeństwo, uwagę. Pełniły więc one ważną funkcję.

Zachęcam do podjęcia terapii w nurcie psychodynamicznym, który w głównej mierze bazuje na relacji jaka jest pomiędzy terapeutą a klientem. Często jest tak, że to co w gabinecie to i poza nim- np. w zakresie sposobu budowania relacji. Dzięki wsparciu psychoterapeuty może Pani uzyskać pomoc w zrozumieniu, zaakceptowaniu siebie, oraz zmianie sposobu nawiązywania relacji. Terapeuta daje również wsparcie w trudnych chwilach, a zdaje się, że też ich Pani doświadcza.

Życzę wszystkiego dobrego

w zeszłym roku
Izabela Czak-Kunert

Izabela Czak-Kunert

Dzień dobry. 

Trudno udzielić konkretnej odpowiedzi w związku z ogólnym charakterem przekazanych informacji. Jednak ważne jest, że podjęła Pani pierwsze kroki i szuka Pani pomocy. W takiej problematyce warto  przyjrzeć się szczegółowo konkretnym sytuacjom, źródłom ich występowania. 

Zachowania, sytuacje, które Pani opisała, mogą mieć różną przyczynę, której poznanie możliwe jest tylko przy wnikliwym poznaniu Pani problematyki i zachowań. Jednak zgłaszane przez Panią objawy mogą ulec zmianie, jeśli odpowiednio się nad nimi popracuje. Dlatego zachęcam Panią do podjęcia psychoterapii indywidualnej, podczas której będzie Pani mogła nie tylko poznać ich przyczynę, ale także pracować nad ich zniwelowaniem. 

w zeszłym roku

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Nienawidzę zwierząt. Chętnie bym im coś zrobiła. To jest ponad mnie!

Dzień dobry. Piszę ponieważ mam problem ze zwierzętami. Nie mogę znieść ich obecności. 

Obecnie w domu mamy koty i psy, a ja nie daje rady. Ilekroć na nie patrzę to czuję obrzydzenie, szczególnie jeśli chodzi o psy. Z kotami lubię się poprzytulać. ale często po prostu bym je rozszarpała. Tyle pieniędzy idzie na ich utrzymanie. A jak widzę obce koty przychodzące na podwórko to najchętniej wyłożyłabym trutkę na szczury. Wiem, że to nienormalne. ale to tak silnie we mnie wzbiera. że nie mogę nad sobą zapanować. Od razu serce zaczyna mi bić szybciej i przekleństwa lecą takie, że aż sama się siebie boję. Może da się coś z tym zrobić, bo nie chce sobie psuć głowy i ciała przez zwierzynę.

Witam, czy żeby zdiagnozować lub wykluczyć u siebie problemy psychiczne należy najpierw udać się na pierwszą wizytę do psychiatry, czy wystarczy wizyta u psychologa?
Witam, czy żeby zdiagnozować lub wykluczyć u siebie problemy psychiczne należy najpierw udać się na pierwszą wizytę do psychiatry, czy wystarczy wizyta u psychologa? Czym różni się wizyta u psychologa a u psychoterapeuty? Gdzie / do którego z tych specjalistów należałoby najrozsądniej się udać? - w przypadku: wieloletnich nawracających systematycznie bez powodów spadków nastroju (ogarniający smutek, płaczliwość, niechęć do wszystkiego) wieloletnich nawracających złości, zauważalny jest stan niestabilności emocjonalnej (radość-smutek-zlość) systematycznie na przestrzeni ok 2-tygodni. Jest to uciążliwe, niszczy relacje międzyludzkie i ogranicza rozwój, a nawet codzienne czynności i normalne funkcjonowanie. Drażliwość na uwagi, krytykę, uciekanie od problemów, brak zaufania, szybka irytacja, strach przed oszustwem i wykorzystaniem, prawdopodobnie obwinianie się o męczenie swoją osobą innych, brak lub niszczenie relacji społecznych przez zachowanie lub własną ucieczkę w strachu przed porażką, uciekanie w samotność, w której jest zbyt dużo myśli i analizy, i znowu nawracającego smutku i niechęci. Czy to wszystko wymaga zdiagnozowania przez psychiatrę choroby, czy wystarczy praca nad sobą z psychologiem?
Narażenie genetyczne zaburzeń psychicznych - kto jest narażony?
Witam. Czy jeśli moje rodzeństwo ma chorobę psychiczną, bądź zaburzenia osobowości to czy moje dzieci są na to również narażone genetycznie?
Od paru dni mam straszną chwiejność emocjonalną, raz jest dobrze, a raz jestem zbyt bardzo przetłoczona,
Od paru dni mam straszną chwiejność emocjonalną, raz jest dobrze, a raz jestem zbyt bardzo przytłoczona, oraz od momentu jak raz pogotowie przyjechało po 21 do domu, żeby zmierzyć mi puls, bo dostali wezwanie to od tamtej pory mam straszne lęki i nie mogę normalnie zasypiać, bo co zamknę oczy, to się boję, że zaraz pogotowie albo policja zadzwoni do domofonu. Mam problemy z jedzeniem. Strasznie dużo piję, ale jem raz dziennie góra dwa razy. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Do szpitala psychiatrycznego nie mam potrzeby jechać, wyszłam z niego miesiąc temu. Do psychologa ani psychiatry nie chodzę ( nie jestem zapisana) a jak się zapiszę, to będę czekać miesiącami. Czy to może być z powodu, że leki na mnie nie działają z powodu małych dawek ? Biorę leki: Pralex, Lamilept ,Trittico W czerwcu byłam pierwszy raz w szpitalu psychiatrycznym. W czerwcu wylądowałam w szpitalu, wyszłam z niego 29 sierpnia. W domu byłam prawie 3 miesiące i znów wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym na 3 tygodnie, wypisali mnie z niepełną poprawą ( uwzględnili to nawet w wypisie ), po 5 dniach od wypisu znów powróciłam do szpitala psychiatrycznego na 2 tygodnie ( leków mi nie zmienili w dzień, tylko na noc z Peraziny na trittico ). Wyszłam ze szpitala 28 grudnia. W szpitalu niezbyt chcieli mnie trzymać, ordynatorka oraz zastępczyni ordynatorki przez moje 2 tygodnie przez 2 razy w tygodniu (wtedy był obchód 2 razy w tygodniu), za każdym razem mówiła mi, że raczej pora żebym już wyszła, że nie chcą mnie trzymać. Nieważne było dla nich to, jak ja się czuję. 21 grudnia w szpitalu pocięłam sobie ręce aż do kałuży krwi , a na następny dzień był obchód gdzie ordynatorki również powiedziała mi , że chcą mnie wypisać do domu mimo, że wtedy miałam ogromne myśli samobójcze. Przetrzymali mnie parę dni, wtedy miałam tylko 1 raz rozmowę z psychologiem po pocięciu się. Przetrzymali mnie na świętach, żeby trochę rany się zagoiły a po świętach już się mnie pozbyli. Wyszłam ze szpitala mimo wszystko w lepszym stanie bez myśli samobójczych, które nie mam w ogóle do dziś, z czego się bardzo cieszę, bo chociaż nie męczy mnie to. Ale właśnie nie wiem jak sobie poradzić z chwiejnością emocjonalną, z lękami, zaburzeniem odżywiania ...
Czy partnerka ma borderline? Ogromne wybuchy złości powodują, że nie chcę trwać dalej w naszym związku.
Dzień dobry. Mam na imię Piotr. Mam 42 lata. Mieszkam obecnie w Niemczech. Co Panstwo sadzicie o mojej sytuacji? Jestem z partnerką od 3 lat. W ogolnym rozrachunku jest porządna, pracowita i "fajna kobieta". Niestety jest też druga strona. Jest bardzo wybuchowa, bardzo wulgarna i często negatywnie nastawiona do ludzi. Wybuchy złości są uśredniając raz na tydzień, więc łatwo przeliczyć, że było tego już ok 150 razy. Doszedłem do punktu, że dalej nie dam rady. Wybuchy złości przychodzą znikąd. Jako zwykły człowiek nie mogę zrozumieć, jak można o takie drobnostki być tak nerwowym. Gdy ma taki wybuch, to mam wrażenie, że się nie kontroluje. Wyzywa mnie, krzyczy na cały głos, sąsiedzi to słyszą (wstyd mi przed sąsiadami). Mam nawet wrażenie, że gdybym ja nie był spokojny, a wybuchowy, to mogla by mi wbić nóż. Gdy próbuję porozmawiać z nią racjonalnie, to jest znów krzyk. A wiem, że potrafi rozmawiać racjonalnie, bo ma syna w wieku 20 lat, który jest "nieporadny" i z nim rozmawia bardzo racjonalnie. Jedyny sposób, żeby nie było wybuchów złości to moja pełna uległość wobec niej, ale to się nigdy nie wydarzy. Na początku myślałem, że jest to kwestia ułożenia naszego związku. Ale dzisiaj wiem, że to jest głębszy problem i sami sobie z tym nie poradzimy. Problem w tym, że mimo faktu, że mam do niej uczucia (choć już dużo mniejsze niż wcześniej) i nie chce kończyć tego związku, to niestety bede musiał to zrobić. Czytałem troche o tym i może to być ten problem "borderline". Ona za młodu straciła matkę i miala bardzo ciężką sytuacje. Na koniec dodam, ona uważa, że to wszystko moja wina i o jakiekolwiek terapii nie chce słyszeć. Dziekuje bardzo za jakakolwiek odpowiedz.
Żona przeżyła ogromną traumę po doznanej przemocy wobec niej i innych. Miesiąc temu wyprowadziła się ode mnie, obwiniając mnie o znęcanie się. Co mam robić?
Żona została wykorzystana 15 lat temu, 13 lat temu jej oprawca zabił 12-letnią dziewczynkę. Ponad 2 lata temu zaczęła się leczyć, ale leczenie łączyła z alkoholem. Pisała, że po tym zdarzeniu prowadziła ryzykowny tryb życia. Reumatyzowała się. Miesiąc temu wyprowadziła się do koleżanki poznanej w psychiatryku i obwina mnie o znecanie się. Ktoś może pomóc, mamy 3 dzieci?
od ok. roku miewam jakby epizody maniakalne. Głównie trwają około tygodnia, towarzyszą im różne silne emocje
Witam, od ok. roku miewam jakby epizody maniakalne. Głównie trwają około tygodnia, towarzyszą im różne silne emocje, czuję, że mogę przekroczyć wszystkie swoje granice i lęki, jestem wtedy bardzo pomysłowa, rozgadana, pewna siebie oraz w bardzo pozytywny nastroju. Po mniej więcej tygodniu to mija, a wtedy zaczynam czuć się wycofana społecznie, ciężko mi cokolwiek zrobić czy się przełamać, wtedy jestem bardzo niepewna siebie. Zbieram się, by iść do psychologa, ponieważ te stany są już męczące dla mnie i boję się, że w przypływie emocji mogłabym zrobić coś, czego bym żałowała. A to wszystko zaczęło się, gdy wyszłam z bardzo toksycznego związku. Przez długi czas po rozstaniu miałam ataki paniki.
Czy mówienie o sobie w trzeciej osobie to wynik zmęczenia czy problem osobowości?
Cześć! Mam pewien problem, który chyba nie zdarza się nikomu innemu. Kiedy jestem zmęczony, nie tylko moja pamięć szwankuje, ale także zaczynam mówić w trzeciej osobie. Niezależnie od sytuacji, zaczynam mówić o sobie jakbym był kimś innym – na przykład: 'Tomek nie chce teraz rozmawiać', 'Tomek czuje się zmęczony'. I to nie jest żart – nie mogę nad tym zapanować. Moje pytanie brzmi: czy to może być wynik jakiejś osobowości, która zaczyna się we mnie tworzyć, czy po prostu jestem przepracowany?
Jak pomóc osobie z podwójnym życiem i podejrzeniem problemów psychicznych?
Dzień dobry, Byłem w związku przez 3 lata z kobietą, z którą mam dziecko. Po trzech latach okazało się, że przez dwa lata naszego związku prowadziła podwójne życie – mieszkając ze mną, spotykała się z inną osobą. Dodatkowo przez długi czas przesiadywała na portalach randkowych pod zmienionym imieniem "Sylwia" prawdziwe do Karolina. Po naszym rozstaniu, przeglądając portale randkowe, natrafiłem na jej profil. Zauważyłem, że wciąż działa w tym samym sposób – używa zmienionego imienia, dodatkowo kamufluje się wykorzystując zdjęć w peruce. Zaczynam się martwić o jej stan psychiczny, gdyż mam wrażenie, że może być osobą z problemami psychicznymi, co stawia w niebezpieczeństwie tych, z którymi ma kontakt zawodowy (jest lekarzem). Nie wiem, co w takiej sytuacji zrobić. Czy ktoś miał podobne doświadczenia? Jak pomóc osobie, która może wymagać diagnozy psychicznej, zwłaszcza jeśli jej zachowanie może stanowić zagrożenie dla innych pacjentów? Będę wdzięczny za jakiekolwiek rady i wskazówki.
Regresja wieku u młodej dorosłej z autyzmem i borderline - czy to normalne?

Chciałabym się podzielić czymś, co rzekomo jest "dziwne" I "odrażające" co dla mnie jest niczym złym, a wręcz mi pomaga. Za niedługo kończę 18 lat, szykuje osiemnastkę, wielkimi krokami wkraczam w dorosłość i jest mi to mówione, żebym się nauczyła samodzielności. Ogólnie zanim zacznę, chce tylko wspomnieć, że jestem na leczeniu farmakologicznym i mam zdiagnozowany autyzm I Osobowość borderline. Głównie chodzi o to, że już od naprawdę długiego czasu mam regresje wieku, czyli mentalnie się cofam do wieku małego dziecka. Z tego, co czytałam, jest to pewien sposób na odreagowanie i tak w sumie to stosuje, a raczej nie stosuje, tylko automatycznie wpadam w ten stan regresji. Gdy jestem w swoim pokoju (sama), biorę smoczka i leżę w łóżku, oglądając jakieś kreskówki, czy inne tego typu rzeczy, staje się mniej komunikatywna i używam zdrobnień. Natomiast jak dostaje regresji w miejscu publicznym to się nie "obnoszę" takim zachowaniem. Jedynie wtedy jestem mniej komunikatywna, ale tak to nic poza tym zewnętrznie. Wiem, ze to może spowodować odrazę. W końcu po paru latach odważyłam się powiedzieć rodzicom o tym i mają mieszane uczucia. Ja nie wiem, czy mama żartuje, czy serio jest sfrustrowana, że mówi mi o spaleniu smoczka. Ja rozumiem, jakbym jeszcze chodziła i się tym chwaliła, ale nawet moi przyjaciele o tym nie wiedzą i nie było ani jednego momentu gdzie bym się tym obnosiła. W pełną regresję wchodzę tylko i wyłącznie w swoim pokoju, jeszcze w godzinach wieczornych, biorę do buzi swojego smoczka. Bardzo mi to pomagało i dalej pomaga, myślałam, ze jak powiem rodzicom, jeszcze jak mam już od dawna te diagnozy, to zrozumieją, ale tata czuje zakłopotanie, ale jeszcze to akceptuje, to mama jest wściekła. Bardzo mnie to smuci. Czy ten mój "przypadek" jest naprawdę nienormalny? Regresja wieku wcale mi nie szkodzi życiu, a wręcz pomaga, bo wtedy wchodzę mentalnie w takie dziecko, które żyje beztrosko. Jedynie kto to rozumie to mój chłopak (jesteśmy już razem 3 lata) on mnie akceptuje, jaka jestem, mimo moich przypadłości i zaburzeń.

Mężczyzna wmawia mi, że mam zaburzenia psychiczne, szyderczo i przerażająco. O co chodzi?
Mężczyzna się ze mną rozstał po 2 mies. Najpierw się zezłościł, że nie przyjeżdżam codziennie (byłam zajęta i nie chciałam), a potem zaczął mówić, że jestem niestabilna i cytuje "zryłam mu w głowie", bo w emocjach powiedziałam, że mam dosyć nacisków na spotkania i muszę pracować. Uważam, że rozstał się przez poznanie nowej kobiety na 100 proc. ALE! Nie zakochałam się, wiec nie przeżyłam tego tak emocjonalnie, tylko po 2 dniach zaczął kłamać. Najpierw napisał, że ukryłam choroby psychiczne i oszukałam też innego mężczyznę (bez wskazania osoby). Potem, że mam się przyznać do choroby psychicznej do dwubiegunówki lub schizofrenii. Jeśli nie lecze, to znaczy, że nie wiem, że coś mam. Wedlug niego głosy słyszałam (pretekstem było moje zapytanie, czy jest w domu, bo tv bylo w tle), potem, że chciałam oczernić jego firmę i niby panicznie się zaczął bać, więc zagroził policją. Kiedy umawiałam na przyjazd po odbiór rzeczy i pogadać, to pisze mi do dziś, że przyjechałam bez zapytania (nawet po okazaniu SMS od niego pt. Bądź o x godz.). Mijają lata i jeśli mam z nim kontakt, to jest tak utwierdzony, że choruje, że zaczęłam się bać. Jest inteligentny i ma wysokie stanowiska. Nie jestem aż tak mądra jak on i nie mam siły przebicia. Wręcz każe mi powiedzieć co mi dolega. Nigdy nic mi nie było, nie obraziłam go, a im więcej mówię, tym więcej pojawia się wymyślonych faktów. On choruje na depresję, bierze jakieś leki, kiedyś był alkoholikiem. Czy możliwe, żeby ktoś miał aż takie urojenia? Pamięta szczegóły rozmów niby świetnie, ale wybiórczo! Wpadł dzisiaj, bo zaczął mówić, że wracałam od niego zawsze taksówką, a zawsze jeżdżę samochodem. Zapytał czy zrobiłam prawo jazdy, jak przecież był nawet w moim aucie i parkowałam pod blokiem. Najgorsza jest ta jego pewność, że "co ja źle pamiętam?". Czy można bez powodu stosować taki gaslighting? Bez korzyści po zerwaniu znajomości? Nic nie rozumiem. Ale to przerażające. Jak widzę ma mnóstwo kobiet, nie doliczyć się i tego też nie wiedziałam. Zaakceptowałam go takiego jaki jest, a powiedział, że miałam z akceptacją problem i raz wyrwał, że "co, piegi moje są problemem?". W ogóle nie wiedziałam o co chodzi z tymi piegami. .... Jestem przerażona. Najgorzej, że nikt mi nie uwierzy, że nic mi nie dolega. Jestem w miarę spełniona i zadowolona osoba w życiu.
Jak zachęcić męża do skorzystania z psychoterapii?
Jak nakłonić męża, by skorzystał z psychoterapii ? Problem złożony od dzieciństwa (DDA, problemy wychowawcze, nałogi, uzależnienia, zamiany nastrojów, nadmierne wyrażanie emocji, brak empatii itp).
Jak radzić sobie z nadmierną potrzebą sprzątania?

Ostatnio czuję, że wszystko kręci się wokół sprzątania. Dosłownie! Każdy drobiazg, bałagan, coś nie na swoim miejscu – od razu mnie spina. Muszę to ogarnąć, nie ma wyjścia, bo inaczej czuję taki dziwny niepokój, że nie mogę się skupić na niczym innym. Problem w tym, że zaczyna mi to odbierać całą energię i czas. 

Nie wiem już, czy to normalne, czy przesadzam. Jak znaleźć jakiś balans? Jak ogarnąć to, żeby porządek nie rządził całym moim dniem? Nie chce, żeby to się przerodziło w zaburzenie osobowości, a dużo czytałem ze tak jest

Podejrzewam że mam borderline czy to zaburzenie stwierdza psycholog czy psychiatra i czy potrzebne by mi były leki?
Przejawiam pewne zachowania praktycznie od dziecka: wybuchowość, napady gniewu, agresji, rozdrażnienie.
Witam. Przejawiam pewne zachowania praktycznie od dziecka: wybuchowość, napady gniewu, agresji, rozdrażnienie. Z równowagi moze wyprowadzić mnie doslownie wszystko. Często nie potrafię kontrolować emocji oraz impulsywnych zachowań. Ludzie często tracą rangę tych ważnych w moich oczach z powodu dla mnie nieakceptowalnych zachowań, ale te same zachowania dla innych są powiedzmy na granicy, ale do przyjęcia i machnięcia ręką. Od dziecka pojawiają się stany w ktorych prawie wszystko jest mi obojętne. Często korzystam z różnych używek żeby zniwelować poczucie bezsensu. Wiem, że internet to nie zbyt dobry doradca, ale z racji wieku chciałabym być świadoma swoich przypadłości / chorób. Po wykonaniu kilku tekstów wynik wskazuje na bardzo silne wskazanie na pograniczne zaburzenia osobowości. Gdzie mogę otrzymać pomoc w diagnozie takiej z prawdziwego zdarzenia? Czy to bedzie wizyta u psychiatry czy psychoterapeuty? Dodam, że jestem z Rzeszowa. Dziękuje i pozdrawiam Joanna
Czy wyjaśniać dzieciom zachowanie manipulującej matki podejrzewanej o narcyzm i psychopatię?

Czy w przypadku podejrzenia u matki dzieci narcyzmu złośliwego i psychopatii (na to wskazuje jej zachowanie wobec mnie - bylego partnera i wobec dzieci), należy wytłumaczyć dzieciom, kim jest ich matka, do czego prowadzi jej zachowanie? Matka stale manipuluje dziećmi, kłamie, oczernia mnie, odrzuca ich miłość, karze cisza, karze odrzuceniem, bagatelizuje ich emocje, straszy ich policja, porwaniem, Nastawia jedno dziecko przeciw drugiemu, szantażuje itp. Czy mówić prawdę, czy przemilczać to? Chodzi o moja odpowiedzialność, jako ojca za ich właściwy emocjonalny rozwój. Dzieci 9 i 14 lat kończą w tym roku.

Witam. Mam, wydaje mi się, duży problem z odczuwaniem emocji.
Witam. Mam, wydaje mi się, duży problem z odczuwaniem emocji. Czuję się pusta w środku i bardzo rzadko zdarza mi się cokolwiek poczuć. Większość moich reakcji na pewne zachowania, mam wrażenie, że jest tylko tym, jak powinnam zareagować. Poza tym, straciłam poczucie pasji i nic nie przynosi mi satysfakcji z życia. Czuję zobojętnienie. Często odrywam się od świata lub zawieszam. Lubię aktywność, jednak bardzo ciężko mi ona przychodzi. Byłabym bardzo wdzięczna za jakąkolwiek pomoc. Pozdrawiam
Czy to zaburzenia osobowości? - przemoc w dzieciństwie, ogromna potrzeba współczucia i związane z tym zachowania
Zaburzenia osobowości? Nie rozumiem swojego zachowania i nienawidzę siebie za nie, ale nie potrafię zmienić. Najprościej rzecz ujmując, chcę od innych litości, chociaż nie dzieje się nic, czego mogliby mi współczuć. Posuwam się do tego, że wymyślam smutne historie i to są naprawdę poważne kłamstwa. Szczególnie tyczy się to osób, które ja lubię. Ja tego nienawidzę, brzydzę się sobą, a jednocześnie nie potrafię inaczej. Zawsze mam jedną osobę, o której myślę wręcz obsesyjnie i wyobrażam sobie, że on dowiaduje się o mnie czegoś i patrzy na mnie z takim zrozumieniem/współczuciem. I to nie jest związane z tym, że ktoś mi się podoba. To są osoby starsze, ja mam 20 lat, w gimnazjum była to jedna nauczycielka, w liceum wychowawczyni, teraz zaczęłam studia i też jest jeden wykładowca, w międzyczasie instruktor prawa jazdy. Tak naprawdę nie potrafię przestać, dopóki nie skończą się kontakty z tą osobą, tzn nie skończę szkoły. Mnie już to strasznie męczy, poza tym czasami żeby pokryć głupie kłamstwa muszę wymyślać kolejne i kolejne. W gimnazjum zostałam "zdemaskowana" i niczego mnie to nie nauczyło. Nie wiem, z czego to wynika, być może z tego, co działo się w dzieciństwie. Mój ojciec robił codziennie awantury, podczas których niszczył sprzęty i był bardzo agresywny, ale nas nie bił. Paskiem po tyłku albo szarpnął, ale nigdy nie miałam nawet siniaka. Potrafił zrobić kilkugodzinną awanturę o to, że ktoś posmarował kanapkę wg niego zbyt dużą ilością masła. Ja wiem, że to na mnie wpłynęło, generalnie ja nie potrafię odnaleźć się w społeczeństwie, mam bardzo niską samoocenę. Często palnę coś głupiego, albo jakoś dziwnie się zachowuję, często jestem też przygnębiona (mam zdiagnozowaną i leczoną depresję). Może szukam w ten sposób akceptacji swojego zachowania? Bo przecież nie powiem ludziom "mój ojciec był tyranem i dlatego jestem dziwna, proszę zaakceptujcie mnie". Tym bardziej, że awantury są w co drugiej rodzinie i ludzie jakoś sobie radzą. Więc łatwiej podciągnąć to pod coś, co dzieje się aktualnie... Co z tym mogę zrobić?
Jak budować relację z egocentrycznym partnerem?

Coraz częściej zastanawiam się, skąd te trudności w utrzymywaniu zdrowej relacji z moim partnerem. 

On wydaje się całkowicie skupiony na sobie, a rozmowy z nim to jak monologi o jego sukcesach czy problemach. 

Czuję, że jestem dla niego przezroczysta, co nie pomaga mi w poczuciu własnej wartości. Myślę, czy to wszystko to wynik w związku z osobą, która chyba ma zaburzenia osobowości. 

Czy ktoś mógłby mi poradzić, jak podejść do tej sytuacji? Czuję się jak w pułapce, bo nie zawsze wiem, co robić, żeby nie pogłębiać problemów. Bardzo zależy mi na tym, żeby wiedzieć, czy jest szansa naprawić nasz związek i jak mogłabym wspierać partnera, dbając jednocześnie o siebie. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.

Jak radzić sobie z borderline: strategie na impulsywność i ekstremalne emocje

Od dłuższego czasu mierzę się z codziennymi wyzwaniami, które przez moje borderline osobowościowe stają się naprawdę skomplikowane. Czuję się jak na emocjonalnej huśtawce – od euforii po totalną rozpacz w kilka sekund. 

Każda rozmowa potrafi być jak chodzenie po polu minowym, a moje relacje z bliskimi często cierpią przez moje nagłe zmiany nastroju. Zwykłe rzeczy, jak planowanie dnia czy podejmowanie decyzji, wydają się koszmarnym wyzwaniem. 

Nawet wybór obiadu potrafi wywołać u mnie masę stresu. Zmagam się z poczuciem pustki i lękiem przed odrzuceniem, co wpływa na to, jak postrzegam siebie i innych. 

Mogę liczyć na wasze porady co do tego, jakie kroki powinnam podjąć?