
Chłopak ukrywał przede mną drugi związek, aktualnie jesteśmy razem. On nie potrafi sobie poradzić z poczuciem winy, tym, co zrobił mnie i jak postąpił. Mam wrażenie, że przeze mnie nie radzi sobie. Mam go zostawić dla jego dobra?
Zosia
Justyna Czerniawska (Karkus)
Rozumiem, że jest Pani w trudnej sytuacji i ma wiele obaw i wątpliwości dotyczących swojego związku. To, co zostało opisane, jest skomplikowaną sytuacją, która może budzić wiele emocji i pytań odnośnie dalszej przyszłości waszego związku. Myśle, że jest kilka rzeczy, o których warto pamiętać w trwającej relacji.
Kluczowym elementem zdrowego związku jest uczciwość i zaufanie. Pani partner ukrywał swoją wcześniejszą relację przed Panią przez długi okres, co może budzić poczucie zranienia i braku zaufania. Warto otwarcie rozmawiać o tych uczuciach i pracować nad ich odbudowaniem.Pamiętajmy, że każdy popełnia błędy w życiu, i ważne jest to, jak uczymy się na nich i jak staramy się naprawić swoje relacje. Jeśli oboje kochacie się i jesteście gotowi pracować nad waszym związkiem, to to jest dobra podstawa do rozwoju waszej relacji. Jednak ważne jest też, aby otwarcie wyrażać swoje potrzeby, obawy i oczekiwania wobec siebie nawzajem. Warto również zastanowić się nad własnymi potrzebami i oczekiwaniami w związku.
Nie ma prostych odpowiedzi na zadane przez Panią pytania, ale ważne jest, abyście oboje byli szczerymi wobec siebie i pracowali nad rozwojem waszego związku.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Patrycja Kozłowska
Okoliczności, w jakich rozpoczął się Państwa związek są trudne i powodują wiele wątpliwości co jest zrozumiałe. Mimo że zależy Państwu na sobie, wciąż przeżywają Państwo i ciężko jest Wam sobie poradzić z przeszłością. Być może konsultacja dla par byłaby dla Państwa pomocna.
Katarzyna Zawisza
Pani Zosiu, podzieliła się Pani wątpliwościami względem nadszarpniętego zaufania i obaw, że sytuacja się powtórzy. Napisała Pani o swoim głębokim uczuciu względem partnera i obwinianiu też po części siebie za zaistniałą sytuację. Dodatkowo też zastanawiania się Pani, czy jest odpowiednią osobą dla swojego chłopaka. Co sugeruje, że zwraca Pani uwagę bardzo na uczucia partnera, a mało wspomniała o własnych.
Warto omówić swoje uczucia, jak i wątpliwości co do relacji partnerskiej. Pomoże to Pani wyrażać swoje potrzeby, jak i również oddzielić własne emocje od partnera.
Zachęcam do konsultacji indywidualnej lub terapii dla par.
Małgorzata Korba-Sobczyk
Witam Panią
Świadomość zaistnienia takiej sytuacji na początku waszej relacji nie jest na pewno dla Pani łatwa. Jednak wiele ta relacja znaczy dla Pani, ponieważ postanawia się Pani o nią zatroszczyć. Pierwszym krokiem może być terapia dla par, która pomoże zrozumieć Wasze emocje i obawy.
Pozdrawiam Małgorzata Korba-Sobczyk
Psycholog
Joanna Jałowiec-Tinalt
Na te pytania tylko Państwo znacie odpowiedzi. Moim zdaniem nie ma złotej rady, jak postąpić w takiej sytuacji. Czasami kryzysy umacniają związek, ale bywa i tak, że wzajemne nieprzepracowane urazu i poczucie winy prowadzą do stopniowego oddalania się w relacji. Zachęcam do pojęcia indywidualnych procesów psychoterapeutycznych, żeby przyjrzeć się swoim emocjom, potrzebom, funkcjonowaniu w relacjach. Terapia par może pomóc Państwu poukładać sobie to, co się wydarzyło. Będzie to okazja aby, przyjrzeć się w jakim stopniu to wpłynęło na wzajemne zaufanie i postrzeganie partnera. Pozdrawiam Joanna Jałowiec-Tinalt

Zobacz podobne
Tak w skrócie / dużym Jestem kobietą, która przez wiele lat żyła z ciężarem, którego nie potrafiłam z siebie zrzucić. Kiedyś – jeszcze zanim zostałam żoną – zostałam zmuszona do stosunku. Zostałam pobita, zgwałcona (nie zgłosiłam tego. Ikony, jak większość ofiar). Przerażona uciekłam do człowieka, którego kochałam, szukając w nim ratunku. Zaszłam w ciążę i szczerze wierzyłam, że dziecko jest mojego partnera. Pobraliśmy się. Nigdy Nie robiłam testów DNA, bo nie miałam powodów – daty się zgadzały, lekarz nie wzbudził niepokoju. Dopiero później zaczęły mnie dręczyć wątpliwości. Moja córka fizycznie nie przypomina nas i… od tamtej pory noszę w sobie potworny ból. W końcu powiedziałam mężowi całą prawdę – także o przemocy. On został. Kocha mnie i dziecko. Ale ja nadal nie umiem sobie wybaczyć. Ciągle czuję, że noszę coś, co mnie niszczy od środka – wstyd, poczucie winy, samotność. Dlatego szukam wsparcia. Żeby zrozumieć, jak przeżyć z tą historią i wrócić do siebie.
Ostatnio widzę, że mój dobry kumpel przechodzi coś, co wygląda na nagły kryzys psychiczny. Zawsze był niesamowicie pełen energii i optymizmu, a teraz jakby nagle wycofał się, stał się apatyczny i widać, że coś go przygniata.
Zauważyłem, że unika kontaktu, często się izoluje i ma problemy z koncentracją. Dla mnie to trudne, bo nie wiem, jak najlepiej mu pomóc, a nie chcę go też przytłaczać swoją obecnością.
Myślę, jak mogę lepiej zrozumieć, co przeżywa i w jaki sposób mogę być dla niego wsparciem. Czy powinienem go zachęcać do rozmowy o tym, co się dzieje, czy może lepiej dać mu przestrzeń, poczekać aż sam sobie z tym poradzi?
Jestem naprawdę zaniepokojony i chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby mój przyjaciel przeszedł przez tę ciężką sytuację. Każda wskazówka lub rada będzie dla mnie na wagę złota.
Poniżanie żony przed pasierbicą
Poznałem moją obecną żonę 11 lat temu. Ma dwójkę dzieci – syna niepełnosprawnego i córkę, która ma obecnie 14 lat. Początkowo wszystko dobrze się układało. Pasierbica mnie zaakceptowała, mówi do mnie „tato”. Syn, mimo że nie jest moim biologicznym dzieckiem, to moje oczko w głowie.
Od kilku lat pojawił się jednak problem z żoną, nie z pasierbicą. Chodzi o wychowanie nastolatki. Żona ciągle ją faworyzuje, na wszystko pozwala i nie liczy się z moim zdaniem. Nawet jeśli coś uzgodnimy, i tak postępuje tak, żeby córce było dobrze. Byliśmy nawet u psychologa po poradę i wyszło na moim.
Ostatnio ustaliliśmy, że zgodzimy się na kolczyk w nosie, ale pod warunkiem, że córka pięć razy skosi trawnik – żeby uczyła się, że nic nie ma za darmo. Niestety, już po pierwszym razie doszło do kłótni, bo nie wykonała zadania, a kolczyk i tak już zrobiła. Tym razem powiedziałem, że nie odpuszczę. Zostałem za to tak zwyzywany, że głowa boli.
Zawsze wygląda to tak samo – ja nigdy nie mam racji, musi być tak, jak żona chce. Wyciąga wszystkie brudy, wciąga całą rodzinę, byle tylko nie przyznać, że się myli. Od tygodnia naprawdę myślę o rozstaniu, bo tak po prostu nie da się żyć.
Czuję się we własnym domu jak niewolnik – gdy mam coś dać, jestem „tatą”, a gdy czegoś wymagam, to nagle staję się najgorszym ojczymem na świecie.
Proszę o poradę, co można zrobić w takiej sytuacji.
