Left ArrowWstecz

Czy terapia pomaga na impulsywne zakupy? Jaką terapię wybrać?

Byłam na terapii, ale nie wiem, czy to działa, bo wciąż mam z tyłu głowy: „a może kupię tylko jedną rzecz, przecież zasłużyłam”. Próbuję, serio próbuję, ale jak mnie złapie ten impuls, to lecę i klikam „kup teraz” jak w amoku. Czy naprawdę pomaga terapia przy czymś takim? I jaka konkretnie? Bo ja już nie wiem, czy to ma sens.
User Forum

Oliwka

8 miesięcy temu
Katarzyna Organ

Katarzyna Organ

Pani Oliwio, dobrze, że dzieli się Pani swoimi wątpliwościami, ponieważ proces terapeutyczny to niestety nielinearny wzrost ku całkowitej poprawie. To, że jakaś zmiana nie nastąpiła raz na zawsze, wcale nie znaczy, że terapia nie działa. Wręcz przeciwnie — to część procesu. Zmiana nawyków, zwłaszcza tych, które przynoszą chwilową ulgę (jak zakupy), to trudna praca i nie zawsze od razu widać efekty.

W takich sytuacjach dobrze sprawdza się terapia poznawczo-behawioralna (CBT), która pomaga zidentyfikować schematy myślowe, które stoją za tym impulsem "kup", kiedy już uda się dojść do tego, skąd te zachowania wynikają i jakie są ich źródła, można próbować je krok po kroku modyfikować, natomiast najpierw trzeba zacząć od kształtowania umiejętności świadomego dostrzegania tego impulsu i zatrzymania się przed jego realizacją.

 

Z pozdrowieniami

Katarzyna Organ

psycholog, psychoterapeuta

8 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Diana Ziegert

Diana Ziegert

Dziękuję Ci za podzielenie się tym, przez co przechodzisz – to wymaga odwagi i jest ważnym krokiem.

Opisujesz trudność z impulsywnym kupowaniem pomimo świadomości konsekwencji i chęci zmiany. To, że mimo prób powstrzymania się od zakupów nadal pojawia się silna potrzeba „kliknięcia” i trudność w zatrzymaniu się, może wskazywać na mechanizmy związane z regulacją emocji i impulsywnością. W takich sytuacjach sama silna wola nie wystarcza – potrzebne są narzędzia, które pomogą rozpoznać momenty krytyczne i reagować na nie inaczej niż dotychczas.

Zastanawiasz się, czy terapia rzeczywiście pomaga – to bardzo zrozumiałe pytanie. Terapia może być skuteczna, ale kluczowe jest jej dopasowanie do indywidualnych potrzeb. W przypadku trudności z kontrolą impulsów (również zakupowych), pomocne bywają podejścia takie jak terapia poznawczo-behawioralna (CBT), terapia schematów, a także praca nad uzależnieniami behawioralnymi.

Wspomniałaś też o działaniu „jak w amoku” – to określenie często pojawia się u osób, które zmagają się z tzw. kompulsywnymi zachowaniami. Warto wspomnieć, że takie objawy mogą również współwystępować z innymi trudnościami psychologicznymi, np. ADHD u dorosłych (które nierzadko przebiega bez rozpoznania) czy doświadczeniem przewlekłego stresu emocjonalnego. ADHD to nie tylko nadpobudliwość – to również impulsywność, trudność w odkładaniu gratyfikacji, silna potrzeba szybkiej ulgi i przeciążenie emocjonalne, które może objawiać się właśnie w taki sposób.

Twoje pytanie ma sens – i jest zasadne. Tak, odpowiednio dobrana terapia może realnie pomóc. Być może warto przyjrzeć się jeszcze raz, z jakiego nurtu pochodziła dotychczasowa pomoc.

 

Trzymam kciuki i życzę Ci dużo wyrozumiałości dla siebie – to pierwszy i bardzo ważny krok w zmianie.

8 miesięcy temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

To, że mimo terapii nadal czujesz pokusę, nie znaczy, że terapia nie działa – tylko że proces zmiany jest trudniejszy i dłuższy niż się czasem wydaje. Szczególnie przy zachowaniach impulsowych, jak kompulsywne zakupy, sama świadomość problemu to dopiero pierwszy krok, który jest bardzo ważny. 

Odpowiadając na kolejne pytanie: Tak, terapia może naprawdę pomóc – tylko ważne, by była dobrze dobrana.
Najskuteczniejsze podejście w takich sytuacjach to terapia poznawczo-behawioralna (CBT) – uczy rozpoznawania impulsu, zatrzymywania automatycznych reakcji i zamiany ich na bardziej świadome wybory. Terapia schematów – jeśli za kompulsywnym kupowaniem stoją głębsze emocjonalne wzorce (np. poczucie pustki, samotności, potrzeba nagrody za trudne emocje).

Twoje „zasłużyłam” jest bardzo ważne – bo pokazuje, że zakupy są dla Ciebie nagrodą, pocieszeniem, chwilową ulgą. To normalne przy trudnych emocjach. Ale można nauczyć się szukać tej ulgi inaczej – bez wpadania w błędne koło wyrzutów sumienia i pustki. Nie rezygnuj z siebie. Jeśli czujesz, że obecna terapia nie do końca trafia w Twoje potrzeby, może warto to omówić z terapeutą albo poszukać kogoś, kto specjalizuje się w uzależnieniach behawioralnych. 💙
 

Zmiana jest możliwa – tylko czasem trzeba spróbować kilku sposobów, zanim znajdziesz ten właściwy dla siebie. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!

Anastazja Zawiślak

Psycholog

7 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Oliwko,

moment zakupu, czyli wrzucania do koszyka, wybierania przedmiotów, zakupu i oczekiwania na przesyłkę wiąże się zazwyczaj z bardzo przyjemnymi emocjami jak zadowolenie, ekscytacja, euforia. Zakupy czasami też bywają rekompensatą np. za trudny dzień lub jako atrakcja w naszym życiu. Warto zastanowić się, jaki TY masz osobisty powód? Bo to jest klucz do rozwiązania zgłaszanej przez Ciebie trudności. Warto pomyśleć o odpowiednim dobraniu do siebie specjalisty w celu opracowania konkretnych rozwiązań, a także ćwiczeń np. notowanie tego, co czujesz i myślisz, kiedy robisz zakupy online (spisywanie na kartce myśli). 

 

Pozdrawiam,

Katarzyna Kania-Bzdyl

7 miesięcy temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Terapia może być skuteczna w radzeniu sobie z impulsywnymi zachowaniami zakupowymi, ale kluczem jest wybór odpowiedniego rodzaju terapii i konsekwentna praca nad zmianą schematów myślowych oraz nawyków. Twój problem z impulsywnymi zakupami jest zrozumiały, zwłaszcza gdy włącza się wewnętrzne przekonanie, że „zasłużyłam” – takie myśli często wzmacniają impuls.

Jednym z najbardziej polecanych rodzajów terapii w przypadku tego typu trudności jest terapia poznawczo-behawioralna (CBT). Pomaga ona zidentyfikować mechanizmy, które prowadzą do impulsywnych zakupów, takie jak automatyczne myśli, emocje wyzwalające i przekonania, a następnie stopniowo je zmieniać. Przykładowo, terapeuta może pomóc Ci w tworzeniu strategii zatrzymania impulsu, takich jak wykonywanie innych czynności zamiast „kup teraz” lub świadome odkładanie decyzji zakupowej na później.

Dodatkowo, pomocne mogą być elementy terapii dialektyczno-behawioralnej (DBT), która skupia się na radzeniu sobie z emocjami oraz kontrolowaniu impulsów. Regularne praktyki mindfulness, które są częścią DBT, mogą pomóc w chwilach, gdy impuls się pojawia, odciągając Twoją uwagę od potrzeby natychmiastowego działania.

Oprócz terapii, warto wprowadzać codzienne strategie, takie jak stworzenie listy zakupowej, ustalanie limitu wydatków czy unikanie sytuacji, które łatwo Cię wyzwalają, np. przeglądanie ofert online. Spróbuj także prowadzić dziennik, w którym zapisujesz swoje uczucia i myśli związane z zakupami – to pomaga lepiej je zrozumieć.

Jeśli masz wątpliwości co do efektów terapii, pamiętaj, że zmiany wymagają czasu. Uczucia frustracji są naturalne, ale kluczowe jest konsekwentne trzymanie się wybranej drogi i otwartość na współpracę z terapeutą. To naprawdę może przynieść poprawę, nawet jeśli teraz wydaje się trudne. 

Trzymam kciuki za Twoje postępy!
Martyna Jarosz

7 miesięcy temu
pracoholizm

Darmowy test na uzależnienie od pracy (aut. Bryan E. Robinson)

Zobacz podobne

Dlaczego tak trudno jest się przestać samookaleczać
Dlaczego tak trudno jest się przestać samookaleczać
Problemy z uzależnieniem od hazardu i narkotyków - utrata oszczędności, powrót do pracy za granicą

Mam 30 lat, ostatnie 5 lat pracowałem w Norwegii, odłożyłem jakieś 200 tys złotyc,h pracuje jako kierowca, zarabiałem nieźle, grałem w kasynie raz na pol roku, ale przegrywałem max 10tys. Ale teraz przegrałem wszystkie oszczędności 200tys złotych, pierwszy raz zagrałem w kasyno online i to mnie pogrążyło, czuje ze mam problem I nie mogę się powstrzymać, nie mam długów, ale myślę, że to kwestia czasu, miałem plan wrócić do Polski, ale teraz myślę, że powrót do Norwegii będzie lepszymi pomysłem, proszę o radę co mam robić? Nie mam oszczędności, ale wciąż mogę wrócić tam do pracy i zarabiać, mam też ostatnio problem z narkotykami to wszystko się nawarstwiło, co robić

Przemoc psychiczna w związku z osobą uzależnioną od narkotyków - jak sobie poradzić?

Nie mam się komu wygadać, więc muszę się tutaj wygadać. Jestem w ciężkim stanie, mam straszny nerwoból i jest mi ciężko funkcjonować. Muszę zacząć od mojego męża. 

Kilka miesięcy temu okazało się, że jest narkomanem i oszukiwał mnie przez cały nasz związek, ale to chyba nawet nie jest najgorsze w tym wszystkim. O wiele gorsze od tego jest jego zachowanie na co dzień. Wieczne karanie ciszą i obrażanie się. Rozdrażnienie, którego doświadcza co chwilę i które wyładowuję na mnie. To jest naprawdę ciężki przypadek, bo on wydaje się wszystkim być perfekcyjnym mężem. Nie krzyczy, nigdy nie podniósł na mnie głosu. Nie ubliża. No ktoś by pomyślał idealny mąż, ale czasem wolałabym, żeby mnie wyzwał, niż tak traktował. Ciągle coś mu nie pasuje, humor mu się potrafić zmienić 3 razy w ciągu 5 minut. Gdy coś nie pójdzie po jego myśli albo gdy po prostu postanowi, że będzie niezadowolony, staje się naprawdę okropny, oschły, chamski i jego zachowanie jest wobec mnie bardzo nie w porządku. Ja oczywiście staram się mu podporządkować. Jestem miła i próbuje zrobić wszystko, żeby już się nie gniewał, ale nigdy mi się to nie udaje. 

Wtedy on staje się jeszcze gorszy. Wtedy jak mówi do mnie, to używa bardzo chamskiego tonu i daje mi do zrozumienia, że jest „zły”, traktuje mnie wtedy jak marionetkę. 

Wyżywa się na mnie, aż do momentu, gdy nie poprawi sobie humoru. Jego mimika twarzy wtedy wykazuje dużą złość i niezadowolenie. Ton głosu jest zmieniony. Robi się złośliwy. Humor może mu poprawić mała rzecz, która nagle sprawi, że będzie przez chwilę zadowolony, ale musi być to coś, na co on ma ochotę, ale nie na długo, zaraz jego stan znów wraca i znów jestem tresowana. Może to być na lotnisku, w samolocie, na basenie z dzieckiem, w samochodzie, w biurze, w sklepie tak naprawdę wszędzie. Ja wtedy staram się mu poprawić humor i tłumie wszystkie swoje emocje w środku, bo przecież muszę być posłuszną i potulną żoną i nie jestem złośliwa, więc staram się go pocieszyć. Przez 5 lat nie wyszło mi to ani razu, w takim jest wtedy stanie. To się zdarza bardzo często. 

Prawie codziennie, a ja z dnia na dzień gasnę jak duży rozpalony płomień, na którego ktoś wylewa wodę i próbuje go ugasić. Pomimo że płomień nie chce być zgaszony, nie potrafi krzyknąć ani poprosić o pomoc. Znoszę to od lat, dokładnie od 5 lat. 

Teraz on mówi, że jest to przez jego narkomaństwo. 

Mąż podjął leczenie i jest po terapii zamkniętej i dalej uczestniczy w terapii. Myślę, że mogłam stać się ofiarą przemocy psychicznej i dlatego moja psychika już tego nie wytrzymuje i daje o sobie znać poprzez moje ciało. Proszę o radę i opinie

Partner mi uniża, nie zajmuje się własną córką, nie pochwala terapii. Jak mu pomóc?
Od pewnego czasu w moim związku jest kryzys. Mieliśmy bardzo trudny czas: ciąża, budowa domu, zmiana pracy i studia. Dużo się tego nałożyło. Obecnie już jest luźniej, ale nie potrafię dogadać się z partnerem. Potrafi nadmiernie dbać o dom. Robi awantury o błahe sprawy: bo gdzieś lekko zabrudziła się ściana albo kot usiadł na kanapie i zostawił trochę sierści. Nie mogę w domu nic robić, bo "nie umiem i nie robię tego na 100%". Przestało mi zależeć, żeby cokolwiek robić w domu, bo za cokolwiek się nie wezmę słyszę krytykę. W weekendy śpi do 12, a potem przez cały dzień siedzi w komórce lub ogląda tv. To samo po pracy. Do mnie ma pretensje jak raz na jakiś czas zajrzę do komórki. Nie zajmuje się córką. Jak idę do pracy lub np. do lekarza to nie mogę jej z nim zostawić, bo on musi odpocząć. Nie bawi się z nią, bo jest zajęty siedzeniem na kanapie. O spacerach i wspólnym spędzaniu czasu razem też nie ma mowy. Od czasu porodu (czyli prawie 2 lata) tylko 2 razy spędzaliśmy czas w 3 i raz poszedł z nią sam na spacer. Do tego doszło, że codziennie musi wypić jedno piwo (bo mu się po pracy należy). No i jak ma wolne to lubi sobie zapalić coś zielonego od rana. Twierdzi też, że wszyscy wszystko robią źle i on musi wszystko kontrolować. Wszystko musi być tak jak on to sobie wymyśli. Dosłownie - często słyszę, że mam się domyślać. Słyszę jego ust ciągłe narzekanie na wszystko ona wszystkich. Odbiera mi to energię. Brak jest czułości, brak spędzania czasu razem. Nigdy nie podobają mu się pomysły na wspólne spędzanie czasu. O urodzinach też zapomniał. A jak się obroniłam to nawet nie pogratulował. Na terapię nie chce iść, bo twierdzi, że to pranie mózgu i nabijanie kasy psychoterapeutom. Mojej terapii też nie pochwalał, więc chodziłam w tajemnicy. Jak mogę mu pomóc? Jak z nim rozmawiać, skoro on nie chce słuchać i wie wszystko lepiej. Twierdzi, że to we mnie jest cały problem. Nie chcę go zostawić, tylko pomóc mu, bo wiem, że ma problem. Nie mam już niestety pomysłu.
TW: Samookaleczanie. Problemy z emocjami, brak przynależności, samookaleczanie - szukam pomocy

TW samookaleczanie

 

Mam 22 lata i przepraszam, że tak długo się rozpiszę, ale nie daję rady. Od dziecka byłam typem aspołecznym, nie lubię spotykać się z ludźmi, ani z nimi rozmawiać. Nigdy nie mam tematów na rozmowy, nawet jeśli ktoś się ze mną zaprzyjaźnił, ta relacja bardzo szybko się kończyła, gdyż w pewnym momencie się izolowałam. Przez ten brak potrzebny socjalizacji, zawsze czułam się nieludzko. Dziwnie, inaczej. Jestem bardzo brzydka i głupia. Przez słowo głupia mam na myśli, że jestem osobą zapominalską, wszystko wypada mi z rąk, wykonuje niezręczne ruchy przy ludziach. Bardzo dużo gestykuluję i szybko mówię. Moja prokastrynacja jest na tak wysokim poziomie, ze obecnie mam pięć warunków na studiach. Nie zdałam roku. Wielokrotnie zapominałam dat rejestracji albo gubiłam się we wszystkim. Mówię szybko i nerwowo, czego bardzo się wstydzę. 

Mam wrażenie, że wszystko, co wychodzi spod mojej ręki, jest złe, gorsze, żenujące. W ciągu dnia doświadczam wahań nastrojów, czasem mam motywację, ale czasem mam wręcz ochotę rzucić się pod metro, którym codziennie dojeżdżam na uczelnię. Okaleczam się żyletką, lubię, gdy rany są dość głębokie, gdy krawędzie rozsuwają się na boki. Dużo płaczę, w miejscach publicznych, na zaliczeniach, wszędzie, czasem nawet bez powodu. Mam wrażenie, że emocje mnie przytłaczają, że jestem dziecinna, głupia niedojrzała. Nie mam marzeń, cały dzień czekam do nocy, żeby spać, jednak ten sen często nie przychodzi. Chodziłam do psychiatry, ale on nie rozmawiał ze mną. 

W gabinecie głównie płakałam roztrzęsiona, a on przepisywał mi leki. Od kilku miesięcy biorę Dulsevię 60 mg raz dziennie, spamilan 10 mg trzy razy dziennie, estazolam 2 mg tymczasowo na sen (bardzo pomagał, ale już się skonczył) i medikinet CR 20 mg. Medikinet sprawia, że przez jakiś czas czuję motywacje, ale po paru godzinach znowu przychodzi stan otępieniq, beznadziei i złości. Nie potrafię radzić sobie z emocjami, płaczę, okaleczam się, uderzam w drzwi, wewnętrznie krzyczę. Dotychczas miałam jednego ,,przyjaciela" ale izolowałam się i olewałam tę znajomość. Gdy on powoli się odsunął, poczułam ogromną zazdrość i duże emocje, które targają moje wnętrze, tak jakby rozrywały każdą część mięsa, z którego jestem utworzona. Nie tęsknie za człowiekiem, lecz za uwagą. Czuję się tak obrzydliwie, jakbym nie pasowała do świata. Nie chcę być częścią życia społecznego. Nienawidzę przebywania w tłumach i nie umiem prowadzić rozmów z ludźmi. Z drugiej strony brak mi poczucia przynależności, tak jakbym nie istniała. Po kilku minutach miłej rozmowy ze znajomym lub nieznajomym muszę wyjść gdzieś, trząść rękami i głową, oraz mówić do siebie, by uregulować emocje. Psychiatra skierował mnie do psychologa z epizodem depresyjnym i zaburzeniami adaptacyjnymi z lękiem społecznym, ale on praktycznie ze mną nie rozmawia. Polecał mi również diagnozę pod kątem spektrum autyzmu, ale to dużo kosztuje i nie wiem, czy się opłaca. Nie wiem, nawet co mi jest. Coraz bardziej męczy mnie bycie człowiekiem. Uciekam w fikcję, ale moje ciało daje mi znać, że życie istnieje. Boję się cierpienia. Czasem brałam kilka tabletek więcej, niż powinnam, żeby sprawdzić swoją granicę. Zdarzyło się, że przecięłam swoją skórę tak, że krwawiła cały dzień bez przerwy. Kładłam się spać z krwawiącą raną, myśląc, że może umrę przez sen. Wykańcza mnie bycie mną, leki nie pomagają. Czy jest sposób, aby sprawdzić, co jest ze mną nie tak? Czemu nie czuję się jak człowiek? Czy można jednocześnie być aspołecznym, ale empatycznym? Nie mam zaburzeń schizoidalnych, ponieważ odczuwam emocje i troskę. 

Nie przywiązuję się jednak do ludzi. Mój świat to niestabilna pustka. Czy jestem zepsuta?

wypalenie zawodowe

Wypalenie zawodowe - przyczyny, objawy i jak sobie z nim radzić?

Czy czujesz się ciągle zmęczony i zniechęcony do pracy? Możliwe, że doświadczasz wypalenia zawodowego – stanu wyczerpania, który dotyka coraz więcej osób. To poważny problem wpływający na zdrowie psychiczne – sprawdź, jak sobie z nim radzić.