
Czuję straszną pustkę.
M.
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z tego co piszesz przeżywasz bardzo trudny okres w swoim życiu i jest to bardzo niepokojące. Rozumiem, że psychoterapia wydaje Ci się niepotrzebna lub niemożliwa ale w takich momentach rozmowa ze specjalistą jest najwłaściwsza, często ratująca życie (pomyśl, gdy ktoś złamie rękę to nie cierpi i nie mówi, poczekam aż się zagoi tylko idzie do szpitala). Także bardzo zachęcam Cię do rozmowy z kimś bliskim komu ufasz lub telefon 116111-telefon zaufania dla dzieci i młodzieży.
Pozdrawiam
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry,
Zgłaszane samopoczucie, objawy wyglądają naprawdę poważnie. Każda sytuacja w której pojawiają się mysli samobójcze a w tym przypadku chyba nawet próby samobójcze to efekt ogromnego kryzysu psychicznego. Z tej krótkiej wiadomości potrafię wywnioskować, ze w Twoim życiu wydarzyło się wiele złego i ze bardzo potrzebujesz profesjonalnej pomocy. Terapia może wydawać Ci się niepotrzebna czy przestraszac, ale w sytuacji i stanie w którym się znajdujesz jest najlepszym rozwiązaniem. Potrzeba również abyś zgłosiła się do lekarza psychiatry dzieci i młodzieży. Jeżeli rodzice nie są w stanie Ci pomoc, poproś o pomoc inna dorosła zaufana osobę (może kogoś z rodziny?)
Istnieje telefon zaufania dla młodzieży 116111,
Istnieją centra/punkty interwencji kryzysowej w kazdej miejscowości. Natomiast gdyby pojawiły się mysli i zamiary samobójcze należy niezwłocznie zgłosić się na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego.
Nie zwlekaj z sięgnięciem po pomoc.
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Jesteś odważną osobą, skoro zdecydowałaś się szukać pomocy. Dorastanie w rodzinie alkoholowej jest bardzo trudne, zwłaszcza jeśli doświadczasz bezpośrednio bądź jesteś świadkiem przemocy. Wynika z tego, że brakuje Ci poczucia bezpieczeństwa, przewidywalności. Pustka może brać się z powodu zablokowania emocji, prawdopodnie nauczyłaś się tak radzić sobie, aby nie czuć bólu, cierpienia. Psychoterapia umożliwiłaby Ci przeżycie korekcyjnej relacji, bezpiecznej, w której poczułabyś się przyjęta taka, jaka jesteś. W związku z myślami samobójczymi i zagrożeniem życia zgłoś się do psychiatry, poproś o to rodzinę. Możesz skorzystać z telefonu zaufania w Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Dobrze byłoby, gdyby terapię podjęła cała rodzina, a szczególnie osoba nadużywająca alkoholu. Trzymaj się.
Magdalena Chojnacka
Dzień dobry, Bardzo mi przykro, że musiałaś doznawać takich przeżyć. Ważne jest, że jesteś już świadoma pewnych rzeczy i masz chęci żeby poprawić swoj stan- praca terapeutyczna była by bardzo pomocna i moze warto porozmawiać ze szkolnym psychologiem.
Używki i inne substancje, które stosowałaś jak sama już wiesz, nie są dobrym sposobem na poprawę sytuacji, a raczej na pogorszenie jej znacząco.
Moze jest cos co wyjątkowo lubisz np malowanie, taniec, sporty itp Poświęcając się czemuś co lubisz - może Ci to znacząco pomoc. Poczujesz wiekszy sens i zmniejszy się odczuwalna pustka, kreatywne zajęcia lub ruchowe mogą Ci służyć jako wzmocnienie psychicznie. Jednak jak czujesz skrajnie negatywne mysli - miej pod ręką tel. zaufania lub ośrodka interwencji kryzysowej i dzwoń w razie czego. Poszukaj takiego ośrodka w swoim miejscu zamieszczania, abyś mogła dostać wsparcie na miejscu.
Pozdrawiam,
Magdalena Chojnacka

Zobacz podobne
Moja córka przeżywa duży stres, bo niedługo się przeprowadzamy. To dla nas wszystkich duża zmiana, ale dla niej chyba największa. Jest bardzo przywiązana do obecnego domu, szkoły i przyjaciół, a myśl o zostawieniu tego wszystkiego sprawia, że jest wyraźnie przygnębiona i pełna obaw. Najbardziej boi się, że nie znajdzie nowych przyjaciół i nie odnajdzie się w nowej szkole.
Chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie do końca wiem, jak to zrobić. Jak przygotować dziecko na taką zmianę, żeby nie czuło się zagubione? Jak pomóc jej zbudować pewność, że poradzi sobie w nowym miejscu?
Zależy mi, żeby spojrzała inaczej, niż coś strasznego.
Dziękuję za pomoc!
Dzień dobry.. Jestem w związku z mężczyzną o 10lat młodszym..ja mam 45 lat. Mój partner został porzucony przez żonę, przez co został z 2 dzieci, bliźniąt 2 letnich..
Jesteśmy od roku.. Nie mieszkamy razem, ale jestem non stop u niego.. Ciągle sprzątam, zajmuje się jego dziećmi.. Sex to jest, jakby on umawiał się, o jakiej porze mamy to robić.. Mam też wrażenie, że ciągle wpatruje się, tak jakby pragnął zmiany, ale chyba się boi, bo mówi, że takiej do dzieci i do domu nie znajdzie.. Co mam robić.. Szkoda mi bardzo tych dzieci, bo on nawet się dobrze nimi nie zajmuje.. Kiedyś lubiłam podróżować, czytać książki, chodzić na siłownię, a teraz czuję, że większość czasu on mi kradnie..jakby bo tylko jego potrzeby były najważniejsze.. proszę o poradę
Zwracam się o pomoc w sytuacji z pewnym chłopakiem.
Mieszkam z nim w jednym internacie, mówią, że jest babiarzem, podrywa każdą dziewczynę jaką się da. Dlatego ja nie byłam nim zainteresowana, ale pewnego dnia, siedziałam z moimi koleżankami na stołówce szkolnej, a on nagle zagadał do mnie "Czy znam jakiegoś chłopaka i że z nim chodzę" ja odpowiedziałam, że nie i tak trochę to trwało, dopóki jego kolega nie podszedł do niego i powiedział "stary, ale to nie ona". Oddalił się i po chwili wrócił, siadając obok mnie, chciał "posłuchać" o czym gadam z moimi koleżankami, jednak te kazały mu spadać i jak koledzy go zbuczeli odszedł.
Wydawało mi się, że to na tyle, ale nagle zaczęłam to wszędzie zauważać; na kolacji, śniadaniu, w szkole. Było też wiele innych sytuacji, ale ostatnia jest jak narazie bardzo interesującą jak dla mnie; nie poszłam na kolacje z moimi koleżankami z internatu, gdy wróciły do pokoju jedna bardzo nalegała, żebym jednak tam poszła, ponieważ ten chłopak tam jest. Ja zapytałam ją, co to ma do rzeczy, że tam jest na co ona, że czeka już tak od godziny. Na kolacji był już od około 19.20, w tym czasie przyszły też tam moje koleżanki. Ten chłopak jadł tak z około 30 minut, po czym wyszedł i gdy Pani pilnująca stołówkę wyszła wszedł znowu. Podobno też w trakcie gdy na początku tam był, gdy moja koleżanka głośniej powiedziała "że idę na kolację" zaczął się poprawiać i wyprostował. Potem już do 20.30 (bo wtedy poszłam na kolację) siedział na kanapie obok pomieszczenia i patrzył się na mnie. Co jest bardzo częste u niego. Była też sytuacja, gdzie byłam na meczu i siedziałam najpierw na górze, gdzie był on a potem zeszłam na dół i on poszedł za mną ze swoimi kolegami i cały czas powoli zbliżał się do mnie, a gdy przechodził obok mnie popatrzył się w moje oczy tak dziwnie (trudno mi to opisać).
Nie wiem jak mam odbierać jego zachowania, boje się, że jest to zakład (w trakcie tego meczu jego kolega wskazał na grupę moich przyjaciółek, gdzie byłam i oboje zbili sobie piątkę - co mogło sugerować zakład) i chce mnie tylko wykorzystać, ale może też coś czuję? Jak to rozpoznać, że chce się mną zabawiać a jak, że zaczyna coś czuć? I czy powinnam reagować czy zostawić to?
