Left ArrowWstecz

Czy psycholog może zawrzeć kontrakt terapeutyczny i pracować tylko ze zdrowymi psychicznie osobami?

Czy to nie dziwne, że psycholog, który nie jest psychoterapeutą, zawiera kontrakt z pacjentem i nazywa go kontraktem terapeutycznym? Czy nie dziwny jest zapis o pracy jedynie ze zdrowymi psychicznie osobami niemającymi problemów z komunikacją? Myślałam, że psycholog właśnie takim osobom ma pomóc... Do tego psycholog nazywa swoje działania terapią i zachęca do cotygodniowych wizyt? Nie wiem, co mam myśleć o tej sytuacji...

User Forum

Pacjentka

4 miesiące temu
Weronika Węgier

Weronika Węgier

Dzień dobry,

To, o czym Pani pisze, rzeczywiście może budzić wątpliwości. Zawieranie kontraktu w relacji psychologicznej nie jest samo w sobie problematyczne – ustala ono ramy współpracy. 

Ważne jednak, by nazewnictwo było adekwatne. 

Kontrakt terapeutyczny odnosi się zwykle do psychoterapii, natomiast psycholog powinien stosować określenia bardziej odpowiadające swojej pracy, np. kontrakt współpracy czy wsparcia psychologicznego.

Zapis o pracy jedynie ze zdrowymi psychicznie osobami może być próbą określenia, z jakimi klientami psycholog czuje się kompetentny pracować. Psycholog niebędący psychoterapeutą nie powinien podejmować leczenia zaburzeń psychicznych, ale może wspierać osoby w kryzysach czy z problemami emocjonalnymi. Dobrze jednak byłoby zweryfikować, jaki konkretnie cel ma ten zapis. 

Cotygodniowe spotkania są również możliwe w ramach wsparcia psychologicznego, jednak istotne jest ustalenie celów tych spotkań oraz ich przewidywanego czasu trwania. 

Ważne, by psycholog nie nazywał swojej pracy terapią, jeśli nie posiada odpowiednich kwalifikacji. Psychoterapia to proces prowadzony przez osobę, która ukończyła szkołę psychoterapii lub jest w jej trakcie. Zdecydowanie nie należy mieszać tu pojęć. 

Zachęcam, aby porozmawiała Pani z owym specjalistą, wyjaśniła wątpliwości i poprosiła o dokładne omówienie ram współpracy oraz kompetencji. Warto mieć jasność co do zakresu oferowanej pomocy. W przypadku wątpliwości co do kompetencji specjalisty warto też rozważyć konsultację z innym psychologiem lub psychoterapeutą. W naszym kraju panuje chaos, jeśli chodzi o regulacje dotyczące tych zawodów i naprawdę trudno czasem się w tym wszystkim odnaleźć. Dobrze więc, że dzieli się Pani swoimi wątpliwościami – takie pytania pomagają podnieść świadomość i standardy.

 

Pozdrawiam serdecznie
Weronika

4 miesiące temu
Urszula Jędrzejczyk

Urszula Jędrzejczyk

Dzień dobry,

wydaję mi się, że jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to z jednej strony może być to dziwne (pytanie, co znaczy to określenie dla Pani w tym przypadku) i jeśli jest taka możliwość, warto dopytać się czy chodzi na pewno o kontrakt terapeutyczny, czy psychologiczny. Z własnych obserwacji zauważam, że zdarza się czasem, że specjaliści inaczej nazywają taką umowę. 

Czy to źle? Z jednej strony tak, ponieważ już teraz istnieje duży chaos, jeśli chodzi o uprawnienia i ustawy dla psychologów i psychoterapeutów. Z drugiej strony myślę sobie, że może to dobrze, że psycholog wspomina o jakimkolwiek kontrakcie?

Bardziej zastanawiające jest to, na co Pani zwróciła uwagę dalej. Wspomniany zapis o pracy, również dla mnie wydaję się niejasny i znów przydałoby się doprecyzowanie.

Psycholog jest osobą, która może np.: 
-doraźnie wspierać osoby będące w kryzysie,
-prowadzić psychoedukacje na temat prawidłowej komunikacji, radzenia sobie w stresie, wyznaczenia celów, zdrowia psychicznego itp.
-rozmawiać o problemach i wyzwaniach dnia codziennego,
-wspierać w wybraniu ewentualnie dalszego specjalisty i dalszej ścieżki leczenia (psychoterapeuta/psychiatra).
Wydaję mi się, że dobrze Pani zauważyła jakąś niezgodność w opisie usług.

Co do trzeciego pytania, to jeśli chodzi o nazwanie spotkań z psychologiem terapią, to znów możliwe, że niestety kwestia doprecyzowania w rozmowie co to znaczy, podobnie jak z tym kontraktem. Ja staram się używać sformułowania "konsultacje psychologiczne". Może osobie piszącej chodziło o "proces psychologiczny", który rzeczywiście w kontakcie psycholog-klient ze spotkania na spotkanie tworzy się i umacnia?
 
Co do zachęcania do cotygodniowych wizyt, to akurat uważam, że ma to sens. Osobiście uważam, że niezależnie od tego, czy uczęszcza się do psychologa, czy psychoterapeuty, warto rozważyć cotygodniowe spotkania. Pomaga to w zbudowaniu wspomnianego wyżej procesu oraz relacji ze specjalistą, pomaga na bieżąco pracować nad swoimi celami i trudnościami itp. 
Warto też jednak podkreślić, że każdy klient przychodzi do psychologa z indywidualnymi potrzebami i rzeczywiście czasem może się zdarzyć, że będzie chęć na rzadsze widzenia się np.: raz na 2 tygodnie albo ewentualnie raz na 3 tygodnie (choć 3 tygodnie to według mnie już zbyt duży odstęp czasowy). Może się okazać też, że osobie była potrzebna tylko jednorazowa rozmowa. 
W przypadku umawiania spotkań może istnieć duża różnorodność, w zależności od tego, czego potrzeba osobie zgłaszającej się po wsparcie. 
 

Pozdrawiam serdecznie
Urszula Jędrzejczyk 

4 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Czy aby zostać psychoterapeutą trzeba samemu przejść terapię?
Witam. Mam 20 lat, chcę zostać w niedalekiej przyszłości psychoterapeutą. Czy aby nim zostać, samemu przechodzi się terapię? Oraz czy pewne zaburzenia osobowości wykluczają pracę w tym zawodzie, np. borderline? Jestem bardzo ciekawa jak wygląda cały proces stawania się psychoterapeutą.
Czy psycholog może być psychologiem moim, partnerki i psychologiem pary jednocześnie?
Dzień dobry, Mam pytanie - czy to prawidłowe zachowanie psychologa, który jest psychologiem partnerki od 2 lat, po czym zgodził się na to, ze będzie też moim psychologiem oraz naszym wspólnym w terapii par (czyli niejako 3 razy jest psychologiem naszym)? Terapia psychodynamiczna.
Czy psychoterapeuta może mnie krytykować?
Czy psychoterapeutka może powiedzieć pacjentowi, że patrząc na moje zachowanie nie dziwi się, że mnie ludzie odrzucają. Czy miała do tego prawo? Po każdym spotkaniu z nią tylko bardziej się nienawidzę, zamiast bardziej akceptować. Czy tak powinno być?
Czy psychoterapeuta może zachęcać do podejmowania decyzji niechcianych przez pacjenta?
Witam serdecznie, Czy psychoterapeuta ma prawo zachęcać pacjenta do podejmowania zachowań, których pacjent nie chce, mimo że terapeuta uważa, że dzięki temu pacjent będzie szczęśliwy? Jestem osobą, która jest inna niż większość ludzi i ma inne potrzeby. Jednak terapeuci zachęcają mnie do robienia rzeczy niezgodnych z moimi potrzebami i zainteresowaniami, twierdząc że jest mi to potrzebne i bede dzieki temu szcześliwa. Ja uważam inaczej. Jak zatem ocenić ich zachowanie - z jednej strony to eksperci, z drugiej strony to przecież ja decyduję o tym, co daje mi szczęście i spełnienie w życiu.
Czy psychoterapia może łączyć się ze wsparciem psychodietetyka?
Czy można podczas psychoterapii korzystać również z usług psychodietetyka?
Czy specjaliści zdrowia psychicznego wybierają się na studia psychologiczne, ze względu na własne problemy?
Czy każdy psycholog/psychiatra/psychoterapeuta sam ma problemy natury psychicznej, że poszedł zawodowo w tym kierunku?
Nieetyczna psychoterapeutka psychodynamiczna. Czy tak to powinno wyglądać?
Czy powinnam zostać u takiej psychoterapeutki? Podpisywałam na początku jakiś kontrakt z settingiem. Nie dostałam go i nawet nie mogę sprawdzić co w nim było. Po drodze zmieniały się postanowienia kontraktu i nie było żadnego aneksu ani nic nie podpisywałam. Teraz się okazuje, że są jakieś nowe zasady i że przecież się na to zgodziłam słownie - muszę płacić za sesje, na których mnie nie ma, nawet ,jeśli zgłoszę nieobecność kilka miesięcy wcześniej. Stawka podniosła się w ciągu 5 miesięcy trzy razy o 10 zł. Czy to wszystko jest etyczne? Czy powinnam zmienić terapeutkę? Dodatkowo czuję, że nie otrzymuję wsparcia… na początku było tak, że czułam zmiany na lepsze, ale teraz czuję, że jestem sama z moimi problemami. Cokolwiek powiem, to wszystko jest sprowadzane do relacji terapeutycznej i gabinetu. Rozumiem, że tak działa terapia psychodynamiczna, ale ja w ogóle nie czuję ani wsparcia, ani nie czuję się wysłuchana, bo w połowie zdania jest mi przerywane pytaniem „czy tak pani czuje naszą relację?”. Chciałabym zasięgnąć opinii innych terapeutów czy to wszystko jest etyczne i profesjonalne?
Czy terapeuta może kłamać?
Czy terapeuta może okłamać klienta (w kwestii dotyczącej klienta)?
Czy moja psychoterapeutka jest szczera?

Dzień dobry, mam taką zagwozdkę co do szczerości mojej psychoterapeutki. 

Zacznę po kolei jak to w moim odczuciu zaczęło się "psuć". 

1. Na ostatniej wizycie (jak do tej pory) poinformowałem psychoterapeutę, że znalazłem nową pracę i będzie problem, abym uczestniczył w sesjach tak jak do tej pory (co tydzień w piątek) ponieważ mam pracę dwuzmianową, Pani powiedziała, że będzie musiała coś wymyślić z grafikiem... no i tu nie ma nic dziwnego. 

2. Tak jak wcześniej wspomniałem miałem wizyty co piątek, więc przyjechałem na kolejną pomimo tego, że w kalendarzu nie była zaznaczona (portal znany lekarz) ale też nie było nic mowy że Pani chcę zerwać kontrakt, albo sesję dobiegły końca (w każdym bądź razie, że nie mam w tym dniu być) czekając na swoją kolej wchodzi pacjent i zdziwiony zareagowałem " może mu się godziny pomyliły". Kończąc sesję Pani ze zdziwieniem stwierdziła, że nie powinno mnie dzisiaj być. I się ostatecznie ona nie odbyła. 

3. Do wyżej wspomnianej sytuacji wystąpiło jeszcze jedna dziwna sytuacja na sesji opisanej w punkcie 1 spytałem się czy możemy przejść na "Ty" bo mi się to dziwnie słyszy (jestem stosunkowo młody) Pani stwierdziła że woli z pacjentami na Pan/Pani nie miałem z tym problemu uszanowałem to. No i wychodząc z gabinetu Pani mówi do mnie na "Ty" gdzie ponoć woli być z klientami na Pan/Pani.

4. Wyszedłem trochę wkurzony, ale nie chciałem robić szopki w środku więc napisałem sms-a, że uszanowałem to iż nie przechodzimy na Ty a z drugiej strony słyszę po imieniu nie był on w ogóle obraźliwy wyraziłem tylko swój żal. 

5. Po tym sms-ie na drugi dzień Pani oddzwoniła do mnie i zaczęła przepraszać "nie powinno się tak wydarzyć, popełniła błąd itp." ja mówiący że mi to nie przeszkadza stwierdziłem tylko że idziemy albo w jedną albo w drugą. Następnie mówiła, że nie ma pojęcia dlaczego to się nie zaznaczyło w kalendarzu i powtórzyła że będzie musiała porozmawiać z pacjentami aby doprowadzić to jakoś do ładu mówiąc ok i rozumiejąc to skończyliśmy rozmowę w pokojowych stosunkach. 

6. Po tygodniu odezwałem się czy już Pani coś ustaliła powiedziała mi, że nie jutro będzie dopinać grafik co się ostatecznie nie wydarzyło. Znowu po tygodniu napisałem z tym samym pytaniem na co dostałem odpowiedź że się rozchorowała i nie miała jak porozmawiać z pacjentami... no cóż każdy choruje nie wydawało mi się tu jeszcze nic dziwnego, lecz w tym tygodniu (wtorek) po raz kolejny napisałem że "wiem, że ma pacjentów, nie chcę przeszkadzać i czy mogłaby zadzwonić w wolnej chwili" na co dostałem odpowiedź "nadal choruje i postara się zadzwonić w dniu jutrzejszym" napisałem "rozumiem, zdrowia życzę, do usłyszenia" lecz żadnego telefonu nie było nawet dzisiaj. Nie wiem co robić w tej sytuacji najchętniej bym sam zadzwonił, ale nie chcę, żeby to wyglądało na jakaś "stopę koleżeńską" i "łamać" w moim odczuciu całego tego kontraktu terapeutycznego. Pozdrawiam.