Czy psychoterapeuta może zgłosić przestępstwo (pobicie) popełnione na pacjencie (pełnoletnim)?
Xyz

Dorota Figarska
Dzień dobry
Psychoterapeutę obowiązuje tajemnica zawodowa, jednak może on zostać od niej zwolniony, np. przez prokuratora w przypadku posiadania wiedzy, że zostało popełnione przestępstwo (np. pobicie, gwałt , morderstwo, napaść itd) lub istnieje poważne zagrożenie zdrowia lub życia.
Najczęściej, aby terapeuta mógł złożyć zeznanie, musi najpierw poprosić o zwolnienie z tajemnicy przez prokuraturę lub sąd, a dostaje się to wówczas, gdy zeznania będą miały dużą rolę przy rozstrzygnięciu jakiejś sprawy, ustaleniu jakichś faktów.
pozdrawiam
psycholog Dorota Figarska

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
psychoterapeuta ma obowiązek zgłosić sytuacje, które zagrażają życiu i zdrowiu pacjenta lub, gdy pacjent przyzna, że chce popełnić przestępstwo. Ten obowiązek wynika z prawa oraz etyki zawodowej. W sytuacji, która została opisana, czyli gdy pacjent przyzna, że został pobity, psychoterapeuta ma obowiązek upewnić się, czy istnieją przesłanki, które mogą świadczyć o dalszym zagrożeniu życia oraz zdrowia pacjenta. Jeżeli stwierdzi, że tak, czyli będzie istniało uzasadnione podejrzenie o zagrożeniu życia lub zdrowia- jego obowiązkiem jest zawiadomienie odpowiednich organów. Taki obowiązek wynika z kodeksu karnego.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Anna Martyniuk-Białecka
Jeśli zdrowie i życie pacjenta jest zagrożone to jak najbardziej może to zrobić. Pytanie dlaczego sam poszkodowany pacjent nie może lub nie chce tego zgłosić? Zapewne wszystko zależy od indywidualnej sytuacji takiej osoby, kontekstu, przesłanek. Jeśli osoba ta pozostaje w sytuacji przemocy domowej to wówczas wskazane są oddziaływania z zakresu interwencji kryzysowej i powrót do kontynuowania psychoterapii po ustabilizowaniu sytuacji.
psycholog Anna Martyniuk-Białecka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Czy Psychoterapia może zaszkodzić pacjentowi?
bo wiem, że bywają niemili, przez co pacjent cierpi i wcale nie terapeuci przypadkowi, tylko z certyfikatami. Ja po wielu latach się pozbierać nie mogę i żałuje, że się na to zdecydowałem
Dlaczego bardzo wielu, jeśli nie wszyscy terapeuci, próbuje pomóc "słodząc" pacjentom? Nie jest to klasyczna manipulacja, bo manipulacja ma na celu zaszkodzenie pacjentowi - ale jeśli pacjent nie ma odpowiednio wysokich umiejętności społecznych, może mu to zaszkodzić, ponieważ odbierze zachowanie takiego specjalisty literalnie.
Przykładowo, ja przez znaczną większość życia, gdy słyszałam od wszelkich specjalistów, że jestem "niezwykle piękną, wspaniałą i inteligentną osobą", to tak naprawdę te osoby nie myślały tak naprawdę, ale chciały, żebym poczuła się lepiej. Ja jednak nie miałam wówczas wystarczających umiejętności społecznych, aby rozpoznać "słodzenie" i rozumiałam ich słowa LITERALNIE i rzeczywiście tak zaczynałam o sobie myśleć i stawiałam sobie poprzeczkę niezwykle wysoko - i ponosiłam sromotne porażki. Jednak te osoby - uważają wszystkich ludzi za niezwykle inteligentnych, więc tak naprawdę jest to dla nich standard, żeby każdemu mówić, że jest inteligentny, niebywale piękny, itd.
Ja postrzegam rzeczywistość w taki sposób - według wszelkich naukowych danych, znaczna większość społeczeństwa znajduje się gdzieś pośrodku, jeśli chodzi o każdą cechę. Najwięcej z nas jest średnio inteligentnych, średnio pięknych, o średnim wzroście itd. Dla mnie inteligentny oznacza więc "należący do mniejszości, będący znacznie powyżej średniej populacji". Dla psychologów i psychoterapeutów oznacza to natomiast: "każdy człowiek, który nie ma upośledzenia umysłowego". Jednak mówienie, że to, iż ktoś nie ma upośledzenie umysłowego, jest dowodem na jego inteligencję, to tak jakby powiedzieć komuś: "jeśli nie masz 100 cm wzrostu, masz choćby 101, to znaczy, że jesteś wybitnie wysoki, gratuluję Ci". Nie , tak nie jest. To jest pełne spektrum, od osób skrajnie niskich - niskich - przeciętnych (których jest najwięcej) - wysokich - bardzo wysokich - ekstremalnie wysokich (których jest niezwykle mało). Mam wrażenie, że mówię o rzeczach oczywistych. Może po prostu nie rozumiem pewnych konwencji społecznych - dziś może po prostu jest taki "trend", że w dobrym tonie jest mówienie każdemu, że jest niezwykle wybitny, żeby ta osoba poczuła się lepiej, myśląc o sobie - a a niekoniecznie dlatego, że tak naprawdę jest. Może po prostu nie wyłapuję pewnych subtelnych niuansów komunikacji międzyludzkiej. Czy rozumieją Państwo, o czym piszę?
Terapia schematów. Zaznajamiam się z rozumieniem problemów z perspektywy terapii schematów. Wszystko jest dla mnie spójne i zrozumiałe, zastanawiam się nad jednym.
U osoby dorosłej bardzo mocna potrzeba opieki/ukojenia/zainteresowania/'psychicznego przytulenia’ przez rodziców/terapeutę. Wiem, że nie jest to schemat, ale potrzeba, która prowadzi do licznych fantazji i zachowań, które mają jej zaspokojenie.
Chciałabym to jakoś zaklasyfikować, jeżeli to nie jest schemat to co to jest? Czy to może być, np. tkwienie w trybie wrażliwego dziecka, którego schemat opuszczenia i niestabilności nakręca taką potrzebę w dorosłości?
Czy mogę korzystać z AI (sztucznej inteligencji) jako dodatek do psychoterapii ?