
Czy problemem jestem ja czy mój partner? Zdrada czy lęk w związku?
Witam, przychodzę z problemem dotyczącym mojego związku. Mój chłopak od samego początku był bardzo zaangażowany w naszą relację. Jeździł do mnie po 6 godzin dziennie w jedną stronę, byle mnie zobaczyć, nawet tylko na te 5 godzin. Od samego początku czułam się przy nim bardzo dobrze, czułam wewnętrzny spokój, bardzo dobrze mnie traktował, dzwonił codziennie, pisał — no, ideał.
Pojawiały się sygnały, które trochę mnie niepokoiły — typu mówienie mi, że mnie kocha po dwóch tygodniach znajomości lub deklarowanie z własnej inicjatywy, że nigdy nie miał przygód na jedną noc, nigdy nie miał Tindera, nigdy nie zdradził itd. Nie zadawałam mu tych pytań — on sam z siebie mówił mi takie rzeczy, co było dla mnie dość dziwne, ale to ignorowałam.
Zamieszkaliśmy ze sobą dość szybko, bo po około 3 miesiącach związku — to ja przeprowadziłam się do niego. Po około miesiącu wspólnego mieszkania zauważyłam, że zaczął się dziwnie zachowywać ze swoim telefonem. Ja wtedy, myśląc, że jesteśmy w zdrowym, normalnym związku, zapytałam go wprost, czy wszystko dobrze, bo zauważyłam zmianę. On zareagował dość defensywnie, powiedział, że potrzebuje chwili, po czym zapytał, co chcę zobaczyć, i odblokował telefon, zastrzegając, że nic się nie dzieje, że robi to nieświadomie (powiadomienia też miał wyłączone). Ja, nie chcąc wyolbrzymiać, zakończyłam temat.
Niestety, nie dawało mi to spokoju, bo później doszło jeszcze to, że wracał z pracy podrapany… Ogólnie rzecz biorąc, zachowywał się jak typowa osoba, która zdradza, z tym że mimo wszystko bardzo dbał o mnie i ciągle powtarzał, jak bardzo mu na mnie zależy i jak bardzo chce, abym była spokojna odnośnie zdrad, bo on nigdy czegoś takiego nie zrobi.
Później doszło do sytuacji, gdy przyłapałam go na oglądaniu filmów dla dorosłych. Oczywiście również normalnie podeszłam do sytuacji, pytając go, czy ma silną potrzebę to robić i dlaczego to robi. Po dłuższej dyskusji stwierdził, że nie będzie tego już robił, że potrafi przestać, jeżeli tylko chce, i zrobi to dla mnie.
Niestety, mimo to miałam podejrzenia, że nadal to robi — były silne oznaki. Mówiłam mu o swoich obawach, a on wmawiał mi, że źle widzę, że coś sobie ubzdurałam. Płakał, przysięgał, że tego nie robi. Aż sama odkryłam w historii przeglądarki, że robi to codziennie… W tym momencie poczułam, że mną manipuluje i mnie okłamuje. Tak mocno naruszyło to moje zaufanie, że przejrzałam wszystko w jego telefonie.
Znalazłam, że podczas jego pobytu w Australii (byliśmy wtedy już parą) wyszukiwał seksu w mieście, w którym był, a następnie wszedł na stronę escort (jego tłumaczenie — masturbacja do zdjęć, które się tam znajdują…). Odkryłam, że z kolegami bardzo często przewijał się temat prostytutek (tłumaczenie — żarty). Odkryłam też, że gdy się poznawaliśmy, nadal był w związku na odległość oraz pisał z inną dziewczyną, która mu się bardzo podobała.
Na dodatek znalazłam maile z licznymi kontami na portalach typu Tinder, Erodate itd. Weszłam w te konta i — na szczęście — nie korzystał z nich odkąd się znamy, co nie zmienia faktu, że okłamał mnie w tej kwestii. Mam wrażenie, że wszystkie rzeczy, które sam zastrzegał, że nigdy ich nie robił, są kłamstwem. Bo ja, będąc osobą szczerą i lojalną, nie mam potrzeby powtarzania swojemu partnerowi — nawet gdy on nie ma żadnych obaw — że go nie zdradzę itd.
Po tym odkryciu spakowałam swoje rzeczy, a po jego powrocie z pracy poprosiłam, aby odwiózł mnie do domu. Partner był w totalnym szoku, pytał dlaczego — ja, szczerze mówiąc, nie miałam ochoty na żadną konfrontację, ale bardzo nalegał. Powiedziałam mu, co odkryłam — on przeprosił za niektóre rzeczy, płakał, że nie chce, abym się wyprowadziła, że chce ze mną być… Bardzo długo i spokojnie ze mną rozmawiał, bylebym została. I zostałam…
Jednak nadal mnie to wszystko męczyło. On z cierpliwością (nie zawsze, ale często) znosił moje oskarżenia i podejrzenia, tłumaczył, rozmawiał. Wyeliminował wszystkie zachowania, które sprawiały, że myślałam, że mnie zdradza. Pozwala mi swobodnie korzystać ze swojego telefonu oraz udostępnia lokalizację — niestety, to mnie nie uspokaja. Ja nie chcę być w związku, w którym mam potrzebę kontrolować swojego partnera…
Mimo że się stara, to i tak wraca do mnie to, co widziałam — te kłamstwa i manipulacje. On jest bardzo mądrym emocjonalnie człowiekiem i czasem mam wrażenie, że mówi mi rzeczy, które chcę usłyszeć, że mówi mi czułe, mądre rzeczy, bylebym nie miała podejrzeń. Nie wiem, co robić, bo widzę jego starania — naprawdę mocno naruszył swoją prywatność, byle uspokoić moje podejrzenia — ale mimo wszystko to we mnie siedzi…
Dodam, że sama zmagam się z nerwicą lękową, natomiast uważam, że jestem jej świadoma i że to nie ona sprawiła, że mam takie myśli odnośnie swojego partnera. Jedyna rzecz, która na ten moment trzyma mnie w tym związku, to jego transparentność (mimo że wiem, że może usuwać wiadomości i wiem, że niektóre usunął), to że bezpośrednio traktuje mnie z szacunkiem i jest „idealnym partnerem” oraz jego zapewnienia o cudownej wspólnej przyszłości — domu, dzieciach itd.
Czy ta relacja ma sens? Czy jest jakiś problem we mnie, którego nie widzę? Dziękuję za przeczytanie tego dość długiego wpisu i czekam na odpowiedzi.
Wiktoria 26
Renata Niemczynowicz
Droga Wiktorio,
Zaufanie jest podstawą stabilnego związku. Gdy się je utraci, trudno je odzyskać.
Piszesz, że widzisz starania partnera, wciąż nie możesz pozbyć się wątpliwości czy są one szczere. Wydaje mi się, że możesz dostrzegać coś, co nie jest oczywiste i wyraźnie widoczne, ale w pewien sposób wychwytujesz sygnały kontrastujące z deklaracjami partnera. Myślę, że warto zastanowić się, czy chcesz pracować nad związkiem i widzisz przyszłość u boku partnera. Jeśli tak, moglibyście zgłosić się na terapię par i popracować nad swoją relacją. Jeśli nie, dobrym wyjściem byłoby skonsultowanie się z psychoterapeutą i rozważenie podjęcia terapii. Jeśli już jesteś w terapii, najlepszym wyjściem byłoby wnieść swoje wątpliwości na sesję i przyjrzeć się im wraz z terapeutą.
Trzymam kciuki!
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Zuzanna Zbieralska
Pani Wiktorio,
Dziękuję za podzielenie się swoimi odczuciami, domyślam się, że to musiało być dla Pani trudne. Przykro mi również, że cierpi Pani z powodu relacji z partnerem, natomiast ma Pani pełne prawo czuć jak się czuje, ponieważ zagrożenie zdrady stało się realnym zagrożeniem. Może jednak również być tak, że wskutek strachu przed zdradą wytworzył się lęk, który z kolei może uruchamiać się nawet mimo braku realnego zagrożenia. To nic dziwnego jednak, że obawia się Pani w dalszym ciągu, ponieważ partner Panią okłamywał, przez co mogła stracić Pani do niego zaufanie, co jest również naturalne. Ważne, aby pamiętać, że zaufanie buduje się krok po kroku i jest to proces, zatem jeśli partner stracił Pani zaufanie, to ono również będzie odbudowywane krok po kroku. Ważne, aby zatroszczyć się również o siebie w tym procesie i być dla siebie wyrozumiałym. W tym celu proponuję skorzystać ze wsparcia psychologicznego, które z pewnością pomoże. Warto również by było zidentyfikować, skąd u partnera pojawiały się takie liczne zachowania seksualne, ponieważ być może jest to coś głębszego, nad czym trzeba by było popracować, aby móc całkiem zmienić swoje zachowania. Wsparcie psychologa lub seksuologa na pewno mogłoby w tym pomóc.
Pozdrawiam ciepło,
Zuzanna Zbieralska
Izabela Piórkowska
Zawiedzione zaufanie w związku powoduje poczucie braku bezpieczeństwa, utratę wiary w to, czy aby na pewno znów od bliskiej osoby spotka nas tylko dobro. Napięcie, frustrację, którą Pani przeżywa, mają zapewne wpływ na jakość relacji i obniżają poczucie satysfakcji w związku. Trudno stwierdzić, czy Pani relacja ma sens, warto na pewno porozmawiać z partnerem o tym, co dla każdego jest ważne w relacji, czego od siebie oczekujecie, by podjąć odpowiednie działania. Może Pani skorzystać też z pomocy specjalisty sama, bądź razem z partnerem. Za jakość związku odpowiedzialne są obie osoby-warto odpowiedzieć sobie na pytanie, w jaki sposób Pani dba o jakość relacji? W jaki sposób robi to partner? Co chcecie zmienić? Na ile jest Pani w stanie tolerować to, co robi partner? Czy możliwe jest, by to się zmieniło? Czy jest Pani w stanie mu zaufać ponownie?
Jolanta Kmiecicka
Pani Wiktorio,
podzieliła się Pani historią, w której Pani partner wielokrotnie okłamywał Panią w istotnych kwestiach - od pornografii, przez kontakty z innymi kobietami, po konta randkowe. Wobec tego wydaje się, że nie Pani nerwica lękowa sprawia, że ma Pani myśli czy ten związek ma sens, a fakty, jakie Pani ustaliła i jakie wywołały w Pani impuls, aby się spakować i odejść. Zaufanie w związku to fundamentalna rzecz i raz utracone jest trudne do odbudowania. Wyobrażam sobie też, że obecnie w związku z tą sytuacją może Pani funkcjonować w ciągłym napięciu i czujności czując się jak detektyw w swoim związku. To bardzo wyczerpujące emocjonalnie. Rekomenduje Pani rozważenie terapii indywidualnej dla siebie, aby tam podczas spotkań zastanowić się nad tym co przeżywa Pani w tym związku, wzmocnić swoje granice i podjąć świadomą decyzję o trwaniu w tej relacji albo zakończeniu jej. Ważne żeby ta decyzja została podjęta z miejsca Pani jasności i poczucia bezpieczeństwa co do własnych potrzeb, a nie z lęku lub nadziei na zmianę w partnerze. Zdrowa relacja opiera się na zaufaniu, które nie wymaga kontrolowania partnera.
Życzę Pani dużo dobrego!
J.Kmiecicka, psychoterapeutka, psycholożka
Urszula Małek
To, co przeżywasz, brzmi bardzo ciężko. Zranione zaufanie trudno odbudować, nawet jeśli druga osoba się stara. W Gestalcie powiedzielibyśmy, że teraz ważne może być nie pytanie, czy związek „ma sens”, ale czego Ty potrzebujesz, żeby czuć się bezpiecznie i w zgodzie ze sobą. Czasem dopiero uznanie, jak bardzo boli, otwiera przestrzeń na decyzję, która będzie naprawdę twoja.
Anna Olechowska
Droga Wiktorio,
Czy jakby bliska osoba opowiedziałaby Ci, że ma taką sytuację ze swoim partnerem, stwierdziłabyś, że to z nią jest coś nie tak?
Piszesz dużo o swoim braku zaufania, o swoich wartościach - jak szczerości czy lojalności. Czy w tym związku myślisz, że będziesz mogła pielęgnować te wartości czy wręcz przeciwnie?
Niestety, nie możemy powiedzieć Ci czy ta relacja ma sens, bo po prostu tego nie wiemy. Jednocześnie pytanie, czy Ty chcesz jeszcze sprawdzać, czy ona ma sens. Jeśli tak, to może warto zastanowić się, co musi się zmienić. Jeśli nie - to co Cie powstrzymuje przed rozstaniem?
Pozdrawiam ciepło,
Anna Olechowska
Psycholożka & Certyfikowana Psychoterapeutka

Zobacz podobne
Dzisiaj się dowiedziałam czegoś. Dowiedziałam się, że moja mama i dwie siostry jadą w czwartek nad morze, wracają w poniedziałek. Ja wiem, mówiłam siostrze jednej ze nie pojechałabym z nimi, bo po prostu nie czuję się komfortowo przy mamie i przy nich. A także z uwagi na bliznę po operacji. No...tak...tak mówiłam. A dzisiaj jak te słowa okazały się prawdą, to mnie to zabolało. Bo jak teraz sobie pomyślałam...To przecież mogła się mnie ostatecznie zapytać, czy moja decyzja, że nie jadę, jest ostateczna...a one nic... Poczułam się wyobcowana. Poczułam się odrzucona po raz kolejny w życiu przez nich. Owszem z tą siostrą jedna mam w miarę poprawne relacje jednak... Dlaczego to tak zabolało?
Witam, chciałabym prosić o poradę. Mam 20 lat i nadal mieszkam z rodzicami, studiuję zaocznie w Poznaniu. W przyszłym tygodniu mam finałowe egzaminy, jednak sytuacja w domu nie pozwala mi na naukę. Moi rodzice cały czas się kłócą albo nie odzywają się do siebie. Zazwyczaj problemem są pieniądze albo ja. Od 2 lat jestem w związku, jednak przez jego większość to mój chłopak musiał przyjeżdżać do mnie do domu, a nie ja do niego, ponieważ moja mama miała z tym problem. Za każdym razem zabraniała mi do niego jeździć, a jeżeli próbowałam się jakkolwiek buntować, to kazała mi się pakować i się do niego wyprowadzić. Wcześniej tyle wystarczyło, żebym po prostu odpuszcza i płakała mojego chłopaka, żeby to on po raz kolejny do mnie przyjechał. Był taki moment, kiedy chciał ze mną zerwać, ponieważ miał dosyć tego, że cały czas nie mogę przyjechać do niego. Od początku tego roku zaczęłam się buntować i byłam u niego w Sylwestra, na 2 tygodnie stycznia, w lutym, w marcu i w maju. Jak wcześniej wspomniałam, W przyszłym tygodniu mam egzaminy i chciałam teraz do niego pojechać nie tylko spędzić z nim, ale też żeby się pouczyć i nieco zrelaksować. Mój chłopak mieszka na wsi, przebywanie tam bardzo mnie uspokaja patrząc na to, że sama mieszkam w mieście. Zawsze w domu Byłam narażona na stres przez to że mój ojciec był alkoholikiem przez 17 lat mojego życia, a moja mama szantażuje mnie emocjonalnie praktycznie każdej okazji i płakała z byle jakiego powodu, kiedy tylko nie chciałam jej słuchać. Ostatnio przy nerwowej sytuacji zaczęło boleć mnie serce, zacząłem źle się czuć oraz dostałam palpitacje serca, co może być spowodowane przez wieczny stres. Dzisiaj Powiedziałam moim rodzicom, że może pojadę do chłopaka, aby się u niego pouczyć, mój ojciec zaakceptował ten fakt, ponieważ twierdzi, że jestem dorosła i wiem, co robię i nie będzie mi nic zabraniał. Moja matka zrobiła mi awanturę. Nasze i tak za często tam jeżdżę, że siedzę tam za darmo, że się do niczego nie dokładam, że mnie tam nie chcą i zapytała się, czy nie jest mi wstyd, że dziewczyna cały czas siedzi u chłopaka. Powiedziała też, że wie, że nie będę się tam uczyć, chociaż jest to częściowy powód, dla którego chce tam jechać. Odpowiedziałam jej, że gdyby mnie tam nie chcieli to by nie proponowali mi, żebym do nich przyjeżdżała mówili, by mi wprost, że mnie nie chcą. A po drugie w zeszłym roku przed maturą zmuszona jechać z nią na wieś do mojego dziadka gdzie również był mój brat i jego dziewczyna oraz jej syn, kiedy tylko się chciałam pouczyć do matury, to wszędzie biegał, hałasował i trzaskał, przez co nauka nie była możliwa. Moja mama zapytała, kiedy jadę, jakiej odpowiedziałam, że nie wiem to stwierdziła, że mam się porządnie spakować, a najlepiej wyprowadzić. Potem zaczęła mówić, że najlepiej jakby ona się wyprowadziła to bylibyśmy z moim ojcem szczęśliwi i tak dalej. Przykro mi, że moja własna mama tak mnie stresuje przed egzaminami, ale nic z tym nie mogę zrobić. Nie wiem, co mam zrobić. I tak raczej pojadę do chłopaka, ale czy to będzie moment, w którym się naprawdę do niego wyprowadzę, bo moja mama mnie wyrzuci z domu nie wiem. Co mam zrobić?
Co mam zrobić, żeby koleżanka nie myślała, że jestem natarczywa, a nie jestem, tylko po prostu ufam koleżance i lubię pomagać i martwię się, a niektórzy uważają, że osaczam ją, a ja po prostu chce dobrze?

Toksyczny związek – jak go rozpoznać i zakończyć?
Czy zastanawiasz się, czy Twój związek jest zdrowy? Nie każda trudność jest toksyczna, ale jeśli czujesz lęk, winę, wątpisz w siebie, boisz się mówić, co myślisz – warto się zatrzymać. Tutaj dowiesz się, jak rozpoznać toksyczny związek i jak go zakończyć.