Brak poczucia dojrzałości i sensu życia w obliczu zbliżających się 24 urodzin
Mam takie różne egzystencjalne rozkminy. Martwi mnie to, że za niedługo skończę 24 lata, a nie jestem jeszcze dojrzała, nie czuję się tak. Oczywiście żyję sobie jak zwykły człowiek, studiuję i dorywczo pracuję, nie mam też ambicji, żeby coś wielkiego osiągnąć w życiu, więc akurat fakt braku większych osiągnięć mi nie przeszkadza. Niby wiem, że moja osobowość się kształtuje, ale jak sobie przypominam 18letnią siebie, to ja mam wrażenie, że niewiele się zmieniłam osobowościowo. W tym pędzie życia czas trochę przecieka mi przez palce, ale nie jestem w stanie go zatrzymać, no i żyć wolniej też ciężko z racji obowiązków. Czasami się zastanawiam, czy życie ma sens, skoro się umiera, a wszystko tak szybko leci. Nie wiem dokładnie, jakie chcę zadać pytanie, ale chciałam się tym podzielić.
A

Katarzyna Kubińska
Fakt, że ma Pani tak dużo rozmyślań dotyczących życia, przemijania świadczy o Pani refleksyjności, wrażliwości.
Nie ma żadnej psychologiczne zasady, mówiącej o tym, że w wieku 24 lat musimy być bardziej dojrzali, niż w wieku lat 18.
A co dla Pani oznacza dojrzałość? Jak Pani to definiuje? Jakie postawy, zachowania wiąże Pani z dojrzałością? Być może to jest cel, w którym chce się Pani rozwijać? To bardzo indywidualna kwestia. Inaczej dorosłość mogą też postrzegać osoby z różnych kultur i pokoleń.
To też naturalne, że w Pani wieku czas wydaje się uciekać szybko. Jeśli czuje Pani, że troszkę za szybko, że coś Pani umyka - zachęcam do zagłębienia się w techniki uważności. To nie musi być nawet medytacja, ale ćwiczenie uważnych spacerów, uważnego jedzenia, bycia tu i teraz w różnych codziennych sytuacjach.
Jeśli poszukuje Pani sensu, może też ciekawe dla Pani będzie refleksja nad wartościami, którymi się Pani kieruje?
Życzę wszystkiego dobrego i owocnych refleksji!

Martyna Jarosz
W celu pogłębienia refleksji - kilka pytań, które mogą stać się punktem wyjścia do dalszego zastanowienia:
- Co dla Ciebie oznacza "bycie dojrzałą"? Czy to pewne zachowania, decyzje, a może sposób myślenia? Jak rozumiesz tę cechę w kontekście swojego życia?
- Czy zauważasz małe zmiany, które zaszły w Tobie od czasu, gdy miałaś 18 lat? Może to być coś drobnego – inne podejście do sytuacji, nowe umiejętności czy perspektywa na życie. Dlaczego te drobne rzeczy mogą być równie ważne jak większe zmiany?
- Jakie momenty w Twoim życiu były dla Ciebie naprawdę wartościowe? Co sprawiło, że czułaś sens lub radość w tych chwilach? Czy te doświadczenia mogą wskazać Ci, co jest dla Ciebie ważne teraz?
- Co mogłoby nadać Twojemu życiu poczucie sensu teraz? Nie musi to być coś wielkiego ani trwałego. Czy są rzeczy, które mogłyby przynosić Ci małe radości lub satysfakcję na co dzień?
To, że zastanawiasz się nad swoim życiem, już pokazuje Twoją głębię i wrażliwość. Nie musisz mieć wszystkich odpowiedzi od razu – czasem sam proces refleksji prowadzi do większej jasności.
Trzymam mocno kciuki!
Pozdrawiam
Martyna Jarosz

Aleksandra Siwek
To, że nie czujesz dużej różnicy między sobą teraz a sobą z przeszłości, nie oznacza, że się nie zmieniasz. Czasem te zmiany są subtelne, ale mogą przejawiać się w tym, jak reagujesz na różne sytuacje, jakie podejmujesz decyzje czy jak radzisz sobie z trudnościami. Zachęcam poszukać tych drobnych zmian.
Co do tematu sensu życia – zamiast szukać jednej, ogólnej odpowiedzi, możesz zastanowić się: Co sprawia, że Twój dzień jest trochę lepszy? Jakie drobne rzeczy dają Ci poczucie, że warto? Może to relacje z ludźmi, pasje, chwile spokoju? Nawet jeśli czas płynie szybko, to masz wpływ na to, jak go przeżywasz – nie zawsze da się go „zatrzymać”, ale można bardziej świadomie wybierać, co jest dla Ciebie ważne. Zachęcam do zapoznania się z technikami uważności. Może to być medytacja, uważne spacery, bycia tu i teraz w różnych codziennych sytuacjach.
Zachęcam do refleksji i wypróbowania metody uważności.
Powodzenia!
Aleksandra Siwek

Anastazja Zawiślak
To, co opisujesz, to bardzo naturalne rozmyślania o życiu, czasie i własnej tożsamości. Wiele osób w Twoim wieku – i nie tylko – ma podobne egzystencjalne wątpliwości. To część procesu dojrzewania, ale też po prostu refleksyjnego podejścia do życia.
Jeśli czujesz, że od 18. roku życia niewiele się zmieniłaś, to warto pamiętać, że dojrzewanie psychiczne nie zawsze oznacza spektakularne przełomy. Zmiany mogą być subtelne i tu pytanie czy jakieś małe zmiany, najmniejsze u siebie zauważasz?Może inaczej reagujesz na trudności, lepiej rozumiesz siebie, masz inne podejście do relacji? Osobowość nie zmienia się nagle, ale kształtuje się stopniowo przez doświadczenia, nawet jeśli na co dzień tego nie zauważasz. Pytanie też, które mi się nasunęło to co oznacza dla Ciebie dojrzałość? Czego potrzebujesz, żeby poczuć się dojrzale?
Poczucie, że czas ucieka, a życie toczy się w szybkim tempie, też jest bardzo ludzkie. Nie da się go zatrzymać, ale można spróbować nadać mu głębszy sens – nie przez wielkie osiągnięcia, ale przez chwile, które sprawiają, że czujesz się dobrze, spokojnie, autentycznie. Nie każdy musi mieć wielkie ambicje, bo czym są wielkie ambicje? Dla Ciebie i dla mnie mogą oznaczać coś zupełnie innego – życie ma wartość także wtedy, gdy po prostu żyjesz po swojemu, ciesząc się codziennymi drobiazgami.
Egzystencjalne pytania mogą być przytłaczające, zwłaszcza gdy zaczynasz zastanawiać się nad sensem istnienia. Chciałabym zachęcić Cię do tego by skupić się na tym, co sprawia, że Twoje życie jest dla Ciebie wartościowe tu i teraz – relacje, pasje, drobne momenty, które sprawiają, że czujesz, że to, co robisz, ma znaczenie dla Ciebie.
Nie musisz mieć wszystkich odpowiedzi już teraz. To, że się nad tym zastanawiasz, jest oznaką dojrzałości. A odpowiedzi mogą przychodzić stopniowo, w swoim czasie. Daj sobie ten czas dla siebie 💙
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Urszula Małek
Kilka myśli, które mogą Ci pomóc:
- Dojrzałość nie przychodzi w jednej chwili. Możesz czuć, że się nie zmieniłaś, ale to, co w Tobie dojrzewa, często widać dopiero z perspektywy czasu. Może nie zauważasz drobnych zmian w swoich reakcjach, podejściu do ludzi czy sposobie radzenia sobie z trudnościami – ale one tam są.
- Nie każdy musi mieć „wielkie ambicje”. Jeśli jesteś w miarę zadowolona z tego, jak wygląda Twoje życie, to już jest bardzo dużo. Nie musisz gonić za sukcesem, by Twoje życie było wartościowe. Możesz po prostu żyć w swoim tempie i czerpać radość z drobnych rzeczy.
- Czasu nie da się zatrzymać, ale można go inaczej przeżywać. Może spróbujesz wprowadzić do swojej codzienności momenty, w których bardziej „smakujesz życie”? Czasem pomaga prowadzenie dziennika, spacer bez słuchawek, świadome doświadczanie drobnych przyjemności – jak smak dobrej kawy czy ciepło słońca na skórze.
- Egzystencjalne pytania są częścią bycia człowiekiem.
Wielu ludzi zastanawia się nad sensem życia, a filozofowie robią to od wieków. Może warto potraktować te myśli nie jako problem, ale jako coś, co po prostu jest i pozwala Ci głębiej doświadczać rzeczywistości?
Pozdrawiam serdecznie,
Urszula Małek

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam takie dni, że często czuję się, jakby moje życie straciło sens, a wątpliwości dotyczące moich celów nie dają mi spokoju. Ten cały kryzys egzystencjalny sprawia, że rzeczy, które kiedyś robiłem z automatu, teraz wydają się bez sensu.
Często myślę: 'po co ja to w ogóle robię?' i brak mi konkretnej odpowiedzi. Lęk przed nieznanym i brak poczucia spełnienia są teraz moją codziennością. Zastanawiam się, czy to po prostu normalny etap w życiu, czy potrzebuję wsparcia, żeby lepiej zrozumieć, co się ze mną dzieje. Naprawdę chciałabym dowiedzieć się, jak radzić sobie z tymi wątpliwościami i lękami, które są teraz moimi częstymi towarzyszami.
Dodatkowo zauważyłem, że coraz częściej boję się wychodzić z domu, bo nie wiem, co mnie spotka. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale chyba boję się konsekwencji jakiś przeszłych zdarzeń, że karma wróci i coś mi się stanie
Witam, mam 22 lata w tym roku 23.
Czuję się przytłoczona, czuję, że jestem w tyle. Po liceum miałam rok przerwy, ponieważ musiałam poprawić maturę, aby dostać się na wymarzoną studia, dodatkowo pracowałam zarobkowo, nie miałam wtedy zbyt wielu znajomych, większość czasu spędzałam w domu, co było dla mnie ciosem, ponieważ większość moich znajomych była już na studiach. Dostałam się na studia, na psychologię, ale na studia zaoczne, niestety nie udało mi się na dzienne, ponieważ moje wyniki nie były wystarczające. Uznałam, że mimo to i tak spróbuję, studia bardzo mi się podobają, oprócz tego pracowałam i mieszkałam z rodzicami, a na zajęcia dojeżdżałam co tydzień. Poznałam wiele osób, na uczelni, też znajomych, znajomych, ale nadal brakowało mi takiego “typowego życia studenckiego” np. mieszkania w akademiku czy wynajmowania mieszkania lub pokoju.
Obecnie jestem na trzecim roku studiów i na drugim roku planowałam wyprowadzić się na próbę do akademika, ale dostałam fajną opcję pracy w miejscowości niedaleko mojego domu rodzinnego i tak zostałam aż do początku 3 roku. Później zachorowałam i przez 4 miesiące przebywałam w domu, jednocześnie szukając pracy, ale już chciałam gdzieś w mieście (pomyślałam, że może w tym razem uda mi się na próbę wyprowadzić - znaleźć pracę, potem może spróbować mieszkania w akademiku), ale niestety pomimo prób dostałam ofertę pracy znowu w tej samej firmie i się zgodziłam, uznałam, że już nie mam zbytnio oszczędności na swoje potrzeby i skoro jest tak ciężko, to przejmuje. Zastanawiam się, czy dobrze robię, oprócz tego moim ogromnym marzeniem jest Erasmus, bardzo chciałabym wyjechać na pierwszym semestrze 4 roku, ale boję się, że się nie uda i że będę żałować, że nie udało mi się ani wyprowadzić, ani wyjechać. Czuję się przytłoczona, większość moich znajomych wyprowadziła się od rodziców na studia, korzystając z młodego wieku studenckiego, a ja mam wrażenie, że dalej stoję w miejscu i boję się, że później będę żałować, że nie zrobiłam tego wcześniej, że zmarnowałam moją młodość. Niby mam jeszcze szansę wyprowadzić się po Erasmusie (jeśli się uda), ale nie wiem, czy będąc coraz starsza, będę chciała mieszkać w akademiku. Nie wiem już co robić, chciałabym się kogoś doradzić, porozmawiać. Za chwilę będę mieć 23, potem 24…a tak nie wykorzystuję tej młodości w pełni.
Może to błahostka, ale naprawdę co jakiś czas do mnie to wraca i wykańcza emocjonalnie.