Źle mi, że matka nie pamięta okoliczności moich narodzin.
Kašś

TwójPsycholog
Cześć,
to całkiem powszechne zjawisko, by nie pamiętać okoliczności porodu czy innych bardzo intensywnych zdarzeń w życiu. Poród jest czymś na tyle absorbującym całe ciało, funkcje poznawcze, ale też pojawia się ogromny ból, często lęk, że te wszystkie uczucia mogą przytłoczyć nasz mózg. Taki mózg wycofuje się wtedy z przetwarzania innych informacji, niż tych w danym momencie najważniejszych - czyli zapewne jak przejść przez poród. Nie oznacza to automatycznie, że narodziny dziecka były nieważne. To sprawa mechanizmu układu nerwowego, który też często ukrywa w pamięci wydarzenia bardzo ciężkie, przekraczające granicę. A poród niejednokrotnie do takich należy. Dodatkowo, dla mnóstwa osób ważniejsze mogą być inne rzeczy niż okoliczności porodu :)
Pozdrawiam ciepło

Michał Baczewski
witaj,
tak jak napisał_a kolega_koleżanka powyżej czasem nasz mózg selektywnie pamięta różne informacje nawet te, które są ważne. To co mógłbym ewentualnie dodać z zastrzeżeniem, że oczywiście nie musi tak być w opisywanym przypadku, to to że zdarza się, że narodziny wiążą się z silnym stresem, a nawet a dodatkowo pojawiające się konflikty związane z narodzinami rodzinne mogą pogłębiać stres i zmniejszyć zdolność do zapamiętywania.
Michał Baczewski

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
widać u Pani duży żal kierowany w stronę matki, mimo iż się Pani od niej odłączyła. Przepracowanie relacji na linii matka-dziecko polega m.in. na tym, że akceptujemy taki stan rzeczy jaki jest i to, co było, czyli w pewnym sensie pogodziliśmy się z tym, a przede wszystkim ruszamy dalej zostawiając za sobą przeszłość.
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: jakie znaczenie TERAZ ma dla mnie to, że moja mama nie pamięta szczegółów związanych z moim porodem? Czy tęsknię za tym, czego nie miałam?
Sugeruję, aby pomyśleć o wsparciu psychologicznym, aby przerobić tą kwestię.
Pozdrawiam :)

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry,
dziękuję za podzielenie się swoją trudnością. Słyszę, że jest to dla Pani przykra sytuacja, która wywołuję w pani trudne emocje jak, żal, bezradność a być może nawet złość do rodziców. Ciężko odpowiedzieć na Pani pytanie, czemu pani mama nie pamięta, tak ważnych szczegółów na temat swojego dziecka. Mogą to być różne przyczyny, niestety mam za mało informacji od Pani na temat pani rodziców. Słysze tylko, że mogą być toksyczni i może pani mieć traumę? Być może potrzebuję pani porozmawiać ze specjalistą, przejrzeć się temu głębiej ale przede wszystkim nauczyć się jak radzić sobie z trudnymi emocjami. Dlatego, że tylko my mamy na siebie wpływ i jak pani jest osobą dorosłą odpowiada pani za siebie. Niestety aby pożegnać się z przeszłością trzeba ją przepracować i odpuścić. To czego kiedyś pani nie dostała od rodziców, teraz może pani sama sobą się zaopiekować i sobie to dać. Wiem może być trudno ale warto!
Życzę dużo akceptacji i odpuszczenia aby być dla siebie wyrozumiałym!
Irena Kalużna-Stasik - psycholog

Krystian Pasieczny
Dzień dobry, poród to trudny, ciężki i często zagrażający życiu proces. Każdy człowiek rodzi się z różnymi zasobami i różne zasoby w życiu zdobywa. Pani matka najwidoczniej nie miała możliwości zdobycia większych zasobów i żyje i funkcjonuje z tym, co ma. Lecz etykietowanie matki czy innego człowieka w ten sposób nie jest nigdy niczym dobrym, bo powoduje to szanse przeoczenia dobrych rzeczy w ludziach, których etykieta dotyka. Wracając do porodu- mózg pragnie za wszelką cenę ochronić nas, możliwe, że poród wywarł na mamie tak ogromny stres, że mózg wyciął ten fragment, aby się chronić- pomysł A. Pomysł B często w trakcie porodów podawane są leki, które mogą zaburzać percepcję i pamięć, stąd może wynikać problem ze wspomnieniami. C- twierdzenie, że nie pamięta może być jej mechanizmem obronnym, który ma za zadanie ochronić ją przed czymś.
Życzę wszystkiego co najlepsze Krystian Pasieczny

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
przyczyny niepamięci szczegółów mamy z porodu mogą być bardzo różne. Proszę pamiętać, że poród jest wydarzeniem stresowym, a czasami z uwagi na ciężki poród nawet traumatycznym. Pojawia się dużo trudnych emocji, co może powodować pewnego rodzaju blokadę dla wspomnień z tego konkretnego wydarzenia. Taka blokada może powstać ze względu na ochronę danej osoby przed trudnymi wydarzeniami. Kolejną przyczyną może być też po prostu nieprzywiązywanie się przez mamę do takich rzeczy jak data, godzina czy waga dziecka. Może ona pamiętać tylko ogólny zarys sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam. Zwracam się z bardzo osobistym pytaniem, dotyczącym mojej babci, a mianowicie tego, jak bardzo nie potrafię znieść jej obecności.
Zastanawiałam się czy dobrze robię pisząc o czymś takim na forum, ale mam mętlik w głowie i czuję się winna, dlatego poszłam na całość.
Mam 21 lat i mieszkam z jednym domu z babcią, rodzeństwem i rodzicami. Babcia dołączyła do nas kilka miesięcy temu, po długim pobycie w szpitalu-nie nadaje się do samodzielnego funkcjonowania, ma 78 lat. Jest typem samotniczki, od lat mieszkała sama, zawsze mogła na kogoś liczyć, twierdziła, że potrzebuje tylko telewizora i gazet do szczęścia. Nigdy nie cieszyła się, kiedy ją odwiedzaliśmy-zawsze była zmęczona, a to przyszedłeś w nieodpowiedniej chwili albo zajmowała się czymś innym, ignorując twoją obecność. Ale i tak narzekała, że nikt jej nie odwiedza, choć była oczkiem w głowie całej rodziny.
Ponadto okropnie faworyzuje swoje dzieci, poniżając przy tym moją mamę. Jest dla niej jak śmieć, jak marionetka, którą może sobie sterować, a moja matka jest tak dobrym człowiekiem, bo inaczej nie umiem tego określić, że jest na jej każde zawołanie, nawet mimo upokarzania, ciągłej krytyki i kontroli. Jako jedyna z rodzeństwa opiekowała się nią całe życie, pomagała w chorobie, nie spała nocami, zaniedbywała samą siebie, ale ostatecznie babka nie okazała jej grama wdzięczności. Mama ma 56 lat, a jest dla niej jak małe dziecko, któremu można rozkazywać i układać życie. No właśnie, babcia jest mistrzynią kontroli i manipulacji. Potrafi wywołać kłótnię i kiedy coś jej się wygarnie, sprytnie obraca to przeciwko tobie-nigdy nie widziałam, żeby ktoś umiał doprowadzić cię do wyrzutów sumienia, mimo że to ty jesteś przecież ofiarą. Kontroluje wszystko (szczególnie moją mamę.): gdzie jeździ, po co, ile czasu tam spędza, co kupuje, z kim się zadaje, dlaczego nie spędza z nią czasu. ( a spędza z nią go bardzo wiele.). Ma problem także do innych domowników: wpada w gniew i obrazę, bo chodzimy zbyt późno się kąpać lub siedzimy do późna. Wścieka się, kiedy mama ogląda serial wieczorem lub odpoczywa. Nikt nie ma o to problemu, jedynie ona, co po prostu drażni nas. Obraża się o wszystko, w każdym twoim słowie doszukuje się podstępu, intrygi-czegoś skierowanego przeciwko niej, co uniemożliwia prowadzenie normalnych konwersacji. Uwielbia kłócić się o politykę i kwestie społeczne- nie akceptuje odmiennych poglądów, odrzuca je od siebie, zupełnie jak prawdę na swój temat. Mimo prób przemówienia jej do rozsądku przez wiele osób, na nic się to zdało. Ona żyje w mydlanej bańce, przekonana o swojej nieskazitelności i niewinności, gdy to ona wywołuje awantury i zamieszania. Jest hipokrytką: twierdzi, że przecież nie trzeba jej się tłumaczyć, ale jeśli się tego nie zrobi, obraża się na wiele dni. Uważa, że nikt z nią nie rozmawia i jest sama cały dzień, ale jednocześnie skarży się na nadmiar towarzystwa. Na głos wyraża, że ona wie, że jest głupia, do niczego, że nikt jej nie znosi i nie toleruje-szuka atencji wszędzie. Nie szczędzi przykrych słów w stosunku do mojej matki: używa wulgaryzmów i nie raz określała ją mianem suki. A moja matka złości się na nią, płacze i martwi jednocześnie, ale i tak zawsze o nią dba, spędza z nią czas. Podziwiam ją za to, bo ja nie jestem w stanie nawet na to patrzeć, ale równocześnie szkoda mi jej tak bardzo, bo widać, jak zmanipulowana i zniszczona jest przez własną matkę. Radziłam jej, by wyznaczyła granice, ale nie potrafi z miłości do niej. Ciężko mi z tym.
Wiele jeszcze przykładów zachowań mogłabym przytoczyć, ale aż trudno zebrać je wszystkie w całość. Tak samo trudno jest z tym żyć każdego dnia, patrzeć na to i milczeć. Matka unika konfliktów i biorąc pod uwagę babcię nie dziwię się, ale tak bardzo chciałabym powiedzieć babce co o niej myślę, jak brzydzi mnie jej zachowanie, jej podła osobowość, ta zawiść, ta kontrola, ten brak szacunku i miłości wobec własnego dziecka, ale co mnie dobija-ona tego nie weźmie do siebie, więc te słowa i wysiłki na nic się zdają. To już dotarło do nas wszystkich wiele lat temu. Wytworzył się między nami dystans-nie rozmawiam z nią za często, nawet przebywanie w jednym pomieszczeniu mnie drażni, coś się we mnie budzi i odczuwam odrazę. Nie kocham babci. Szanuję ją, ale nie znoszę jej. I czuję się jak najgorszy człowiek na świecie. Jak tak można? Ale nie umiem wymazać tych wszystkich momentów, tego, jaka jest. Codziennie myślę, że dziś spróbuję być dla niej milsza, ale kosztuje mnie to naprawdę wiele. Ograniczyłam kontakt z nią do minimum. I nie wiem, jak się czuć. I czy jestem złym człowiekiem, decydując się na spokój. Przepraszam za długość, ale starałam się ująć to wszystko jak najkrócej. I właśnie do mnie dotarło, że to tylko fragment całości. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo odpowiedzi.
Całe życie wstyd mi za rodziców. Oni nie rozmawiają, tylko się przekrzykują. W sklepie potrafią tylko kłócić o coś i obrażać. Poza tym matka nie jest zbyt mądra, a ojciec wydziera się za wszystko i dla mnie to istny wariat. Na skutek ich zachowań zepsuli mi reputację. Mieszkając przez większość życia z nimi i nad nimi, sąsiedzi często słyszeli ojca, który wyzywał mnie albo krytykował (nieważne było za co, tylko słyszeli "leń" albo "nierób"). Nic nie było prawdą, no ale ludzie stali przy oknach i śmiali się ze mnie. Do dziś raczej nie ojciec i matka, tylko ja nie jestem w poważaniu i mnie nie szanują. Jestem osobą zupełnie inną od nich, wykształconą, pracowitą itd. Do dziś ojciec potrafi wydziera się i oczywiście po opinii obrywa się mi.
Proszę mi wyjaśnić dlaczego nikt nie przyczepi się do niego? Ewentualnie słyszę "jest troszkę nerwowy"... Szok. Jako dziecko marzyłam, żeby przymusowo go zaczęli leczyć
Nie rozumiem zachowania mojej matki.
Zawsze jak był jakiś spór z ludźmi- matka po paru minutach staje po stronie przeciwnej. Wynajduje argumenty przeciwko nam - dzieciom, mężowi itd. Przyznaje rację, chociaż i ją obrażano.
O co w tym chodzi???
Ma 60 lat, ale taka jest od zawsze. Kiedyś koleżanka zauważyła, że zachowuje się jak 6-latka. Potrafi też opowiadać i gestykulować, chodzić wtedy po pokoju, kucać itd.
To jest dziwne. Skończyła liceum bez matury, nigdy się nie rozwijała i jakimś cudem trafiła do pracy w sklepie.
W domu gotuje i powierzchownie sprząta, ale na ogół to ogląda całe życie filmy, ogląda po 10h wiadomości i gra w gry.
Od 20 lat w pasjansa i jakieś klocki. Nie chcę jej obrażać, ale jest wybitnie głupia dla mnie. Ciągle krzyczy, jak powiem cokolwiek o sobie, to w odp słyszę "ja też" albo "mam tak samo".
Mówi, jakby posiadała wszystkie rozumy, ale jest tak płytka, że nawet nie rozumie, że nie mówi się "weszłem".
Wstyd z nią jechać tramwajem, bo głośno gada, jak zwróci się uwagę, to mówi mi dorosłej osobie "dam Ci zaraz w papę".
Od małego uwielbiała gnoić mnie, używała pasa i jej drugie dziecko to nr 1. Jest dla mnie obca baba, nie lubię jej na stare lata. Nie jest to kwestia podeszłego wieku, tylko głupoty.
Ma dziwne teorie, wyolbrzymia fakty, jak ciężko pracuje i sprząta w domu, a ma do posprzątania swój pokój i korytarz. Potrafi wydać kilka tys. zł na torebkę i co chwilę wspomina, że kiedyś nie miała. No nie.. ale nie miała 35 lat temu! A nie teraz!
Ma manię zakupową, ale do restauracji nie pójdzie.
Na wakacje nie pojedzie. Obrażona na ojca, bo nie pasuje jej. Ojciec też narcyz albo psychopata. Wszytko jedno.
Nie rozumiem jej zachowania, bo ktoś mógłby mnie skopać, a ona przyjdzie i powie, że to moja wina. Całe życie była beznadziejna matka, a teraz mam wrażenie, że jest to osoba z jakąś chorobą. Dodam, że często kłamała, np. opowiadała zmyślone historię z autobusu albo uważa, że wszyscy ją lubią i jest piękna.
Zero ciepła, zrozumienia jako rodzic. Kary, krzyk, umniejszanie, a jak chorowałam, to wstydziła się mnie chorej.
O co tu chodzi??